Blogmas #8 – Święta z PlayStation 2: magia, której się nie zapomina

BLOG
32V
user-88985 main blog image
Mateusz Lewandowski | Dzisiaj, 18:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Są takie święta, które pamięta się nie dlatego, że było więcej prezentów albo idealna choinka. Pamięta się je dlatego, że wydarzyło się coś, co na zawsze zapisało się w głowie. Dla mnie jednym z takich momentów były święta, podczas których w naszym domu pojawiło się PlayStation 2. Konsola, która na lata zdefiniowała moje granie i do dziś kojarzy mi się z magią dzieciństwa.


Co ciekawe, do dziś posiadam tę samą konsolę PlayStation 2. Przez lata leżała na strychu, zapomniana, schowana w kartonie razem z kablami i padami. Niedawno, robiąc porządki, natknąłem się na nią przypadkiem. I wtedy poczułem, że to znak. Ku mojemu zaskoczeniu, konsola jest w bardzo dobrym stanie. Po tylu latach nadal wygląda solidnie, jakby tylko czekała, aż ktoś znów naciśnie przycisk „Power”. Postanowiłem więc ją wyciągnąć i dać jej drugie życie — idealnie w okresie świątecznym.

Oczywiście czasy się zmieniły. Stare wejścia SCART nie bardzo dogadują się z nowoczesnymi telewizorami, więc musiałem dokupić przejściówkę PS2 → HDMI. To drobny kompromis, ale dzięki temu mogę bez problemu podłączyć konsolę do współczesnego sprzętu.

Powrót do magii Playstation 2

PlayStation 2 było wspólnym prezentem dla mnie i mojego brata. Stało pod choinką, jeszcze zapakowane, a ja pamiętam to napięcie i niecierpliwość, kiedy wszyscy czekaliśmy, aż w końcu będzie można je rozpakować i podłączyć do telewizora. To nie była tylko konsola — to była brama do zupełnie nowego świata.

Święta z PlayStation 2 to dla mnie symbol prostszych czasów. Czasów, kiedy każda gra była wydarzeniem, a wspólne granie było naturalną częścią codzienności. I choć dziś mam dostęp do setek tytułów, abonamentów i nowoczesnych konsol, to właśnie PS2 wciąż zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. W te święta zamierzam do tej magii wrócić. Choćby na chwilę.

Czasem mam wrażenie, że im nowocześniejsze stają się gry, tym rzadziej pozwalają nam się zatrzymać. Wszystko jest szybsze, większe, bardziej efektowne. A jednak to właśnie powrót do PlayStation 2 przypomniał mi, dlaczego w ogóle zakochałem się w grach. Nie dla rozdzielczości, nie dla liczby klatek na sekundę, ale dla emocji, wspólnych chwil i poczucia odkrywania czegoś nowego. Czy pamiętacie to legendarne przejście do menu?

Odpalenie starej konsoli w świąteczny wieczór ma w sobie coś wyjątkowego. Charakterystyczny dźwięk startowy, lekko rozmyty obraz na nowoczesnym telewizorze, pad, który idealnie leży w dłoniach — to wszystko sprawia, że na chwilę wracają wspomnienia sprzed lat. Człowiek znów czuje się jak dziecko, które z wypiekami na twarzy siada przed ekranem i nie myśli o niczym innym. I może właśnie o to w tych świętach chodzi. O powrót do prostych przyjemności. O zatrzymanie się na moment i przypomnienie sobie, że magia nie zawsze tkwi w nowościach. Czasem wystarczy stara konsola, kilka klasycznych gier i ktoś bliski obok na kanapie. Reszta jest już tylko dodatkiem.

Magia, której się nie zapomina

Pamiętam, że pierwszą grą, którą odpaliłem w dzieciństwie na PS2, był Ratchet & Clank. Kolorowy, dynamiczny, pełen humoru i pomysłowych światów — idealny tytuł na start. Jest tylko jeden drobny szczegół, który dziś wspominam z uśmiechem: nie mieliśmy wtedy karty pamięci. Każda sesja była więc małą przygodą „na jeden raz”. Graliśmy, ile się dało, a potem wyłączaliśmy konsolę ze świadomością, że następnym razem zaczniemy od nowa. Dziś może brzmi to absurdalnie, ale wtedy nikomu to nie przeszkadzało. Liczyła się sama radość grania, odkrywania kolejnych planet i wspólnego siedzenia przed telewizorem. Może właśnie dlatego te chwile tak mocno zapadły mi w pamięć.

Jeśli miałbym wskazać jedną grę, która najmocniej kojarzy mi się ze wspólnym graniem z bratem, byłby to Def Jam: Fight for NY. Dziś to tytuł trochę zapomniany, a szkoda — bo oferował coś wyjątkowego. Brutalne walki, klimatyczne areny, charakterystyczna oprawa i ten specyficzny, surowy styl. To była gra, przy której potrafiliśmy spędzać całe popołudnia, rywalizować, śmiać się, a czasem nawet kłócić o to, kto oszukuje na padzie. Ale właśnie takie wspomnienia budują prawdziwą nostalgię. Nie chodziło o grafikę czy liczbę klatek na sekundę — chodziło o wspólne emocje.

Kiedy gry były czymś więcej niż tylko płytą

Nie mam już wszystkich gier z dzieciństwa. Część gdzieś zaginęła, część została sprzedana, część po prostu przepadła wraz z upływem lat. Ale to, co zostało, to prawdziwe klasyki: Need for Speed, GTA: San Andreas, Metal Gear Solid 2 czy Bully. Każda z tych gier to osobna historia i osobne wspomnienia. To tytuły, do których naprawdę mam ochotę wrócić — nie z obowiązku, nie „dla sprawdzenia”, ale z czystej przyjemności. Szczególnie w święta, kiedy czas płynie wolniej.

I co ciekawe, powrót do tych gier to nie tylko sama rozgrywka. To także kontakt z fizycznymi wydaniami, które kiedyś były czymś znacznie więcej niż tylko nośnikiem danych. Otwierając pudełko, trafiało się na książeczki z opisami świata, mapy, plakaty czy grafiki, które jeszcze przed uruchomieniem gry budowały klimat przygody. Weźmy na przykład Canis Canem Edit, znane też jako Bully. Oprócz samej płyty w pudełku znajdowała się mapa oraz instrukcja, która wprowadzała w realia Akademii Bullworth — jej zasady, postacie i specyficzny klimat. Pamiętam, jak jeszcze zanim włożyłem płytę do konsoli, siedziałem na łóżku i przeglądałem książeczkę, poznając szkolny świat gry, jego hierarchię i codzienne życie. Dzięki temu, gdy po raz pierwszy pojawiłem się na korytarzach Bullworth, miałem wrażenie, że już trochę znam to miejsce.

Dziś, gdy współczesne wydania często ograniczają się do samej płyty, a coraz częściej nawet tylko do cyfrowej ikony w bibliotece, tamte dodatki nabierają jeszcze większej wartości. Były częścią doświadczenia, małym rytuałem, który sprawiał, że gra zaczynała się na długo przed pierwszym ekranem startowym. I właśnie dlatego powrót do tych klasyków w świątecznym czasie smakuje zupełnie inaczej — jak otwieranie starego pudełka z wspomnieniami.

Na koniec jestem ciekaw, jak to wygląda u Was.

Macie swoje wspomnienia związane z PlayStation 2 albo inną konsolą z dzieciństwa?
Jaka gra najmocniej kojarzy Wam się ze świętami albo rodzinnym graniem przed telewizorem?

Dajcie znać w komentarzach — chętnie poczytam Wasze historie i wrócę razem z Wami do tamtych czasów

Oceń bloga:
3

Czy wciąż posiadasz stare konsole z poprzednich generacji?

Tak, mam je do dziś
5%
Tak, ale leżą schowane
5%
Sprzedałem/am
5%
Oddałem/am komuś
5%
Niestety… zaginęły
5%
Pokaż wyniki Głosów: 5

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper