Jakim Cię widzą, takim Cię piszą - czyli kilka słów o tym, dlaczego ludzie widzą coś inaczej niż jest

BLOG
304V
user-94129 main blog image
Black Fox | 05.08.2023, 21:36
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Cześć ludziska. Pomimo tytułu typu "ja, ja i zawsze ja" chciałbym poruszyć temat tego jak ludzie postrzegają nie tylko mnie, ale każdego z nas, dreamerów - i nie mówię tutaj tylko o użytkownikach silnika Dreams.

Tak więc. Ostatnio rozmyślałem o ciekawych mechanikach w grach video i przypomniał mi się pomysł z gry "Psychonauts 2". Był tam patent gdzie mogliśmy obserwować świat cudzymi oczami i każda postać widziała Rasputina jako kogoś innego - dosłownie.

Od tego czasu dochodzi do mnie, że to nie wzięło się z kosmosu i każdy człowiek widzi to co chce, a nie to co jest w popkulturze naprawdę.

Zacznijmy od:

1 - Spotkałem animatora zawodowca.

Swego czasu zaproszono mnie na spotkanie z człowiekiem, który za komuny zajmował się animowaniem kreskówek, takich jak "Reksio". Niestety. Facet wypadł z obiegu i nie rozumiał współczesnej sztuki animacji. Jak sam mówił "nie lubię najbardziej amerykańskich i japońskich bajek". Podobnie moja przełożona, kiedyś dowiedziałem się, że jej córcia lubi "Winx Club" ( osobiście tego tworu animacji nie trawię, zbyt infantylne jak dla mnie ). Zaproponowałem jej by pokazała jej podobny serial - mowa tutaj oczywiście o "Pretty Cure". Gdy ona dowiedziała się, że "Pretty Cure" to anime zaczęła wyraźnie dawać do zrozumienia, że dla niej anime to Sodoma i Gomora.

Zaczynam od tego dlatego, że wielu z Was lubi anime i potraficie dostrzec piękno tego nurtu animacji. Jednak już w latach 90'ych przyklejono jemu łatkę "satanistycznych pornobajek" bo ktoś widział parę hentai'ów.

Mimo iż mamy wiele pięknych animacji z Japonii to jednak ludzie widzą tutaj syf. Tak jak to było w "Psychonauts 2" my widzimy to co tam jest naprawdę. Gdy anty-fani widzą tylko obrzydliwości. Za przykład niech posłuży audycja Radia Maryja o anime. Jak wiemy Pan Jezus mawiał, że trzeba wybaczać. Owszem, ewangelia nie mówi nic o tym jak traktować ludzi, którzy są źli dlatego, że ktoś ich kiedyś skrzywdził. W anime jest sporo takich postaci i bohaterowie niekiedy "pokonują" ich współczuciem, próbą zrozumienia... W rozgłośni Rydzyka przeinaczono ten motyw na "zabieg zacierający granic między dobrem, a złem" bo przecież zło nie ponosi kary za swoje występki... Ale czy trzeba, a nawet można anihilować kogoś kto zbłądził bo był krzywdzony? Z empirycznego punktu widzenia NIE.

Tak samo mogę się odnieść do amerykańskiej animacji. Wielu mówi, że amerykańska popkultura to przemoc i zepsucie... Bo, bo strzelają, biją i zabijają... A przecież tam w Ameryce też jest wiele pięknych animacji. Mile wspominam "Stalowego Giganta" czy "Fluppy Dogs"... Nie będę ukrywał, że kocham animacje Disney'a...

Wiem, że ostatnio amerykańscy twórcy animacji obrywają za gender, LGBT itp. Pamiętam co mówiłem o pokazywanoiu ich romansów i z tego się nie wycofuję. Ale nie mam nic przeciwko tego typu postaciom. Chcę tylko by ukazywano je jako normalnych ludzi KTÓRYMI PRZECIEŻ SĄ.

Ostatnio mamy szał przedwyborczy i poseł na sejm Pan Patryk Jaki sprzeciwia się ukazywaniu gender i LGBT w animacji. Można powiedzieć, że gdy mówił o wyznaniu obecnej szefowej Disney'a to strzelił sobie w stopę. Owa Pani powiedziała, że chce takich motywów w swoich animacjach bo ma sama dzieci z tych środowisk... Ale to przecież jest matka, która chce walczyć o prawa jakby nie było swoich dzieci i ludzi im podobnych. Ona walczy o tolerancję! Sam pewnie na jej miejscu robiłbym to samo, wszak jak się okazuje orientacja seksualna itp. to nie kwestia jakiejś fanaberii.

Ale dla wielu ludzi to zepsucie i grzech przeciw naturze. Zatem znowu wracamy do punktu, że ktoś widzi coś inaczej.

2 - Abra makabra, to czary i magia

Swego czasu wielką popularnością na samym starcie mógł cieszyć się "Harry Potter". Ale ludzie znowu widzieli zło...

Fani tej książki widzą tutaj pozytywne i szlachetne wartości. Pogadajcie z nimi o tym, a z chęcią je Wam wymienią. Dla przeciwników "Harry Potter" to książka satanistyczna. 

Zabawne, przecież autorka tej książki tylko fantazjowała. Ja też lubię fantazjować i nie widzę nic złego w tym, że ktoś pisze książki o szkole dla magów. Tym bardziej, że o to właśnie chodzi w fantastyce by urozmaicić normalny świat czymś nierealnym, ale wciąż fajnym. Ale dla przeciwników cała ta historia to zło do czego przyczyniła się obecność magii... Ale też były to duchy, fikcyjne gatunki istot, a nawet żyjąca własnym życiem klatka schodowa.

Dlatego się pytam. Czy już nie można zrobić wizerunku czegoś co nie istnieje? Ba, zapomniałem, że wedle dekalogu nawet tworzenie wizerunku tego co na ziemi i tego co na niebie jest surowo zabronione - czego nie rozumiem. Ale skoro jedno i drugie jest złe to ja się pytam. Jak mamy sobie urozmaicać ten doczesny żywot bez prawa do tworzenia kultury w jakiejkolwiek jej formie?

Owszem, nawet "My Little Pony" obrywa za Alicorny, bo przecież to są jakieś mityczne istoty. Ale już nie przesadzajmy! Dodać warto, że wraz z MLP "Monster High" obrywało mimo iż uczyło tolerancji. Wszak hasło brzmi "niedoskonałość jest doskonała". Ale jedni ją widzą, a inni zaś w jej miejscu widzą jakieś horrory.

3 - Gdy piszesz po paru głębszych

Kiedyś lubiłem oglądać komedie. Jak wiecie im bardziej absurdalna tym lepiej. Ale... Na przykładzie "Świata według Kiepskich" mogę powiedzieć, że ludzie którzy mają dryg do wymyślania absurdalnych scen przy których zwijamy się pod kanapą ze śmiechu są postrzegani jako świry. Bywa, że ktoś zadaje sobie pytanie "po spożyciu czego ten gość pisał takie scenariusze?". Ty tylko chcesz rozśmieszać, masz poczucie humoru, ot co. Ale dla innych jesteś świrem na dragach.

Nawet aktorzy obrywali. Swego czasu Pan Bartek Żukowski wsiadł do tramwaju i jakiś niewyżyty młodzian krzyczy "patrzcie! To ten debil z Polsatu!". Jak powiedział mi mój nieżyjący już dziadek podobna rzecz zdażyła się też Panu Andrzejowi Grabowskiemu, który wsiadając do autobusu usłyszał rozmowę dwóch wydawać się mogło kulturalnych panów "te... popatrz, popatrz. To ten głupek z Polsatu". Jeśli śledzicie YT zapewne mogliście się natknąć na opinię Aiko z kanału "Aiko i Emil" która nazwała Grabowskiego menelem widząc zdjęcie jego jako Ferdka Kiepskiego. A przecież Pan Grabowski to całkowite przeciwieństwo własnej postaci. Pan Ed O'Neil, odtwórca Ala Bundy'ego też miał ten problem, chciał grać poważne role, a wszyscy uważali go jedynie na materiał do postaci komediowej.

4 - To może teraz o Psychonautach.

Czasami jak mam chwilę wolną w pracy rozmawiam z kolegami o grach. Gdy mówię im o serii "Psychonauts" to ci kolesie widzą tutaj dzieło kogoś kto musi się leczyć... Mimo iż ta seria gier powstała niejako po to by ludzie rozumieli lepiej ludzi z chorobami psychicznymi. Ale gdy mówię im o człowieku z manią prześladowczą, albo o gościu, który w celi grał w szachy ze szczurem, a we wnętrzu jego psychiki był teleturniej kulinarny gdzie siedzące na widowni składniki-widzowie zgłaszali się na ochotnika do bycia składnikiem do potrawy to sami wiecie...

To jednak trochę boli. Bowiem z moich doświadczeń z różnymi ludźmi wiem, że człowiek to niedoskonała maszynka i nawet jeśli jest taki jak bohaterowie Psychonautów to zasługuje na szacunek i miłość. Ale dla ludzi ktoś taki to po prostu wyrzutek, potwór lub ktoś po prostu nieinteligentny i gorszy. To przykre, że tak ludzie to widzą... Ale jak mówiłem, każdy postrzega świat inaczej.

5 - Trochę o moich doświadczeniach z ludzką percepcją

Jak wiecie lubię rysować i fantazjować. Jednak ludzie nie zawsze to rozumieją. Teraz jednak mnie to śmieszy. Ale nie było łatwo.

Gdy myślałem o karierze w Game Devie i chciałem ożywić "Never Ending Adventure" myślałem o wielu motywach. Wiecie. Czasami chciałem by bohaterowie pobodnie jak w "Sailor Moon" walczyli z demonami. W ogóle rozwinąłem motyw sił ciemności. Ale nawet inni maniacy popkultury tego nie rozumieli. Czasami nazywano mnie "czcicielem demonów" mimo iż satanizmem i okultyzmem się brzydzę.

Jednak NEA to nie tylko demony, War-Insecty czy Metal War-Insecty. Lubiłem tutaj wrzucać do swojego konceptu wiele sympatycznych motywów, ale i tego nie rozumiano. Wyobraźcie sobie, że w szkole nie lubiano mojego anthro... Ba... Miałem nawet nauczycielkę dla której personifikacje zwierząt były czymś "makabrycznym" ( nie wiem czy ona rozumiała w ogóle ten termin ). Raz pamiętam, że po ograniu "Spyro: Year of the Dragon" narysowałem miejscówkę zwaną "Zatoką Syren" - to też było dla niej makabryczne. Ale przecież ta zatoka była inspirowana jednym z poziomów ze Spyro, a potem też z "Klonoa Door to Phantomile"... Ale okay, makabra to makabra...

Ale skoro wielu "wykształconych" ludzi uważa anthro za coś złego i strasznego to jak mogli oni za komuny oglądać nie wiem, "Reksia" czy "Misia Uszatka"? Może i Reksio i Uszatek byli dla nich i w ich percepcji ludźmi, a nie personifikacjami zwierząt?

A co Wy o tym myślicie? Zapraszam do dyskusji!

Oceń bloga:
7

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper