EA Sports FC 24

EA Sports FC 24. Wrażenia weterana serii po pierwszych godzinach

Kajetan Węsierski | 25.09.2023, 21:30

Wrzesień obfitował w masę świetnych gier. I właściwie dalej trwa, bowiem w momencie publikacji tego tekstu jesteśmy przecież jeszcze na przykład przed premierą Cyberpunk 2077: Widmo wolności. Wyszliśmy z tego gorszego okresu i z przytupem wbiliśmy w ten, gdzie trudniej będzie znaleźć dni bez gorących debiutów, niż takie, w których owe się pojawią. Ale - jako gracze - po prostu to uwielbiamy. Prawda?

Dla mnie, choć rokrocznie sprawdzam naprawdę masę gier, wrzesień zawsze stoi pod znakiem tego jednego, konkretnego tytułu - FIFY. W tym się to oczywiście zmieni, choć nie dlatego, że odpuszczam sobie wirtualną piłkę nożną od Electronic Arts, a zwyczajnie z powodu zmiany nazwy. Od 2023 roku będziemy mówić o EA Sports FC, a nie FIFIE. Czy zrodzi to masę różnic? Cóż, niespecjalnie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak czy inaczej, względem FIFA 23, pojawia się kilka nowości. Nie są one bynajmniej rewolucyjne i na pewno nie możemy mówić o „zupełnie nowej jakości”, ale nie jest też tak, że po prostu zmieniono składy i stroje drużyn. Zresztą, przez weekend zdążyłem już sporo pograć i pozwólcie, że podzielę się z Wami moimi wrażeniami - okiem gościa, który z serią od kanadyjskiego oddziału EA jest od kilkunastu lat. 

Pierwsze wrażenia 

Tak bez owijania w bawełnę, na start napiszę, że pierwsze wrażenia są raczej pozytywne. W poprzedniczce dobiłem do blisko 650 godzin (nie mam pojęcia, skąd je wytrzasnąłem…), więc dość łatwo było mi dostrzec nawet te mniejsze różnice przy bezpośredniej przesiadce na EA Sports FC 24. Oczywiście zacząć wypada od menu, które - choć stosunkowo mało ważne - przeszło znaczący lifting. 

Po latach wrócono bowiem do pionowej listy i uważam, że jest to dobry powrót. Jasne, na początku zawsze trzeba trochę czasu, żeby się przyzwyczaić, ale pod względem estetycznym i intuicyjnym jest to poziom wyżej, niż w przypadku tego przeskakiwania między zakładkami w kilku ostatnich częściach. Zresztą, podobną jakościową zmianą jest możliwość odbierania nagród za zadania jednym przyciskiem - oszczędność czasu zawsze jest dobra. 

W obu tych przypadkach mamy do czynienia z czymś, co pozornie nie ma znaczenia, ale... Jakby się zastanowić, w menu spędzamy naprawdę dużo czasu. Tak więc dobrze, że możemy go choć trochę zaoszczędzić. Od początku dało się poczuć, że tym razem całość jest naprawdę przemyślana i upgrade poszedł w odpowiednią stronę. Pewnie za kilkadziesiąt godzin o tym zapomnę, ale na start zadziałało fajnie i niemal magnetycznie. Coś jak nowe wydanie książki w znakomitej okładce.

W gruncie rzeczy cała warstwa wizualna najnowszej części jest ciekawa. Nie przypomina nieco podrasowanego menu ze starszych PC, ale swego rodzaju ekskluzywną produkcję. Domyślam się, że to kwestia gustu i nie każdemu do niego przypadnie, ale ja jestem naprawdę zadowolony z ogólnej otoczki - i mówię tu oczywiście o całości, wliczając w to również oprawę meczową, przerywniki trybu kariery i tak dalej.

Rozgrywka

Tym najważniejszym jest jednak rozgrywka. Bo umówmy się - nikt z nas nie kupowałby rokrocznie nowej odsłony, gdyby jedyną różnicą był wygląd menu, prawda? Chcę wierzyć, że jest to prawda! Niemniej, jeśli chodzi o sam gameplay, czuć nieco różnic. Choć, być może będzie to stwierdzenie kontrowersyjne, jest ich odczuwalne mniej, niż przy przejściu z FIFY 22 na FIFĘ 23. Z tym, że tam po miesiącu wszystko i tak się zrównało.

Tu najbardziej rzuca się w oczy kilka kwestii, które pozwolę sobie wymienić. Zacznijmy może od podań - albo raczej zachowania graczy przy ich otrzymywaniu. Być może jest to kwestia nowej iteracji silnika czy danych Opta Sports, ale piłkarze przyjmujący zmierzającą do nich piłkę, zachowują się znacznie lepiej. Nie czekają, a wychodzą do podania - tak samo w przypadku piłek prostopadłych, do których biegną, zamiast od nich uciekać. Zdecydowanie dodaje to wiarygodności. 

Przywrócono także swobodę dryblingu sprzed dwóch lat! Mam wrażenie, że ruch z piłką, zwody czy korzystanie z licznych sztuczek jest po prostu płynniejsze i ma w sobie więcej praktycznego luzu. W minionej FIFIE wielu piłkarzy - nawet tych z wysoko ocenionymi statystykami i 4/5 gwiazdkami - robiło to topornie i jakby w zwolnionym tempie, gdy mieli przy sobie rywala. Może usprawniona czynność, a może bardziej realistyczny system kolizji? 

Nie mogę jednak zapomnieć o wadach. Tych nie brakuje, choć usprawiedliwiam to trochę faktem, że pełnoprawna premiera zaplanowana jest dopiero na nadchodzący piątek. Liczę (choć pewnie się przeliczę…), że do tego czasu uda im się pozbyć masy bugów. Obecnie mamy do czynienia z kilkoma irytującymi błędami. Poczynając od tego, że strzały z powietrza są niemal nie do obrony, przez nieco zbyt ułatwione zagrania prostopadłe, aż po bramkarzy, którzy są zwyczajnie nieprzydatni.

Reasumując… 

Jest ciut lepiej, ale jest jeszcze sporo do poprawy. I to ta druga kwestia jest niestety bardziej przerażająca. Zdaję sobie sprawę, że przy tak gargantuicznych rozmiarach gry nastawionej na multiplayer nie jest to łatwe, ale jeśli już po dwóch dniach obiecywane są rekompensaty za pierwsze błędy, a my znów zmagamy się z faktem, że na starcie niektóre cechy i pozycje są albo zbyt dobre, albo bezużyteczne, to niestety nie wróży dobrze. I ma się wrażenie, że już się przez to przechodziło w przeszłości. Przynajmniej jakieś pięć razy.

Wniosek mam jednak jeden i to dość konkretny - na ten moment są to wyłącznie pierwsze wrażenia, a sam model rozgrywki ulegnie w najbliższych kilku tygodniach sporej zmianie. Jest tak już od wielu lat i z dużym prawdopodobieństwem mogę napisać, że w listopadzie będziemy mieli do czynienia z niemal inną grą. Chciałbym się mylić i pozostać w tym samym, ale bez wymienionych błędów. Doświadczenie nauczyło jednak , że zaraz i tak tempo będzie ważniejsze, niż cokolwiek innego. Teraz jest dobrze, ale jak będzie? To już zagadka.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do EA Sports FC 24.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper