Lost Planet 3 może "wkurzyć" niektórych graczy
Tak przynajmniej twierdzi Andrew Szymanski, czyli osoba mająca najwięcej do powiedzenia w kwestii tego projektu. Jego zdaniem, poprzednie odsłony cyklu były bardziej "grami akcji z bronią palną", aniżeli shooterami z prawdziwego zdarzenia. "Trójka" ma sporo zmienić w tej materii.Tak przynajmniej twierdzi Andrew Szymanski, czyli osoba mająca najwięcej do powiedzenia w kwestii tego projektu. Jego zdaniem, poprzednie odsłony cyklu były bardziej "grami akcji z bronią palną", aniżeli shooterami z prawdziwego zdarzenia. "Trójka" ma sporo zmienić w tej materii.
Chcieliśmy przenieść tę serię w granice strzelaniny. Pierwsze Lost Planet można określić mianem "Weźmy trochę Japończyków i zróbmy strzelaninę". Cóż, można było tam używać karabinów jako broni, ale to naprawdę nie czyniło z niej shootera. Jedną z pierwszych rzeczy, nad którymi zaczęliśmy pracować w Spark, było upewnienie się, że zawrzemy tu wszystkie elementy strzelaniny. To dało nam wolność, dzięki czemu mogliśmy powiedzieć "Nie musimy tworzyć bezpośredniej kontynuacji". Możemy wrócić się w czasie i opowiedzieć wcześniejszą historię - narracja będzie naprawdę silnym elementem gry. Jeśli chodzi o rozgrywkę, Oguro-san powiedział: "Zróbmy strzelaninę". Tak, to wkurzy niektórych ludzi, ale i tak zamierzamy to zrobić.
Do opublikowanych przez twórców materiałów raczej nie można się przyczepić, toteż chyba możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość. Deweloperzy raczej wiedzą co robią - mają cel, do którego będą dążyć, a to już naprawdę coś. Gra ma zadebiutować na początku przyszłego roku - wtedy dowiemy się, czy powiew świeżości wprowadzony do cyklu, ostatecznie wyszedł mu na dobre.