10 najlepszych odsłon i spin-offów Final Fantasy w historii

10 najlepszych odsłon i spin-offów Final Fantasy w historii

Bartosz Dawidowski | 07.03.2021, 08:00

Square Enix nie przestaje przypominać o swojej flagowej marce RPG-ów. Czekamy obecnie na Final
Fantasy XVI, ale w zanadrzu japońska firma ma też inne projekty - przede wszystkim drugą część
remake'a FFVII, epizod Intergrade i wreszcie smartfonowy remake kultowej "Siódemki".

Ostatnio znów jest głośno wokół marki Final Fantasy. To zatem doskonały czas na przypomnienie sobie
najlepszych odsłon tej ogromnie zasłużonej dla roleplayów serii. Square zdarzały się przez lata
wzloty i upadki, ale jedno trzeba powiedzieć: seria Final Fantasy prawie zawsze trzymała wysoki
poziom, unikając naprawdę kompromitujących wpadek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Crisis Core: Final Fantasy VII

Square Enix wielokrotnie próbowało nawiązywać do oszałamiającego sukcesu FFVII. Przeważnie
nieudolnie (nie licząc genialnego Final Fantasy Tactics, w którym występuje gościnnie m.in. Cloud i
Aerith). Raz jednak firmie naprawdę się udało. Crisis Core, wydany na PSP, okazał się jedną
z najfajniejszych RPG-ów dostępnych na tym poczciwym handheldzie. Gra rozwinęła w formie
prequela jeden z najciekawszych, słabo wyeksponowanych (w pewnym stopniu ukrytych) wątków z FFVII:
historię członków organizacji SOLDIER. Gra pokazała przeszłość kluczowych postaci z "Siódemki" a przy tym potrafiła emocjonować i wzruszać.

Final Fantasy XIV: A Realm Reborn

Niewiarygodne, jak skutecznie udało się Square Enix odwrócić losy projektu, zwanego FFXIV. Po
fatalnej premierze wymieniono prawie cały skład deweloperów sieciowej produkcji i stworzono tytuł
praktycznie od nowa. Efekty tego działania przebiły praktycznie wszelkie oczekiwania. Final Fantasy
XIV: A Realm Reborn okazało się online'owym RPG-iem przewyższającym nawet jakością FFXI, z
fenomenalnie mocnym wsparciem deweloperów, którzy po dziś dzień rozwijają rzeczoną produkcję, do której regularnie wracają miliony fanów.

Final Fantasy XII: The Zodiac Age

System Gambitów wymagał przyzwyczajenia, bo można go było ustawić tak, że gra "przechodziła się
sama". Dosyć osobliwa okazała się również fabuła FFXII - wydarzenia w niej były eksponowane w
raczej mało zaangażowany sposób. Gra obroniła się jednak eksploracją zaskakująco dużych, otwartych terenów i zaserwowaniem rewelacyjnie przemyślanych przeciwników oraz fantastycznych bossów, czym "Dwunastka" zaskarbiła sobie uznanie fanów marki.

Final Fantasy XV: Royal Edition

Final Fantasy XV w momencie premiery brakowało sporo do ideału - deweloperzy po prostu nie zapewnili
kompletnej opowieści. Przez wiele miesięcy Square Enix wydawało jednak kolejne aktualizacje i
rozszerzenia, domykając pewne fabularne luki oraz niedopowiedzenia. Całość została wydana jako FFXV:
Royal Edition i w tej formie stanowi jeden z najlepszych jRPG-ów ostatniej dekady. 

Jednym z najciekawszych osiągnięć twórców FFXV jest uniknięcie fabularnego banału. FFXV jest "inne"
- w dobrym tego słowa znaczeniu. Scenariusz gry okazał się bardzo oryginalny, wydarzenia
zaskakująco dramatyczne i pełne bolesnych konsekwencji, a zakończenie poruszające. Gra znacząco wyszła poza jRPG-owe klisze i schematy.

Final Fantasy IX

Final Fantasy IX to powrót do korzeni marki - do średniowiecznego fantasy i baśniowych motywów
fabularnych znanych z pierwszych odsłon serii. Powrót czarujący i urzekający w prawie każdym calu. Gra nie próbowała "odkrywać koła
na nowo", jej twórcy zagrali bezpiecznie, powielając większość sprawdzonych mechanizmów
bitewnych. I to też stanowi o jej sile. FFIX uradowało fanów tradycyjnych, turowych jRPG-ów, którzy
szukali odtworzenia motywów z dzieciństwa w pięknej grafice.

Final Fantasy VIII

FFVIII podzieliło fanów serii. Z jednej strony dostaliśmy w przygodzie Squalla kapitalnie
zrealizowaną, poruszającą fabułę, ale z drugiej system walki okazał się słabo przemyślany
pod względem zbalansowania mechanizmów bitewnych (nieszczęsny system GF-ów i magii). Mimo wszystko
wykonanie lokacji i jakość scenariusza, wypełnionego licznymi metaforami i symbolizmem, wyniosła
ten projekt ponad przeciętność. Dla części osób to właśnie FFVIII stanowi po dziś dzień najjaśniejszy przebłysk fabularnego geniuszu Square.

Final Fantasy X

Square Enix wróciło do motywu "romantycznego scenariusza", który pojawił się w Final Fantasy VIII i
wyszło to fabule "Dziesiątki" na zdrowie. Miłość stała się tematem przewodnim fabuły w FFX, ale w grze pojawił się jeszcze jeden, nawet lepszy motyw.
Najwspanialszym elementem Final Fantasy X był rewelacyjny system walki, czerpiący w sporym zakresie z genialnej mechaniki bitewnej Grandii. Wiele osób spędziło na cyzelowaniu drużyny i walkach z najtrudniejszymi bossami setki godzin.

Final Fantasy VI

Final Fantasy VI pokazało przede wszystkim siłę scenarzystów zatrudnianych w Square. Gra w idealny
sposób połączyła motywy humorystyczne z poważną i dramatyczną opowieścią. Wyciskając przy tym
praktycznie 100% możliwości graficznych ze SNES-a. Według wielu osób FFVI jest po dziś dzień
najlepszą odsłoną marki i trudno nie przyznać takim fanom racji -  przygoda Terry, Locke'a i Celes,
która doczekała się europejskiej premiery dopiero w 2002 roku (w 1994 roku tytuł był dostępny
wyłącznie w Japonii i USA) jest po prostu bardzo udana.

Final Fantasy Tactics

To miał być "tylko" spin-off. To miała być niskobudżetowa "popierdółka" w stylu podobnym do Tactics Ogre. Zespół
tworzący Final Fantasy Tactics, pomimo dysponowania niewielkimi środkami, wspiął się jednak na wyżyny swoich
możliwości, przebijając wszelkie, najśmielsze oczekiwania. Gra z 1997, wydana na PS1, okazała się
genialna - zarówno pod względem fabularnym, jak i gameplayowym, serwując jeden z najlepszych
systemów walki w historii gatunku taktycznych RPG-ów, a przy tym niesamowitą, napisaną z iście
szekspirowskim smaczkiem, opowieść w klimatach średniowiecznego fantasy. Otrzymaliśmy jedną z
najlepszych gier wszech czasów - nie tylko w swoim gatunku.

Final Fantasy VII

Oto "Obywatel Kane" świata gier - dzieło przełomowe w rozwoju cyfrowej rozrywki.
Przełomowe przede wszystkim w związu z wprowadzeniem iście filmowej jakości do grafiki i cutscenek.
W 1997 roku, kiedy na rynek wbijała się "Siódemka" z PS1, pecetowa i konsolowa konkurencja mogła
pomarzyć o takim przepychu, o takim rozmachu wizualnej formy i treści. Rewelacyjna okazała się w
FFVII nie tylko zaskakująco dojrzała i mroczna fabuła, ale również fantastyczny system Materii,
liczne minigierki, bardzo zróżnicowane lokacje, czy nawet poczucie humoru, o którym nie zapomniano
przy podejmowaniu poważnych tematów. To właśnie FFVII spopularyzowało gatunek japońskich RPG-ów w Europie i USA, torując drogę dla dalszych, podobnych produkcji. Wcześniej mogliśmy na Starym Kontynencie najczęściej tylko pomarzyć o premierach jRPG-ów, które po prostu nie wychodziły w regionie PAL.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper