DOOM

Hirołsy, Wrota Baldura, Doom… W co grało się w latach 90. na PeCetach

Kajetan Węsierski | 06.08.2023, 13:00

Lata 90. może nie były złotym okresem dla branży gier wideo (choć daleko mi do stwierdzenia, aby było na co narzekać), ale dla wielu osób z mojego pokolenia są niewątpliwie tym najważniejszym. To właśnie wtedy u masy z nas kształtował się gust odnośnie do branży, a w dużej mierze również samo zainteresowanie i miłość, która pielęgnowana jest do dzisiaj. A nostalgia to silna bestia! 

Co więcej, umówmy się, dostępność konsol nie stała na takim poziomie, jak obecnie. Nie było możliwości, aby śmigać do sklepu i kupić najnowsze premiery. W dużej mierze gaming poznawało się przez PC. Z jednej strony ze względu na dostępność, z drugiej na - umówmy się - piractwo, a z trzeciej ze względów finansowych. W końcu komputery stacjonarne miały dużo więcej zastosowań, niż gierki. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak czy inaczej, kilka tytułów szczególnie wybiło się w naszym kraju na prowadzenie, jeśli chodzi o długie godziny przy PC, czy LAN Party z kumplami. Pozwolę sobie więc przedstawić dziś te dziesięć tytułów, które w latach 90. ogrywane były najczęściej na komputerach. Jestem przekonany, że większość z Was będzie je doskonale pamiętać, a u wielu odblokuje to miłe wspomnienia z beztroskich czasów sprzed trzech dekad. Zacznijmy! 

Wolfenstein 3D (1992)

Zacznijmy od strzelaniny, która dla wielu osób była wybuchem miłości do samego gatunku. Trójwymiarowa strzelanina od id Software (do którego jeszcze kilkukrotnie na łamach tego tekstu wrócimy), która przedstawiła nam postać „B.J.” Blazkowicza, okazała się strzałem w dziesiątkę i znakomitym posunięciem. I choć powtórzę to jeszcze parę razy, to tu trzeba użyć tego stwierdzenia… To był przełom! 

Doom (1993)

Doom, który w trym roku kończy swoje trzydzieste urodziny, to kolejny projekt przełomowy. Prawdopodobnie zrobił dla gatunku FPS tyle, ile nikt inny wcześniej i później. Choć dziś wielu osobom trudno będzie już wejść do tej produkcji i świetnie bawić się w nieco archaicznym świecie demonów, to nie ma wątpliwości, że fani, którzy w latach 90. mieli przyjemność się z nimi mierzyć, wspominają to niezwykle ciepło.

Worms (1995)

Kto nigdy nie grał w „wormsy” niech pierwszy rzuci kamieniem! Jestem pewien, że nie poleci ich dużo w moją stronę… Strategiczna turówka do dziś się broni, a choć grafika oczywiście „trąci już myszką”, to wciąż daje masę frajdy ze wzgląd na niemal nieśmiertelny system rozgrywki. Dla wielu osób, choć powstało już wiele nowych części, tamta wciąż stanowi najwyższy poziom. To, co trzeba szczególnie docenić, to innowacyjny pomysł. Nigdy wcześniej nie było nic takiego! 

Diablo (1996)

Przejdźmy do grubej rury i do produkcji, która rozpoczęła żywot jednej z najbardziej kultowych serii w historii. Pierwsza część Diablo była ogromnym sukcesem, a dzięki oferowaniu niemal piekielnych doświadczeń, szybko zdobyła masę fanów. I choć oczywiście dziś to druga odsłona traktowana jest jako lepsza, to pierwsza położyła solidne fundamenty, aby wszystko dalej rozwijać. I zapewniała masę zabawy. 

Quake (1996)

Kolejny klasyk, w którym do dziś siedzi masa osób. Czy można być zaskoczonym? Nie można! id Software zaserwowało graczom przełom i kolejny milowy krok w gatunku First Person Shooterów. Trójwymiarowość miała tutaj zupełnie nowy poziom i jeszcze przez długi czas stanowiła niedościgniony wzór dla konkurentów, próbujących swoich sił w przyciąganiu wielbicieli podobnych klimatów do siebie. 

Fallout (1997)

A jeśli jesteśmy już przy początkach znakomitych serii, to nie można zapomnieć o produkcji, która zapoczątkowała serię najbardziej rozpoznawalnych produkcji postapokaliptycznych w historii branży. I choć pierwsze Fallouty dość mocno różniły się od tych, które mamy obecnie (choć pod kątem oferowanej perspektywy), to wciąż potrafią dawać masę frajdy. Zresztą, co jakiś czas wracam i bawię się przednio. 

Half-Life (1998)

Kolejna strzelanina i jednocześnie kolejny FPS! Tym razem za jego powstaniem stało Valve Software i zdecydowanie przedstawili się szerokiej publiczności. Zrobili to z mocnym przytupem, a to, jaki nacisk położyli na warstwę fabularną, zdecydowanie mogło się podobać. Choć może się to wydawać dziwne, to wtedy tak genialnie napisane historie nie były czymś normalnym w obrębie strzelanin. Przełamanie jednak nadeszło! 

Wrota Baldura (1998)

Odejdźmy na chwilę od strzelanek i rzućmy się w wir fantastyki. Baldur’s Gate to RPG pełna parą, a w naszym kraju produkcja cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Właściwie wiele osób wymienia ją jednym tchem z tak znaczącymi dla nas tytułami jak Wiedźmin, czy Gothic. Co więcej, nie zdziwię się, jeśli okaże się, że wiele osób grało w tę produkcję ostatnio… W końcu dużymi krokami zbliża się „trójeczka”! 

StarCraft (1998)

Chyba nie myśleliście, że po Diablo koniec z pozycjami Blizzarda? Nie może tak być! W końcu w latach 90. nie brakowało zapaleńców, którzy długie godziny spędzali przy ich RTS-ie. Dziś to tytuł, który opisuje się stwierdzeniami jak „ikoniczny”, „kultowy” i „legendarny”, a to chyba najlepiej świadczy o jego fenomenie i wielkiej miłości ze strony graczy, którym jest darzony. Której frakcji dopingowaliście? 

Heroes of Might and Magic III (1999)

Dla jednych pierwsze zetknięcie z gatunkiem fantasty, dla innych pierwsze zetknięcie z produkcjami strategicznymi. A dla jeszcze kolejnych prawdopodobnie wrota do świata gier wideo, które - trzeba przyznać - były niezwykle okazałe i wspaniale zdobione. Do dziś znam osoby, które potrafią godzinami siedzieć w popularnych „Hirołsach” i świetnie się bawić. Czy jestem zaskoczony? Ani troszkę! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper