Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Szalona ucieczka od twórców Domu z papieru

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Szalona ucieczka od twórców Domu z papieru

Iza Łęcka | 20.03.2021, 14:00

W oczekiwaniu na 5. sezon „Domu z papieru” nowina o nowym serialu Álexa Piny i Esther Martínez Lobato rozbudziła ogromny entuzjazm i chęć zobaczenia największych emocji na ekranie. Po sprawdzeniu całego pierwszego sezonu „Sky Rojo” oceniamy, czy ta sztuka się udała. Zapraszam do recenzji.

Po niesamowitym ogólnoświatowym sukcesie „La casa de papel” każdy następny projekt Álexa Piny i Esther Martínez Lobato będzie spotykał się ze sporymi oczekiwaniami widzów – w końcu historia o napadzie zorganizowanym przez inteligentnego i przebiegłego Profesora okazała się hitem, który trwale wpłynął na politykę streamingowego giganta, a także zwrócił uwagę odbiorców na produkcje nieanglojęzyczne dostępne na platformie. Ciężko stwierdzić, by debiutujące w zeszłym roku „White Lines” przyjęło się na stałe, tymczasem kolejną z propozycji miało być bezkompromisowe, szalone i kolorowe „Sky Rojo”. Czy scenarzyści wywiązali się z zadania? Niestety nie przeczuwam triumfu na miarę „Domu z papieru”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Seks, przemoc i wielkie emocje

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Szalona ucieczka od twórców Domu z papieru

Coral, Wendy i Gina to trzy kobiety, które pracują w burdelu i klubie nocnym Las Novias prowadzonym przez zdecydowanego i brutalnego Romeo. Facet czuje, że ma misję, którą nie tylko jest nabijanie sobie kiesy, ale i dostarczanie przyjemności mężczyznom – środkiem do celu jest wykorzystywanie 30 niewiast, które z różnych powodów i przy rozmaitych zbiegach okoliczności wpadły w łapska alfonsa oraz jego pomagierów. Jedna z pracownic seksualnych pragnie spłacić dług i rozpocząć nowe życie, co spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem szefa. Po szeregu nieprzewidzianych wydarzeń, zostawiając za sobą dwie ofiary, bohaterki uciekają, marząc o zupełnie innej codzienności. Przeszłość jednak nie daje o sobie zapomnieć, bowiem targani uczuciem zemsty Moises i Christian ruszają w pościg, którego stawką jest śmierć i życie.

Już po recenzji czterech odcinków mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Priorytetem dla Piny i Lobato było wypełnienie „Sky Rojo” akcją – motyw ucieczki, wiele inspiracji twórczością Quentina Tarantino i przedstawienie ważnych elementów biografii bohaterów sprawiły, że w trakcie seansu widz nie może się nudzić. Przynajmniej tak powinno być zgodnie z założeniami, jednak z czasem mój entuzjazm nieco opadł, choć muszę przyznać, że osiem 25-minutowych epizodów mija bardzo szybko, a przeplatające się wątki na początku wywołują spore zaciekawienie. Scenarzyści przedstawili całkiem dokładnie Coral, Wendy i Ginę, zdradzając dlaczego zawitały w progi burdelu. Szkoda jedynie, że wszystkie te historie są do bólu sztampowe i stereotypowe, zatem na światło dzienne wychodzą problemy finansowe, ucieczka przed pogmatwaną przeszłością i zwodnicza miłość. Ponieważ na ekranie obserwujemy także Moisesa, Christiana i Romeo, mężczyźni również zostali pokrótce opisani, a twórcy nie zapomnieli okrasić fabuły motywem zdrady, który był całkiem interesujący. Fabuła jest jednym z elementów „Sky Rojo”, który niekoniecznie przypadł mi do gustu. Jest zbyt prosto, schematycznie i pospolicie, a wspomniane przeze mnie „fajerwerki” nie dodają serialowi uroku. To tylko bazowanie na najprostszych emocjach i ładnych obrazkach.

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Wartka akcja i... nic poza tym

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Szalona ucieczka od twórców Domu z papieru

Autorzy „Domu z papieru” korzystają z wielu motywów, które znakomicie przyjęły się w produkcji utrzymanej w klimacie heist i zdecydowały o światowym rozgłosie. Ponownie do głosu dochodzi główna bohaterka, w tym wypadku Coral, która nawet najbardziej emocjonujące momenty lubi przyprawiać niezwykle patetycznymi frazesami o życiu i śmierci. Nieobce stają się retrospekcje dodające kontekstu do prezentowanych wydarzeń, przez które odnosimy nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z powtórką... Scena, w której Romeo, Moises i Christian przedstawiają „inwestorom” pomysł i ideę, jaka przyświeca założeniu burdelu, wydaje się niemal wyciągnięta z lekcji Profesora przygotowującego swoją ekipę do napadu. Tylko otoczenie zostało zmodyfikowane. Co więcej, na wzmiankę zasługuje klimatyczny Easter Egg, który można zauważyć w 5 odcinku. Nie zmienia to jednak faktu, że po kolejnym serialu hiszpańskiego reżysera i scenarzysty można było się spodziewać nieco świeżości, tymczasem w „Sky Rojo”, podobnie jak w przypadku „White Lines” nawiązań do netflixowego hitu jest naprawdę sporo, przez co historia jest nieco wtórna.

Produkcji nie można jednak odmówić całkiem znośnej gry aktorskiej, szczególnie jeżeli mówimy o głównych bohaterkach. Verónica Sánchez Calderón, Lali Espósito i Yany Prado całkiem zgrabnie radzą sobie ze swoimi rolami i dość autentycznie przenoszą na ekran problemy własnych postaci. Wydaje mi się jednak, że scenariusz nie zagwarantował im na tyle mocnej historii, bo mogło być jeszcze lepiej. Obecnie „Sky Rojo” jest przewidywalny i zbytnio nie zagłębia się w psychice bohaterów.

Sky Rojo (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Czy warto było szaleć tak?

Po całym sezonie dochodzę do wniosku, że recenzowany „Sky Rojo” miał przede wszystkim bawić, choć nie porusza najłatwiejszych tematów. Tutaj pomysłodawcy nie bali się zaryzykować i „pojechali po bandzie” – działalność burdelu bazuje na pracownicach seksualnych, które najczęściej do przybytku są pozyskiwane siłą, wymuszeniami lub podstępem. Nie ma mowy o szanowaniu praw człowieka, a kobiety mają przede wszystkim być źródłem przyjemności dla pojawiających się klientów. Seks, przemoc i używki mieszają się niczym w wielkim kotle, dając całkiem wybuchową mieszankę, którą podobnie jak w przypadku „La casa de papel” albo łyka się bez popity, albo odrzuca już po kilkunastu minutach. Do tego dodajmy sporo akcji oraz bardzo szybkie tempo, które niestety z czasem nieco się zatraca, a otrzymujemy wstępny zarys serialu. Mam jednak wrażenie, że hiszpański twórca nie byłby sobą, gdyby nie dodał wielu mało prawdopodobnych motywów, niezrozumiałych decyzji bohaterów i nie trzymających się kupy zwrotów akcji. Ten misz-masz tworzy swoisty rollercoaster, który niestety bazuje na taniej grotesce i prostych emocjach.

Przyglądając się jednak realizacji szybko można dostrzec atrakcyjne kadry – nie powinien zdziwić Was fakt, że ekipa bardzo przyłożyła się do kunsztownego przedstawienia obrazowanego świata, który nieco gryzie się z trudną fabułą. Ponownie podbudowuje to przejaskrawioną koncepcję, jaka miała zapewne być prześmiewcza. Ujęcia w klubie Las Novias są bardzo kolorowe i przepełnione enigmatycznymi światłami, sceny na pustyni robią spore wrażenie, natomiast dobór barw wydaje się bardzo przemyślany. Tak, na „Sky Rojo” przyjemnie się patrzy, ale brakuje głębszego przekazu.

Álex Pina skorzystał z wielu sprawdzonych schematów, dorzucił do tego szokujące założenia fabularne, a całość ubrał w dominujący motyw ucieczki. W moim odczuciu nie jest to jednak zestaw, który gwarantuje sukces, a recenzowany „Sky Rojo” to zwykły średniak, dobry na jeden wieczór. Jest na tyle banalnie, że po pewnym czasie umyka część wątków, a czerpanie z Quentina Tarantino, które wyszło bardziej tandetnie niż brawurowo, wcale nie pomaga.

Atuty

  • Akcja, akcja, akcja!
  • Miało być groteskowo i dosadnie...
  • Gra aktorska na zadowalającym poziomie

Wady

  • Bardzo sztampowa fabuła
  • … wyszło nieco tandetnie
  • Banalne i przewidywalne historie głównych bohaterów
  • Motyw ucieczki z czasem traci na wyrazie
  • Bohaterowie kręcą się w kółko

Ze „Sky Rojo” nie będzie hitu na miarę „Domu z papieru”. Oklepana, banalna historia połączona z szybkim tempem i wymuskanym przedstawieniem rzeczywistości nie trzyma się kupy. To średniak dobry na jeden seans, o ile macie zbyt dużo wolnego czasu.

5,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper