D-do-dob-dobre!

BLOG RECENZJA
74V
user-93393 main blog image
MajinYoda | Dzisiaj, 11:46
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zacznę od tego, że sam motyw cichej, nieśmiałej, ale w ten czy inny sposób potężnej dziewczyny przewija się w anime od dawna, ale mam wrażenie, że teraz przeżywa swoje złote czasy. Bardzo dobre Bocchi the Rock (choć go nie oglądałem, ale tak wnioskuję z recenzji), dobre Komi Can't Communicate czy całkiem niezłe Shy na to właśnie wskazują. Do tego grona można teraz dodać Secrets of the Silent Witch, którego ostatni odcinek został wyemitowany z minioną sobotę (piszę ten tekst nieco na gorąco).

Źródło

M...Mo..Moni..Moni...

Tytułową bohaterką anime jest 16-letnia Monica Everett, czarownica, która, w przeciwieństwie do innych magów, potrafi rzucać zaklęcia bez wymawiania ich inkantacji. Oznacza to, że jest, w zasadzie, najsilniejsza z nich wszystkich. Jednocześnie, z powodu swojej nieśmiałości i lęków spolecznych stroni od ludzi. A jak już musi się z nimi spotkać (bo jako członek grupy najsilniejszych magów musi przychodzić na różne ceremonie)  to zasłania twarz kapturem. Zatem praktycznie nikt nie wie jak ona wygląda.

Jak widzicie, sama koncepcja głównej postaci jest dość szablonowa. Można praktycznie z dowolnej listy odhaczyć każdy punkt, bo Monica je w 100% wypełnia. Czy to źle? Ano, nie. Przynajmniej wiemy na czym stoimy.

Szczególnie, że pozostałe postacie też nie odbiegają od schematów, ale to nie znaczy, że są źle napisane. Ot, choćby osoba, którą Monica musi ochraniać w Typowej Akademii dla Bogaczy (do czego została wmanewrowana przez swojego kolegę-maga Louisa Millera) - drugi książę czegośtam (nie przejmowałem się zapamiętywaniem nazw ;)), Felix Arc Ridill. Ot, typowy "drugi książę", który jest, a jakże, mega przystojny, najlepszy we wszystkim i niemal od razu zakochuje się w Monice Everett... Czy raczej, Monice Norton, bo ta ukrywa swoją tożsamość z powodu swojej misji.

Pozostałe postaci są. bardzo nierówne. Te ważniejsze są bardzo wyraziste, łatwo je zapamiętać i polubić. Szczególnie, gdy pełnią funkcję komediowe jak Nero (czarny kot Monici, będący jakimś rodzajem chowańca) czy Ryn (także chowaniec, ale wykonująca rozkazy wspomnianego Louisa). Gorzej sprawy mają się z pobocznymi (bardziej lub mniej) postaciami. Ot, są, mają jeden odcinek i przypadają bez śladu (z tego czy innego powodu). Ich znaczenie dla intrygi jest niekiedy niejasne, a czasami wręcz zbędne. Trochę szkoda, bo przez to niektóre wątki wyglądają na urwane lub niedokończone, jakby się komuś kartki skleiły.

Po...pozytywy

Zanim jednak zacznę marudzić, najpierw napiszę co mi się podobało. Zacznę nietypowo, bo od oprawy graficznej. Postacie i tła są bardzo starannie wykonane. Nie widać tu jakiejś sztancy, twórcy naprawdę się postarali pod tym względem. Szczególnie podobało mi się, że sama Monica nie wygląda tak samo przez wszystkie 13 odcinków. Od drobnych zmian przez (jednorazową) całkowitą przemianę  - wszystko wyglądało bardzo naturalnie. Ostatni raz czułem się tak, gdy oglądałem Apothecary Diaries

A, skoro już wposmniałem o Maomao to jest tu jeszcze jedno podobieństwo - "zmiany" wyglądu postaci. Choć tym razem dotyczyło to wyłacznie protagonistki, było zawsze dobrze przemyślane i zabawne. Innymi słowy - spełniało swoją funkcję w sposób właściwy i nieprzesadzony. A to nie jest aż tak proste.

Jeśli chodzi o doznania dźwiękowe to wszyscy aktorzy naprawdę dobrze oddali swoje postacie. Do tego świetna muzyka przy rzucaniu przez Monice czarów... I po prostu genialna scenka  z ciągiem Fibonacciego z pierwszego odcinka :D. Już ona sama daje +2 do oceny ;).

Min...usy

Dobra, poza na negatywy. NIe ma ich dużo i to "drobnica", ale musze o nich napisać. Zacznę od fabuły - mimo sporego potencjału zabrakło mi tu jakiejś głębszej intrygi. Ot, trzeba chronić Cirila, bo coś mu grozi. Dlaczego? W sumie - bo tak. Jasne, to tylko 13-odcinkowa komedia fantasy, ale oczekiwałem ciut więcej.

Ale z tym wiąże się też drugi mankament - schematyczność odcinków. Praktycznie wszystkie (z zaledwie paroma wyjątkami) wyglądały tak samo: dzieje się rzecz A, Monica skupia się na rzeczy A, ale w tle dzieje się rzecz B. Na szczęście Monica rozwiązuje rzecz A, ale pod koniec pojawia się rzecz C. Rzecz C jest punktem wyjścia następnego odcinka, ale po drodze pojawia się rzecz D. Rzeczy B i C zostają rozwiązane, ale pojawia się rzecz E, które jest punktem wyjścia następnego odcinka...

Do tego, Monica pod jeszcze pewnym względem przypomina wspomnianą Maomao - jest zbyt genialna. Dowolna sprawa, jaka się pojawia, zostaje przez nią rozwiązana szybciej niż Maomao pochłania kolejną truciznę. Rozumiem konwencję, ale mimo wszystko przydałoby się to odrobinkę stonować.

Na koniec napiszę jeszcze kilka słów o innych postaciach. Nie wiem czemu, ale miałem nieodparte wrażenie, że postacie niepowołane wiedzą o misji Monici, ale albo udają albo mają zaniki pamięci. A przynajmniej, że znają jej tożsamość. I albo autorzy celowo dali nam takie znaki albo doszło do błędu w scenariuszu.

Oceń bloga:
5

Atuty

  • oprawa audiowizualna
  • główne postacie z protagonistką na czele
  • świetnie sprawdza się jako komedia fantasy
  • znane i lubiane schematy
  • ciąg Fibonacciego ;)

Wady

  • nierówna fabuła
  • niektóre postacie poboczne
MajinYoda

MajinYoda

Ogólnie, Secrets of the Silent Witch uważam za świetne anime. Jest to wprawdzie w większości zbiór schematów i kalek, ale dobrze wymieszanych i podanych z bardzo dobrymi dodatkami (m.in. ciągiem Fibonacciego :)). Dlatego sądzę, że ocena równa drugiemu sezonowi "Zielarki" jest najbardziej uczciwą, jaką mogę postawić. Liczę, że drugi sezon kiedyś się pojawi.

9,0

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper