Młoda

10 najlepszych horrorów, w których główne role grają dzieci

Dawid Ilnicki | 02.04.2023, 13:00

Przełom lat 70’ i 80’, nazywany często najlepszym okresem dla kina grozy, charakteryzował się dużą liczbą filmów, których bohaterami byli nastolatkowie. Jednym z najciekawszych trendów w ostatnich czasie jest coraz większa ilość filmów, których bohaterzy są jeszcze młodsi. Nie jest to oczywiście trend nowy, bo podobne postacie pojawiały się już wcześniej, także w klasykach gatunku.

Wyrazista rola w mocnym filmie, a za taki z oczywistych względów uchodzą horrory, nie zawsze jest dobrą przepustką do dalszej kariery. Wystarczy przypomnieć przypadek Haleya Joela Osmenta, który mając zaledwie jedenaście lat oczarował widzów w “Szóstym zmyśle”, grając u boku Bruce’a Willisa, Toni Collette czy Olivii Williams, a później zagrał jeszcze pamiętne role w “AI” i w “Podaj dalej”. Jego dorosłą karierę trzeba na razie określić jako nieudaną, mimo epizodów w całkiem niezłych produkcjach, zwłaszcza serialowych. Duże problemy po występie w wielkim filmie miała również Linda Blair, która często przyznaje, że występ w klasyku Williama Friedkina zniszczył jej karierę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zupełnie inne problemy miała Drew Barrymore, której sukces przyszedł chyba za wcześnie. Niewielu za to pamięta o Harveyu Stephensie, Johnie Franklinie czy Bobby’m Kigerze, którzy wsławili się dzięki występom w pojedynczych filmach, gdzie zrobili wielkie wrażenie. Z zainteresowaniem śledzić będziemy zapewne jak będą rozwijały się kariery Masona Thamesa, Madelaine McGraw (której po “Czarnym telefonie” przytrafiła się fatalna “Opętana”) czy choćby aktorów ze “Stranger Things”. Wybraliśmy dziesięć najciekawszych horrorów, w których główne role zagrały dzieci, starając się wymieszać absolutną klasykę z pozycjami, które nie są już tak oczywiste.

Egzorcysta

Głównymi bohaterami arcy-horroru Williama Friedkina są księża Merrin i Karras, ale w centrum intrygi znajduje się rzecz jasna Regan MacNeil, odtwarzana przez młodziutką, bo nastoletnią w czasie kręcenia zdjęć do filmu Lindę Blair, która zagrała także później w zupełnie nieudanym sequelu do pierwszej części, reżyserowanym przez Johna Boormana, a nawet w parodii serii “Egzorcysta 2 i ½”, gdzie księdza grał oczywiście Leslie Nielsen.  Opętana przez złośliwego demona Pazuzu Regan przechodzi rozmaite przemiany i wykrzykuje różne bezeceństwa, sprawiające, że praca z tak młodą podówczas aktorką były oczywiście przedmiotem licznych kontrowersji. Sam Friedkin wspominał jednak, że Blair okazała się osobą nad wyraz dojrzałą jak na swój młody wiek, często zaskakującą jego samego bezpośrednimi pytaniami, nie mającą problemów z większością wypowiadanych przez nią kwestii.

Czy zabiłbyś dziecko?

Mniej znany hiszpański horror z końcówki lat 70’, który zaskakiwał w swych czasach głównie pomysłem. Oto bowiem młode małżeństwo, będące na wakacjach, trafia na wyspę, na której mieszkają wyłącznie dzieci. Okazują się one jednak owładnięte przez tajemniczą siłę, która każe im zabijać starszych ludzi. Ci zaś nie bronią się, bo nie potrafią zaatakować dziecka. Scenariusza do obrazu Narciso Ibaneza Serradora został oparty na powieści Juana Jose Plansa i stał się  podstawą meksykańskiego remake'u z 2012 roku, w którym zagrał Daniel Gimenez-Cacho, znany z ostatniego filmu Alejandro Gonzaleza Inarritu “Bardo”. Nowa wersja, delikatnie mówiąc, nie spodobała się jednak widzom.

Dziecko Rosemary

Typ przewrotny, bo przecież w rzeczywistości dziecko, nawet nie widzimy, a słyszymy tu ledwie przez chwilę, ale z drugiej strony: czy jest drugi taki tytuł w którym przyjście na świat potomka byłoby tak istotne dla samej fabuły? Roman Polański już w 1968 roku, jeszcze przed wielką ekspansją klasycznego kina grozy przełomu lat 70’ i 80’ stworzył podwaliny pod niezwykle obecnie modny nurt psychologicznego horroru; oczywiście pod warunkiem, że oglądając obraz z Mią Farrow przyjmiemy punkt widzenia samego reżysera, wcale nie wierzącego w istnienie szatana, którego - wbrew często pojawiającym sięplotkom - w scenie sennego koszmaru wcale nie zagrał Anton LaVey.

Omen

Jeśli uznać, że poprzedni film prezentuje opowieść z pogranicza jawy i snu to rozpoczynający - jak dotąd pięcioczęściową - serię filmową, która również niedługo  ma się doczekać kolejnej odsłony, obraz Richarda Donnera z 1976 roku traktuje koncept Polańskiego niemal ze śmiertelną powagą. Głównym bohaterem cyklu jest bowiem młodziutki Damien Thorn, który zostaje adoptowany przez amerykańskiego dyplomatę. Grany przez Harveya Stephensa chłopczyk okazuje się być synem samego diabła, który w kolejnych częściach będzie się piąć po kolejnych szczeblach kariery, mając już twarz m.in. Sama Neilla. Richard Donner wymógł na scenarzyście pierwszego filmu, Davidzie Seltzerze brak w skrypcie bezpośrednich odwołań do nadnaturalnych mocy, tak by widzowie cały czas mieli wątpliwości dotyczące natury kolejnych wypadków, obserwowanych podczas seansu.

Podpalaczka 1984

Universal Pictures zdecydowanie nie wyszedł reboot tego filmu z zeszłego roku, który nie zebrał dobrych ocen i krytykowano w nim właściwie wszystko, łącznie z aktorstwem. Grająca w nim główną rolę Ryan Kiera Armstrong początkowo otrzymała nawet nominację do Złotej Maliny, ale szybko się wycofano z powodu dużej krytyki takiego wyboru. Film Marka Lestera z 1984 roku jest po latach wspominany ciepło, także ze względu na udaną kreację młodziutkiej wtedy Drew Barrymore, dla której był to właściwie początek długiej i naznaczonej wieloma trudnościami kariery. Nie jest to najbardziej udana adaptacja prozy Stephena Kinga, ale z pewnością nie ma na co narzekać.

Widzę, Widzę

Duet Severin Fiala - Veronika Franz jest odpowiedzialny za całkiem dobrze przyjęty horror z 2019 roku, czyli “Domek w górach”, a współpracowali również z M. Night Shyamalanem przy udanym serialu “The Servant”. Wcześniej duet zrealizował film “Widzę, Widzę”, w którym do domku na zaciszu powraca po operacji plastycznej matka dziewięcioletnich braci, którzy z czasem dostrzegają, że nie jest ona osobą, za którą się podaje. Mimo dość kłopotliwego założenia fabularnego świetna realizacja, dobre dziecięce aktorstwo sprawiają, że jest to jeden z najciekawszych horrorów europejskich ostatnich lat.

Uważaj kochanie 

Za sprawą Skyshowtime można dziś nadrobić jeden z ciekawszych wariacji podgatunku "home invasion,' w pewien sposób nawiązujący nawet do “Kevina samego w domu”, nie tylko z uwagi na to, że obraz rozgrywa się w czasie świątecznym. Główną bohaterką filmu jest opiekunka, która musi stanąć w obronie swego dwunastoletniego podopiecznego, po tym jak do jego domu wdzierają się rabusie. Wkrótce okazuje się jednak, że nie jest to zwyczajne włamanie. Więcej napisać nie mogę, bo zepsułoby to zabawę, dość więc powiedzieć, że jest to jeden z ciekawszych obrazów z tego gatunku w ostatnich latach, który warto nadrobić.

To, część I.

Opasłe tomiszcze Stephena Kinga, pojawiającego się w tym zestawieniu po raz drugi, nie miało szczęścia do właściwej ekranizacji. Choć bowiem do dwuczęściowego filmu z 1990 roku, z Timem Curry’m w roli Pennywise’a, słabość ma wielu widzów urodzonych w latach 80’ ,o tyle naprawdę trudno nazwać ten film udanym. Inaczej jest już w przypadku obrazu Andy Muschiettiego z 2017 roku, w którym zresztą - zgodnie z intencjami pisarza - obserwujemy życie młodych mieszkańców Derry w stanie Maine, których nastoletnie przeżycia będą podstawą traum, wpływających na ich dorosłe już życie. Znakomita nastoletnia obsada, świetne czucie kwestii społecznych i dobrze wykreowany przeciwnik sprawiły, że widowisko to, w przeciwieństwie do wyraźnie już słabszego następcy, należy uznać za niezwykle udane.

Czarny Telefon

Jak mawiają niedaleko pada jabłko od jabłoni, a mimo zmiany nazwiska na pseudonim Joe Hill nie może uniknąć porównań do twórczości swego ojca, Stephena Kinga. Akurat “Czarny Telefon” uchodzi za jedno z jego słabszych opowiadań, ale Scottowi Derricksonowi udało się na jego podstawie stworzyć niezwykle wciągającą wizję. Podstawą okazało się, podobnie jak w przypadku poprzedniego filmu, dobre wyczucie kwestii społecznych, sugestywne ukazanie horroru codziennej egzystencji dzieci zmuszonych do życia w często dysfunkcjonalnych rodzinach, a także świetny Ethan Hawke w roli przerażającego porywacza. Nic dziwnego, że film okazał się ogromnym sukcesem w box office, zarabiając ponad dziesięć razy więcej niż wynosił jego budżet.

Skinamarink

Debiutancki horror Kyle’a Edwarda Balla, dystrybuowany w Polsce w tym roku w nietypowym, bo zaledwie trzydniowym okienku, okazał się jednym z największych odkryć w świecie kina grozy ostatnich miesięcy, a jednocześnie niemal kompletnie podzielił widzów. “Skinamarink” to bowiem rodzaj eksperymentu, w którym opowieść o dwójce dzieci budzących się w nocy w domu, z którego zniknęły okna i drzwi, a wkrótce prześladowanych przez złowieszczą istotę, jest mniej istotna niż jego forma. Ball próbuje dotrzeć do pierwotnych, dziecięcych lęków poprzez fakturę obrazu, przypominającą tę specyficzną biała telewizyjną poświatę na pustym kanale, próbując wydobyć upiorną atmosferę z dawnych rysunkowych bajek. Taki film równie dobrze można było nakręcić w Polsce, używając jako artefaktów z przeszłości “Przybyszy z Matplanety”, tudzież odcinków “Krainy Grzybów”. Obraz ten oczywiście polaryzuje, bo inaczej być nie może, ale jak widać z komentarzy w Internecie, znalazło się sporo widzów, na których mocno on podziałał.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper