
Playtest: Jump Stars (PS4)
Jump Stars mnie zaskoczyło, bo nie co dzień dostaje się wczesną wersję małej gry imprezowej, która w sumie wygląda jak pełna wersja. Zresztą – odpalając taki tytuł na zakrapianym spotkaniu i tak nikt nie będzie się w niego zagłębiał, więc w sumie taki większy wycinek wystarczy.
Jump Stars nie próbuje wyróżnić się niczym szczególnym na tle innych prostych gier imprezowych. Ot, mamy tu bohaterów-sześciany, które współpracują ze sobą w kilku losowo dobieranych minigrach. Niski próg wejścia oznacza proste wariacje platformowych zabaw, jak choćby skakanie w górę po platformach, zeskakiwanie w dół, gonitwa za pojawiającymi się znajdźkami czy dynamitowy berek. Łatwe zasady uzupełnia równie łatwe sterowanie, gdyż możemy tylko poruszać się, skakać i uderzać innych graczy. I dobrze, nikt nie powinien mieć problemu z rozpoczęciem zabawy.



Niestety, zabrakło tu jakiejkolwiek głębi, a każda kolejna partyjka pokazuje, jak średnio przemyślane są tutejsze założenia. Twórcy obiecywali grę, która zniszczy przyjaźnie, bo można zepchnąć kolegę z planszy czy wrzucić pod spadającą kolumnę. Tak, można, tyle że nie ma to większego sensu, gdyż na wynik pracuje się drużynowo. Poza tym śmierć innych oznacza koniec rundy, więc taki sabotażysta i tak więcej punktów już nie zyska.
Brakuje też jakiegoś celu. Spośród minigier możemy tworzyć własne listy następujących po sobie wyzwań, co nie prowadzi donikąd, a drugi tryb pozwala wziąć udział w czterech losowych grach i po zaliczeniu wszystkich z wysokim wynikiem, dostajemy dostęp do wyścigu. Jednego, zawsze tego samego wyścigu, który da się włączyć wedle życzenia w pierwszym trybie. Oczywiście mówimy tu o wciąż nieskończonej grze, ale nawet gdyby tych wyścigów było kilka rodzajów, to składają się one z pewnego ciągu przeszkód, które po dotarciu do mety są zapętlane. Nic specjalnie ciekawego.
Wczesna wersja oddała mi dziesięć rodzajów minigier, z czego większość oferowała dwie-trzy odmienne plansze. Problem w tym, że wszystko jest tu zbyt podobne do siebie, a małych urozmaiceń w postaci losowo dobieranych kart wpływających na rozgrywkę (np. chwilowo wolniejsze ruchy czy przekrzywienie ekranu) jest zaledwie kilka. Jeśli minigry, które dojdą w pełnej wersji, będą znacznie bardziej różniły się od tego, co jest teraz, widzę jakieś szanse na wyjście z obecnej przeciętności, ale brak tu oryginalnych pomysłów, by jakkolwiek wyróżnić się w swoim gatunku.
Przeczytaj również






Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych