Gran Turismo 7 - okiem rozpuszczonego gracza

BLOG O GRZE
777V
Gran Turismo 7 - okiem rozpuszczonego gracza
loop_19 | 20.04.2022, 13:37
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Chciałbym podzielić się z Wami swoimi krótkimi przemyśleniami na temat Gran Turismo 7. Notkę będę pisać z perspektywy osoby, która spędziła w grze ponad 50 godzin i grała we wszytskie dotychczasowe części serii. Notka ta nie jest obniektywna i nie uzurpuje sobie prawa do jedynego słusznego zdania. Podzielę się jednak swoją wiedzą i mam nadzieję, że w komentarzach pojawią się merytoryczne osoby, które pokażą swój punkt widzenia.

Grafika / Bycie online w trybie single / Fizyka

Tutaj nie ma co komentować. To jest tak subiektywna rzecz, że każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Poza awarią serwerów po premierze, nie odczułem żadnych problemów z byciem online. Co do grafiki - uważam, że jest bardzo dobra i zachęcam każdego do odpalenia gry i przekonania się samemu. Nic więcej na ten temat nie powiem, bo nie ma sensu. Jaki koń jest każdy widzi i myślę, że ludzie są na tyle inteligentni, że sami wyrobią sobie opinie. Co do fizyki jazdy samochodem - genialna. Każdy samochód to inne doświadczenie i każdy tor to kolejne wyzwanie. Nie ma sensu się tutaj rozpisywać. 

Tryb Fabularny

Generalnie jest to główny powód, dla którego ta notka w ogóle powstaje. Gra rozpoczyna się mega klimatycznym wyścigiem muzycznym i generalnie zachęca to do ekspolorowania tytułu i zdecydowanie podwyższa hype przed zainnstalowaniem tytułu. Po odpaleniu gry, jako "współczesny" gracz odpalam "kampanię" i zaczynam grać. Tutaj istnieje pewien powielany do znudzenia schemat - mianowicie idziesz do kafejki, pobierasz misje, która polega na skompletowaniu 3 samochodów danej marki / kategorii (możesz je wygrać we wskazanym wyścigu lub kupić). Co kilka takich zadań dostajemy szansę udziału w mistrzostwach, gdzie jednym samochodem zbieramy punkty w kilku wyścigach. Cel jest jeden - brąz. 

Na papierze ten system wygląda bardzo dobrze - wymusza na graczu prowdzenie kolejnych coraz lepszych samochodów i pozwala oswoić się z ich mocą i prowadzeniem. Przeskok z auta "drogowego" na wyścigowe jest kolosalny, nie wspomnę o przerzuceniu się dalej na samochody legendarne (ale o tym za chwilę). Problem tego trybu jednak polega na tym, że.... jest absurdalnie krótki. Zaczynając ten tryb od Toyoty Yaris spodziewałem się, że skończę na wyścigach aut np. zabytkowych, albo wyściugu LeMans z lat 60'. Nie - tak sie nie dzieje. Po prostu dodajesz do kolekcji 3 kolejne zwykłe samochody i... napisy końcowe. WTF? A gdzie reszta? No właśnie ta reszta według mnie to jest coś co najbardziej boli mnie w nowym GT7. 

Reszta - czyli wyścigi o pietruszkę 

Kilka osób pewnie zastanawiało się, dlaczego w tytule napisałem "okiem rozpuszczonego gracza". Już odpowiadam - współczesne gry przyzwyczaiły mnie do sezonów / contentu za wyzwania / nagród. Np. taki CoD i ich sezon idealnie wpisuje się w moje gusta. Grasz - zbierasz EXP, za EXP możesz odblokować bronie / skiny / inne duperele. Niemniej widzisz, że grając "coś się dzieje" i jest jakakolwiek motywacja do grania w taki tytuł. W GT7 tego nie doświadczycie, bagatela zostaniecie jeszcze dociśnięci do podłogi. Jak zapewne wiecie, po rozegraniu "kampanii", macie możliwość ścigania się w Eventach na wszystkich torach. Super - tylko: 95% tych eventów to bezsensowna gra i kilka tysięcy kredytów i właściwie grając w ten wyścig masz poczucie straconego czasu. Wyścigów, na których można "zarobić" (póki co bez exploitów do tego dojdę później) jest dosłownie kilka i właściwie te wyścigi ograniczają nas do kilku samochodów - np Ferrari Chalenge za 95 000 Cr (+50% za czystą jazdę). 

Zapytacie - przecież to nie problem, są Eventy i jest z nich kasa. Jest, ale z tymi Eventami też jest problem. Otóż KAŻDY event ma maksymalną moc dopuszczonego samochodu. Oznacza to, że ciułasz kredyty na Ferrari za 500 Cr, kupujesz je i zamiast zrobić pod siebie to kombinujesz z balastem / ograniiczkiem mocy, żeby auto zostało dopuszczone do użytku w danym wyścigu. Nie wspomnę, że wyścigowe opony miękkie potrafią podnieść moc samochodu o kilkadziesiąt tysięcy jednostek, a bez nich (na zwykłych sportowych zapomnij, że wejdziesz dobrze w zakręt - dobrze znaczy jak Si). Chora sytuacja. Tutaj możemy płynnie przejście do Creme de la Creme zwalenia GT pod względem ekonomii / używania aut. 

Samochody Legendarne 

Samochody legendarne, które chcecie kupić, a nie złom,  kosztują od ok. 2 000 000 Cr. do nawet 20 000 000 Cr. Żeby Wam to zobrazować - grając "legalnie" w wyścig, który macie szansę wygrać (np. Wspomniane Ferrari Chalenge to ok. 140 000 Cr na wyścig który trwa ok. 11 minut) Prosta matematyka - to jest ok. 143 wyścigów po 10 minut, żeby zarobić na samochód za 20 mln i ok. 15 wyścigów za samochód za 2 mln. - mała dygresja w internecie można znaleźć bug w grze z Tomahawkiem na Tokyo ExpressWay, gdzie w 20 minut można zarobić 825 000 Cr, mogę opisać jak to zrobić, jak ktoś zapyta - nie liczę tego jednak bo to jest błąd w grze i zaraz go nie będzie. I teraz wyobraźcie sobie - jak powaleni katujecie 100 wyścigów żeby kupic sobie super auto LeMans24 z aut legendarnych .... i NIE MOŻECIE UŻYĆ TEGO SAMOCHODU W ŻADNYM EVENCIE? Dosłownie w żadnym? Jedynie możecie użyć tego samochodu w trybie szybki wyścig, gdzie nagrodą będzie 2000 kredytów.... Przecież to odechciewa się grać. Jedyne co można zrobić to oczywiście kupić reduktor mocy, balast i obniżać moc samochodu do wymagań wyścigu - ale po co skoro wtedy można kupić samochód za 450 000 cr i mieć właściwie to samo? Nie zroumcie mnie źle, ale grając XXX godzin w grę (nawet z exploitem z Tomahawkiem za 800 000 macie ok. 25 wyścigów po 20 minut), żeby kupić samochód, który nie pomoże Wam w niczym za wyjątkiem tanich wyścigów. Nie wspomnę jeszcze o pataologii zaproszeń, które można dostać tylko za pomocą ruletki (lub jak Polyphony za coś przeprasza). 

Ruletka 

Ten element gry zasługuje na osobny akapit. Każdy kto grał wie dlaczego tak jest. Dla nieświadomych - ruletka to nagroda za przejechanie ~43km dziennie w wyścigach i/lub nagorda w tryuubie misji i kampanii. Problem ruletki jest dwojaki - po pierwsze w mojej opinii brakuje w nim systemu progersywnego. Bilety na ruletkę powinny mieć więcej gwiazdek za każdy kolejny konsekwentny dzień jazdy i przynajmniej 1 nagrodę gwarantowaną za pwoiedzmy 10 dni. W tej chwili możem robić trening codziennie i... nic z tego nie ma. Drugi - zdecydowanie ważniejszy i do ^%* nędzy problem to fakt, że ZAWSZE w ruletce wypada najniższa kwota. ZAWSZE - przecież to jakiś żart, zwłaszca, że w tych ruletkach są zaproszenia do kupna samochodów, których inaczej nie da się kupić. Jak w takim razie kupić samochód z zaproszenia? Musisz grać X dni i mieć ABSURDALNE szczęście, żeby Ci wpadło. Jak nie - pech.  

Co może poprawić Gran Turismo? 

Bolączki, które opisałem powyżej to właściwie w mojej opinii najważniejsze. Nie będę wspominał, że pomimo dużej ilości aut, sensownych jest kilka. Nie będę wspominać o rotacji samochodów używanych - nie ma to sensu. Według mnie jedyne co może pomóc tej grze to: allbo sensowna rozbudowa eventów, gdzie możesz koszrystać sensownie z aut, które kupiłeś na gruby czas gry, ale sensowna przepustka sezonowa, gdzie za dwolne wyścigi dostajesz coś co ma sens. Bo w chwili obecnej - po przejściu kampani - ta gra to cudo, ale tylko dla tych, którzy chcą mierzyć się ze samym sobą i bić kolejne rekody na torach. Nie jest to na pewno gra dla "rozpuszczonego gracza" jakim jestem ja.

Oceń bloga:
9

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper