Xbox One Elite Controller - recenzja sprzętu

Xbox One Elite Controller - recenzja sprzętu

Wojciech Gruszczyk | 19.11.2015, 13:19

Microsoft podczas swojej konferencji na E3 2015 zaskoczył prezentując nowy kontroler. Elitarne urządzenie od początku wzbudziło spore zainteresowanie wśród sympatyków amerykańskiej korporacji, więc kiedy pad trafił do naszej redakcji, postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się urządzeniu. Jesteście zainteresowani sprzętem? To zapraszamy na pełną prezentację. 

Pierwsze wrażenie

Kontroler Xbox Elite został zapakowany w gustowne, czarne pudełeczko, na którego bokach znajdziemy informacje dotyczące zawartości urządzenia, szczegóły dodatkowych elementów oraz podstawowe wiadomości na temat sprzętu. Bez rewelacji, ale te nadchodzą już po kilku sekundach. Pad nie został wrzucony bezpośrednio do pudełka, a znajduje się w specjalnym materiałowym futerale. Niektórym może się wydawać to zbędnym dodatkiem, ale ten szczegół docenią profesjonalni gracze, którzy często przewożą kontrolery na turnieje. Elitarny gadżet nie musi pałętać się i obijać w torbie, ponieważ znajduje się w wzmacnianym pokrowcu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kolejne pozytywne zaskoczenie pojawia się już przy pierwszym kontakcie z urządzeniem. Solidne wykonanie, spora waga i brak jakichkolwiek trzeszczących elementów – inżynierowie z Redmond nie oszczędzali i od początku mamy poczucie, że trzymamy w łapach porządny, a zarazem solidny sprzęt. Urządzenie zostało pokryte satynowym tworzywem sztucznym, które prezentuje się o klasę lepiej od standardowej wersji. Ponadto z tyłu znalazły się gumowe elementy, które zapobiegają ślizganiu i poceniu się dłoni. Przy chwyceniu pada od razu czujemy, że Elite wyróżnia się na tle swoich młodszych braci sporą masą – około 348g to naprawdę dużo patrząc na wagę poprzednich urządzeń Microsoftu (Xbox One 222g, Xbox 360 206g). Nie jest to na pewno dobra wiadomość dla graczy, którzy preferują lekkie kontrolery, ale możecie mi wierzyć, że wystarczy 30-40 minut, by zapomnieć o tej niedogodności. Akurat Microsoft już w przypadku standardowego pada pokazał, że miesiące ciężkiej pracy i testowanie setki prototypów nie poszło na marne, a urządzenie jest wyprofilowane w naprawdę wyśmienity sposób.

Personalizacja na całego

 
 
 

W przypadku Elite nie jest inaczej, bo z pozoru nie różni się szczególnie od normalnego urządzenia Microsoftu. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, a w przypadku nowej zabawki tym robiącym różnicę detalem jest możliwość pełnej personalizacji. Jeśli narzekaliście kiedykolwiek na problem z rozkręcaniem pada, by wymienić analogi lub pragnęliście odpicować krzyżak, to Elite na pewno przypadnie Wam do gustu. Tutaj bez biegania za śrubokrętem i szukania poradników w Sieci możemy wymienić drążki oraz klawisze kierunkowe. W zestawie otrzymujemy w zasadzie 6 analogów (2 standardowe, 2 długie, 2 wypukłe) oraz 2 d-pady (standardowy oraz gładki), a wymiana trwa dosłownie sekundę. Wystarczy chwycić element, leciutko pociągnąć i po sekundzie możemy włożyć pożądany przedmiot, który w dodatku zaskoczy i dzięki magnesom niemal sam zamontuje się na urządzeniu.

Największą innowację względem standardowych padów zauważycie z tyłu Elite. Inżynierowie przygotowali miejsce na 4 łopatki, które są dodatkowymi klawiszami. Z P1, P2, P3 oraz P4 możemy korzystać dowolnie i po dokonaniu odpowiednich ustawień wybranymi łapkami zmieniamy biegi w Forza Motorsport 6, skaczemy w Halo 5: Guardians, używamy wzroku sokoła w Assassin’s Creed: Syndicate lub… W zasadzie robimy dowolną rzecz. To od nas zależy jaki klawisz zostanie przydzielony dla poszczególnej łopatki, więc każdy zainteresowany może według uznania wykorzystać nowe możliwości. Trzeba przy tym oczywiście wiedzieć, że łopatki możemy ustawiać według swoich potrzeb, wyciągnąć niepożądane i dla przykładu korzystać wyłącznie z dwóch krótkich.

Po wielogodzinnych sesjach nie odczułem jakichkolwiek problemów z poszczególnymi wkładanymi elementami – na potrzebę testów specjalnie często zmieniałem krzyżak, bawiłem się poszczególnymi analogami, próbowałem znaleźć receptę na najlepsze ustawienie łopatek - cały czas każdy z metalowych dodatków bez problemu odłącza się i montuje w elitarnym kontrolerze. Wykonanie wszystkich części to po prostu klasa sama w sobie!

 
 
 

Na odwrocie urządzenia znalazły się jeszcze dwa suwaki, które pozwalają zablokować triggery. Ta innowacja przydaje się między innymi w strzelankach, ponieważ możemy szybciej strzelać – spust klika się tylko do połowy, więc w praktyce podczas długiego spotkania zyskujemy kilka cennych sekund na wymianie ognia.  Identycznie jak w przypadku paletek, tutaj również możemy w pełni dostosować sprzęt i „zamknąć” tylko jeden ze spustów. Muszę jeszcze na sekundę zatrzymać się w tym miejscu kontrolera, ponieważ sprzęt – identycznie jak standardowy pad – nie otrzymał akumulatora. Sądzę, że jest to spore niedociągnięcie, ponieważ w dzisiejszych czasach porządna, wbudowana bateria powinna być już standardem. Wielu posiadaczy Xboksów One posiada już pewnie specjalne przygotowane akumulatorki (sam na przemian ładuję / gram na zestawie), ale myśląc o urządzeniu określanym mianem elitarnego, powinniśmy otrzymać pełen zestaw.

Małe dodatki a cieszą

Wspominając wcześniej o personalizacji specjalnie pominąłem temat ustawienia przycisków. Każdemu klawiszowi możemy dowolnie przypisać jedną z 14 funkcji, czyli otrzymaliśmy totalną swobodę w mapowaniu A, B, Y, X, łopatek, d-pada, spustów, a nawet kliknięć drążków. Nie jest to wielka innowacja, ponieważ nawet standardowy pad ma już tę funkcję, ale Elite pozwala również na całkowite dostosowanie czułości spustów, czterostopniowej mocy wibracji, a ponadto otrzymaliśmy możliwość zmiany jasności przycisku Xbox.

Wszystkie kombinacje zrealizujemy w specjalnie przygotowanej aplikacji, którą załączymy na konsoli lub Windows 10 – ja korzystałem z tej pierwszej możliwości i z łatwością manewrowałem opcjami oraz dostosowywałem do swoich potrzeb P1, P2, P3 oraz P4, czyli łopatki.

[ciekawostka]

 
 
 

Elite w tym miejscu znacząco wyprzedza konkurencję, ponieważ sprzęt pozwala zapisać 2 zestawy ustawień – urządzenie pod przyciskiem Xbox posiada mały suwak, którym włączamy pierwszy lub drugi zestaw. W praktyce działa to tak, że chwytając w dłoń snajperkę możemy przełączyć na jedynkę i prawy analog wolniej reaguje, mamy większą swobodę w oddawaniu strzału, który dla przykładu ustawimy pod RT, a po chwyceniu w łapy innej broni, przemieniamy na dwójkę i szybciej biegamy, a strzał oddajemy za pomocą P2. Działa to niezwykle sprawnie, ale należy poświęcić kilka minut na odpowiednie dostosowanie ustawień dla poszczególnych gier. Tutaj pomagają twórcy, którzy będą sugerować najlepsze układy klawiszy – już teraz w programie można znaleźć ustawienia między innymi dla Forza Motorsport 6 (ręczna zmiana biegów lub ręczna zmiana biegów z konfiguracją sprzęgła) lub do Halo 5: Guardians (kampania lub tryb wieloosobowy). Szkoda jedynie, że nie otrzymaliśmy możliwości ustawienia dwóch klawiszy na jednym przycisku, ale wiem, że jest to spowodowane wymogami profesjonalnych zawodów, na których podobne praktyki są często niedozwolone. Urządzenie jest dopuszczone do wszystkich najważniejszych turniejów (organizacji ESL oraz Major League Gaming), więc pracownicy Microsoftu musieli spełnić odpowiednie wymagania i nie mogli stworzyć maszyny, która będzie za bardzo faworyzować graczy.

Warto w tym miejscu jeszcze dokładnie sprecyzować sytuację korzystania z dodatkowych słuchawek. Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że inżynierowie wykorzystali już nowe wejście na słuchawki 3,5-mm, które pojawia się w nowej wersji standardowych padów. Dzięki temu możemy bez problemu podłączyć słuchawki bezpośrednio do kontrolera, ale również zainteresowani podłączą mikser w postaci przejściówki.  

Musicie jednak wiedzieć, że nie jest to urządzenie dla każdego gracza. Target elitarnego pada jest dość prosty do przewidzenia – Microsoft od początku (moment otwarcia pudełka), po wykonanie (dbałość o szczegóły), dodatkowe funkcje (wymienne analogi, d-pady, blokowanie triggerów, łopatki) oraz możliwości dokładnego i łatwego w obsłudze mapowania, pokazuje że urządzenie powinno trafić w ręce graczy, którzy spędzają przy konsoli sporo swojego wolnego czasu. Niedzielny gracz nie wykorzysta potencjału sprzętu, bo nie będzie siedział nad ustawieniami, nie zajmie się idealnym nachyleniem drążków, czy nie będzie się specjalnie zastanawiał nad potencjałem łopatek. Amerykanie oferują najwyższą jakość przeznaczoną dla najbardziej zagorzałych fanów elektronicznej rozgrywki. W tej sytuacji nikogo specjalnie nie powinna dziwić cena kontrolera, która choć jest wysoka, to sądzę, że pad broni się swoim wykonaniem oraz możliwościami. Bez wątpienia nie każdy może pozwolić sobie na taki rarytas za 599 zł, ale musimy pamiętać, że nasza pasja nie należy do najtańszych, a w dzisiejszych czasach kolekcjonerki zawierające plastikową figurkę i kilka sieciowych dodatków kosztują znacznie więcej.

[ciekawostka]

W powyższych akapitach starałem się dokładnie opisać każdy z elementów kontrolera Elite i tym samym przedstawić sprzęt z dosłownie każdej strony. Jednak nadszedł ten piękny czas podsumowania i akurat w tym miejscu nie mam zamiaru specjalnie się rozpisywać. Microsoft wrzucił na rynek urządzenie dla profesjonalnych graczy, którzy docenią najmniejszy detal sprzętu. Szkoda, że nie zdecydowano się dodać do zestawu akumulatora, bo wtedy moglibyśmy mówić o niemal idealnym kontrolerze. To i tak najlepszy dostępny pad na rynku – uwzględniając wszystkie platformy – ale na taką przyjemność pozwolą sobie pewnie tylko nieliczni. Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że nie każdy powinien sięgać po tę elitarną zabawkę, bo nie wszyscy wykorzystają jej możliwości w pełni.

Xbox One to Twoja pasja, spędzasz przy konsoli każdą wolną chwilę, cenisz sobie wygodę, a w dodatku nie narzekasz na brak gotówki? Bierz, ciesz się i strzelaj do woli. Mogę śmiało przypuszczać, że nawet przez sekundę nie będziesz narzekał.

Podsumowanie

+ Perfekcyjne wykonanie
+ Fenomenalne czucie w dłoni
+ Prosta w obsłudze aplikacja
+ Wymienne akcesoria
+ Zapisywanie ustawień na urządzeniu
+ Łopatki robią różnicę
+ Futerał to przyjemny dodatek
+ Możliwości mapowania (nie tylko same klawisze)

- Brak akumulatora
- Cena potrafi odstraszyć 

Ocena: 9,5/10

 
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper