My Friend Pedro, czyli wciąż trzeba robić gry

BLOG O GRZE
582V
My Friend Pedro, czyli wciąż trzeba robić gry
Blin | 08.07.2019, 18:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

I żadnych mi tutaj "nie trzeba już robić gier"!

Spoilery.

Jeżeli z jakiegoś powodu nie graliście jeszcze w My Friend Pedro, to miejcie na uwadze, że w tym wpisie są spoilery, takie dotyczące poziomów - jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Także tego - jeżeli was ta gra interesuje, ale nie mieliście w nią jeszcze okazji zagrać i nie chcecie przy tym natknąć się na spoilery (chociaż i tak sporą ilość gry przedstawiono w trailerach), to po prostu polecam wam ją przejść - na hardzie zajmuje około czterech godzin, i z pewnością nie są to cztery godziny zmarnowane. Oj, nie są.

My Friend Pedro zasadniczo jest nową częścią (remakiem?) wydanej kilka lat temu flashówki. Na czym ona polegała? Na strzelaniu do gangusów przy jednoczesnym robieniu fikołków w zwolnionym czasie. Na czym polega nowe My Friend Pedro? Na tym samym - z tym, że nie dość, iż jest to zdecydowanie bardziej urozmaicone aniżeli w darmowym pierwowzorze, to jednocześnie jest zwyczajnie lepsze.

Zacznijmy od podstaw - gra jest akrobatyczną strzelanką, w której możemy poruszać się w dwóch wymiarach. Podzielona jest na czterdzieści poziomów, z którymi zmierzyć możemy się na trzech poziomach trudności - normalnym, gdzie występuje częściowe odnawianie się zdrowia, a przeciwnicy mają normalny czas reakcji, trudnym, gdzie przeciwnicy zadają więcej obrażeń, a dodatkowo reagują szybciej i trafiają częściej, oraz Bananach, gdzie nie ma odnawiającego się zdrowia, przeciwnicy reagują bardzo szybko i rzadko kiedy chybiają, a w dodatku wyłączona jest asysta uniku, która na niższych poziomach pomaga utrzymać się przy życiu - jeżeli mamy mało zdrowia, czas zwalnia, a my mamy czas na użycie uniku, podczas którego jesteśmy niewrażliwi na kule.

Dlatego też na najwyższym poziomie trudności musimy nauczyć się używać uniku, bo bez tego nie ma nawet co marzyć o ukończeniu gry. A z unikiem jest pewien problem, gdyż podczas niego nie możemy strzelać tam, gdzie chcemy - nasz bohater zaczyna się kręcić i ma wtedy spluwy skierowane w kierunku z góry określonym. Z pomocą przychodzi wtedy kopniak.

Kiedy pierwszy raz odpaliłem grę i zacząłem grać, zachodziłem w głowę - "halo, dlaczego nie można kopać?". Aż sprawdziłem w opcjach, czy jest taka, ekhem, opcja, i faktycznie była. O co więc chodzi? Okazało się, że tej umiejętności miałem dopiero się nauczyć, ale nie w sensie odblokowania, bo w MFP nie ma takich wymysłów - wszystko (nie licząc broni, bo te zdobywamy w co dalszych misjach) jest dostępne od początku, tylko po prostu było to pokazane nieco później.

A musicie wiedzieć, że na Bananach umiejętność przywalenia niemilcom z buta jest bardzo - bardzo - przydatna - do tego stopnia, że niekiedy można (przynajmniej na początkowych poziomach, bo całej gry na tym poziomie nie skończyłem) jechać na schemacie "unik-kop" w zasadzie bez potrzeby pociągania za spust.

Poza tym mamy jeszcze spowolnienie czasu ograniczone specjalnym paskiem. Jest on jednak zapełniany przy okazji eliminowania wrogów, więc raczej nieczęsto będziemy musieli się o niego martwić. Spowolnienie jak to spowolnienie - ułatwia potyczki i prezentuje się niezgorzej, no ale właśnie - jest ułatwieniem, z którego na dobrą sprawę nie trzeba nawet korzystać, a wiadomo - jeżeli uda się zrobić coś efektownego bez takiej pomocy, to jest to, używając wysublimowanego, dziennikarskiego języka, fajniejsze.

Jeżeli natomiast wyekwipujemy bronie, których po sztuce można dzierżyć w każdej dłoni (czyli pistolety i pistolety maszynowe), możemy ustawić punkt, w który ma celować lufa drugiej sztuki broni.

I tutaj pozwolę sobie wspomnieć o sterowaniu. Całość ukończyłem na myszce i klawiaturze - i ta kombinacja sprawdziła się znakomicie. Próbowałem też na padzie, i zasadniczo da się tak grać, ale to raczej jest gra robiona pod pecetowe standardy sterowania. Dlatego sugerowałbym wybranie wersji PC, jeżeli tylko macie wybór.

Zamaskowany gieroj, jakim przyjdzie nam pokierować, nie ogranicza się jednak do metod wymienionych powyżej. Jest on zdolny wprawiać w ruch za pomocą kończyny dolnej nie tylko adwersarzy, ale także przedmioty - kanistry, patelnie, noże, piłki, resztki innych przeciwników... Eee, no tak, tak to wygląda. Dobrze wymierzony kopniak może posłać te rzeczy prosto w facjaty gangoli (nie są to co prawda nasi jedyni wrogowie, ale ciiii), a niektóre z nich mają nawet specjalne właściwości - kanister, według prawideł gier, naturalnie wybucha, a patelnia odbija od siebie wystrzelone w nią pociski, co umożliwia pozbycie się przeciwników bez konieczności nawiązywania bezpośredniej walki.

Na podstawie wszystkiego, co zostało już tutaj napisane, można by wyciągnąć wniosek "no, fajna gierka, akcjowa". I jest to wniosek jak najbardziej poprawny, ale to wszystko to wcale nie jest wszystko. Największą siłą My Friend Pedro jest różnorodność.

Obiekty, od których rykoszetują pociski? Są. Deskorolka, którą po wyskoku można cisnąć przeciwnikowi w łeb? Jest. Beczka, na której można się poruszać lub przygnieść nią wroga? Jest. Karabin snajperski, który daje nam szersze pole widzenia i dokładny tor lotu kuli? Jest. Czapka, która umożliwia latanie? Jest. Liny? Są. Okna? Są. Wpadanie z liny przez okno? Jest. Znikające ściany i platformy? Są. Ruszające się ściany i platformy? Są. Lasery? Są. Zdalnie naprowadzane miny (z laserami!)? Są. Zagadki (bardziej zagadeczki) z dźwigniami? Są. Poziom, w którym bez przerwy spadamy? Jest. Boss, który ma taką samą gamę ruchów jak my? Jest. Możliwość otrzymania jednej z czterech ocen na koniec każdego poziomu? Jest. Generator gifów? Też jest, chociaż trochę mu nie idzie z doborem najbardziej widowiskowych scen.

Cholera, wiecie, co jeszcze jest? Poziom z gifa powyżej. To jest najlepszy poziom w grze, jaki pamiętam. Nie w tej grze - w ogóle.

Na tym poziomie można robić trzysta sześćdziesiątki motocyklem, podczas których można strzelać. Na tym poziomie można słuchać ">świetnej muzyki. Na tym poziomie można skakać motocyklem... gangsterom po głowach. Jeżeli to nie świadczy o jakości gry, to nie wiem co.

My Friend Pedro to jedna z najlepszych gier, w jakie grałem, a jeżeli zaś chodzi o takie nastawione na czystą akcję... cóż, wygląda na to, że w tej kategorii jest najlepsza. Po prostu. Gra, która wynagradza dobre jej opanowanie nie tylko punktami i satysfakcją, ale także widowiskowością.

I dlatego też, chociaż jest to gra niesamowita, nie uważam, że nie należy już robić gier. Drogi Szwedzie, któryś robił tę grę - rób "dwójkę", a nie poskąpię grosza. Czy co wy tam w tej Szwecji macie.

Gify zrobiła mi gra.

Oceń bloga:
11

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper