Elden Ring - murowany kandydat do gry roku 2022?

Elden Ring - murowany kandydat do gry roku 2022?

Roger Żochowski | 26.07.2021, 23:00

Jako gracze zawsze wypatrujemy z wielkimi nadziejami nadchodzących hitów. Czekaliśmy na trzeciego Wiedźmina, GTA 5, Cyberpunka czy nowego God of Wara. Nadchodzące miesiące i lata również będą obfitowały w gry największego kalibru, a dla mnie takim tytułem jest właśnie Elden Ring.

Ktoś mógłby napisać, że nominowanie do gier roku 2022 tytułu, który dopiero będzie miał premierę, to gruba przesada. Być może, ale jest kilka ekip deweloperskich na rynku, które darzę ogromnym szacunkiem i zaufaniem. I jedną z nich, zaraz obok Naughty Dog, Turn 10 Studios, PlatinumGames i Nintendo EAD, jest właśnie From Software, dostarczające regularnie produkcje, z którymi bawię się wyśmienicie. Są po prostu gwarancją jakości i wiem, że poniżej pewnego poziomu nie zejdą.

Dalsza część tekstu pod wideo

Inna sprawa, że ciekawi mnie niezmiernie, jak twórcy całego gatunku soulslike rozwiną już nieco wyświechtaną koncepcję. Nie oszukujmy się – gatunek ten stał się w ostatnich latach bardzo popularny, a niektórzy odczuwają już wręcz jego przesyt. W soulslike bawiło się EA w Star Wars Jedi: Fallen Order, Namco Bandai w Code Vein, Koei Tecmo w dwóch odsłonach NiOha, nie wspominając o The Surge, Ashen, Mortal Shell, Darksiders 3 i całej masie indyków i gier AA. 

Trudne początki

Elden Ring - murowany kandydat do gry roku 2022?

Koncepcja wymyślona przez Hidetakę Miyazakiego nie od razu mnie kupiła. Pierwsze podejście do Demon's Souls na PS3 w 2009 roku było dla mnie bardzo bolesne. Od gry przeokrutnie się odbiłem, wydawała mi się archaiczna (przecież tu jest tylko jeden combos), na siłę trudna, pełna backtrackingu i z mało przejrzystą fabułą. Do tego dochodziły niezrozumiałe dla mnie wówczas tendencje świata i postaci, które wydawały się przekombinowaną mechaniką. Coś mnie jednak ciągnęło do tego świata, bo do gry wróciłem na spokojnie, mają cały weekend na granie. I przepadłem. Albo inaczej – pokochałem masochistyczną dla wielu w tamtych czasach formułę, a cała trylogię Dark Souls, Bloodborne i Sekiro, uważam za jedne z najlepszych, współczesnych produkcji. I tak, są to trudne gry, choć nie w taki sposób, jak niektóre gry trudne były w latach 80. czy 90.  

Patrząc na zapowiedzi Elden Ring oraz wywiady z Miyazakim, mam wrażenie, że będzie to swoiste podsumowanie jego twórczości. Produkcja przez wielu fanów uznana została za prequel całych Soulsów, wszak jeszcze przed rozpoczęciem prac nad Dark Souls, pierwsza odsłona słynnego cyklu nosiła roboczy tytuł Dark Ring, co może tu być wskazówką odnośnie przedstawionego lore. Co więcej – niektórzy fani dopatrzyli się na zwiastunach znanych z serii Souls lokacji, co miałoby potwierdzać, że wszystko dzieje się w jednym uniwersum. Dla mnie – bomba. 

Pozostaje kwestia zaangażowania George’a R. R. Martina, autora cyklu fantasy "Pieśń lodu i ognia", na której oparto między innymi serial "Gra o tron". To Martin ma być w dużej mierze odpowiedzialny za tworzenie mitologii świata i bossów, choć jak przyznał Miyazaki w jednym z wywiadów, nie wszystkie pomysły „mistrza” zostały wdrożone do gry, a część rzeczy zmieniano po konsultacjach z zespołem. To wciąż bowiem przede wszystkim wizja FromSoftware, w której Martin jest jednym z trybików. Zastanawiam się więc na ile faktycznie udział słynnego pisarza w tworzeniu świata był kluczowy, a na ile jest to jednak tylko marketing. Zapewne przekonamy się o tym już po premierze.

Upadli bogowie 

Elden Ring - murowany kandydat do gry roku 2022?

Nie da się jednak ukryć, że enigmatyczna nuta fabularna ponownie przyciąga do gry. Mamy tu przecież jakże przyjemnie znajomą fanom twórczości studia opowieść o upadłych bogach, którzy dzierżą sześć fragmentów tytułowego pierścienia. Gracze wcielają się w tzw. „Splamionego”, którego przodkowie zostali wygnani z podzielonej na sześć obszarów krainy The Lands Between, a który wspomniane fragmenty będzie się starał odzyskać. To właśnie na terenach podzielonych na królestwa rozegra się cała akcja. Ważnym elementem świata ma być również tajemnicze Eldtree, ogromne świetliste drzewo, będące źródłem życia i błogosławieństwa w grze. 

Trochę pachnie to tendencjami świata, choć twórcy gry na ten temat jeszcze się nie wypowiadali. Wiadomo za to na pewno, że wprowadzone zostaną zmienne pory dnia i warunki atmosferyczne. To właśnie te czynniki mają po części wpłynąć na poziom trudności spotykanych przeciwników czy questy. Niektórych wrogów „upolujemy” bowiem tylko w nocy. Trochę niepokoją wzmianki o niższym poziomie trudności, ale jednocześnie gra ma nam zagwarantować ogrom możliwości w tworzeniu własnej klasy i stylu gry. Tytuł ma oferować najwięcej buildów w całej historii gier FromSoftware, więc można przeżyć nawet informacje o tym, że teraz ogniska rozpalimy sami, w wybranych przez nas miejscach. Ma to jednak być w jakiś sposób ograniczone, aby zabawa nie stała się zbyt łatwa, więc pewnie dostaniemy z góry określoną liczbę ognisk na dany teren/lokację.   

Na szlaku 

Elden Ring - murowany kandydat do gry roku 2022?

Będzie to też pierwsza gra soulslike z otwartym światem i właśnie w tym elemencie oczekuję od dewelopera nowej jakości. Jestem trochę zmęczony tytułami z metką openworld, które wymagają od nas powtarzania pewnych schematów, by odkrywać i masterować kolejne mapy. FromSoftware to deweloper, który tworzenie skomplikowanych, pełnych skrótów i sekretnych miejsc lokacji ma w małym palcu. I mam ogromną nadzieję, że właśnie level design będzie tym elementem, który w Elden Ring podniesie wysoko poprzeczkę.

Tak jak bowiem w innych grach studia, wiele lokacji, nawet tych ogromnych, będzie opcjonalnych. To od nas będzie zależeć, w którą stronę podążymy na samym początku (choć nie wszędzie od razu dostaniemy dostęp), jakie sekrety, bronie i zaklęcia odkryjemy budując swoją postać na bazie jednej z klas oferujących walkę bronią białą, magią czy orężem do walki w dystansie. Dorzućcie do tego dążących do własnych celów NPC-ów spotykanych w kolejnych krainach, przyzywanie duchów poległych przeciwników oraz możliwość zobaczenia kilku zakończeń w zależności od naszych wyborów i tego, gdzie się udamy. 

Wiemy już, że zwiedzając ogromne światy będziemy mogli je przemierzać pieszo lub konno, a w tym drugim przypadku, zupełna nowość, zawalczymy nawet przy użyciu wierzchowca. Od razu nasuwa to skojarzenia z takimi grami jak Zelda czy Shadow of the Colossus. Wiemy, że wzorem Sekiro przyjdzie nam się skradać z możliwością strategicznego eliminowania wrogów po cichu. I podobnie jak w Sekiro, dostaniemy możliwość nurkowania. To otwiera masę nowych możliwości w tworzeniu poziomów. Zamszyska, lasy, bagna, dungeony, ruiny dawnych miast, podwodne jaskinie, kaniony, doliny - to wszystko połączone dobrze zaprojektowanym ekosystem może nam dać jeden z najlepszych światów jakie stworzono na potrzeby gier. Ja w to naprawdę mocno wierzę. 

Oczywiście jak zawsze wisienką na tym torcie będzie możliwość kooperacji z innymi graczami, więc do walk z najgroźniejszymi przeciwnikami przystąpimy nawet z trójką znajomych, a i nie zabraknie też mechaniki znanej z gier FromSoftware, a więc wiadomości zostawianych przez innych graczy, które tak wspaniale budują społeczność. Biorąc pod uwagę wszystko co wyżej napisałem, to właśnie Elden Ring jest dla obecnie jedną z najbardziej wyczekiwanych produkcji. Pozostaje mi zakończyć ten artykuł jakże tendencyjnym - oby do stycznia. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Elden Ring.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper