ps plus

PlayStation Plus Premium - warto czy nie warto? Jaki jest sens wydawania 400 złotych?

Krzysztof Grabarczyk | 19.11.2022, 10:00

Sony się ceni. Wiemy to nie od dziś. Producent PlayStation zaskakuje nas przy każdej możliwej okazji. Ogłoszenie zaawansowanego kontrolera, czy gogli VR następnej generacji przyprawia o lekkie palpitacje serc. By zdobyć nowe gadżety, liczmy się z wydatkiem ponad czterech tysięcy złotówek. Pod warunkiem, że ofery sklepów nie wyfruną jeszcze przy zamówieniach przedpremierowych. Sony ceni się również w świetle usług abonamentowych. Obecnie kliencie otrzymują trzy opcje wyboru - Essential, Extra oraz Premium, czyli ten "najbogatszy" pakiet. Czy warto zainwestować w ostatni wariant? Jakie wiążą się z nim benefity oraz przede wszystkim, czy producent należycie uzupełnia katalog?

PlayStation Plus Premium ruszyło 22 czerwca, tego roku. Dla wielu graczy start usługi okazał się świętem na miarę inicjacji polskiego Disney+. Czym przemówiła ta hybrydowa wersja usługi? Nostalgią. W ramach pakietu, Sony udostępniło klasyczne perełki z ery pierwszego PlayStation, co z miejsca przykuło uwagę weteranów. Wsteczna zgodność stała się kartą przetargową za niedawnych czasów Xbox One, gdy Microsoft zademonstrował, jak należy postępować ze starszymi tytułami, do których gracze bardzo chętnie i regularnie powracają. W rzeczywistości, pakiet Premium łączy cechy standardowego "Plusa" oraz PlayStation Now, usługi opartej na strumieniowaniu danych. Tak, całkiem sympatycznie było rozegrać sesję w klasycznego F.E.A.R. przy pomocy streamingu. Szkoda, że tylko w tej konfiguracji.

Dalsza część tekstu pod wideo

"Za jakość się płaci"

undefined

Cena wynosząca przeszło 400 złotych za roczny dostęp do katalogu Premium to spory koszt, jeśli zestawimy kwotę z konkurencyjnym Xbox Game Pass. Przy czym, polityka Sony nie do końca respektuje konkurencyjne metody. Owszem, w dniu premiery do usługi trafiło interesujące, ulokowane w dystopijnej przyszłości, Stray, z kotkiem w roli głównej. Na ten moment jednak nie zanosi się na więcej. Przykład z września, gdzie na rynek trafia The Last of Us: Part I. Pominę już kwestię mocno zawyżonej ceny za grę, ponieważ mówimy tutaj raczej o przebudowie mechaniki pod kątem Part II niż tytanicznej pracy dewelopera. Słowem, nie był to projekt wybitnie skomplikowany, lecz marka jest bardzo ceniona w świecie mediów oraz graczy. Przy scenariuszu, gdy do obiegu wpływa informacja o zaplanowanej premierze TLoU również w wariancie Premium - subskrynentów przybyłoby w tempie wykładniczym. Przy czym, nikt nie zabrania kupna gry w wersji pudełkowej. Im większy wybór, tym lepiej.

Jim Ryan chyba lubuje się w promowaniu anty-konsumenckiej postawy. Firma do tej pory nie umieściła nawet The Last of Us: Part II w katalogu Premium. Co tak naprawdę stoi na przeszkodzie w dodawaniu premierowych blockbusterów? Microsoft od lat nie widzi w tym kontekście żadnego problemu. Sony słynie z pazerności, lecz na ten moment, firma odnotowuje potężne zyski we wszytkich gałęziach PlayStation. Wielka szkoda, że firma nie decyduje się na uzupełnianie katalogu nowościami wydawniczymi. God of War: Ragnarok w dniu premiery? To nawet na e-papierze brzmi nierealnie, choć dałoby się inaczej. Z takimi praktykami musimy się oswoić. Dobrym ruchem natomiast jest możliwość wzbogacenia subksrypcji do momentu wygaśnięcia np. standardowego PS Plus. Zapłacimy względnie taniej, pytanie czy zdążymy ograć te kilkaset tytułów.

Nie kupuję jak najliczniejszej oferty danego producenta. Diabeł tkwi w jakości, nie ilości. Microsoft puściło w obieg bardzo udane The Pentiment, czym świetnie zareklamowało tytuł. Gdyby pozycja nie znalazła się na liście Xbox Game Pass, znacznie mniej użytkowników zwróciłoby na nią uwagę. Owszem, 700 czy 800 gier do sprawdzenia kusi zmysły, lecz często generuje zwiększony backlog. Zaczniesz ogrywać dany tytuł, chcesz za moment sprawdzić kolejny. I tak się to kręci. Moją skromną uwagę zwróciła perspektywa klasyki. Trylogia Resident Evil wsparta trofeami? Wciąż oczekuję kiedy pozostałe gry serii tutaj trafią. Wydobycie platyny w RE2 czy RE3 to piękna podróż w czasie. Retromaniacy odnajdą się w pięknym katalogu historii, gdyż to doświadczenie znacznie ciekawsze w kontekście profanacji, pod nazwą PS Classic. Tam bez pamięci USB nie podchodź.

Nie tylko Retro

undefined

Kochamy retro, bezwzględnie. Czasem jednak wspomnienie potrafi rozczarować, gdy uruchomimy tytuł sprzed dekad. Zatem wielka szkoda, że Sony niespecjalnie kwapi się by poprawić jakość klasyki. Raczej nie zanosi się na więcej. Ale to już było. Zatem co mamy w aktualnej ofercie? Demon's Souls, Returnal, wersje reżyserskie Ghost of Tsushima oraz Death Stranding. Dla niewtajemniczonych, zabawy jest bez liku. Pakiet Premium mocno zyskuje na wartości, gdy posiadamy beznapędowy model PlayStation 5. Powszechnie wiadomo, że ceny poszczególnych gier w PS Store powodują niesmak. Dla nowych użytkowników, perspektywa wydania 400 złotych w rocznym abonamencie okazuje się o wiele bardziej atrakcyjna niż zakup gier spoza promocji. W PS Store, jedynie promocje ratują sytuację. Nigdy bowiem nie sięgnąłem po tytuł z cyfrowej dystrybucji w pełnej cenie, jedynie w rozmaitych akcjach promocyjnych. Aktualnie warto zerknąć po November Savings.

Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie dzisiejszego wpisu. Z jednej strony, producent żąda dość poważnej kwoty za wzbogacony katalog. Do poruszenia jest również kwestia braku adnotacji dotyczącej wygaśnięcią danej gry w ofercie. Proceder trwa od jakiegoś czasu i jedynym źródłem informacji często pozostaje blog PlayStation. Jak wiadomo, nie wszyscy tam zaglądają. Być może Sony uwzględni ten temat do poprawy w najbliższej przyszłości. Tymczasem, jak myślicie - warto czy nie warto? Nie jestem graczem, który ogarnia z miejsca wszystkie nowości wydawnicze. Życie przyspieszyło, świat przyspieszył. Z mojej perspektywy, PS Plus Premium to już backlog zbyt wielki, dla mnie nie do ogarnięcia. Zapewne inaczej śpiewałbym, jeśli tytuły first party od Sony trafiałyby tutaj w dniu premiery. Myślę, że nie tylko ja.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper