Recenzja: Trzynaście powodów, Sezon 2

Recenzja: Trzynaście powodów, Sezon 2

Tomasz Alicki | 23.05.2018, 19:00

Ku zdziwieniu wielu regularnych użytkowników Netfliksa, 13 powodów powróciło z nowymi odcinkami. Po zamkniętej historii przedstawionej w pierwszym sezonie doczekaliśmy się kolejnych 13 godzin, które pokazują, że twórcy postanowili zepsuć wszystkim dobre wspomnienia z premiery serialu i nie planują przestać w najbliższej przyszłości. Nie musicie się obawiać o żadne spoilery.

Pierwszy sezon odbił się w mediach dosyć głośnym echem. Na początku dlatego, że zawierał dosyć bezpośrednie sceny samobójstwa. Kiedy jednak serial wreszcie dorobił się odpowiednich ostrzeżeń na początku poszczególnych odcinków, ludzie zaczęli skupiać się na samej fabule i doceniać to, co stworzył Brian Yorkey. Zamkniętą, przemyślaną i mocno emocjonalną historię o problemach, z jakimi w dzisiejszych czasach borykają się nastolatkowie.

Dalsza część tekstu pod wideo

13 powodów, sezon 2 #1

Chociaż wydawało się, że wszystko zostało już powiedziane, Clay Jensen pojawia się na plakacie ze zdjęciem przyklejonym do twarzy, a całość opatrzona jest komentarzem „Taśmy to był tylko początek”. Fabuła drugiego sezonu kręci się wokół sprawy sądowej. Rodzice Hannah postanawiają oskarżyć szkołę o samobójstwo swojej córki i domagają się sprawiedliwości. Na początku wydaje się, że teraz odpowiednikiem taśm będą zeznania bohaterów serialu, a ich słowa staną się narracją serialu, ale potem wkrada się bałagan, twórcy zaczynają coraz bardziej odbiegać od tej koncepcji i ostateczne oglądamy po prostu chaotyczny ciąg wydarzeń.

Dużo złego można powiedzieć o drugim sezonie 13 powodów, ale nic gorszego niż fakt, że jest on zupełnie niepotrzebny. Sama sprawa sądowa, która nawet w porównaniu do przeciętnych seriali prawniczych wypada bardzo przeciętnie, czasami wyciąga na wierzch małe absurdy – preteksty stworzone tylko i wyłącznie po to, żeby móc kontynuować tę pozornie zakończoną historię. Do tego cały sezon jest strasznie długi, każdy odcinek trwa pełną godzinę, a pierwsza połowa serialu, nudna i oczekująca na pierwszą aferę, niejednokrotnie zachęca do rzucenia tego wszystkiego w kąt i włączenia BoJacka Horsemana.

13 powodów, sezon 2 #2

Wytrwalsi doczekają się jednak kilku ciekawych rozwiązań, którym do osiągnięcia sukcesu brakuje głównie konsekwencji. Najlepszym pomysłem jest zdecydowanie zgłębianie postaci będącej powodem całego tego zamieszania – Hannah. Z kolejnych zeznań dowiadujemy się nowych rzeczy o jej przeszłości, o relacjach bohaterki z innymi licealistami, i zaczynamy obserwować, jak daleko prawdziwa Hannah odbiega od tego, co przez ten cały czas wyobrażał sobie Clay. Twórcom brakuje jednak odwagi, żeby dalej pociągnąć ten temat i niedługo po głośniejszych zeznaniach wracamy z powrotem na te bardziej oczywiste tory. Na chłopaku kontrowersyjne informacje nie robią więc większego wrażenia i jest w stanie otrząsnąć się z nich tak szybko jak rodzice dziewczyny.

Podobnie wygląda pomysł ducha, czyli postaci Hannah, którą od pierwszego odcinka zaczyna widzieć Clay. Pozornie mało oryginalny pomysł intryguje głównie dlatego, że dziewczyna komentuje wydarzenia wokół Jensena. Wydaje się, że za licealistą krąży ta prawdziwa Hannah, że będzie siedzieć obok niego na sali sądowej i prostować zeznania nastolatków. Ostatecznie jednak znów odzywa się brak konsekwencji, pomysł zostaje wykorzystany do kilku łzawych i dziwnych scen, a cały potencjał postaci budowanej w głowie Claya znika niedługo po tym, jak się pojawił.

13 powodów, sezon 2 #3

W rezultacie powrót 13 powodów udowadnia rację większości komentujących w Internecie, pokazując, że nie ma zupełnie nic ciekawego do dodania. Najlepiej świadczy o tym fatalne zakończenie, które nie tylko podsumowuje brak odwagi i konsekwencji widoczny w innych wątkach, ale ostatecznie daje też do zrozumienia, że tego, co może dziać się wokół serialu w przyszłości, nie można traktować poważnie.

Tomasz Alicki Strona autora
cropper