HBO

Odwilż - wywiad z Sebastianem Fabijańskim. "Lubimy ludzi, którzy w imię swoich zasad potrafią zabić"

Roger Żochowski | 09.04.2022, 08:00

Pierwsze odcinki Odwilży, nowego serialu kryminalnego produkcji HBO, który zbiera bardzo dobre recenzje, miały już oficjalną premierę. Z tej okazji mieliśmy przyjemność porozmawiania z Sebastianem Fabijańskim, który w swoim stylu gra ponownie kogoś zupełnie innego niż we wcześniejszych rolach.  

Roger: Byłeś już żołnierzem, gangsterem, rap Jezusem - w Odwilży, najnowszym kryminale produkcji HBO, grasz faceta, który musi stawić czoła morderstwu partnerki życiowej oraz zaginięciu dziecka, który jest jednocześnie jednym z podejrzanych. Lubisz dobierać role tak, by nie trafić do szuflady czy to po prostu przypadek?

Dalsza część tekstu pod wideo

Sebastian Fabijański: Albo jest w tym dużo mojej pracy, albo jest to szczęście. Ja lubię, wiesz, badać granice, Powiem ci szczerze - nudne jest granie tak samo, jak i nudne jest często granie głównej roli.

A to ciekawe, bo wielu aktorów wręcz marzy, by zagrać postać, która będzie twarzą serialu czy filmu, wokół której zbudowana jest narracja. 

Główna rola, czy to w serialu czy filmie, wymaga od ciebie powściągliwości, bo wiesz, że jeszcze jest taki czy inny bohater i to oni mogą odpiąć wrotki. Nie ma dla mnie większego znaczenia czy role są drugoplanowe czy pierwszoplanowe, ważne jest to czy lubię bohatera , którego gram czy ta rola jest nowym wyzwaniem?... Powiem więcej – jest fundamentalny problem z nazewnictwem. „Odtwórca głównej roli” – jaki odtwórca? Przecież to, co dostajesz na papierze to jest jakiś konspekt, a potem ty, idąc za swoją intuicją, tworzysz. Więc z jednej strony mówi się o aktorach, że są to artyści, a z drugiej określa się ich mianem odtwórców. To się gryzie.
 
Wiesz są aktorzy, którzy całe życie kojarzeni są z jedną rolą, co zresztą jest często bardzo krzywdzące. Andrzej Grabowski dla wielu już zawsze będzie Ferdkiem Kiepskim. 

Idąc tym tropem już zawsze powinienem grać Adama Kusia z Belfra, albo Cukra z Pitbulla. A fascynujące jest to, gdy ma się taką metkę: „o gra Fabijański, ciekawe co tym razem wywinie”.

Odwilż wywiad

A w Odwilży w takim razie dostałeś rolę z góry, „na Fabijańskiego”, czy byłeś na castingu?

Na pewno nie byłem „one and only”. Casting był śmieszny, bo jak Xawery Żuławski, reżyser, przygotowywał ten projekt, jeździliśmy razem z filmem „Mowa Ptaków” po Polsce. Trwały jednocześnie castingi do Odwilży, a Xavery myślał o mnie w kontekście innej roli. Producenci, chyba nawet Bogumił Lipski, poprosili mnie jednak, by wpadł i spróbował się na zdjęciach próbnych w roli Marcina Kosińskiego, partnera zamordowanej dziewczyny. I ostatecznie zaproponowali mi właśnie tę rolę. Bo wiesz, rola to jest nie tylko to co zagrasz, ale też to co wnosisz poza tym. Jakbym wziął teraz kamerę i cię sfilmował, to samą swoją osobą, obecnością, kompletnie nic nie grając, też coś wprowadzasz. 

Nie przeczę, pewnie mógłbym zagrać statystę na przejściu na pasach (śmiech).

Nie jesteś tego świadom, ale kamera zawsze pewne rzeczy rejestruje. Jak dokładasz do tego aktorstwo robi się już „to coś”. No i „to coś” czasami pasuje, a czasami nie pasuje do postaci. W moim przypadku i roli w Odwilży najwyraźniej pasowało.  

A osobiście lubisz w ogóle kryminały? Co byś polecił?

Jasne, widziałeś może Contratiempo? O stary, hiszpański kryminał, który po prostu musisz obejrzeć. 

A nie masz poczucia przesytu? Odwilż to kolejny już kryminał z Polski, po takich serialach jak Wataha, Rojst, Żmijowisko czy Klangor, który zresztą też rozgrywał się nad wodą, konkretnie w Świnoujściu. 

Szczerze powiedziawszy to ja jestem trochę laikiem jeśli chodzi o polskie seriale. 

Odwilź wywiad

To inaczej. Co Odwilż ma takiego, czego nie mają inne seriale z tego gatunku? Gdzie szukać tego pożądanego magnetyzmu?

Z kryminałami jest tak, że one wszystkie są gdzieś podobne. Bo wiadomo co mają nieść – suspens, tajemnicę, zagadkę. Musisz dobrze jako aktor balansować pozostawiając widza w niepewności – „jesteś zabójcą czy nie?”. Dobry kryminał angażuje intelektualnie. Musi być to ciągłe poczucie zagrożenia. I myślę, że Odwilż to ma. Ludzie lubią oglądać kryminały, bo lubią zgadywać. „Wiedziałem, wiedziałem, że to on zabił, od początku go obstawiałem”. Odwilż to także dramat psychologiczny. Cały czas jest stawiany znak zapytania, co z noworodkiem zamordowanej, którego szuka policja? Czy żyje? A jeśli żyje to gdzie jest, kto je ma i dlaczego je ma?  

Tu się zgodzę. Gdy jakiś dobry kryminał mnie wciągnie potrafię w weekend obejrzeć z rozpędu cały sezon. 
  
Wiesz, kryminały lubimy też dlatego, bo lubimy się bać. i potrzebujemy emocji. 

Klimat Odwilży momentami nasuwa skojarzenia z takimi tytułami jak Zodiak, który osobiście uwielbiam. Skąd według Ciebie bierze się u ludzi ta fascynacja mordercami, o których przecież kręci się filmy i pisze książki?  

W wielu wypadkach jestem zafascynowany, ale i przerażony. Wiesz tym, że jak gram psychopatę, to ludzie się tak jarają. To bierze się stąd, jak myślę, że ci bohaterowie, którzy są psychopatyczni, bardzo często towarzyszy im też aura romantyzmu. Gustaw Konrad i tak dalej. My kochamy romantyków. Tych, którzy wierzą, że zmienią świat, którzy wierzą w swoją ideologię. Dlatego też grając w Pitbullu sam sobie dołożyłem Schopenhauera, bo wiedziałem, że tam potrzeba ideologii. To są zazwyczaj ludzie czynu i my lubimy ludzi, którzy w imię swoich zasad potrafią zabić. To jest złe, ale działa.

Czyli mówisz, że zło po prostu przyciąga?

Tylko wiesz, ja nigdy nie chciałem grać takich typowych złych postaci. W moim przypadku ci bohaterowie nie myślą o sobie, że robią coś źle. 

Piotr Adamczyk zagrał niedawno w Marvelu, nie wiem, czy było to jego marzenie, ale na pewno sporo się o tym mówiło. A ty masz jakąś taką rolę marzenie, którą chciałbyś zagrać? Coś, co spełniłoby cię aktorsko? 

Nie, nie mam. Ja już tyle ról kompletnie skrajnych grałem. Mordercę, psychopatę, transseksualistę, Jezusa, ćpuna, kamerdynera, strażaka, żołnierza, policjanta. W Odwilży jestem znowu kimś innym. 

No to CV masz bogate, pozazdrościć (śmiech). 

Miałem kiedyś takie marzenie, że chciałem zagrać piłkarza. I zagrałem. Ostatnio miałem też ogromną frajdę, bo mogłem wejść w rolę snowboardzisty, jeździć na desce. I świetną zabawę  miałem, że mogłem robić to co lubię i jeszcze kręcić film. Ale wymarzonej roli nie mam. Mam nadzieję, że taka jeszcze przede mną.

To na koniec – wiem, że uwielbiasz gry FromSoftware, grałeś już w Elden Ring?

Powiem tak. Dostałem od Namco Bandai zajebisty gift, miecz z Elden Ring, kilkadziesiąt na cały świat, jeden na Polskę. O stary, jak to wygląda!

To już wiem dlaczego ja nie dostałem (śmiech). Wiesz, w sumie to słaby ten wywiad, chyba go nie puszczę (śmiech). 

Jak będziesz chciał zobaczyć ten presspack to zapraszam.

Kupię sobie na ebayu! 

Zapraszamy też do zapoznania się z wywiadem z Kasią Wajdą, która w serialu wciela się w główną rolę, policjantkę Zawieję badająca sprawę morderstwa córki znanego prokuratora.  

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper