Scarlett Johansson o swojej reżyserkiej walce. Aktorka nie gryzła się w język, mówiąc o Disneyu

Scarlett Johansson wkracza w nowy etap kariery debiutując z sukcesem jako reżyserka.
Jej film „Eleanor the Great” miał właśnie premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. W wywiadzie dla Variety aktorka zdradziła, skąd czerpała inspiracje i dlaczego ten film jest dla niej wyjątkowy.




W filmie, który miał już debiut w Cannes, główną rolę gra 95-letnia June Squibb. Johansson powiedziała, że ten scenariusz był dla niej jak „mały klejnot”, co w Hollywood zdarza się bardzo rzadko. Squibb w rozmowie z mediami podkreśliła, że praca z Johansson to czysta przyjemność, ponieważ jest ona „bardzo konkretna” i pozwala aktorom na kreatywną swobodę.
Johansson przyznała, że reżyserki nauczyła się od mistrzów, a największą inspiracją był dla niej Robert Redford, a właściwie jego film, w którym zagrała, gdy miała zaledwie 13 lat - „Zaklinacz koni”. Aktorka przyznaje, że było to dla niej „przełomowe doświadczenie”. Dodała, że reżyserskie instynkty kształtowała również pod okiem takich twórców jak Jon Favreau, Noah Baumbach czy Spike Jonze.
Zapytana, czy film jest symbolicznym przejęciem władzy po głośnym konflikcie z Disneyem, Johansson odpowiedziała, że nie patrzy na to w ten sposób. Dodała, że sprawa została już rozwiązana i ma nadzieję, że „przyniesie to coś dobrego dla wszystkich”. Dodała, że dla niej najważniejsza była miłość do filmów, które skupiają się na skomplikowanych postaciach.
Johansson i Squibb tak dobrze dogadywały się na planie, że aktorka wystosowała już propozycję, aby June wystąpiła z nią w programie „Weekend Update”.