Najbardziej brutalne seriale dostępne na Netflix

Najbardziej brutalne seriale dostępne na Netflix

Kajetan Węsierski | 03.05.2020, 10:00

Choć przemoc w prawdziwym życiu nie jest niczym dobrym, to w serialach często pozwala nam się odstresować i w pewnym sensie lepiej poznać bohaterów. 

Jednoznaczne stwierdzenie, że jako gatunek ludzki lubimy przemoc, byłoby zbyt daleko idące. Nie chcę posuwać się do takich wniosków i chyba będę dalej wierzył w to, że z natury jednak za nią nie przepadamy. Niech zostanie tak, że wojna to skutek głupoty, UFC oglądamy przez wzgląd na atletykę tamtejszych zawodników i aspekt rywalizacji, a z brutalnymi grami, filmami i serialami obcujemy, bo przemoc jest doskonałym zwierciadłem tego, co dzieje się we wnętrzach bohaterów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Często tak przecież jest. Gdyby przeanalizować produkcje, w których występują sceny gore (ang. rozlew krwi), można łatwo dojść do wniosku, że im więcej ich w produkcji, tym mocniejszy bałagan w głowie bohaterów oraz samej historii. Ma to swój urok i bez wątpienia doskonale wpływa na odbiór filmu. 

Przemoc jest w cenie!

Tego typu zabiegi kinowe świetnie działają na potencjalnych odbiorców. Już przy okazji jednego z poprzednich tekstów wspominałem o tym, jak duży jest wpływ emocji, które kojarzą się początkowo z tymi negatywnymi. Bez wątpienia w podobny sposób działa dzikość w obrazie. I tę biorę dziś na tapet. Zebrałem siedem brutalnych seriali, które dostępne są na Netflix, a które polecam wyłącznie osobom o mocnych nerwach! 

Jest krew, są gwałty, łamanie kości oraz kolejnych moralnych granic. Jeśli nie straszne są Wam tego typu produkcje, to wszystkie poniżej zdecydowanie warto zobaczyć. Nie zabraknie mocnych doznań! Zdaję sobie sprawę, że nie są to jedyne ostre pozycje, jakie można znaleźć na wspomnianej platformie. Koniecznie dajcie znać, jakie są Wasze ulubione z tej kategorii! 

The Walking Dead

Jeśli piszemy o brutalności, to nie może zabraknąć tak kultowej produkcji, jak właśnie „Żywych Trupów”. Ekranizacja komiksu autorstwa Roberta Kirkmana spotkała się z niezwykle ciepłym przyjęciem i od lat zachwyca fanów na całym świecie, oferując niezwykle realistyczne sceny ataków nieumarłych. 

I choć powszechnie twierdzi się, że obecnie serial nie prezentuje już takiego poziomu, jak miało to miejsce przy pierwszym sezonach, to wciąż ponadprzeciętne dzieło. Brutalność i rozbryzgi krwi są tam na porządku dziennym, a większe zaskoczenie wywołują odcinki, gdzie ich brakuje. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku. 

Daredevil 

Chyba moja ulubiona produkcja serialowa Marvela i genialny kasting samego tytułowego bohatera. Wciąż wierzę, że nawet jeśli czwarty sezon nigdy się nie ukaże, to właśnie takiego Matta Murdocka dane nam będzie oglądać w Marvel Cinematic Universe. Idealnie oddano w tej ekranizacji dojrzałość historii niewidomego bohatera i świetnie uwydatniono wszystkie jego znaczące cechy. 

Bez wątpienia jest to jedno z brutalniejszych komiksowych dzieł. Wiele wynika ze sposobu walki Daredevila, który wydaje się lubić obrywać. Iście uliczny i niezwykle widowiskowy styl sprawiają, że krew chlapie na wszystkie strony, a odgłos łamanych kości powtarza się tak często, iż można by go dopisać do ścieżki dźwiękowej! 

Sons of Anarchy

To już klasyk i to przez duże „K”! Świetna pozycja, która emitowana była nieprzerwanie od 2008 do 2014 roku, doczekała się aż 7 sezonów wypełnionych intrygami, akcją, rykiem silników i... krwią. Choć nie mówi się o tym głośno, serial o gangach motocyklowych nie mógł pominąć elementów przemocy i licznych strzelanin. Serio, dzieje się dużo i choć nie jest to motyw przewodni, to w niektórych momentach aż chce się zmrużyć oczy! 

Historia opowiada o Jax’ie Tellerze, synu założyciela jednej z większych ekip motocyklowych, który pewnego dnia odnajduje dawny dziennik ojca, w którym pisze on o całym przedsięwzięciu. Pod jego wpływem postanawia zaprowadzić nowy porządek i zmiany, które wykroczą daleko poza jego ekipę.

Ash vs. Evil Dead

Tytuł ten jest doskonale znany wszystkim fanom horrorów wszelkiej maści. Historia opowiada o Ashu Williamsie (genialnie granym przez Bruce’a Campbella), który powraca po trzydziestu latach, aby ponownie mierzyć się z nadprzyrodzonymi, demonicznymi siłami. I choć nie ma już ręki, to zyskał masę doświadczenia, które okazuje się wręcz zbawienne.

Sam tytuł, traktujący o walce z „Martwym Złem” może zdradzać, iż mamy do czynienia z dziełem niezwykle ostrym i wypełnionym scenami gore. Cóż, tak właśnie jest. Jeśli jednak jesteście fanami horroru, a dosadna przemoc Was odstrasza, to... Wciąż warto zapoznać się z tą historią! Przeżycie do zapamiętania na długo.

The Punisher

Może dość zaskakująco, ale na liście nie mogło zabraknąć także drugiego przedstawiciela ekranizacji Marvela od Netflix. I tu, podobnie,  jak w przypadku „Daredevila”, niemałą rolę odgrywa styl walki Franka Castle. Choć jest on nieco inny (Punisher rzadziej stawia na pięści, częściej na broń palną), to bynajmniej nie mniej brutalny. 

Dwa sezony, które zdążyły się ukazać przed zakopaniem serialu, były wypchane przemocą. Niezwykle agresywny facet idzie przed siebie i prowadzi samotną vendettę, której celem jest odpłacenie za odebranie mu najbliższych, ukochanych osób. Trup ściele się gęsto, okrzyki bólu słychać co odcinek, a ekran wręcz przesiąka krwistą czerwienią. 

Happy!

Zdecydowanie najbardziej nietypowa pozycja z całej listy. Groteskowa, zwariowana, pokręcona i wypchana czarnych humorem! Czy produkcja trafi do wszystkich? Zdecydowanie nie, trzeba lubić tego typu dzieła, a i tak nie ma pewności, czy ten konkretny przedstawiciel się spodoba. Jest to bowiem serial niepodobny do żadnego innego. 

Fabułę obserwujemy z perspektywy emerytowanego policjanta- alkoholika, co warto zaznaczyć. Pewnego razu rysunkowy, niebieski jednorożec przekazuje mu, iż ten musi udać się na misję ratunkową małej dziewczynki. Porwana została ona nie przez byle kogo, albowiem przez samego Świętego Mikołaja. No, to tak słowem wstępu. Tu dopiero zaczyna się wariactwo, dla którego warto wsiąknąć w seans!

The Last Kingdom

Jednym z elementów, za które najbardziej cenię produkcje historyczne, jest ich stawianie na realizm. Bez znaczenia, czy są to dzieła zakrawające na fantastykę, prawie zawsze przemoc jest elementem składowym. Nie można się temu dziwić, takie były realia czasów średniowiecznych i starożytnych. Moralność istniała, ale miała dużo mniejsze znaczenie, niż obecnie. 

Tak właśnie zostało to przedstawione w „Upadku Królestwa”. Liczący obecnie cztery sezony serial produkowany w Wielkiej Brytanii pełen jest tego typu aspektów. Anglia nie powstała w dwa dni- rodziła się w bólach i naznaczana była krwią oraz flakami tych, którzy walczyli o jej istnienie. Tak wyglądało kiedyś życie i dobrze jest mieć tego świadomość. Świetny obraz rozpaczy i cierpienia, ale także walki o marzenia.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper