Piątkowa GROmada #291 - Zmiany w systemie na jakie trzeba długo czekać, czyli recenzja Superhot: MCD

BLOG RECENZJA GRY
1135V
Piątkowa GROmada #291 - Zmiany w systemie na jakie trzeba długo czekać, czyli recenzja Superhot: MCD
BZImienny | 29.04.2022, 07:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiaj będzie gorąca – nie za sprawą pogody za oknem czy zbliżającej się majówki, a gry mającej „gorący” w nazwie. Mowa o nietypowym tytule z Polski, który zastosował patent z kategorii bardzo osobliwych. Przygotujmy więc budzik i wyruszmy poznawać takowy tytuł, „Super gorący: Usunięcie kontroli umysłu”. Czy jakoś tak.

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem przeprowadzę was przez Superhot: Mind Control Delete w wersji na Windowsa. Jest to przedstawiciel gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby z dość osobliwą mechaniką związaną z upływem czasu. Poza tym, tytuł ma też specyficzną scenerię oraz rozwiązanie z kategorii, którego bym się nie spodziewał. Sprawdźmy więc, jak ta gra się sprawuje dzisiaj.

Informacja dodatkowa: Tytuł otrzymałem w prezencie (o ile dobrze pamiętam, jako posiadacz Superhot). Tytuł ma polską wersję językową w formie napisów, ale do pełnej brakuje tylko tego, by przetłumaczyć, a następnie wypowiedzieć tłumaczenie „superhot”. Tak więc to takie Napisy PL, które można podpisać jako „Pełna lokalizacja”.

Zmiany w systemie na jakie trzeba długo czekać

SUPERHOT to FPS, w którym czas płynie tylko, gdy się poruszasz. Żadnych regenerujących się pasków zdrowia. Żadnych wygodnie rozmieszczonych skrzynek z amunicją. NIE POWINNO CIĘ TU BYĆ. ZWYCIĘSTWO JUŻ JEST TWOJE.

Źródło: Superhot: Mind Control Delete

Fabularnie tytuł przedstawia historię kogoś, kto eksploruje system w poszukiwaniu swojego miejsca w systemie, niezależnie od ceny tych poszukiwań (ja tak przynajmniej to rozumiem). Opowiedziana została ona za sprawą dość enigmatycznych notatek z porozrzucanych w przeznaczonych do tego sekcjach czy kilku bardziej interaktywnych scen. Ogólnie jest ona dość prosta i ciężko nie odnieść wrażenia, że istnieje tylko dla uwiarygodnienia rozgrywki niż przekazania czegoś. Nawet jeśli sposób jej prezentacji może wzbudzić zainteresowanie, głównie za sprawą klimatu z kategorii „walcz z systemem w systemie”. 

Niemniej tytuł wzbudził swego czasu zainteresowanie, ale chyba nie tak jak przewidzieli to twórcy (a przynajmniej tak mi się wydaje). Głównie chodzi tu o pewny fabularny moment, związany z sytuacją, gdzie gracz zostaje wrzucony do oczekiwania przez określony czas, by pójść dalej. Początkowo było to 8 godzin, później zostało to zredukowane, niemniej i tak można zminimalizować grę i w trakcie tego czasu robić coś innego. Pod względem fabuły/„lore” Superhot: MCD rozwiązanie to, choć z ogromnym trudem, jest nawet do wybronienia - przy czym ja nawet nie będę się tego podejmował. Niemniej z perspektywy rozgrywki jest to zdecydowanie najdziwniejsza rzecz z jaką zetknąłem się jako gracz i nazwanie jej „absurdem” byłoby deprecjacją tego pomysłu. No chyba, że ktoś uznał taki sposób nabijania czasu gry za właściwy.

Bo niestety sam tytuł jest dość krótki i wyłączając wyzwanie z kategorii „Ktoś upadł na głowę i to mocno” można go spokojnie ukończyć w 2, maksymalnie 3 wieczory. Choć przy tej mechanice rozgrywki dłuższa rozgrywka oznaczałaby grę na raty, a chęć zrobienia 100% osiągnięć niewiele tu zmienia. Głównie ze względu na to, że tylko jedno osiągnięcie wymaga jakiegoś główkowania, a cała reszta wpada trochę naturalnie.

Superhot to przedstawiciel gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby, podzielona na rozdziały, a one na sekcje pacyfistyczne oraz waleczne. Do pierwszej zaliczam związane z opowieścią oraz rozwojem postaci. Te drugie natomiast składają się z grupy map z losowym miejscem startu, gdzie celem jest eliminacja określonej liczby przeciwników. Czasem między poziomami można uzyskać dostęp do możliwości wgrania "hacka", dzięki czemu na czas danej sekcji można np. zwiększyć obrażenia wręcz (naturalnie przedtem trzeba je odblokować). W to wszystko wkomponowana została rozgrywka bardzo podobna do tej z Superhot, czyli upływ czasu w grze zależy wyłącznie od gracza (w dużym skrócie gracz stoi = czas stoi). Tak więc, choć tytuł jest oznaczony jako strzelanina z perspektywy pierwszej osoby, to ma on dość silny element gry logicznej z dość zaawansowanym planowaniem. Kto w końcu chciałby narażać się na trafienie śruciną, co – mimo większej wybalaczności ze względu na serduszka* - boli. 

Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym sposobie rozgrywki kilka lat wcześniej, byłem ciekawy jak to wyjdzie w praktyce. Bo co by nie powiedzieć, to wmieszanie do strzelaniny planowania na takim poziomie i w taki sposób to dość osobliwy pomysł. I jak się okazało po dość krótkim obcowaniu z tytułem, wciągający i bardzo dobrze wykonany. Spojrzenie na znany gatunek z mniej znanej perspektywy sprawia, że całość była nadzwyczaj przyjemna, także za sprawą jasno sygnalizowanych utrudnień. Unikając spoilerów mogę jedynie stwierdzić, że jest to zdecydowanie jeden z lepszych sposobów na urozmaicenie rozgrywki bez zmieniania jej o 180 stopni. Przy czym i tak nie zmienia to tego, że po ukończeniu gry jakoś ciężko mi się było przekonać do ogrywania jej dalej. Trochę mam wrażenie, że jest to gra na raz z ewentualnym powrotem do niej po dłuższym czasie, by pobawić się pozytywnie specyficznym schematem rozgrywki. Bo nawet jeśli jest pewna losowość w umiejscowieniu przeciwników/map czy miejscu rozpoczęcia rozgrywki, tak wciąż jest to ta sama lokacja. 

* - W pewnym momencie istnieje możliwość tymczasowego przywrócenia schematu z Superhot. Fani wyznania znajdą tu coś dla siebie, ja bym się bardziej denerwował niż cieszył z rozgrywki. Trochę dziwne z perspektywy gościa, który próbował pobić finałowego bossa Dark Souls 3 kilka godzin, a w finałowym starciu "rushowałem" bossa bez estusa z minimalnym pozostałym zdrowia. No i kilka lat później powtórzyłem to przy udanej próbie zabicia finałowego bosas Elden Ring. 

O aspekcie technicznym nie będę się wypowiadał, bo nie oszukujmy się, że taki tytuł można uznać w jakikolwiek sposób za wymagający technicznie. Nawet biorąc pod uwagę Full HD. Wspomnę jednak, że nie miałem żadnych problemów z odpaleniem czy działaniem tytułu, nawet w trakcie oczekiwania.

Pod względem graficznym tytuł nie wygląda na dość zaawansowany - kolorów niewiele, a ściany są pozbawione kolorów Jeśli w sekcji graficznej wypada interesująco, to wszystko co ma kolor czerowny niczym postać z okładki Superhot. I to dzięki niej tytuł wygląda kliamtycznie prezentując nam wnętrze systemu, gdzie trzeba poradzić sobie z jego zabezpieczeniami w dość osobliwy sposób (może potraktujmy protagonistę Superhot: MCD jako antywirus :) ). To jest uzupełnione przez ścieżkę dźwiękową z gatunku, który nie jest moim ulubionym, ale czasem jej posłucham. Niemniej jest solidnie wykonana i dość dobrze współgra z opisaną wcześniej warstwą wizualną pogłębiając klimat z kategorii "część systemu".

I to by było na tyle, jeśli chodzi o Superhot: Mind Control Delete, polski tytuł na kilka wieczorów znany głównie za sprawą tego, żę kiedyś trzeba było czekać 8 godzin na ostatnie zadania i zakończenie (później nastąpiła zmiana). Mimo tego nieprzemyślanego dziwactwa jest to tytuł wart polecenia, przy czym należy do niego podchodzić jak do "growego" dodatku na kilka wieczorów niż coś, co może dać dziesiątki godzin zabawy.  

Ankieta

Wyniki zeszłotygodniowej ankiety:

Ankieta dotycząca nie następnego, a następująco po nim recenzenckiego odcinka. Tak jak zapowiadałem, dane zbieram do następnego odcinka Piątkowej GROmady. Jeśli macie sugestię co do tytułu, jaki warto ograć, dajcie znać (w wersji na Windowsa). 

  • Zwyczajna przygoda, czyli recenzja Lara Croft and the Temple of Osiris

Czyli kilka słów o przygodzie, która jest przygotowana technicznie poprawna, ale po przejściu jej niewiele się z niej pamięta.

  • Era cudów, czyli recenzja Age of Wonders III

Czyli kilka słów o pewnej strategii turowej osadzonej w świecie fantasy. Nie mowa o Heroes III

  • Droga do zemsty usłana trupami i krwią, czyli recenzja Blood: Fresh Supply

Kilka słów o najlepszej odsłonie serii Blood (co nie oszukujmy się, że jest jakimś wyczynem :P) – w formie technicznej reedycji od Nightdive Studios. Gdzie Caleb najpierw wstaje z grobu, a po wygłoszeniu kultowej frazy wyrusza celem zemsty. Gdzie istotnym elementem jest kopanie głów zombie i mierzenie z dwururki do kultystów.

  • Syberyjska masakra na uboczu walki o przetrwanie, czyli recenzja Serious Sam: Syberian Mayhem

Kto lubi strzelać do dużej liczby niezbyt ogarniętych istot, pewnie czeka na opinię o tym tytule. Bo w końcu mówimy o grze, nie liczy się jakość przeciwników, a ich ilość – a ta przyćmiewa takie legendy jak DOOM, Quake czy HALO.

  • Gdy do Elasto Manii dodasz „syndrom jeszcze jednej tury”, czyli recenzja Trails: Rising

Czyli kilka słów o symulatorze przyjemnego zdenerwowania, gdzie bohater porusza się na dwóch kółkach. A przy okazji ma tyle kontuzji, że stał się chyba stałym gościem wszelkich miejsc, gdzie składają szaleńców w całość.

  • Spacer z czerwoną poświatą na horyzoncie, czyli recenzja Aporia: Beyond the Valley

Krótka recenzja krótkiej, ale pięknej gry o spacerowaniu i zwiedzaniu opuszczonego świata. Która to gwarantuje coś więcej niż piękne widoczki o poranku.

Oceń bloga:
39

Ocena - recenzja gry Superhot: Mind Control Delete

Atuty

  • Mechanika rozgrywki (i związane z nią urozmaicenia)
  • Klimat
  • Warstwa audiowizualna
  • Jako bonus, bardzo proste „100% osiągnięć”

Wady

  • Zakończenie
  • „Replayablity value” jest małe
BZImienny

BZImienny

Superhot: MCD to bardzo przyjemna podróż na dwa-trzy wieczory z pewnym rozwiązaniem tak durnym, że aż ciężko mi cokolwiek pozytywnego powiedzieć na  jego temat. Niemniej, wciąż jest to kompetentna i pozytywnie specyficzna strzelanina, której nie mógłbym nie polecić.

Który temat mam poruszyć w następnym recenzenckim odcinku Piątkowej GROmady? (ankieta zakończona)

Zwyczajna przygoda, czyli recenzja Lara Croft and the Temple of Osiris
7%
Era cudów, czyli recenzja Age of Wonders III
7%
Droga do zemsty usłana trupami i krwią, czyli recenzja Blood: Fresh Supply
7%
Syberyjska masakra na uboczu walki o przetrwanie, czyli recenzja Serious Sam: Syberian Mayhem
7%
Gdy do Elasto Manii dodasz „syndrom jeszcze jednej tury”, czyli recenzja Trails: Rising
7%
Spacer z czerwoną poświatą na horyzoncie, czyli recenzja Aporia: Beyond the Valley
7%
Pokaż wyniki Głosów: 7

Komentarze (120)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper