Resident Evil 4

Resident Evil 4 Remake - tak się popełnia horror akcji

Krzysztof Grabarczyk | 02.09.2023, 10:00

Choć trudno w to uwierzyć, „nowe” Resident Evil 4 dokonało to, czego nie nie byli w stanie osiągnąć ani Hideki Kamiya, ani Yasuhisa Kawamura, ani on sam we własnej osobie, Shinji Mikami. Zanim posądzicie mnie o sianie herezji, spieszę z wyjaśnieniami. Produkcja legendarnej „czwórki” to opowieść długa i wyboista, z udziałem wielu bohaterów i rozpoczynająca się cztery razy. W marcu znów wybraliśmy się na łowy do Hiszpanii, aby wyrwać prezydencką latorośl ze szponów sekty Osmunda Saddlera. A Capcom potwierdził, że na renowacjach zna się jak nikt inny.

Hideki Kamiya zyskał w oczach swojego mentora, Mikamiego, gdy Resident Evil 2 wywołało medialny szum na świecie i został wyznaczony reżyserem kolejnej gry. Nikt się nie spodziewał, że wówczas Biohazard 3 przejdzie już na kolejną generację z numerem „cztery”, a trzecia odsłona będzie występem Jill Valentine w gustownej spódniczce. Potem swoich sił próbował Yasuhisa Kawamura z bardzo ambitną, mroczną wizją. Nie pozwoliły systemowe bariery Nintendo GameCube. Mikami podjął szybką decyzję i po raz ostatni zasiadł na fotelu reżysera, by w rok stało się Resident Evil 4, które pokochaliśmy najbardziej. Dzisiaj mamy już dwa oblicza najwyżej ocenionej odsłony w historii kultowej marki japońskiego Capcomu.

Dalsza część tekstu pod wideo

„Where's everyone going? Bingo?”

undefined

Tekst otwarcia, po którym w obu przypadkach na ekranie pojawia się logo gry. Resident Evil 4 (2005) toczyło się w hollywoodzkich tempie, z odważnymi dialogami bohatera, Leona S. Kennedy'ego (Paul Mercier). Mikami zresztą bardzo nalegał, aby gra była o wiele bardziej „amerykańska”, choć na miejsce akcji wyznaczył zabitą dechami, hiszpańską wieś. Scenariusz zajął mu całe trzy tygodnie. Jest bardzo prostoliniowy, mieszczący się w kategorii gry akcji, jaką jest przecież oryginalne wydanie. Premiera czwartej odsłony wywołała medialne tsunami. Dziennikarze rozpływali się nad jakością rozgrywki, game designem a przede wszystkim, nowym kierunkiem w dotychczasowej historii marki. Za ostatnią grę w tradycyjnym wydaniu uznaje się Resident Evil Zero. Ze wszystkich wizji Resident Evil 4 przetrwała ta, która niemal porzuciła horror. Twórcy zażyli trochę klimatu Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną. Postawili mniej na horror a bardziej na survival.

Nowa jakość podzieliła również fanów klasyki. Część uznała nowe doświadczenie za mocne odstępstwo od tradycji, co przecież nie godzi się ze standardem, do jakiego przywykliśmy w drugiej połowie lat 90. Jednocześnie mało kto pamiętał, że Resident Evil powstało jako wypadkowa dostępnych wówczas rozwiązań. Mikami widział sukces gry w koncepcji Sweet Home (1989). Produkcja zrodziła się zbyt wcześnie, by kogokolwiek wystraszyć. Gdyby nie Alone in the Dark, już dawno zapomnielibyśmy, że Resident Evil kiedykolwiek istniało. Mikami wyjaśnił to w 2014 roku. „Kiedy zagrałem w Alone in the Dark, przekonałem się, że w tej grze było mnóstwo ekspresji złożonej z ciekawych ustawień. Następnym krokiem była adaptacja Resident Evil do takiego modelu. W przeciwnym razie gra prawdopodobnie byłaby strzelaniną FPP” - innymi słowy, grę czekałby raczej marny los. Wskażcie shootera z rocznika '96 nieokrzykniętego klonem Dooma i mającego współczesną siłę przebicia. Archiwalna wypowiedź stwórcy Resident Evil skłania mnie do pewnej refleksji. Mianowicie, Shinji Mikami od początku chciał wymieszać intensywną akcję z elementami horroru. Dobrze, że zagrał w kultowe dzieło francuskiego Infogrames.

Resident Evil 4 (2023) startowało w 2018 roku, a pierwsze skrypty popełniło studio M-Two. Z tym zespołem wiąże się dość ciekawa historyjka, ponieważ jego założycielem okazuje się Tatsuya Minami, jeden z ojców Platinum Games. Do prac w kolejnym roku dołączyli artyści odpowiedzialni za kapitalny sukces Resident Evil 2 (2019). „Na potrzeby RE4 Remake spojrzeliśmy w stronę remake'u części drugiej. Mamy tego samego reżysera, więc i ten sam zespół. To ten sam twórcy mindset, który dba o zgodność z oryginałem w świeżej oprawie. Poczucie nostalgii...to dobre określenie, jeśli mówimy o dostosowaniu gry do obecnych standardów” - stwierdził producent, Yoshiaki Hirayabayashi. Resident Evil 4 łączy mrok z akcją jak nigdy wcześniej. Jeśli spojrzycie na sposób, w jaki Leon trzyma latarkę, to obejrzyjcie archiwalne materiały ze skasowanej wersji gry pochodzącej z 2003 roku. Anulowany przez Mikamiego projekt RE 3.5 szerzej znany jako Hook Man Demo cześciowo przetrwał we współczesnej iteracji Resident Evil 4. Rozchodzi się rzecz jasna o część zamkową. Miejscami natrafić można na bardzo zbliżony układ pomieszczeń. Twórcy z Capcomu często sięgają do szuflady dawnych, niewykorzystanych koncepcji. Tak było również w przypadku głośnej renowacji Resident Evil 2.

Klasyczny gore

undefined

Wraz z Resident Evil 4 zachowano prawie identyczną spójność z oryginalną wersją. Wewnątrz Capcomu rozdzielono trzy zespoły - od wioski, zamku i wyspy. Jak myślicie, która z dywizji musiała się napracować najbardziej? Nie da się ukryć, że już w 2005 roku atmosferą najbardziej emanowała wieś (Pueblo). Zarówno w klasycznej, jak i współczesnej edycji obserwujemy zwiększoną mnogość detali, choć etapy w zamku to mnóstwo zdobień, ołtarzyków czy wiszących na murach dzieł sztuki. Wioska również obecnie gra zasadniczą rolę. Pierwsze starcie w jej centrum to niezbędny element zaszczucia i mam wrażenie, że w remake'u położono jeszcze większy nacisk na „presję tłumu". Resident Evil 4 (2023) jest grą o wiele bardziej mroczną, co nie tylko odnosi się do dialogów oraz zachowań postaci, lecz również atmosfery. Więcej obskurnych pomieszczeń, znacznie ulepszono environmental storytelling, dzięki czemu w siłę rośnie klimat. W oryginale nie zwracaliśmy na to specjalnej uwagi, ponieważ gra oczarowała nas nowatorskim sposobem rozgrywki. Tutaj np. sekwencje QTE doczekały się solidnej redukcji.

Horror wprowadzają sami przeciwnicy. Ganado nie tylko wyglądają strasznie, ale są o wiele bardziej agresywni. Twórcy dość skutecznie wprowadzili dodatkowy niepokój związany z mutacją. Nawet powalonego wroga przez chwilę musimy obserwować. Polecam tryb Professional, gdzie z letargu powstaje niemal każdy ubity Ganado czy Los Illuminados. Resident Evil 4 (2023) wymieszało intensywność akcji z horrorem. Wcześniej udało się to jedynie Visceral Games, wraz z ich Dead Space (2008) - gra również zmartwychwstała w styczniu tego roku. Tyle że klasyczne RE4 wciąż żyje i ma się nadwyraz dobrze. Im starsza, tym lepsza? Obie wersje mają swoją autonomiczność. Rocznik ’05 to hollywoodzkie tempo, dialogi i misja ratowania córeczki prezydenta, z okazjonalnym zaglądaniem pod spódniczkę Ashle by usłyszeć sławetne „You pervert!". Wersja aktualna to mroczniejszy ton, choć kipiący agresywną walką. I jest mimo wszystko, ciut straszniejszy a pierwszego starcia z Garradorem, gdzie jesteśmy w stanie zakraść się za plecy pozbawionego wzroku potwora, nie sposób zapomnieć. Dawniej takiego stresu nie było.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil 4 (Remake).

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper