Dying Light 2 - cisza przed silną burzą?

Dying Light 2 - cisza przed silną burzą?

Mateusz Wróbel | 29.11.2020, 13:00

Dying Light 2 miał zadebiutować na początku bieżącego roku, a koniec końców nie zobaczymy go na naszych ekranach jeszcze przez minimum dwa/trzy miesiące. Czy Techland szykuje dla nas coś wielkiego, czy też bał się ofensywy konkurencji? Szerzej na ten temat wypowiadam się w rozwinięciu.

TAK! TAK! TAK! Wrocławianie wkroczyli na konferencję Microsoftu! Dying Light 2 powstaje i gracze mogą szykować się na wielką produkcję„ - takimi słowami rozpoczął Wojtek wiadomość informującą o powstawaniu , którą mogliśmy przeczytać na serwisie PPE w połowie 2018 roku, a dokładniej, kiedy to Microsoft miał swoje pięć minut na wspaniałych targach E3. Nie ma co się oszukiwać - E3 2018 było bardzo owocne w wielkie zapowiedzi, a dla Polaków swego rodzaju dumą, bowiem oprócz pełnoprawnej kontynuacji skupiającej się na parkourze i walce z zarażonymi, doczekaliśmy się także nowego zwiastuna Cyberpunk 2077. Jednakże, to nie na nim będzie skupiony dzisiejszy artykuł.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dying Light ogromnym sukcesem

Dying Light 2 - cisza przed silną burzą?

Dying Light nie zostawił ani kawałka miejsca na scenie dla produkcji, które debiutowały na rynku na początku 2015 roku, a jednocześnie świetnie zabijał czas dla osób, które z niecierpliwością oczekiwały chociażby na Bloodborne czy Wiedźmin 3: Dziki Gon, czyli tzw. killery. Tytuł Techlandu nie zapowiadał się na coś wyjątkowego, ba, początkowo większość zainteresowanych myślało, że będzie to kolejna popierdółka z zombie w roli głównej, w której tak ochoczo promowany parkour i główna historia nie będą dobrze zaprojektowane. 

Jak wyszło, każdy już wie. Po średnio przyjętym Dead Island, Wrocławianie wkroczyli do pierwszej ligi za sprawą Dying Light, którego oceny przez polskie redakcje były kończone zazwyczaj cyferkami 8 lub 9. Ba, zachód również przyjął najnowszy owoc Techlandu bardzo dobrze, bo średnia ocen na Metacritic w wersji na komputery osobiste wynosi 7.5/10.

Sukces omawianej pozycji pozwolił deweloperom stworzyć (pomińmy Dying Light: Bad Blood, battle royale'a, który pojawił się na rynku o kilkadziesiąt miesięcy za późno, ponieważ hype na ten tryb wtedy już przeminął u większości odbiorców) Dying Light: The Following, czyli ogromny dodatek oferujący nowych bohaterów, lokacje, czy nawet specjalny pojazd, który mogliśmy modyfikować i używać do wszelakich podróży, tudzież rozjeżdżania zarażonych. Jego zawartość możemy spokojnie zestawić z Wiedźmin 3: Dziki Gon - Serca z Kamienia, bowiem oba DLC dostarczały graczom masę niezapomnianych wrażeń. Można śmiało rzec, że Polacy doskonale zdają sobie sprawę z tego, co oznacza termin "rozszerzenie fabularne", a niektóre amerykańskie zespoły mogłyby brać przykład z naszych rodaków.

Pierwsza część serii wciąż otrzymuje nowe wydarzenia, w których gracze łączą swoje siły i ostrymi narzędziami walczą z hordami nieprzyjaciół, odbierając następnie interesujące nagrody. Ba, Techland trzy dni temu dodał nawet do rzeczonej pozycji czeskie napisy, więc liczba graczy odwiedzających wyniszczony Harran za pomocą platformy Steam powinna po raz kolejny wzrosnąć. Tylko teraz nasuwa się pytanie: co z graczami, którzy przygodę Kyle'a Crane'a mają już dawno za sobą i czekają ponad pięć lat na "dwójkę". Dokładnie pod koniec nadchodzącego stycznia minie sześć lat, czyli według mnie tak o rok, a nawet i dwa za długo.

Dying Light 2 zaginął?

Dying Light 2 - cisza przed silną burzą?

Pierwotnie najnowsza produkcja rodzimych deweloperów, tworzona na autorskim silniku C-Engine, miała wpaść w ręce zainteresowanych na początku bieżącego roku. Taką informację podał Techland na zeszłorocznych targach E3 i brzmiała ona bardzo wiarygodnie, patrząc na zapisy z rozgrywki, które prezentowały się naprawdę dobrze. W międzyczasie otrzymaliśmy kolejny gameplay, a także wiele szczegółów odnośnie projektu, więc nic nie zapowiadało, aby Dying Light 2 miał zaliczyć lekkie opóźnienie, nie wspominając nawet o tym sporym.

Dopiero pod koniec zeszłego roku serwis GameIndustry przeprowadził wywiad z firmą Koch Media, czyli wydawcą gry na rynek. Według jej przedstawicieli, druga część serii miałaby pojawić się dopiero w czerwcu 2020 roku, a nie we wiosnę, tak jak zapowiadał to Techland. Co jednak najciekawsze, portal bardzo szybko zaktualizował wywiad, usuwając potencjalną nową datę premiery i stwierdzając następnie, że DL2 ma koniec końców pojawić się w marcu/kwietniu/maju. Jak wyszło, każdy już widzi.

Pierwszoosobowa gra akcji z otwartym światem została opóźniona na nieokreślony czas na początku bieżącego roku. Początkowo większość osób myślało, że Polacy chcą po prostu uciec od gorących okresów letnich, w których miały zadebiutować Cyberpunk 2077The Last of Us Part IIGhost of Tsushima (ciekawostka: wszystkie te produkcje również zostały opóźnione), a sam Dying Light 2 pojawi się na półkach sklepowych we wrześniu/październiku, czyli miesiącach, w których większość graczy nadrabiała zaległości, bo o głośnych premierach nie było mowy. Dopiero pod koniec października kolejny gorący jesienny okres otworzył Watch Dogs Legion, a temperaturę podniósł Assassin's Creed Valhalla. Tutaj po prostu nie byłoby miejsca na rodzimy tytuł.

Pytanie brzmi więc następująco: czy DL2 jest przepełniony błędami, czy mechaniki parkourowe nie są tym, o czym marzyli Wrocławianie, czy też twórcy zostali zmuszeni zmienić scenariusz przez zwolnienie Chrisa Avellone'a, byłego scenarzysty owej pozycji, którego współpraca z rodzimym studiem została zerwana gdy został oskarżony o napaści na tle seksualnym? Tego nie wiemy, ale brak jakichkolwiek konkretów odnośnie gry martwi, bardzo martwi, skoro - wedle zapewnień Oli Sondej, menedżer ds. PR w Techlandzie - Dying Light 2 znajdował się na ostatniej prostej już w połowie tego roku.

Strach przed ofensywą konkurencji?

Dying Light 2 - cisza przed silną burzą?

Najbardziej prawdopodobny scenariusz według mnie? Omawiana produkcja mogłaby zadebiutować nawet jeszcze w tym roku, jest w 99% gotowa do premiery, ale deweloperzy uznali, że nie ma sensu pchać się w wydawanie swojego oczka w głowie w tym roku, bo łatwo może zostać ono przytłoczone większymi tytułami. Może gdyby Ubisoft nie zrobił takiej jesiennej ofensywy (w przeciągu półtora miesiąca zaoferowali swoim fanom trzy ogromne gry z segmentu AAA), a Cyberpunk 2077 zadebiutował we wrześniu, po wykreowanym świecie przez polskich deweloperów biegalibyśmy zapewne już dzisiaj.

Gdy już Internet przestanie "krzyczeć" na prawo i lewo o CP2077, Valhalli, bo to przede wszystkim na tych pozycjach są zwrócone oczy graczy, to powinniśmy otrzymać nowy gameplay-trailer z DL2, który przedstawi także nową datę premiery. Kiedy to nadejdzie? Może podczas TGA 2020? Byłaby to spora niespodzianka, ale bardziej mam przeczucie, iż nowych materiałów z tejże gry doczekamy się dopiero w styczniu/lutym, a premiera odbędzie się w okolicach kwietnia. Musimy pamiętać, a raczej Techland, że na pierwszą połowę 2021 roku ofensywę przeprowadzi Sony, więc Wrocławianie muszą zaoferować swój ogromny produkt przed Horizon Forbidden WestGran Turismo 7, czy nawet .

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper