Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

Kajetan Węsierski | 22.11.2021, 21:30

Od premiery nowej generacji konsol Microsoftu minął ponad rok - pora przeanalizować najważniejsze aspekty ostatnich dwunastu miesięcy w tym zakresie. 

Ponad tydzień temu mieliśmy naprawdę grube świętowanie w obozie Microsoftu, jeśli chodzi o segment związany z branżą gier wideo. Po pierwsze, obchodzimy obecnie dwudziestolecie Xboksa, co oczywiście hucznie celebrowano, rozdając przeróżne elementy do gier wideo, nagrody i zasypując nas ciekawymi zapowiedziami. Po drugie, minął rok od premiery nowej generacji konsol. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ostatnio napisałem nieco moich przemyśleń na temat pierwszych dwunastu miesięcy PlayStation 5 na rynku (tekst znajdziecie w tym miejscu i serdecznie zapraszam do lektury). Teraz chciałbym się jednak przyjrzeć także temu, jak wyglądało to „po drugiej stronie barykady”, a więc w świecie Xboksa. Sony oraz Microsoft wystartowały prawie w tym samym czasie (różnicą kilku dni) i zdecydowanie można je zestawić. 

Nie zamierzam tu jednak bawić się w porównanie tego, co jest lepsze, a co gorsze. Najlepiej jest mieć przecież obie konsole, a najgorzej nie mieć żadnej. I tyle. Chciałbym zwyczajnie podsumować pierwszy rok Xboksa Series X|S na rynku oraz to, jak sobie poradził. A jedynym, do czego porównam te miesiące, będzie start Xboksów One, który miał miejsce lata temu. Bo tak najlepiej można dostrzec progres. 

Dla każdego coś dobrego 

Zacznijmy od początku - Xbox wystartował w dwóch wariantach. I w moim odczuciu już to było decyzją bardzo dobrą. Jasne, wydanie dwóch wersji sprzętu: z napędem oraz bez niego, zdawało się czymś oczywistym. Microsoft poszedł jednak krok dalej i zaimplementował więcej różnic, które dzieliły Xboksa Series X (mocniejszą konsolę) oraz Xboksa Series S (słabszego brata). Przede wszystkim chodzi oczywiście o wydajność i moc. 

Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

XSX daje nam poczucie prawdziwej nowej generacji w każdym tego słowa znaczeniu, a XSS zdaje się czymś, co można określić jako „półśrodek”. Fantastyczna opcja dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z Microsoftem, nie mają kosmicznych wymagań, albo po prostu nie mogą sobie pozwolić, aby rzucić ponad 2500 złotych na urządzenie do gier wideo. Bo przecież znaczącą różnicą była także cena. 

Czym to zaowocowało? Dużo większą bazą zainteresowanych. Niedzielni gracze mogli wejść w nową generację jedną stopą, biorąc Xboksy Series S w naprawdę korzystnej stawce. Microsoft zaskarbił sobie tym sympatię naprawdę wielu osób i pokazał, że zamierza zadbać o rosnącą społeczność. Przyciągnęli do siebie wielu graczy i już na starcie udowodnili, że nie zamierzają ograniczać się do największych fanów. 

"Game Pass król" 

Nie można oczywiście pisać o Xboksie i jednocześnie milczeć w temacie prawdopodobnie największej innowacji poprzedniej generacji - abonamentu na gry. „Zieloni” pokazali, jak się to robi. Weszli z pozycji „underdoga”, trochę bocznym wejściem, a potem wykonali nabieg i zawiesili poprzeczkę tak wysoko, że teraz trudno jest komukolwiek do niej doskoczyć. Można się przekrzykiwać w tym aspekcie, ale skrajną głupotą będzie krytykowanie inicjatywy Game Passa z perspektywy gracza.

Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

Za stosunkowo niewielką cenę (a kupując od promocji do promocji, wręcz za półdarmo) dostajemy dostęp do kolosalnej biblioteki gier - od największych klasyków, przez nowości z segmentu AAA, aż po produkcje średniej wielkości i tytuły niezależne, których normalnie byśmy nie poznali (a perełek jest tam od groma). I nawet jeśli Xbox mógł zostać z tym, co rok temu, to przez minione miesiące rozwinęli usługę jeszcze bardziej

Miesiąc w miesiąc subskrybenci dostają coraz lepsze i głośniejsze gry, największe premiery XGS (jak Forza Horizon 5 czy Halo Infinite) debiutują w usłudze już w dzień startu, a kolejni wydawcy sami zgłaszają się do Microsoftu, aby dołączyć do rodziny produkcji, które dostępne są w formie abonamentu. To mówi samo za siebie. Nie wierzę, że posiadacze Xboksa Series X lub Series S mogą się dziś nudzić i narzekać na brak gier. 

Nowe gry? Ostrożnie z tym! 

A jeśli jesteśmy już przy narzekaniu na brak gier. O ile w ogólnym sensie tych słów nie wypada psioczyć, to pod kątem nowości, niestety, troszkę tak jest. Muskuły Xbox zaczął prężyć dopiero niedawno, a seria kapitalnych produkcji - od Psychonauts 2, przez Forza Horizon 5, aż po zbliżające się Halo Infinite - zdecydowanie dobrze wróży. Niemniej, przez długi okres próżno było szukać nowych hitów na wyłączność systemową. 

Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

Jeśli więc ktoś kupił XSX|S dla sprawdzania nowości i doznań rodem z nowej generacji, to mógł poczuć się nieco zawiedziony. Pierwszy rok był czymś na wzór przetarcia, a wspomniany w ostatnim akapicie Game Pass skutecznie w tym pomagał. Działał jak Netflix, gdy kina były zamknięte przez wzgląd na pandemię. Uzupełniał, stanowił minimalny substytut, ale nie oddawał w pełni tych emocji, których oczekiwaliśmy. 

Biorąc jednak pod uwagę zapewnienia oraz zakupy, których dokonał Microsoft na przestrzeni ostatnich lat, można patrzeć w przyszłość przez różowe okulary. Już teraz wiemy o kilku hitach, które zmierzają na Xboksy, a wiele prawdopodobnie powstaje obecnie za kulisami. Tak więc, choć próżno mówić pod tym względem o urodzaju, to pierwszy rok zdecydowanie pobudził obietnice i zaostrzył apetyt na więcej. Myślę, że 2022 będzie kluczowy

Reasumując…

Wiecie, za co najsprawiedliwiej cokolwiek/kogokolwiek oceniać? Za postęp oraz wyciąganie wniosków z dawnych błędów. W przypadku Xboksa zdecydowanie jest to na plus. Choć premiera poprzedniej generacji miała miejsce już dość dawno, to wciąż pamiętam, iż wtedy atmosfera była zupełnie inna. Można było odnieść wrażenie, że po sukcesie Xboksa 360 woda sodowa uderzyła niektórym do głowy. 

Xbox przez rok nowej generacji pokazał, że umie dbać o graczy

Pokora gdzieś zniknęła, a oni jakby zapomnieli, że w tym wszystkim chodzi przecież o graczy. Rozwiązania zdawały się bardziej korporacyjne, a zachowania podczas prezentacji odpychały, zamiast zachęcać. Teraz wszystko wyglądało zupełnie inaczej - konkretne kwestie zdecydowanie zostały przepracowane przez minione lata, a Phil Spencer udowodnił, że jest odpowiednim człowiekiem, na odpowiednim stanowisku.

To zdecydowanie udany rok, podczas którego Xbox udowodnił, że wciąż jest znaczącym graczem na rynku. A choć pod względem sprzedaży dalej nie można mówić o sukcesie, na jaki zasługuje za ostatnie miesiące działań, to bez wątpienia skradł serce wielu graczy. Czy było idealnie? W żadnym wypadku. Wszystko idzie jednak ku lepszemu i każdy, kto posiada nową generację Xboksa, może z optymizmem patrzeć w przyszłość. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper