Recenzja komiksu Blueberry, tom 6 - bardzo Dziki Zachód

Recenzja komiksu Blueberry, tom 6 - bardzo Dziki Zachód

Wojciech Gruszczyk | 23.03.2016, 19:57

Mike Blueberry nie ma specjalnie szczęścia, a najlepszym potwierdzeniem tych słów są jego ostatnie przygody. W kolejnych realistycznych opowieściach osadzonych na bardzo Dzikim Zachodzie, znany bohater musi ratować się z wielkich opresji i walczyć o swoje dobre imię. Czy także tym razem uda mu się ocalić skórę? Jeśli choć trochę znacie byłego porucznika armii konfederackiej, to wiecie, że w jego perypetiach nic nigdy nie jest proste. 

Tytułem wstępu warto wspomnieć, że Blueberry to dobrze znana seria stworzona przez duet Jean-Michel Charlier i Jean "Moebius" Giraud. Scenarzysta i rysownik-scenarzysta przez lata przygotowali wiele przygód Mike'a Blueberry'ego. W głównej serii wydarzenia na Dzikim Zachodzie zostały opowiedziane w 28 tomach, ale twórcy postanowili dodatkowo przedstawić jego młodość oraz pracę na stanowisku szeryfa. Łącznie zrealizowano 51 przygód, które zostały mianowane kanonem europejskiego komiksu. To w zasadzie kawał ciekawej historii dla wszystkich sympatyków Dzikiego Zachodu, ponieważ twórcy na każdej kolejnej karcie wykreowanych historii oferują czytelnikowi surowe realia tych odległych lat. Polacy mogą poznać Blueberry’ego za pośrednictwem wydawnictwa Egmont, które przygotowuje zbiorcze albumy. W szóstym tomie znalazły się trzy zeszyty – „Ostatnia Szansa”, „Koniec Drogi”, „Arizona Love” – a wątki pozwalają czytelnikowi poznać bohaterów, jednocześnie zamykając znaczący rozdział w historii głównego bohatera.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niezwykle istotne wydarzenia zostały przedstawione w dwóch pierwszych opowiadaniach. Blueberry wcześniej został oskarżony o przywłaszczenie 500 tysięcy dolarów w złocie i dopiero teraz będzie mógł dowieść swojej niewinności. Nie jest to oczywiście łatwa sprawa, ponieważ wiele osób chce położyć swe obślizgłe łapska na skarbie Konfederacji… Mimo wszystko były oficer postanawia wyruszyć do Meksyku, gdzie znajduje się generał posiadający dowód jego niewinności. Ta podróż od początku nie zapowiadała się na miłą przejażdżkę w piękne rejony, bo jedyna osoba mogąca poświadczyć nieskazitelności Mike’a czeka na egzekucję. Trzeba jednocześnie pamiętać, że bohater  jest podejrzany o próbę dokonania zamachu na prezydenta i w konsekwencji to właśnie jego łepetyna jest najbardziej poszukiwaną na całym Dzikim Zachodzie. Gdyby tego było mało, Blueberry niemal dosłownie wpada na osoby, które wrobiły go w tę brudną intrygę i trudno tutaj mówić o przyjemnym spotkaniu przy kawce i słodkościach. Na zakończenie możemy poznać miłosną historię, której nie powstydziłyby się wszystkie wielkie westerny – bohater chce w końcu zapuścić korzenie, znajduje swoją wybrankę serca i nawet specjalnie nie przejmuje się jej planami. Porywa ją sprzed ołtarza, wszystko psuje, stawia na swoim, zyskuje kilkunastu nowych wrogów i rozpoczyna kolejną podróż w nieznane. Jednak tym razem towarzyszy mu piękna kobieta, którą sympatycy tej serii dobrze kojarzą.

Twórcy w tych opowieściach nie pozwalają czytelnikowi odetchnąć nawet na sekundę. Stale jesteśmy atakowani kolejnymi zwrotami wydarzeń, które przykuwają do kolejnych stron i nie dają oderwać się od przygotowanych historii. To właśnie szybka akcja jest głównym atutem komiksów z serii Blueberry, ale jednocześnie nie można zapomnieć o realiach. Jean-Michel Charlier i Jean "Moebius" Giraud w mistrzowski sposób przedstawiają Dziki Zachód ze wszystkimi wybornymi reliktami tamtych czasów. Dobrze z opowieściami współgra kreska oraz kolorystyka, jednak warto tutaj nakreślić ciekawą sytuację – pomiędzy przygotowaniem pierwszej („Ostatnia Szansa”) a ostatniej („Arizona Love”) minęło siedem lat i wyraźnie można dostrzec sporą zmianę w pracach nad uniwersum. Miłosna przygoda jest przedstawiona w jaśniejszych barwach i bez problemu można zauważyć ewolucję w projektowaniu bohaterów oraz krajobrazów. Jest to o tyle interesujące, ponieważ pokazuje, że tworzenie innych projektów (artysta pomiędzy kolejnymi przygodami Blueberry’ego zajął się pracą nad innymi seriami) wyraźnie wpływa na jego western.

Muszę jednak zaznaczyć, że Mike przeszedł już daleką drogę i trudno rozpocząć poznawanie tego uniwersum od szóstego tomu. To nadal będzie dla Was kawał ciekawej przygody umiejscowionej w pięknych czasach, ale niektóre fakty powinny zostać dopowiedziane. Najlepiej z tą serią zapoznawać się od początku, bo wspomniany kilkukrotnie duet to prawdziwi fachowcy znający się na swojej robocie i prezentujący wyborne uniwersum. Ja przed lekturą zasięgnąłem informacji dostępnych w Sieci i nawet taki skrót wydarzeń pozwala w dobry sposób odebrać „Ostatnią szansę”, „Koniec drogi” i „Arizona Love”. Przy tym nie ukrywam, że najlepiej wspominam ostatnią przygodę, która charakteryzuje się ładniejszą oprawą, a ponadto ma najbardziej zamkniętą budowę. Mimo wszystko po komiks powinni sięgnąć fani westernów, bo nie często jesteśmy świadkami tak głębokiego przedstawienia realiów Dzikiego Zachodu z nieszablonowym bohaterem. 

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper