Ghostrunner

Czy obecna generacja rozwinie skrzydła w 2023 roku?

Krzysztof Grabarczyk | 12.03.2023, 11:00

PlayStation 5 oraz Xbox Series X są już z nami prawie dwa i pół roku. Szybko zleciało i można powiedzieć, że przetrwaliśmy tę 1/3 życia obecnej generacji. Pod wydawniczym respiratorem pozostają również poprzednicy, choć da się odczuć już ich ograniczenia. Miliony użytkowników nadal spędzają z nimi czas, zatem owy stan rzeczy prędko nie ulegnie zmianie. Żyjemy w dość specyficznych, nawet trudnych czasach. Początek aktualnej generacji w obliczu światowego lockdownu, teraz pożerająca świat inflacja. A żyć i grać trzeba. Bieżący rok zaczął się ciekawie i iiczymy, że zwieńczy go masa gier, tym razem nie cross-genowych.

W poprzedniej generacji również pierwsze dwa lata to wysyp tytułów wspierających PS3/X360 (Destiny, Shadow of Mordor, Metal Gear Solid V, Obcy: Izolacja, The Evil Within, itd.). Kompletna migracja nastąpłia dopiero w 2016 roku, bo chyba już bardzo ciężko odnaleźć jakikolwiek tytuł dla PS3/X360 z tego rocznika. Jesteśmy zdania, że analogiczna sytuacja nastąpi tutaj. 2023 to trzeci rok panowania current-genów i choć trafiają się jeszcze duże projekty dla wszystkich (za przykład posłuży tutaj remake Resident Evil 4), tak obserwujemy juz tendencję spadkową, choć w tempie wolniejszym niż poprzednio. Ba, nawet leciwe PlayStation 3 oraz X360 nadal są podłączone do Sieci. Inna sprawa, że coraz serwerów kończy działalność.

Dalsza część tekstu pod wideo

Koszty, koszty, koszty

undefined

Czy w obecnie trwającej generacji, koszta produkcji gier poszły znacząco do przodu? Dla każdego producenta opracowanie tytułu na dev-kitach nowego systemu to oczywista zależność. Prawdziwie wysokie rachunki deweloperzy zaczęli płacić na chwilę przed wkroczeniem 7. generacji konsol. Więcej zapłacili również klienci, choć to nie kwestia cen gier. Liczył się konieczny przeskok jakości. Gry weszły w erę HD, co wymagało zakupu niezbędnego odbiornika, by cieszyć się nową jakością. Obecnie zakup telewizora nie wydaje się takim problemem jak dawniej. Dzisiaj, w przypadku tytułów najcięższej kategorii wagowej, zatem AAA, wydatki na produkcję dzielą się często pomiędzy kilkoma studiami. Np. przy The Callisto Protocol pomogali deweloperzy na codzień pracujący dla PlayStation. To nie jest odosobniony przypadek. Korzystanie z outsourcingu w gamedevie również jest modne, jest także w cenie.

W opozycji do oczekiwania na wysokobudżetowe produkcje istnieją gry produkowane w ramie AA, oraz wszelakie indyki. Te pierwsze często dostarczają naprawdę solidną jakość, zaskakują rozgrywką i choć wyczuwamy w nich multum większych i mniejszych inspiracji, są w stanie przykuć do ekranu na kilka godzin. Na przestrzeni dwóch ostatnich lat otrzymaliśmy arcyciekawe Tormented Souls, Hadesa czy niedawno recenzowane przez nas, Scars Above. Istnieje lwia część graczy gustująca wyłącznie w "drogich" grach, co wynika z faktu zakupu nowej konsoli by cieszyć się lepszą jakością. Kwestia osobistych preferencji. Sam lubię grać we wszystkie tytuły. Dzięki wstecznej zgodności, wielu powraca do ulubionych gier z przeszłości, gdyż te często działają lepiej (Wiedźmin 3, Days Gone czy Gears 5). Bieżąca generacja rozkręca się powoli. Pytanie brzmi, kiedy zaobserwujemy pierwsze ograniczenia PS5/XSX?

Pełna moc

Rynek na ten moment dysponue skromną ilością tytułów demonstrującą moc konsol. Wciąż imponuje Demon's Souls, świetnie wypada Forza Horizon 5. Mówmy o tytułach przeznaczonych tylko dla bieżącej generacji. Sony choć wydało God of War: Ragnarok czy Horizon: Forbidden West, pomimo wysokiej jakości - wiemy, że ta byłaby lepsza, jeśli tylko producent zdecydowałby się na deweloping dla jednej, konkretnej platformy. Nie ujmując obu grom, stać je na więcej w dziedzinie oprawy. Jedną z technicznych perełek nadal pozostaje Ratchet and Clank: Rift Apart. Koniec już graficznych wyliczanek. Skupmy się na tym, co przyniesie ten rok. Zaczęło się ciekawie, bo od wycieczki w przeszłość. Po kilkunastu latach zwiedziliśmy pokład USG Ishimury, za sprawą udanej renowacji Dead Space. Team Ninja dostarczyło Wo Long: Fallen Dynasty, czyli souls-like obarczony waśniami na szczeblach władzy w czasach Trzech Królestw. Na co teraz czekamy? Resident Evil 4 oczarował wersją demonstracyjną, choć nie brakuje opinii dotyczących jedynie liftingu oprawy od czasu Resident Evil 2 (2019). Wszyscy doskonale pamiętamy z jak wysoką jakością przybył w 2005 roku, oryginał.

Im więcej deweloperów przestanie tworzyć gry na obie generacje, tym szybciej aktualne konsole rozwiną skrzydła. Jeśli wierzyć przewidywaniom, Sony pod koniec roku zaskoczy nowym modelem PS5, pytanie czy spłaszczonym czy wzmocnionym? Ciężko uwierzyć w ten drugi wariant, skoro gier dedykowanych nadal jest dość niewiele. PS4 po analogicznym okresie posiadało znacznie szerszy katalog. Xbox tymczasem świetnie sobie radzi dzięki usługom abonamentowym, zaś kolejne nowości trafiają do oferty M/icrosoftu, np. wspomniane Wo Long, dostępne od dnia premiery. Wciąż czekamy na pełną moc, ponieważ nastał trzeci rok PS5/XSX, zatem czas najwyższy. Przypomnijmy sobie pokaz technicznego dema Epic Games, reklamującego Unreal Engine 5, z maja 2020 roku. Wówczas niejeden sądził, że tytuły spod znaku 9. generacji osiągną ten sam poziom. Myślę, że za życia obecnych konsol raczej nie doczekamy się tej mocy. Czy jesteście zadowoleni z obecnego poziomu gier czy zamiast lepszej oprawy oczekujecie czegoś więcej i jakie są Wasze najbardziej oczekiwane produkcje na ten rok?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper