Przegląd Eroge #1 Rance 5D + VI i początki serii (jRPG, Dungeon Crawler, Visual Novel) cz.1 [18+]

BLOG
921V
user-88981 main blog image
kajtji | 08.01.2023, 23:02
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

 Witam w "Przeglądzie Eroge" pojedyńczym blogu lub całej serii poświęconej (jak nazwa wskazuje) eroge. Zaczynam go tworzyć, bo gatunek ten jest raczej pomijany na polskich (a także zagranicznych) portalach o grach, choć na naszym kochanym PPE parę razy taki temat się przewijał. Jako, że jest to "część pierwsza" (może i ostatnia) zacznę od krótkiego omówienia czym dokładnie jest eroge, a także jak moja blogowa seria będzie wyglądać (napomknę tylko, że nigdy nic podobnego nie robiłem, ani na ppe, ani nigdzie indziej, więc pewnie wyszło mi średnio, nie wiem też jak wyglądają tu obrazki po wrzuceniu, co chwile wywala mi tu błąd, że ZDJĘCIE X JEST NIEPOPRAWNE, o co chodzi???):




Eroge - nazwa pochodzi od połączenia dwóch słów "erotic(erotyczna)" i "game(gra)", odnosi się tylko do gier erotycznych powstałych w Japonii. Od razu wspomnę, że istnieje trochę podgatunków tego nurtu, dla uproszczenia podzielę go jednak tylko na dwa:
1. Nukige - gry powstałe w jednym celu czyli podniecenia seksualnego, (poza wyjątkami) raczej nie skupiają się na aspektach fabularnych czy gameplayowych, nie mają innej wartości poza tą "erotyczną". Tego typu gier nie będę omawiał.
2. Cała reszta, czyli tytuły, które będę omawiał - gry, gdzie erotyka występuje w mniejszym (podobnie jak w Wiedźminie) lub większym stopniu (jak w Leisure Suit Larry) , ale poza nią są to produkcje warte uwagi ze względu na fabułę, gameplay itp. Tu warto mieć na uwadzę, że swego czasu wiele PCtowych gier w Japonii było właśnie grami "erotycznymi", a raczej po prostu dodawano te elementy po to, aby gra lepiej się sprzedała, na usunięciu ich nic się nie traciło i właściwie tak się działo w przypadku, gdy jakieś eroge było portowane na konsole. Naturalnie były też przypadku, gdzie erotyka była kluczowa dla pełnego odbioru całości gry, ważnym elementem w fabule.W blogu raczej ograniczę omawianie aspektów erotycznych do niezbędnego minimum, postaram się też nie używać co bardziej "wulgarnego" języka, więc zapraszam na "(w sumie niezbyt)family friendly" opowieść o grach "dla dorosłych".

Przechodząc już do właściwej części, przegląd ten rozpoczynam od serii gier RPG czyli Rance, gdyż serię tę naprawdę lubię, a także dlatego, że jest to jedna z najstarszych i najważniejszych serii dla tego gatunku. Przejdę teraz do krótkiego omówienia początków serii (lata 80 i 90), a potem po krótce przedstawię *wszystkie odsłony oficjalnie wydane na zachodzie (od niedawna są też do zakupu na GOGu).

*(Początkowo chciałem omówić wszystkie części naraz, ale na razie ograniczę się i reszta będzie w kolejnych częściach, tu będzie od początku do Rance VI).

 Trudne początki serii:
-Oficjalnie, seria Rance rozpoczęła się od wydanego w 1989 (2 lata po Final Fantasy) Rance - Hikari o Motomete przez małą firmę Alicesoft na komputery PC-88. (Mówię oficjalnie, bo dwa lata wcześniej wydana została gra "Little Princess", która poniekąd jest częścią serii, jednak wydarzenia w niej przedstawione były dosyć mocno zmienione, aby wpasować się w kanon Rance)

Rance zrodził się z dosyć prostego pomysłu. Bohaterowie RPG tamtych lat byli dosyć prości, bezinteresownie walczyli ze złem w obronie uciśnionych, byli wcieleniem dobra i innych pozytywnych cech. Rance miał być ich odwrotnością, egoistycznym, gadatliwym i niezwykle zboczonym bucem, który zanic ma sobie zdanie innych, a w głowie mu tylko jedno - piękne kobiety, mężczyznami zaś gardzi i mogliby dla niego nie istnieć, w końcu po co, skoro wszystkie piękne panie powinny być częścią jego haremu? Początkowo postać pisana była tak, abyś nie miał jak jej polubić, ale cóż, twórcom troszkę się to nie udało i seria zmieniła się w wielką parodię gatunku RPG wyśmiewając wiele jego schematów, ale o tym nieco później (dokładniej to pod sam koniec).

Tu zboczę trochę z tematu, oglądacie anime? Szczególne chodzi mi o isekaie i podobne. Pamiętacie ile razy pojawiał się tam motyw niewolnictwa? Bohatera i jego niewolnicy (lub odwrotnie, jak poniekąd w Zero no Tsukaima)? Motyw ten został właśnie spopularyzowany przez Rance, tak samo jak wiele elementów tego gatunku (ilu to już ubranych na zielono bohaterów z ich własnym haremem widzieliście? Konosuba, Shield Hero, Redo of Healer? A tu taka ciekawostka, w swojej pierwszej adaptacji "anime" Rance: Subeki no guardian, nasz bohater grany był przez Kazukiego Yao, który aktualnie wciela się w Franky'ego z One Piece.



Wracajac do samej serii, Rance posiada swoją nierozłączną towarzyszkę, niewolnicę Sill Plain, (która to jest potężnym magiem). Dziewczyna wraz z czasem wykształce w sobie ciężkie objawy syndromu sztokholmskiego, gdzie jej największy oprawca staje się miłością jej życia, bez której nie może żyć. Działa to poniekąd w dwie strony i sam Rance zmienia się w chyba jednego z pierwszych męskich tsundere.

---------------
 Rance jako postać:
(małe info: Napisałem to wszystko tak, że nie wiedziałem, gdzie to wcisnąć, nigdzie mi to nie pasowało, tak więc ten segment daję tu i piszę go już po napisaniu całej reszty):
 Jak już wspomniałem - Rance to buc, egoista, ham, prostak, gigantyczny zboczeniec i (zbyt wielki) miłośnik kobiet (w najgorszym znaczeniu tego słowa). To postać, która w normalnych okolicznościach była by tym złym, ale nie tutaj i to z paru powodów. Przede wszystkim no cóż, dokonuje on wymuszonych czynności "zbliżenia" z płcią przeciwną, ale nie robi nic więcej (pierwszy antagonista serii to sadysta/ka torturujący/a kobiety, aż do ich śmierci lub postradania zmysłów), a do tego, że jest zapatrzonym w siebie dupkiem uważa, że mu się to należy, a w ogóle to nagroda dla kobiet i wszystkie należą do niego.

Jednak tu najważniejsza zasada tej serii - nigdy nie traktujcie go poważnie, Rance to postać mocno komediowa, tak jak i cała seria, naturalnie jest tu masa poważnych elementów, a nawet i pewnego przesłania, ale w dużej mierze to (bardzo) czarna komedia, mocna parodia wszelakich klisz z gatunku RPG. Choćby to, wszystkie stworzenia w świecie gry mają swój maksymalny potencjał tzn. level cap, oni dosłownie mają poziomy doświadczenia, które zwiększane są przy pomocy "bogów levelowania". Wyjątkiem jest Rance, on nie ma limitów potencjału, a najlepszym lekarstwem na zwiększenie maksymalnego poziomu jest... jego sperma (no, mnie to bawi).

Do tego jak to profesjonalista, ma on swoje standardy, więc tego, jego wybranki muszą być dojrzałe, tak więc antyfani loli mogą spać spokojnie. Na przestrzeni całej serii przechodzi on też sporą przemianę, a także poznajemy wiele cech jego charakteru (np. jest on kolekcjonerem muszelek, tych morskich i nie tylko). Nieironicznie powiem, że jego rozwój był lepiej poprowadzony niż w nie jednej grze AAA i zrobiono to na przestrzeni prawie 30lat w 10 gier (w tym 3 rimejki i dwa spin offy). TO naprawdę jest sztuka.

 W każdym razie, jeżeli brzydzi was fikcyjny wymuszony stosunek, to nie jest seria dla was i niekoniecznie powinniście czytać dalej (choć o aspektach erotycznych gier z tej serii wspomniałem tu tyle co nic).
------------------


Teraz trochę przyspieszę i o samej grze wiele nie powiem z jednego prostego powodu, lata później powstał jej remake przez co oryginał jest co najwyżej ciekawostką. No i cóż, oryginał jest też naprawdę... kiepski, do tego sprzedał się okropnie (i to naprawdę okropnie) i dlatego też to druga część jako pierwsza została zrimejkowana (poniekąd, o tym też później).

Po olbrzymiej porażce pierwszej części AliceSoft (w zasadzie to czasem zapisuje się to ze spacją jako "Alice Soft", nie mam pojęcia które jest poprawne) stwierdziło, że dobrym pomysłem będzie zrobić część drugą, najwidoczniej wierzyli w potencjał serii i dobrze, bo część druga sprzedała się naprawdę... przeciętnie, ale przynajmniej gra na siebie zarobiła. Do tego w końcu nie była to kaszanka, a po prostu dosyć prosta i przeciętna produkcja, która jednak zaczynałą mieć w sobie zalążki czegoś większego, to tutaj pojawiło się wiele postaci, które to z czasem stały się ulubienicami fanów, w tym choćby czarodziejka Shizuka Masou, którą w skrócie można opisać "ona nie jest tsundere, ona po prostu cię nienawidzi".

Rance III to pierwsza część serii, którą można nazwać czymś dobrym, to właśniej od tego momentu seria zaczęła naprawdę mocno rozwijać się fabularnie, a także pod względem swojego lore, to był istotny punkt zwrotny dla serii, ale na prawdziwy sukces AliceSoft musiało jeszcze trochę poczekać. Rance IV... też nie był wielkim sukcesem, ale to był spory krok do przodu, seria powoli stawała się coraz lepsza, a potem firma stanęła na skraju bankructwa. Aby jako tako utrzymać się na rynku postanowili wydać Rance 4.1 i 4.2, czyli krótkie, poboczne odsłony serii, a potem... Słyszeliście o Final Fantasy i genezie tej nazwy? O tym, jak nazwa ta powstała, bo miała to być "ostatnia fantazja" jej twórcy, a jeżeli to by się nie udało, to miałby przestać tworzyć gry? A więc przede wszystkim jest to wyssana z palca historyjka, bo tak naprawdę chodziło po prostu o to, aby w nazwie było dwa "F", pierwotnie mieli to nazwać "Fighting Fantasy", ale nazwa była już zajęta. Nawiązuję do tego, bo następna gra AliceSoft poniekąd miała być czymś takim:

Pierwszy wielki sukces:
Poprzednie odsłony można nazwać co najwyżej "małymi sukcesami", ale to dopiero teraz AliceSoft z mało znanego i podrzędnego twórcy eroge miało zajść na szczyt, na SAM SZCZYT.

Kichikuou Rance wydany w 1996 miał być wielkim zwieńczeniem całej serii, a także ostatnią szansą AliceSoft i cóż, "udało im się", to mało powiedziane. Gra ta była czymś więcej niż tylko sukcesem, po jej premierze branża eroge na zawsze się zmieniła. Przede wszystkim Kichikuou Rance stał się prawdziwym bestsellerem, gra ta znajdowała się na pierwszym miejscu sprzedaży wśród eroge przez wiele lat. Kichikuou Rance zainspirował też wielu początkujących twórców, kojarzycie serię Nekopara? To właśnie ta odsłona Rance zainspirowała autorkę do zaintresowania się rynkiem eroge, a postacie z niej, La Hawzel i La Saizel, były dla niej natchnieniem przy tworzeniu dwóch kochanych kot dziewczynek czyli Chocoli i Vanilli.

Popularność Rance'a, jako postaci samej w sobie, parę lat później wprowadziła też wielkie zmiany do... rankingów najlepszych postaci z eroge w magazynach o tej tematyce. Rance w tym momencie był tak popularny, że niemal zawsze zajmował pierwsze miejsce w rankingach najlepszych postaci, najzabawniejsze w tym jest to, że te rankingi (poza Rancem) to właściwie zawsze były same kobiety.

Nawet po uniemożliwieniu mu uczestnictwa, postacie z Rance potrafiły zająć pierwsze miejsce, tutaj choćby Kenshin Uesugi (ranking Tech Gian z 2007, postać z Sengoku Rance) udało się pokonać postacie z Fate/Stay Night.

 Tu warto nadmienić, że wszystkie odsłony Rance o których wspomniałem, są teraz dostępne za darmo, jako freeware, każda z nich otrzymała fanowską wersję angielską, można je bez problemu znaleść na VNDB.

Część właściwa, czyli o oficjalnie wydanych grach z osobna (ale postaram się streścić, bo już dosyć długie to):
 Wspomniałem, że Kichikuou Rance był zwieńczeniem serii i cóż, był, ale już nie jest, seria po prostu była zbyt popularna, aby uśmiercić ją w momencie, gdy zyskała tak ogromną popularność. Kichikuou Rance traktowany jest teraz jako spi-off, takie "what if" scenario, a wiele jego rozwiązań fabularnych użyto przy tworzeniu kolejnych odsłon.

Rance 5D (2002 JP, 2016 angielska, jest to pierwsza oficjalnie wydana część serii na zachodzie):



Skoro Kichikuou przestał być kanonem, to po 4 jest 5, ale... skąd to D? Otóz reprezentuje ono czwarte podejście do stworzenia tej odsłony. Rance 5 miał być wielki RPG, potem go skasowano i zaczęto od nowa i tak parę razy, aż od A(1) twórcy doszli do D(4). Gra nie jest więc wielkim RPG, a dosyć prostą i krótką grą przygodową z "rewolucyjną rozgrywką polegającą w całości na losowości", tak, tu wszystko, od otwierania skrzyń po walkę opiera się na losowości. Powiem więcej tu nawet to jaki atak wybierze postać opiera się na losowości. To co może zrobić gracz ograniczone jest do minimum.

Fabuła gry jest raczej prosta, Rance i Sill trafiają do jaskini z której mają problem się wydostać, błądzą chwilę po omacku i spotykają starego znajomego, Birda (opisać go mogę, jako przeciwieństwo Rance'a czyli lamerskiego gostka, który chce walczyć ze złem, ale zawsze na drodze spotyka Rance'a, który nie tylko mu ostro dokucza, ale jeszcze zabiera kobietę, która była akurat w jego drużynie lub duecie) oraz nową postać, Copandon (to ta dziewczyna, którą zabierze mu później Rance). Jest ona mocno zafiksowana na przeznaczeniu, a konkretnie "szczęściu" i wierzy, że jej przyszłość będzie świetlana, jeżeli podąży za mężczyzną, któremu przypisuje "Wielkie Szczęście" (sama potrafi to ocenić przy pomocy specjalnego rytuału).

Rance i Sill szybko zostawiają ten duet i udaje im się wyjść z jaskini, trafiają wtedy do tajemniczej osady, której to nie mogą tak łatwo opuścić. Pewnie ciekawi was co to za ładna panienka na okładce Rance 5D (nie wiem jak działa PPE, niektórych obrazków po prostu nie chciało mi zaakceptować, więc ta postać to taka ładna blondyna w kimono), otóż jest to Rizna, tytułowa samotna dziewczyna, którą to przeklęto, nigdy nie umrze i bęzie pławić się w luksusach, ale za to będzie wiecznie samotna i nie będzie mogła opuścić przeklętego zamku, chyba, że znajdzie kogoś na swoje miejsce. Jako, że jest bardzo urodziwa (do tego przeszła pewien... trening, to eroge, więc się domyślcie jaki) Rance chce jej pomóc i zrobić cóż, chyba wiadomo co.

Niestety, Rance 5D, to nie tylko gra krótka, ale też dosyć przeciętna, na szczęście w pakiecie z piątką, dostajemy również szóstkę:
Rance VI (2004 JP, 2016 angielska) jest to pierwsza oficjalnie wydana część serii na zachodzie, wydano ją w pakiecie z 5D tego samego dnia:

 Rance VI to gra wspaniała, to gra genialna, to gra naprawdę gigantyczna i bogata w treść. To tak w skrócie.
Rance VI to pełnoprawny cRPG z krwi i kości, gra przybiera formę gry podobnej do choćby pierwszych odsłon Might and Magic, Eye of the Beholder czy Legend of Grimrock czyli oldschoolowego Dungeon Crawlera (cóż, ta gra jest z 2004). Mamy widok "z oczu" i wielkie UI na dole ekranu, mini mapę po lewej, i aktywną drużyną na środku, gra wykorzystuje system "losowych potyczek" (typowe dla jRPG), a także wrogów napotkać możemy po wejściu w miejsce oznaczone określonym symbolem (czerwona gwiazdka = walka z eventu/fabularna, kolczasta czerwona kula = dodatkowa walka z mnożnikiem expa 1.5x), walki odbywają się w turowym systemie, który jest znacznie bardziej rozbudowany, niż to się na początku wydaje.

Każda postać ma określoną liczbę ruchów, w jednej walce może zaatakować tyle ile chce, ale po jej zakończeniu jej licznik spada i kiedy wyniesie zero postać będzie wyczerpana i trzeba będzie ją wymienić na inną. Tu właśnie wchodzi pewne zażądzanie drużyną. Gra tak właściwie daje nam kilka opcji, możemy dobierać postacie odpowiednio do sytuacji np. używać tych słabszych do eksploracji i silniejszych do eventów lub choćby kilka razy podchodzić do danej misji używając przy tym zawsze naszych najmocniejszych postaci, aby potem wyuczyć się najlepszej drogi, która zapewni nam zwycięstwo, ja robiłem po trochę obu, w grze i tak trzeba potem troszkę pogrindować.

Każda postać ma przypisaną swoją własną klasę i parę ruchów, zwykle zwykły atak plus specjalny, parę postaci ma buffy bądź leczenie. Postacie dystansowe naturalnie najlepiej dawać z tyłu, a do walki w zwarcu ustawić tak, aby walczyły w zwarciu (inaczej to właściwie nie umieją). Tu chciałbym powiedzieć, że niezwykle mnie rozbrajają niektóre imiona postaci. Jak by tu nazwać wielkiego, króla, wszechpotężnego maga? Oczywiście, że Ragnarokarc Super Gandhi, a tę małą dziewczynkę z łukiem? Megadeath.

Podczas eksploracji, możemy też napotkać na np. gwiazdki, które symbolizują rozpoczęcie eventu fabularnego, zaś unoszące się w powietrzu wielkie serca rozpoczną dodatkową rozmowę, zwykle między Rancem, a jakąś członkinią jego haremu.

W grze nie mamy jako tako normalnej mapy, to, które akcje rozpoczniemy wybieramy z takiego oto menu. Wiele akcji wymagać będzie specjalne "kule", które zdobywamy podczas rozgrywki. Czerwone kule są zwykle kluczowe dla ważnych eventów czy dodatkowych questów, pomarańczowe są do... różnych czynności erotycznych, a niebieskie do zdobywania nowych umiejętności (zazwyczaj, czasem quest wymaga wszystkich).

Pora przejść do omówienia fabuły, a tutaj jest co omawiać. Powiem tak, gra to jakieś 60-70h na normalne przejście, chyba tyle mi tu zajęło. Po normalnym przejściu gry dostajemy możliwość odblokowania "true endingu" co daje nam jeszcze z 20h gry (ponownie odblokowuje nam to też wcześniej zablokowane zadania).

Więc tak: Rance wraz z Sill trafiają do państwa Zeth, które to jest zamieszkałe przez potężnych magów. Niestety, jest to też państwo pełne podziałów. Są ludzie, którzy potrafią czarować, ci zwykle żyją w dobrobycie, a także są ci, którzy takich umiejętności nie mają i żyją w biedzie, do tego często są traktowanie jak śmieci czy nawet niewolnicy. Aby tego było mało, kraj jest na skraju wojny domowej, którą to chce wywołać jedna z grup oporu zwana Pentagonem.

Rance niestety nie był świadom sytuacji w kraju, kiedy to wrócił z małego zadania, aby to odebrać nagrodę... został potraktowany jak śmieć i wrzucony do więzienia pełnego niewolników, którzy to codziennie walczą z potworami ku uciesze zamożnej gawiedzi, zaś jego niewolnica (która jest magiem) traktowana jest teraz jak VIP. Ale, że ma syndrom sztokholmski to i tak pragnie uratować swojego pana.

Rance'owi udaje się uciec przy pomocy ruchu oporu zwanego "Ice Flame", który to próbuje walczyć z nierównościami społecznymi w inny sposób niż wywołanie wojny domowej, a jakiś czas później Rance poznaje szefową organizacji, która w tym momencie jest niestabilną psychicznie i fizycznie osobą jezdzącą na wózku. Wykorzystuje on jej słabości i staje się tajemnym szefem Ice Flame.

Cała historia mocno skupiona jest w tematach politycznych, głównie chodzi właśnie o wszelakie nierówności społeczne, niestety dla obywateli kraju jest jeszcze jedna grupa, która za nic ma sobie równość.

Poza naprawdę dobrą fabułą, gra błyszczy pod innym względem, otóż jest tu masa różnych postaci i większość z nich przechodzi spory rozwój na przestrzeni nie tylko tej odsłony, ale i całej serii. Tu mogę to chyba porównać trochę do Baldur's Gate 2, gdzie każdy towarzysz miał swoją dedykowaną linię fabularną, którą śledziliśmy na przestrzeni całej gry, tu jest podobnie, z tym, że większość postaci to ładne dziewoje (sam prawie zapomniałem, że piszę o eroge), ale jest też paru panów. Cóż w każdym razie mam swoją topkę postaci i ją tu zrobię

1. Kanami Kentou - jest ninją, trochę nieudolną, ale z całych sił się stara, aby być wartościową osobą, ma też ze sobą pewien wewnętrzny konflikt. Jest lekką tsundere.

2. Copandon Dott - już o niej wspominałem, ale za mało. Jest to dziewczyna o dosyć przyziemnych ambicjach, otóż chce, aby Rance ją pokochał, a do tego chce być tak bogata, by kupić sobie własny kraj. Do tego jest z "Portugalii".

3. Shizuka Masou - "Ona nie jest tsundere, ona cię po prostu nienawidzi" już o niej wspominałem, jest cudna.

Okłamałem was, tak naprawdę moją ulubioną postacią z gry nie jest Kanami, tylko sam Rance ghahahahaha.

Mam nadzieję, że ktokolwiek doczytał chociaż pobieżnie i przynajmniej trochę go zainteresowałem, dziękuję za czytanie.

 Na ten moment to tyle, mam nadzieję, że będzie mi się chciało napisać przynajmniej o wszystkich odsłonach tej serii. Jak ktoś tu dobrnał i wie, mogę dać tu Blog o grze i wybrać grę nie będącą w pepeowskiej bazie danych? No i JAK DZIAŁA TU DODAWANIE OBRAZÓW? Co chwile jakieś błędy (jeżeli dodam to po ctrl+v, dodając "adres obrazka" z np. google zwykle działa).

Oceń bloga:
14

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper