Złe gry

Najbardziej wyczekiwane gry, które okazały się bagnem. Pierwsze wrażenie trudno naprawić

Kajetan Węsierski | 12.11.2022, 17:00

Każdy z Was na pewno kojarzy sytuację, w której bardzo mocno oczekuje fenomenalnie zapowiadającej się gry, a ta po debiucie nawet w małym stopniu nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom. To jedne z najgorszych momentów w życiu fana gier wideo - ogromny zawód, spore rozczarowanie i wielkie niepocieszenie. Wiecie, coś, na co czekało się całymi miesiącami (a niekiedy nawet latami), okazuje się wtopą. 

Co smutne, nie są to bynajmniej pojedyncze przypadki - biorąc pod uwagę ogół branży, mamy tego stosunkowo sporo. I nie jest tak, iż odnosi się to wyłącznie do tych mniejszych i średnich gier - do sytuacji dochodzi niekiedy nawet na najwyższym poziomie. Wysokobudżetowe pozycje od najbardziej renomowanych deweloperów potrafią zupełnie przestrzelić się z oczekiwaniami, które nakładają fani. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I to właśnie tym tematem chciałbym się dziś zająć. Przedstawię Wam dziś dziesięć bardzo mocno wyczekiwanych gier, które po premierze okazały się bagnem. Niektóre z nich potrzebowały czasu, aby wyewoluować w to, czym miały być, a niektóre zostały po prostu porzucone przez twórców, którzy wyszli z założenia, że sytuacji nie da się już uratować. Nie przedłużając - sprawdźcie i dajcie znać, z którymi się zgadzacie

Anthem

Zacznijmy od tytułu, który po prostu musi się tu znaleźć. Zapowiedzi były huczne, nadzieje ogromne, a zderzenie z rzeczywistością bardzo bolesne. Właściwie nie jestem w stanie wymyślić nawet kilku elementów, które zapamiętam jako pozytywne z tej gry… Może latanie? Tak, oby wykorzystali je w innych produkcjach. Poza tym kompletna wtopa i ogromna rysa na renomie Electronic Arts. 

No Man’s Sky

Choć dziś pisze się o tym tytule głównie w pozytywnych kwestiach (albowiem udało się fenomenalnie wyjść na prostą po ciężkiej pracy nad naprawami), to nie można zapomnieć, że premiera była bardzo nieudana. Twórcy obiecywali złote góry, a dostarczyli zaledwie kilka kamieni o żółtym odcieniu. Zamiast wielkiego i różnorodnego kosmosu, dostaliśmy nudną i monotonną wydmuszkę. 

Fallout 76

Podobnie było w przypadku pierwszego wieloosobowego Fallouta. Produkcja miała pozwolić nam w grupach przemierzać rozległe postapokaliptyczne tereny, ale okazała się czymś potwornie nudnym. Dokładając do tego problemy z serwerami i masę bugów, wyszła jedna z najgorzej ocenianych produkcji w całym roku, gdy debiutowała. Na szczęście po jakimś czasie udało się poprawić to i tamto. 

Duke Nukem Forever 

Gdy podejmuje się próbę stworzenia nowej odsłony jakiejkolwiek kultowej serii, trzeba mieć na uwadze, że liczba fanów jest ogromna, a ci najwięksi będą czepiać się nawet najmniejszych nieścisłości. Cóż, w przypadku DNF nie trzeba było lupy czy doświadczenia z głównym bohaterem, aby wychwycić potknięcia, które odnotowano. Tym największym zarzutem było to, iż gra wypadała, jakby miała wyjść co najmniej dekadę wcześniej. 

Godfall 

Ależ tu było hucznych zapowiedzi! Miało być mocne otwarcie nowej generacji, mieliśmy dostać grę, która pokaże nam, na co stać PlayStation 5 i mieliśmy rzucić się po zakup samej gry. Tak, mieliśmy… W praktyce okazało się, że tytuł jest zwyczajnie pusty, a pomimo całkiem ciekawej mechaniki walki, kompletnie nie chce się tam spędzać czasu. Chciałoby się napisać, że „czegoś” tam zabrakło, ale… Zabrakło tam sporo.

Cyberpunk 2077

W przypadku Cyberpunka 2077 bez wątpienia doszło do zawodu - choć trzeba wspomnieć, że głównie na konsolach poprzedniej generacji. Na nowej i na PC nie było źle, ale PlayStation 4 i Xboksy One okazały się zdecydowanie zbyt słabe, by uciągnąć to, co przygotował CD Projekt RED. No - nie można zapomnieć także o sporej liczbie błędów, które potrafiły doskwierać wyjątkowo mocno. A nadzieje były rekordowo duże. 

Mass Effect: Andromeda

Czwarta część serii Mass Effect była bardzo wyczekiwana - fani wierzyli, że jest jeszcze sposób na rozwinięcie tego, co zdawało się perfekcyjnie dopięte przy okazji trylogii. Niestety nadzieje spełzły na niczym, a pomimo budowania ogromnego hype’u, koniec końców dostaliśmy produkcję, która nie zadowoliła fanów. Ba - ona wręcz wkurzyła całe zastępy wielbicieli kosmicznych przygód.

The Avengers

Z całym moim uwielbieniem dla Trybu Fabularnego w tym tytule od Square Enix, nie można nie zgodzić się z tym, że debiut po prostu zawiódł. Po zjawiskowym Marvel’s Spider-Man, fani komiksów wierzyli, że wysoką formę gier na bazie gatunku superhero uda się podtrzymać. Tak się nie stało, a Tryb Wieloosobowy, który miał być tym głównym, okazała się po prostu masakrycznie nudny. Nawet nie na dłuższą metę, ale bardzo szybko. 

Watch Dogs

Ojojoj, pamiętam rozczarowanie, jakie rozlało się w całym Internecie, gdy pierwsza część serii o hakerach okazała się w praktyce czymś zupełnie innym, niż na pierwszych zapowiedziach i zwiastunach. Gra nie wyglądała tak pięknie, jak na materiałach, nie chodziła tak płynnie, jak na prezentacjach i zdecydowanie miała zbyt wiele bugów. Na szczęście po czasie udało się doprowadzić ją do „grywalności”. 

Grand Theft Auto: Remastered Trilogy

I na sam koniec stosunkowo świeży temat. Nigdy nie zapomnę tego, jak ogromne poruszenie pojawiło się w mediach, gdy Rockstar oficjalnie zapowiedział odświeżenie kultowej trylogii gier z serii GTA. Tak samo zawsze będę miał w pamięci, jak dużym zderzeniem z rzeczywistością okazała się premiera tych produkcji. Masa błędów i kompletnie rozczarowujące pozycje pod względem wizualnym i jakościowym. Dramat, a to duża szkoda. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper