W Szwecji mylą gry z prawdziwym życiem

Historia, która przydarzyła się w Szwecji bez dwóch zdań mogłaby posłużyć jako inspiracja do stworzenia kolejnego odcinka serialu w stylu "Dlaczego ja?". Zanim jednak wyjaśnimy wam o co chodzi ze szwedzką policją i obywatelską nadgorliwością, zadajcie sobie pytanie - ile razy zdarzyło pomylić się wam świat realny z grami. Zero? Kilka? Niezależnie od tego i tak nie staliście się gwiazdami wśród swoich...Historia, która przydarzyła się w Szwecji bez dwóch zdań mogłaby posłużyć jako inspiracja do stworzenia kolejnego odcinka serialu w stylu "Dlaczego ja?". Zanim jednak wyjaśnimy wam o co chodzi ze szwedzką policją i obywatelską nadgorliwością, zadajcie sobie pytanie - ile razy zdarzyło pomylić się wam świat realny z grami. Zero? Kilka? Niezależnie od tego i tak nie staliście się gwiazdami wśród swoich...
Jak donosi serwis videogamer.com, szwedzka policja postanowiła wykonać szturm 10-osobowym oddziałem na mieszkanie młodego obywatela Szwecji. Powodem tego było zgłoszenie przejeżdżającej osoby, która usłyszała wystrzały z karabinu i uznała, że w mieszkaniu odbywa się jakaś masakra. Policja potraktowała sprawę aż za poważnie i wysłała uzbrojoną dziesiątkę policjantów na miejsce. Po dotarciu i sforsowaniu drzwi okazało się jednak, że ani ofiar, ani karabinów. Winnemu zamieszania była gra.
Okazało się, że młodzieniec oddawał się pasjonującej grze w którąś z części Call of Duty, z racji urządzonego sobie "Call of Duty Saturdays". Po tym zaskakującym obrocie spraw, młodzieniec wyjaśnił, że nikogo nie mordowali i to tylko odgłosy wydobywające się z kina domowego. Policja opuściła mieszkanie i nie sporządziła nawet protokołu. Ze wstydu? Tego już nie wiemy. Jednak ciekawe co by było gdyby ekipa urządzała turniej w Dead or Alive 5 lub tytuł w którym kobiece jęki są normą.
Ah ta Szwecja.