Recenzja komiksu Y Ostatni z mężczyzn - The Last of Us w świecie rządzonym przez kobiety

Recenzja komiksu Y Ostatni z mężczyzn - The Last of Us w świecie rządzonym przez kobiety

Roger Żochowski | 22.03.2016, 22:15

Apokalipsa jest w ostatnich latach bardzo popularna. Zarówno w grach jak i filmach często pojawia się motyw zombie tudzież świata zniszczonego przez wojny. A co się stanie jeśli nagle śmierć poniesie niemalże połowa ludności zamieszkującej naszą planetę a władzę przejmą kobiety? 

Wyobraźcie sobie, że nagle z jakiegoś tajemniczego powodu umierają wszystkie stworzenia z męskim chromosomem. W ciągu kilku sekund padają zarówno zwierzęta jak i ludzie. Samoloty sterowane przez kapitanów spadają na ziemię, na autostradach dochodzi do niezliczonej ilości wypadków, padają elektrownie, transport, wiele firm i instytucji pozbawionych zostaje kontroli, wybucha rebelia i chaos w państwach rządzonych przez mężczyzn, sypie się armia i służby porządkowe. Świat zmierza ku zagładzie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Okazuje się jednak, że jednemu z mężczyzn oraz jego małpie się upiekło. Yoryk - bo tak ma na imię główny bohater - może okazać się jedynym ratunkiem dla ludzkiego gatunku. Z tym jednak wiążą się oczywiście zagrożenia.  W pierwszym tomie opowieści z Yorykiem ciężko się zżyć i zidentyfikować. Głównie dlatego, że to straszny nieudacznik i palant, który po prostu nie wzbudza sympatii. Niespełniony iluzjonista w momencie katastrofy szuka pracy i próbuje telefonicznie zaręczyć się ze swoją wybranką życia, która przebywa w tym czasie na drugim końcu świata - w Australii. W nowych realiach bohater będzie musiał wybrać między własnym szczęściem a próbą odnalezienia genialnej specjalistki od klonowania, która mogłaby ponownie zaludnić świat istotami z chromosomem Y. I trzeba przyznać, że postacie kobiece, które rzecz jasna wypełniają resztę obsady, zostały świetnie nakreślone i to zarówno po jasnej jak ciemnej stronie mocy.  

Poza wątkiem ratowania świata równoległe obserwujemy inne dramaty. Główny bohater próbuje odnaleźć swoją narzeczoną oraz siostrę, z kolei matka Yoryka jest przedstawicielką kongresu Stanów Zjednoczonych. To sprawia, że dość wyraźnie zarysowana jest walka demokratów z republikanami o władzę nad krajem, w którym do tej pory na najwyższych stołkach zasiadali głównie mężczyźni. Za Yorykiem ruszają też w pogoń różne grupy - od kobiecego oddział armii izraelskiej, przez zbuntowane Amazonki, które uznały wymarcie mężczyzn za błogosławieństwo i dążą do wyeliminowania ostatniego przedstawiciela tego gatunku, na agencjach rządowych kończąc. Pomijając już wszelkie organizacje anarchistyczne, które próbują po swojemu zaprowadzić ład na świecie. 

Scenariusz napisany przez Briana K. Vaughana jest mocnym punktem komiksu, choć w pierwszym tomie dopiero poznajemy bohaterów i widać jak na dłoni, że część wątków czeka na rozwinięcie. Gdybym miał się do czegoś przyczepić to wspomniałbym o zbyt szybkim tempie zwłaszcza na samym początku czemu towarzyszy lekki chaos. W pierwszym tomie nie dostajemy jasnej odpowiedzi dlaczego doszło do katastrofy. Historia rzuca nam kilka hipotez związanych między innymi z tajemniczą epidemią, eksperymentami naukowymi i wątkami skupiającymi się wokół ingerencji boskiej, ale są to tylko poszlaki. Nie brakuje za to próby zrozumienia czym jest człowieczeństwo i czy kobiety są w stanie poradzić sobie w świecie bez mężczyzn. Dodajmy, że tytuł skierowany jest do dorosłego czytelnika - co chwila można się w nim natknąć na wulgaryzmy i podszyte seksem aluzje. 

Komiks porusza też tematy typowo feministyczne jak walka kobiet o równouprawnienie. Podejmuje ponadto próby moralizatorskie całe szczęście nie są one zbyt mocno zarysowane. Wizja świata jest przedstawiona w miarę realistycznie i skupia się też na wielu trywialnych kwestiach jak choćby problemie pozbycia się miliardów ciał samców zalegających w budynkach i na ulicach, które mogą przecież doprowadzić do epidemii. Część surowców zyskuje na znaczeniu, pojawiają się nowe waluty jak jedzenie czy środki transportu. Trzeba również przyznać, że zabawa chronologią i miejscem wydarzeń jest bardzo zgrabna i płynna. W dodatku często ubarwiona odniesieniami do popkultury, filmów katastroficznych czy znanych kapel rockowych. 

Seria Y: Ostatni z mężczyzn ukazywała się w latach 2002–2008 i zdobyła wiele prestiżowych wyróżnień, w tym za najlepszy scenariusz oraz za najlepszą serię komiksową. Podobać mogą się świetne projekty okładek, choć same rysunki, za które odpowiada Pia Guerra, są po prostu solidne. Bez fajerwerków i próby wypracowania czegoś nowego, ale taki styl pasuje do przedstawionej historii. Y Ostatni z mężczyzn to bardzo dobry wybór dla tych, którzy chcieliby prześledzić głęboką i złożoną historię i odpocząć od supebohaterów w obcisłych gatkach. 

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper