Nintendo Switch 2

Nintendo Switch 2 powstanie, ale... Nie będzie tak łatwo jak lata temu

Kajetan Węsierski | 20.01, 11:00

To, że Nintendo Switch 2 powstanie, jest już prawie pewne. Właściwie od dobrych kilku miesięcy pojawiają się doniesienia, przecieki i plotki na temat potencjalnego następcy jednego z największych hitów w historii Nintendo. Konsola ma być usprawniona pod każdym względem i uzupełniona o lekcje, które deweloperzy sprzętu wyciągnęli przez kilka ostatnich lat, przy okazji pierwszej iteracji sprzętu. 

A był to sprzęt hitowy. Taki, który bez wątpienia za kilkanaście lat będzie traktowany jako kultowy i pewnie na swój sposób przełomowy. Kto wie, czy gdyby Nintendo nie zdecydowało się przetrzeć szlaków, dziś mielibyśmy do czynienia z takimi produktami na rynku jak Steam Deck, PlayStation Portal, czy masa innych handheldów nastawionych na wykorzystywanie mocy streamingu i szybkiego internetu. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wszak zainteresowanie hybrydową konsolą było ogromne, a spora liczba osób, które rzucały się na wersję “Lite” (pozbawioną hybrydowości i nastawioną wyłącznie na granie przenośne), najlepiej dowodzi temu, że po latach braków w tym obszarze w mainstreamie, gracze mieli ochotę na coś nowego. Czy jednak ogromny sukces może stać się za jakiś czas największym przekleństwem? Oto jest pytanie… 

Nintendo Switch 2

Nowe generacje jakichkolwiek sprzętów mają to do siebie, że muszą stanowić spore ulepszenie względem poprzedniczki. Nikt nie nabierze się na małe urozmaicenia i dość szybko zacząłby się lincz na firmy, które niewielkie poprawki podciągałyby pod “nową iterację”. Wiecie, nie bez powodu mamy takie urządzenia jak PlayStation 4 Pro, Xbox One X, Nintendo Switch OLED, czy Steam Deck OLED. 

Z tego względu, wielu fanów oczekuje, że różnice będą spore. I nie chodzi tu bynajmniej o wygląd, a o moc podzespołów. Czytając komentarze pod wieloma newsami dotyczącymi potencjalnego Nintendo Switch 2, bardzo łatwo wywnioskować, czego najbardziej chcą fani. Najczęściej przewijają się teksty związane z mocniejszym procesorem, zwiększonymi mocami obliczeniowymi, czy oczywiście podbiciem pamięci. 

Nie brakuje nacisków na zamontowanie ekranu OLED w podstawowej wersji, a także - co poniekąd wiąże się z mocą podzespołów - możliwość wyświetlania treści w docku w rozdzielczości 4K. Oczywiście wspominano o lepszym połączeniu bluetooth, a także zwiększeniu pojemności samego sprzętu. 

Co więcej? Lepszy ekran, lepsze chłodzenie, lepsze analogi, lepsze triggery, większy ekran, a w tym wszystkim także poprawiona przepustowość. Oczywiście mógłbym tak wymieniać i wymieniać naprawdę przez długi czas, ale konkluzja zawsze będzie taka sama - potrzeba bardzo wielu zmian i usprawnień. Zwłaszcza że przez ostatnie niemal siedem lat (w marcu będziemy obchodzić urodziny Switcha) dużo się zmieniło. 

Konkurencja nie śpi 

I jak część z Was domyśliła się po wcześniejszym akapicie (a niektórzy pewnie i po samym tytule tekstu), chodzi o konkurencję. Albo, będąc bardziej precyzyjnym, o jej natężenie i tempo rozwoju. Nintendo Switch 2 nie będzie dziś jedyną alternatywą dla dużych konsol i PC. Tym razem nie można sobie pozwolić na mniejsze i większe niedociągnięcia, z nadzieją, że gracze i tak kupią. 

Teraz wszystko mocno uległo zmianie. Dziś, gdy ktoś zaczyna zastanawiać się nad nabyciem Nintendo Switcha (wyłączając z tego zapalonych graczy, którzy potrzebują sprzętu do exów), wcale nie musi na niego postawić. Chcąc grać na kanapie, w podróży, czy gdziekolwiek poza domem, może się okazać, że wybór padnie na przenośny sprzęt od Valve, albo coraz popularniejszy ostatnimi czasu ASUS Rog Ally. 

Czy wybór któregoś z tych dwóch sprzętów będzie jakkolwiek kontrowersyjny? Cóż, nie wydaje mi się. Jasne, jest sporo drożej, ale w obu tych przypadkach idzie za tym odpowiednia jakość, potencjał na dalszy rozwój, a także - w wielu przypadkach - pokaźna biblioteka gier, która sprawia, że nie trzeba dodatkowo inwestować w nowości. Co więcej - szary graczy otrzymuje ciekawą alternatywę dla swoich niedzielnych gierek. 

Z tego względu, Nintendo nie może sobie pozwolić na wtopę. Nie mogą sobie pozwolić, aby w dniu premiery (która pewnie będzie miała miejsce na przestrzeni następnych 2 lat - choć to wróżenie z fusów), sprzęt odstawał od konkurencji. Jakby tego było mało, hybrydowe funkcje nie robią już takiego wrażenia jak wcześniej, albowiem dzisiaj nie są już niczym nowym, przełomowym i nie do przebicia. 

Co dalej? 

Sytuacja ta rysuje się więc bardzo ciekawie. Obecny Nintendo Switch, przy konsolach przenośnych z ostatnich miesięcy, jest niczym ten piłkarz zbliżający się do emerytury. Wielu ludzi zapłaci za bilet, aby przekonać się, z czego płynie jego fenomen, ale mało kto wykupi karnet na jego mecze, wierząc, że jeszcze przez długie lata będzie im zapewniał rozrywkę. Co miał dać, już dał. 

Nowe pokolenie musi wnieść kolejną świeżość. Switch 2 będzie musiał znaleźć sposób, by przekonać do siebie miliony fanów. By sprawić, że przyciągnie ich coś jeszcze, oprócz głośnych gier na wyłączność. Sytuacja nie jest bynajmniej beznadziejna i daleko jej do takiej. Niemniej, tym razem będzie trudniej. A nam, jako graczom, pozostaje mieć nadzieję, że podziała to na japońskich gigantów motywująco. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper