Tomb Raider - czy Lara Croft wyruszy na kolejne wyprawy?

Tomb Raider - czy Lara Croft wyruszy na kolejne wyprawy?

Krzysztof Grabarczyk | 02.02.2021, 21:00

Ćwierć wieku temu, studio Core Design zaprojektowało archetyp żeńskiej postaci w grach. Z dzisiejszej perspektywy, ówczesna sylwetka Lary Croft okazała się uosobieniem ideału większości reprezentantów płci męskiej wśród grającej społeczności. 

Nie bez powodu, z biegiem lat, wirtualna piękność z nad wyraz eksponowanymi kobiecymi walorami, zdobiła m.in. okładki Playboya. Prawdziwe modelki prześcigały się w corocznych castingach na rolę Lary podczas imprez czy sesji zdjęciowych. W końcu, seksapil pani archeolog przestał liczyć się na pierwszym planie. Nie pomógł też spadek formy samych gier z cyklu, czego początkiem było niesławne Tomb Raider: Angel of Darkness. Schedę ostatecznie przejęli Crystal Dynamics. W 2012 roku zaprezentowano całkowity redesign legendarnej bohaterki, tym samym rozpoczynając fenomen krwawej Lary. Seria tego właśnie potrzebowała. Całkowitego rebrandu marki. Dotychczas mogliśmy zapoznać się nową trylogią według Square Enix, od ponad dwóch lat jednak nie wiemy co przyniosą kolejne wyprawy ikonicznej bohaterki. 

Dalsza część tekstu pod wideo

W cieniu Marvela

Tomb Raider - czy Lara Croft wyruszy na kolejne wyprawy?

Crystal Dynamics po wypuszczeniu kompletnej, dodatkowej zawartości dla Shadow of the Tomb Raider, na poważnie zajęło się kolejnym projektem. Zdecydowana większość była pewna, że w tle majaczy kolejna, wielka przygoda z udziałem nowej Lary Croft. Tej bardziej ludzkiej, popełniającej błędy i zarysowanej emocjonalnie. Z czasem okazało się jednak, że owy tytuł będzie reprezentował uniwersum Marvela. Na fali popularności filmów z Avengers. Wprawdzie gra prezentowała się całkiem obiecująco na materiałach promocyjnych, okazała się ostatecznie produktem nie spełniającym wszystkich oczekiwań. Zawiniła przesadzona dawka monotonii, opierająca się na odpieraniu kolejnych fal wrogiej armii. Dla największych maniaków, być może tyle wystarczy. Szkoda, że twórcy nie poszli wzorem ze srebrnego ekranu, zwłaszcza pod kątem narracji ostatnich dwóch filmowych odsłon.

Obecnie studio pracuje nad rozbudowaniem gry. W praktyce oznacza to, że w kompletny produkt zagramy wraz z końcem lata. Dopieszczenie warstwy technicznej dla dziewiątej generacji konsol i dodatkowej zawartości, trochę jeszcze zajmą ekipie Crystal Dynamics. Pierwszy, zupełnie nowy Tomb Raider (2013) wniósł świeży obraz perspektywy. Nie był już tytułem tak nowatorskim w swojej klasie, jak oryginał z 1996 roku. Do dzisiaj nie mogę zapomnieć niezliczonych prób udanego skoku między krawędziami. Wszystko bowiem należało samodzielnie wyliczyć, i to w trakcie biegu. Wśród najbardziej ortodoksyjnych zwolenników panny Croft, za najlepsze uchodzą cztery pierwsze tytuły. Ostatnia z tego cyklu, Tomb Raider: Last Revelation (1999, PlayStation) wywołała dość sporo kontrowersji w związku z niejednoznacznym zakończeniem, sugerującym odejście bohaterki na zawsze.

Zbiorem opowieści tej serii okazało się wypuszczone rok później Tomb Raider: Chronicles. Jak zatem przyjęła się współczesna koncepcja legendarnego cyklu? Z racji postępującego trendu "reżyserowania" gier, uświadczyliśmy bardziej filmowej narracji, zapoczątkowanej w grach stricte przygodowych przez Uncharted od Naughty Dog. Całość jednak bardziej dosadnie udekorowano, a wręcz skąpano bohaterkę we krwi. Przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań (system wspinaczki, odsłon), pół-otwartej konstrukcji lokacji, otrzymaliśmy coś więcej niż tylko "klon Uncharted". Jak na ironię, Fortuna Drake'a powstała w oparciu o szkielet rozgrywki pochodzący z czasów Core Design. 

Remake?

Tomb Raider - czy Lara Croft wyruszy na kolejne wyprawy?

Square Enix z okazji upływu 25 lat istnienia marki, właśnie opublikowało wizjonerski styl okładki pierwszej gry. Nie trzeba być branżowym analitykiem, aby wiedzieć, że w dzisiejszej dobie, remake uznanej produkcji to oczekiwane i jednocześnie, najmniej ryzykowne zagranie. Nostalgia graczy przeważnie bierze górę nad resztą. Nawet, jeśli odrestaurowana edycja jakimś cudem, okazuje się poniżej oczekiwań. Ze wszystkich trzech dotychczasowych iteracji Tomb Raider, ostatnia część trylogii w należyty sposób próbuje naśladować oryginalne założenia. Shadow of the Tomb Raider w najbardziej wyrafinowanym stylu balansuje między eksploracją, zagadkami oraz walką. Paradoksalnie, otrzymała najniższe noty w stosunku do dwóch poprzedników. Przypadek? Osobiście uważam tę odsłonę za najbardziej udaną i oferującą różnorodność rozgrywki. Pytanie brzmi, co dalej? Czy podczas usprawniania Marvel's Avengers, Crystal Dynamics poczyniło wreszcie jakieś kroki ku nowym przygodom Lary? A może czas powrócić do korzeni?

Kiedy spojrzymy na tytuły takie jak Shadow of the Colossus (2018) (2018, Bluepoint Games) czy Crash Bandicoot N. Sane Trilogy (2017, Activision) widzimy, że da się wręcz odtworzyć magię sprzed lat. Gdyby wydawca zechciał pójść tym tropem, istnieje duża szansa na renowację pierwszej, niezapomnianej przygody uroczej protagonistki. Warto zauważyć, że w 10. rocznicę premiery na rynek trafił Tomb Raider: Anniversary, który stanowił przecież kompletne odświeżenie klasycznej gry. Wyobraźmy sobie zatem, jak na konsolach nowej generacji wypadłoby starcie z osławionym już T-Rexem. To bardzo ważna rocznica dla marki, więc szkoda byłoby poprzestać jedynie na wspomnieniach czy odpicowanych okładkach. I wcale nie mam na myśli stosowania mechaniki rozgrywki przyjętej w trylogii od Crystal Dynamic. Wzorem z filozofii twórczej Bluepoint Games, odtworzyć w skali 1:1 założenia oryginału, który okazał się tytułem szalenie wymagającym. Nawet z dzisiejszej perspektywy, spróbujcie ukończyć oryginalne Tomb Raider bez fiasku. To bardzo trudne, z uwagi na dość restrykcyjne sterowanie. Sam pomysł na taki remake to kusząca perspektywa. 

Łowczyni na miarę dziewiątej generacji

PlayStation 5/Xbox Series X dopiero rozpoczynają swoją kadencję. Minie jeszcze kilka dobrych miesięcy, zanim nowogeneracyjne platformy zaprezentują na co je stać. Czy Shadow of the Colossus byłby ostatnim tytułem ze stajni Crystal Dynamics? Oby nie. Nowa trylogia okazała się warta uwagi i błyskawicznie wstrzeliła się we współczesny kanon gier akcji. Z racji ważnej rocznicy w tym roku, najbardziej logicznym posunięciem wydawałby się pełnokrwisty remake. Z drugiej strony, pierwsza część została poddana renowacji w 2006 roku. Spoglądając na tę inicjatywę z perspektywy Square Enix, Final Fantasy VII: Remake doczekał się gruntownych zmian względem oryginalnego wydania. Możliwe, że Tomb Raider czekałby podobny los. Niezależnie od podjętych kroków co do marki, chyba wszyscy oczekujemy jakichkolwiek informacji w temacie nowej gry. Wydawca  na oficjalnej witrynie zaznaczył, że w tym roku czekają nas niespodzianki. Czekacie?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper