Crash Team Rumble

Graliśmy w Crash Team Rumble - playtest i opinia o grze. To naprawdę może się udać!

Igor Chrzanowski | 25.04.2023, 22:12

Od kiedy marka Crash Bandicoot powstała z martwych, Activision dostarczyło nam aż 5 fantastycznych produkcji, obok których żaden fan uniwersum nie może przejść obojętnie. Czy Crash Team Rumble powtórzy sukces swoich poprzedników? Znamy już odpowiedź na to pytanie!

W miniony weekend miałem okazję spędzić kilka godzinek z najnowszym dziełem duetu Activision oraz Toys for Bob i szczerze powiem wam, że o ile byłem początkowo bardzo sceptycznie nastawiony do tego projektu, tak teraz trochę zmieniłem swój pogląd. Dlaczego? Jakim cudem Crash-MOBA ma szansę na sukces? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Crash Team Rumble - To się może udać!

Crash Team Rumble - Playtest wybór postaci

Gdy Activision po raz pierwszy zapowiedziało Crash Team Rumble, chyba wszyscy podeszli do tematu bardzo sceptycznie. Wszakże ukochany przez wszystkich platformówkowy wyjadacz miał wraz z ekipą milusińskich bohaterów i zabawnych złoczyńców wskoczyć na arenę, by toczyć między sobą boje niczym herosi League of Legends. Koncepcja ta wydawała się dokładnie tak durna jak to brzmi, aczkolwiek musiał być w tym jakiś głębszy plan, bowiem za produkcję gry nie odpowiada byle kto, a samo Toys for Bob, czyli autorzy genialnego Crash Bandicoot 4: Najwyższy czas oraz Spyro Reignited Trilogy - doskonałych w swojej klasie produkcji cechujących się wielkim poszanowaniem do dziedzictwa klasyków z PSX-a.

Sam przyznam, że gdy usłyszałem o Crash Team Rumble, w oczach stały mi najgorsze lata Crasha i te różne cuda na kiju, które wyczyniało z marką Activision. Z drugiej strony no cóż, takie mamy czasy i stwierdziłem, że spiszę ten pomysł na straty, dopiero jak przetestuję rezultaty prac deweloperów na własnej skórze. Efekt? Jestem w autentycznym szoku, że piszę te słowa, ale Crash Team Rumble zapowiada się na naprawdę bardzo fajną grę i jeśli tylko przygotuje się do niej odpowiednio uczciwy system monetyzacji, tytuł może pożyć kilka ładnych lat. 

Crash Team Rumble - MOBA dla każdego?

Crash Team Rumble - Mapa

Jako, że nowe Crash Team Rumble reprezentuje gatunek MOBA, ma troszeczkę cech wspólnych z największymi tuzami tego gatunku, ale poza tym tak naprawdę twórcy definiują własne pojęcie tego, czym dla nich jest ta forma rozrywki. Tak jak w branżowych gigantach, dwie drużyny lądują tutaj na małej symetrycznie podzielonej na dwie części arenie i muszą walczyć o zwycięstwo. Tutaj jednak nie ma żadnego Nexusa czy innych bzdur, a rywalizacja toczy się przede wszystkim o to, kto jako pierwsza drużyna zbierze do swojego banku 2000 owoców Wumpa. 

W beta testach mieliśmy okazję wypróbować 3 klasy grywalnych postaci - Punkciarza, Blokera oraz Wzmacniacza, gdzie każdy z nich ma swoją osobną i bardzo odpowiedzialną rolę w meczu. Po tych kilku godzinach jestem w stanie stwierdzić, że Toys for Bob naprawdę zgrabnie to przemyślało, bo do zwycięstwa naszego zespołu naprawdę potrzebna jest ogarnięta ekipa, która będzie się trzymać wyznaczonych ról. Jeśli wszyscy zagrają takim Crashem, twój zespół przegra szybciej niż zdąży wypowiedzieć tytuł gry. Dlaczego? Przeciwnicy po pierwsze zabiorą wam owocki, po drugie uniemożliwią wam oddanie waszych zbiorów, a na dodatek zniszczą was bonusowymi mocami jakie są na każdej z map.

Jak zatem wygląda prawidłowy balans rozgrywki i podział na role? Jako Punkciarze gracze będą musieli koncentrować się na bieganiu po mapce i rozbijaniu skrzynek z owocami, by po osiągnięciu swojego limitu oddać je do banku. Crash dajmy na to podniesie 120 "jabłek", a będąca w tej samej kategorii Tawna aż 140, z tą jednak różnicą, że jest ona łatwiejszym celem do likwidacji przez wrogów. Blokerzy jak nazwa wskazuje mają za najważniejszy cel utrudnić życie rywalom i w jak największym stopniu uniemożliwić im zdeponowanie zbiorów w banku - taki Dingodile jest na tyle dobrze uzbrojony, że do jego odparcia z bazy potrzebne jest z 2 albo nawet i 3 innych Punkciarzy bądź Wzmacniaczy. Dzięki takim manewrom nasi rywale mają spore problemy, a my możemy swobodnie czyścić mapkę - gorzej jak Dingo zostanie pokonany, bo wtedy można wyprowadzić niezłą kontrę. Od tego są właśnie Wzmacniacze! Coco czy Cortex muszą biegać po mapie i zbierać relikwie oraz przejmować punkty wzmocnień, które dają nam takie bonusy jak 30-90% więcej zbieranych owoców Wumpa, aktywacja super mocy niszczącej rywali, albo aktywacja małego pojedynczego ulepszenia do walki z Blokerem.

Crash Team Rumble to gra-usługa

Wszystkie mapki jakie udostępniono w beta testach dawały różne wrażenia z rozgrywki, a ich design był w sumie całkiem niezły. Jest tam pole manewru dla każdej z klas postaci, ścieżki do przemykania po cichu, większe arenki do bitew, a także centralne punkty zainteresowania, o której walka w kluczowych momentach meczu może zadecydować o naszej wygranej bądź przegranej. Paradoksalnie czuć tutaj bardzo dużo tego "crashowego" ducha niż można byłoby się tego spodziewać. Mecze w Crash Team Rumble wyglądają bardziej jakby ktoś włączył w Crashu 4 tryb wielosobowy i wrzucił 8 graczy na mapę rodem z Crash Twinsanity. I wiecie co. Daje to mnóstwo frajdy! Jedyna pułapka jaką tutaj widzę, to chciwość wielkich głów od monetyzacji, bowiem postępy w Battle Passie wersji beta były bardzo powolne. Każdy poziom wymagał 9 tysięcy punktów doświadczenia, podczas gdy za mecz dostaje się z 500-1200 punktów, więc jeden szczebel w przepustce to minimum z 7 meczyków po 5-10 minut każdy, czyli z 70 minut rozgrywki - i to zakładając, że ciągle wygrywasz. 

Nagrody przewidziane dla miłośników gry są jednak całkiem fajne - emblematy, skórki dla postaci, emotki, banery no i oczywiście muzyka MVP, gdzie oczywiście najbardziej kultowe melodie będą dawane na najdalszych poziomach przepustki. Jakie są zatem moje przewidywania co do gry i moja ocena? Toys for Bob odwala tutaj kawał świetnej roboty i Crash Team Rumble może okazać się naprawdę bardzo udaną propozycją dla graczy w każdym wieku! Świetnie bawić się tu będą zarówno dzieciaki jak i dorośli fani Crasha Bandicoota, a premierowa cena 135 złotych nie powinna nikogo odstraszać - moim zdaniem szykuje się najciekawsza gra-usługa tego roku. Powyżej możecie zobaczyć przykładowy meczyk w moim wykonaniu jako Dingodile.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper