Mobilne podsumowanie 2021

BLOG
1038V
Mobilne podsumowanie 2021
Mordqua | 22.01.2022, 17:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moje przygody z tegorocznymi filmami i "prawie grami".
Czyli o tym, dlaczego w tym roku grałem tylko w gry komórkowe :)

 

 

 

Filmy

 

Uwaga, w tekście pojawiają się spoilery. Czytasz na własną odpowiedzialność. Za błędy przepraszam.

 

 

W tym roku, według mnie, pojawiło się zadziwiająco dużo kandydatów na najgorszy lub najsłabszy film. Wydaje mi się, że jest tego znacznie więcej niż w poprzednich latach. Drugą opcją jest to, że od jakiegoś czasu zmienia mi się stopniowo gust filmowy a na ten rok przypadło apogeum tej zmiany. Tak czy siak w 2021 twórcy serwowali nam spore ilości kupy. Oczywiście tak całkowicie źle nie było i trafiło się kilka obrazów które zobaczyłem z przyjemnością. Dla wszystkich filmów dodałem krótką notatkę co o danym dziele myślę. Tak jak w latach poprzednich, zdecydowałem się opisać tylko filmy z tego roku, widziałem sporo więcej obrazów, ale zrobiłby się z tego esej, więc nie ma sensu bym opisywał filmy z lat poprzednich.

P.S. W nowym ppe nie wiem gdzie się dodaje podział na strony, wieć jest wszystko razem :)

 

W strefie wojny

Mocno średni film, jednak postanowiłem obejrzeć bo zainteresowała mnie tematyka. Działania na terenie Ukrainy, tajna misja itp. Niestety film "nie wciąga". Od jednej strzelaniny do drugiej, jakiś biedny zwrot akcji który nie robi wrażenia. Mógł z tego być niezły "szpiegowski political thriller" z domieszką akcyjniaka. Ale nie wyszło. Dla mnie dwie rzeczy położyły ten film. Pierwsza to czarni jako główni bohaterowie. I uprzedzam lewackie wyjce które chciałyby teraz spalić mnie na stosie, nic nie mam do murzynów, spoko niech grają, otrzymują główne role. Ale musi to mieć ręce i nogi. Tymczasem tutaj dwóch takich jest wysyłanych na głęboką Ukrainę, żeby działali również na terenie wroga. Na pewno nikt tam nie zwróci na nich uwagi. Przecież czarni w mundurach to chleb powszedni na tym terenie. Druga sprawa to fakt, że jeden z nich jest "andrutem" który postanowił sobie rozdupcyć usa jaką rakietą (sorry ale nie pamiętam dokładnie po kilkunastu miesiącach tego "dzieła"). Dużo bardziej pasowałoby mi gdyby to był normalny człowiek z krwi i kości. A tak netflix maił okazję do popoisuwy w zwiastunach.

 

 Czerwona Nota

Luźny akcyjniak komediowy do wieczornego oglądania przed spaniem (lub w jakąkolwiek inną cześć dnia). Trochę drętwy początek, ale później się rozkręca. Film trzyma tempo, nie nudzi. Jeśli chodzi o żarty czy sytuacje to z tym bywa rożnie, część jest sucha i czerstwa jak stara bułka, część nawet daje rade (ten o głowie Dwaynea robi ten film). Oczywiście jest sporo głupotek, jak np. wystawienie laurki niemieckiemu sprzętowi z drugiej wojny który działa tip top po osiemdziesięciu latach. Jednak ze względu na klimat filmu raczej przymykałem na takie sprawy oko. Natomiast jedna kwestia mi się nie podobała. Chodzi mi o "główny" twist fabularny, Według mnie strasznie sztuczny i dodany na siłę, w ogóle mnie nie przekonał. Miałem wrażenie, że twórcy fabularnie zapędzili się w kozi róg i nie wiedzieli co dalej zrobić, więc poszli w to, żeby cokolwiek się zadziało dalej. Ogólnie jednak, może być.

 

Droga bez powrotu: Geneza

Ehh.... Jakby tu zacząć. Nie wiesz jak wypromować film? Postaraj się o "podpięcie" pod znaną serię. Oczywiście ma być tanio, więc nie może to być coś wybitnego, najlepiej coś co już dawno "dni chwały" ma za sobą, coś co nigdy nie było w topce w swoim gatunku, ale na tyle rozpoznawalnego że skusi trochę ludzi na zostawienie pieniędzy w kinie. A że niewiele ma wspólnego z marką pod którą się podłączamy? Trudno. Ważne żeby hajs się zgadzał. Tak można opisać ten film. Napisałem tak dlatego, że nie chce mi się wierzyć w to iż od początku było to planowane jako "Droga bez powrotu". A jeśli tak to jeszcze gorzej odbieram ten film. W każdym razie, kiepski z tego slasher czy horror gore, ginie kilka osób ale jakoś tak mało krwawo. Niby brutalnie, ale mało brutalnie :) Np. koleś który zostaje zgnieciony przez pniak, niby gruba sprawa ale widz zobaczy tylko wystającą rękę (nie urwaną, ciągle przy właścicielu) i wykrzywioną szczękę. Brakuje tu tych brzydkich mord które biegały po lesie i mordowały biedaków których spotkali na swojej drodze. A właśnie, jeśli to miała być geneza skąd się wzięli to film tutaj też ponosi porażkę. Raz, że tego nie pokazują, dwa, nawet jeśli to nie zgadzają się ramy czasowe. Przyjmując że akcja dzieje się współcześnie (smartfony, portale społecznościowe) to kiedy niby mieliby powstać ci brzydale? Nagle w następnej części? Biorąc pod uwagę, że "fundacja" żyje w ten sposób od około dwustu lat i ruchają się między sobą i do tej pory nie urodziły im się brzydale to takie nagłe ich pojawienie się byłoby jeszcze głupsze. Aha, film oczywiście pokazał współczesny przekrój społeczeństwa gdzie truskawką na torcie jest biała laska, wypominająca innej białej lasce to, że jest biała.

 

Krwawe niebo

film o tym jak wampirzyca ratuje samolot porwany przez terrorystów. Podobała mi się pierwsza połowa filmu która jest spokojniejsza i bardziej skupia się na opowiadaniu co i jak i rozwija sytuację/fabułę. Fajny myk z farmakologią i bardziej naukowym podejściem do wampiryzmu. Druga połowa już bardziej idzie w akcyjniak i sieczkę aż do finałowej masakry, co w sumie też może się podobać, jak ktoś lubi takie klimaty. Jest tu jakaś próba dodania głębi czy tam motywów dramatycznych polegających na tym że mama wampir stara się utrzymać coraz mocniejsze "odpały" w ryzach żeby nie skrzywdzić swojego syna (zwykły człowiek) i uratować kogo się da w samolocie itp. Nawet niezły, ale zabrakło mi tutaj tego nieokreślonego "czegoś" co mogłoby podnieść jakość tego filmu o oczko czy dwa do góry.

 

Wojna o jutro

Nie wiem dlaczego Amazon założył, że Brazylia będzie w finale MŚ, ale niech im będzie :)) Ogólnie film nie jest wyjątkowy w żadnym aspekcie, dla mnie to średniak który mimo wszystko nawet fajnie się oglądało. Oczywiście po uprzednim wyłączeniu mózgu. Sporo tu głupot i nie piszę o drobiazgach do których można czepiać się na siłę, ale już o takich grubszych że ja pie....ę. Postacie są bez wyrazu i charakteru, tylko główny bohater jest ciekawszy bo ma więcej czasu antenowego i gra go znany aktor, reszta to tło. Nawet córeczka tatusia. Na szczęście walczą z potworkami wiec można odetchnąć od rozmyślań jakie to wszystko głupie. Co mi się spodobało to zakończenie które spotkało "przyszłość". Nie często w filmach można zobaczyć jak ludzkość przegrywa i zostaje wybita co do nogi. Natomiast główne zakończenie całego filmu... no cóż. Cały ambaras wynikł przez ufoki które rozpieprzyły się na ziemi i przewoziły potworki. Ale to tylko część "prawdy", bo leżały one sobie zamarznięte gdzieś w rosyjskiej zmarzlinie. I tu wchodzi oczywiście przesłanie o ekologi, tak by sobie leżały gdyby nie działania ludzkości i ocieplenie klimatu które roztopiło lód  i obudziło potworki.

 

Legion samobójców: The Suicide Squad

Kolejny film o ekipie która musi wyręczyć superbohaterów. Początkowy motyw na plaży bardzo mi się spodobał, ale jednocześnie maiłem zastrzeżenie co to sposobu "zużycia" postaci. I faktu że już nie da się ich użyć w fabularnych kontynuacjach (oprócz łasicy, scena po napisach). Film jest też bardziej "luźniejszy" niż jedynka która starała się uderzyć w poważne tony. Nowe postacie jednak mnie nie przekonały, coraz więcej tam zwykłych gostków którzy zostali po prostu wyszkoleni i może dodatkowo dostali gadżety. Oczywiście nie wszyscy bo mamy rekina i "przygarnij kropka". Ale tak to młeh. A właśnie, co do postaci. Strasznie wkurzała mnie Harley Quinn, a wszystkie jej sceny w pałacu były okropnie nudne, wręcz nużące. Typowy zapychacz czasu, nic nie wniosła do filmu. Szkoda że postanowili też zmarnować czas na smuty z przeszłości, w scenie kiedy jechali vanem czy tam autobusem i laska od szczurów postanowiła podzielić się swoją łzawą historią. Lubie się wzruszyć na filmie, ale dla mnie musi to jakoś z czegoś wynikać, a nie że chwilowo nic się nie dzieje to z braku laku wrzucimy tutaj "otwarcie się postaci". Gdyby jeszcze to była naprawdę smutna historia... Nie wiem czy kojarzycie taki mem z uśmiechniętym Adolfem Hitlerem i napisem "wzruszyłem się k..wa". Właśnie taki mem podsunęła mi przed oczy moja wyobraźnia, gdy oglądałem tą scenę. Główny przeciwnik spoko, na pewno lepszy niż blada laska z pierwszej części, która gibała się przy "światełku do nieba".

 

Mortal Kombat

A mi się podobało i ..uj.  Lepszy niż te kiczowate gumiaki z przeszłości.

 

Szybcy i Wściekli 9

Takie tam byle co, film mi się raczej nudził, mocno średni nawet jak na tą serię. Niby dużo się dzieje, co chwilę coś wybucha, biją się albo strzelają, ale nawet jak na na bezmózgi akcyjniak film się nie sprawdza. Główny motyw fabularny to oczywiście rodzina, i to bardziej i dosłowniej niż w poprzednich częściach. Co też już robi się nudne. Mamy powrót kilku postaci co też różnie wychodzi bo z pewnej grupki zrobiono zeswirowanych debiliii mimooo że w swoich odsłonach byli kozakami. Powrót Hana który jak się okazało, przeżył, to dla mnie największy minus. Serio nie lubię takiego motywu w filmach, po to się kogoś ważnego uśmierca żeby zrobić wrażenie na widzu, a nie że potem im go jednak brakuje to sobie go ożywimy. A pewna scena na końcu to już wogole patola filmowa. Pierwsze 20-30 minut jeszcze jakoś fajnie się oglądało, ale to bardziej wynikało z ciekawości bo nowy film niż z samej jakości. A dalej to już nudy. No i zrobiły się z tego avengersy bo już prawie wszyscy się spotkali, w następnej części jeszcze wskoczą hobbs i shaw, gościu z końcówki i będą wszyscy którzy kiedykolwiek się pojawiło w serii (oczywiście ci dobrzy). A właśnie, zakończenie. Było tak oczywiste i przewidywalne że już bardziej się dało.

 

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Rozbudowana i przerobiona wersja tego co kiedyś wypuszczono do kin. Ogólnie spoko. Dostajemy większe pokazanie postaci, chyba najwięcej zyskał cyborg, zarówno w czasie "antenowym" jak i w odbiorze. Fajnie też trochę się zmienił flash, dalej jest niezdarny czy gapowaty, ale teraz przynajmniej nie sprawia wrażenia niedorobionego debila. Batman też stał się bardziej wojowniczy, mniej "kluchowaty". Reszta to raczej bez zmian mimo większej ilości scen. Podobało mi się też że od początku zostało zaznaczone że Steppenwolf nie jest głównym zagrożeniem a jedynie chłopcem na posyłki, pionkiem. Że należy się obawiać kogoś innego, kogoś kto pociąga za sznurki. Całościowo uważam że projekt ten się udał. Oczywiście nie jest to najwyższa liga, film ma swoje mankamenty, ale sporo rozwiązań mi się po prostu podobało.

 

Boss Level

skojarzenia tego filmu z "dniem świstaka" nasuwają się same. Co zresztą nie dziwi, w końcu mamy gostka który zostaje uwięziony w pętli jednego dnia. Wszystko za sprawą jego byłej żony i machiny nazwanej "Wrzeciono Ozyrysa". Mamy antagonistę w postaci Mela Gibsona, sporo czystej akcji, wybuchy, pojedynki, rozwałkę. Do tego dorzucony wątek z synem i wykorzystanie dnia aby lepiej go poznać i spędzić z nim czas. Film przynajmniej na początku starał się też przemycić bardziej lekkie momenty "komediowe" to w tym przypadku za duże słowo. Jednak nie było to nic co by przysłoniło cały film albo próbowało wybić się na pierwszy plan. I bardzo dobrze.

 

Godzilla vs Kong

Wyobraźcie sobie taką scenę. Film Godzilla król potworów siedzi przy barze i mówi: ale popsułem wątki ludzi, bardziej się już nie da. Na to siedzący obok Godzilla vs Kong odpowiada: potrzymaj mi piwo. Tak wiem, ludzie w tym filmie nie są wazni nie po to poszedłem na film bla bla bla. No cóż widać jestem dziwny bo skorobpojawiaja się w filmie i są jego istotną częścią to podlegają dla mnie ocenie. no i tu jest gorzej niż w dwójce. Do tego dodajmy głupotę głupotą poganianą. Serio potwory były bardziej kumate. Wątki ludzi były prowadzone dwoma ścieżkami, z czego jedna kompletnie nic nie wniosła do filmu. Serio użyłem wyobraźni i sobie ich "wyciołem" z filmu i co by to zmieniło? Nic. Ewidentny zapychacz. Ok żeby nie było to coś wnieśli do fabuły. Mianowicie oblali komputer alkoholem co spowodowało dwusekundowy zawias Mechagodzilli. Tada. Oto caly ich wkład w fabule. A biorąc pod uwagę że ten zawias na nic się zdał (bo Godzilla go nie wykorzystała) to w sumie nic nie wnieśli do fabuły. Drugi wątek ludzi trochę lepszy ale też bez szału, ale przynajmniej fajna dupa była i można było na coś popatrzeć. No i znam filmy gdzie ludzie nie byli zapychaczami więc nie przyjmuje tłumaczenia że to nie ważne co tam porobią. Dla mnie to wymówka z lenistwa twórców którym nie chce się użyć szarych komórek. No dobra a potwory? No to tutaj cud, miód i orzeszki. Walki dłuższe, ciągłe, nie poprzerywane scenami z głupimi niepotrzebnymi ludźmi. Ostatecznie rozwiązanie kto ma koronę też raczej satysfakcjonujące mnie. Szczerze uważam jednak że gdyby ten film ukazał się w kinach w normalnych nie pandemicznych warunkach byłby gwoździem do trumny tej serii. Natomiast dobrze się sprzedał bo to było jedne z pierwszych widowisk na jakie puszczono ludzi.

 

Kosmiczny Mecz

powrót po latach z meczem w tle. Ogólnie słabszy niż wersja sprzed lat. Gdy przyszłemu do domu po seansie to odpalilem sobie starą wersję żeby mieć porównanie co w filmie jest lepsze co gorsze a co mogło wynikać tylko z nostalgii. Wiem że są inne czasy i dzieciaki siedzą w komputerach, ale w nowej wersji po pewnym czasie męczyły mnie już te wszystkie komputerowe "rzeczy". Ogólnie dodam że stara wersja bardziej skupiała się na samym meczu, w nowej jest jakby mniej ważny. Takie odniosłem wrażenie. Raz to wspomniana wcześniej cała komputerowa stylistyka, dwa cały wątek o relacji ojciec-syn który też zajmuje trochę czasu.  Za dużo tu "wszystkiego", różnych dziwnych rzeczy. Nie mierzyłem z zegarkiem w ręku, ale odniosłem wrażenie że sam mecz też jest krótszy, być może tak jest, być może to wynika z konstrukcji i przebiegu akcji poprzedzającej spotkanie na boisku. Na pewno był też mniej emocjonujący. Co do kwestii publiczności i związaną z tym kontrowersją. Niektóre wybory naprawdę mogły być mocno dyskusyjne. Rozumiem że Pepé Le Swąd się nie nadawał bo niby napastował kobiety ale już Biały wędrowiec czy "To" który wyrywał dzieciom ręce i gryzł twarz byli ok.

 

Armia umarłych

Film edukacyjny o tym co się dzieje gdy nie zachowujemy ostrożności podczas kierowania pojazdami. Dodajmy do tego klapę z kontenera która sama się otwiera po kilku koziołkach i wychodzi nam następne racon City. Ogólnie mamy tu wszystko, podróbkę białego wędrowca, rozmnażanie się zombiakow w "ludzki" sposób, inteligentne Zombiaki które stworzyły społeczeństwo z chierarchią, oraz ekipę koksow która chce obrobić sejf. Wszyscy tu mają aimbota ale nie chce im się uratować laski która przez kilka długich chwil walczy o życie z zombiakami pięć metrów od nich. Dlatego postanawiają sobie popatrzeć i kiedy już wiadomo że nie da rady to litościwe ja zabijają. XD. Oczywiście mamy fochy gówniary, łzawą historię "trudne sprawy", poświęcenie, zdradę całkowitą, zdradę częściową (lol). Film stara się być zabawny, czy tam prześmiewczy i nawet w pierwszych kilkunastu minutach to się udaje. Później jednak wyrazie traci to wszystko "impet" i dla mnie stało się raczej nijakie, mało angażujące. Sceny akcji też raczej nudne skoro i tak każdy zawsze trafia headshoota. Z całej gromady chyba najlepiej wypadła Nora Arnezeder jako "kojot" i to nie że jakoś postać jest ciekawa charakterologicznie. Ot porostu miala fajną stylowe, pasowała jej fryzura.  Aha, jeszcze mamy oklepany i bardzo żałośnie zrealizowany motyw wzbudzenia w widzu zaangażowania, czy wywołania uczucia smutku i straty. mianowicie, postacie wyznają sobie uczucie tylko po to żeby kilka sekund później jedna z nich zginęła śmiercią tragiczną. A jaką zdziwioną minę przybrała. Tak wiem, to wszystko tak specjalnie, tak miało być a ja się nie znam bla bla bla. W uju to mam.

 

 

Nikt

Nie wiem czy to prawda, ale film powstał podobno na popularności Johnego Wicka. Tak pisali w internecie więc tak pewnie było :) Ale motyw jest bardzo podobny, starszy pan który dla odmiany ma rodzinę (żyjącą) jest zmuszony przez okoliczności do powrotu na dawną ścieżkę życia. Ciężko coś więcej tu napisać, jeśli widzieliście JW to wiecie czego się spodziewać. Walki są długie i soczyste, bardziej mi się podobały niż niektóre potyczki w JW które czasami były wręcz absurdalne nawet jak na taką konwencję filmu. Dla odmiany główny bohater zdecydowanie częściej używa rąk lub narzędzi niż broni palnej. Niestety zabrakło pomysłu i "pary" na końcówkę, która jest słabsza niż reszta filmu, co spowodowało u mnie takie lekkie uczucie rozczarowania

 

Ci którzy życzą mi śmierci

Taki filmik sensacyjny w sumie o "dwóch fabułach" Jedna o zabójcach którzy próbują zabić dzieciaka, druga o ratownikach (strażakach) którzy walczą z wielkim pożarem lasu. Oczywiście jeden wątek wpleciony jest w drugi i są ze sobą powiązane. Dzieciak ucieka przed prześladowcami do lasu, a ci chcąc albo go wykurzyć albo zabić, wszczynają pożar owego lasu. Do tego mamy główną bohaterkę (strażniczkę) która ma pewne odchyły z powodu zdarzeń z przeszłości i wałęsając się po lesie znajduje dzieciaka, któremu postanawia pomóc w konfrontacji z najemnikami. Mój główny zarzut co do tego filmu to fakt że twórcy chyba nie wiedzieli w co chcą bardziej "iść"  więc zostawili miks dwóch wątków, przez co żaden z nich tak naprawdę nie może się rozwinąć. Na tym rozwiązaniu zdecydowanie cierpi motyw zabójców bo przyczyna ich pogoni za dzieciakiem była na początku ciekawie zaprezentowana i podobało mi się to co zapowiadał. Niestety zostało to "rozwodnione" katastroficzno-dramatycznym pożarem. Zakończenie też takie z dupy, aż się prosiło o pokazanie dokładniej konsekwencji wydarzeń. No ale cóż. Na plus mogę dodać na pewno obsadę, zadziwiająco mocna jak na jakość tego filmu, choć z całym szacunkiem do Joile, wszyscy to druga liga hollywood.

 

Sentinelle

Przykro mi, ale nie. Kobiety nie nadają się do roli lektorek w filmach fabularnych (w dokumentalnych owszem, jak najbardziej) i tupanie nóżką czy krzyki o szowinizm albo seksizm nic tu nie pomogą. Tego się po prostu nie da oglądać/słuchać. Przez pierwsze 10 minut myślałem, że w netflixie coś odwaliło i postanowili użyć syntezatora mowy. Przy nagrywaniu czy "masteringu" dźwięku postanowiono usunąć, nie wiem jak to nazwać, akcentowanie? W każdym razie lektorka jedzie cały film na jednym tonie i tempie. Gdyby to jeszcze był jakiś charakterystyczny głos (barwa). Swoją drogą ciekawe jak tłumaczenie/lektor/dubbing potrafi wpłynąć na końcowy odbiór filmu. No dobra a sam film? Ujdzie. Żołnierka wraca z wojny gdzie przeżyła ciężkie chwile i teraz patroluje miasta spokojnej Francji. Oczywiście trauma utrudnia jej pracę bo wszędzie widzi zagrożenie. Dodatkowo jej siostrę ktoś zgwałcił wiec postanawia ktosia odszukać i się zemścić. Tutaj obraz nie porywa, widziałem lepsze filmy akcji, lepsze o zemście. Polecam gdy już naprawdę nie mamy co oglądać, w co grać i co czytać.

 

Świnia

Film na początku może wydawać się głupi, facet mieszka ze świnią (zwierzęciem, nie kobietą) w lesie. Ktoś ją porywa, więc wyrusza ją odnaleźć. Ostatecznie film okazał się dramatem psychologicznym? (chyba). Mamy tu pranie rodzinnych brudów,  poznamy mroczny półświatek kucharzy, odkryjemy sekrety które skrywa główny bohater itp. Film ma utrzymaną ciemną, wypraną paletę barw co doskonale pasuje do wydarzeń na ekranie. Biorąc pod uwagę że Nicolas ostatnio grywał w paździerzach, to tutaj mamy znaczny postęp w jakości filmu. Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony.

 

 

Niewesołe miasteczko (Willy's Wonderland)

No cóż.. Film należy właściwie traktować ze sporym przymrużeniem oka i oglądać gdy mamy bardzo dobry humor, jesteśmy wypici albo jeszcze coś innego. A najlepiej wszystko naraz. Wtedy nawet może być na "rozrywkowy wieczór". Natomiast jeśli ktoś ma jakiekolwiek oczekiwania czy wymagania to powinien omijać ten film szerokim łukiem. Mamy tu filmowy odpowiednik Artema, śmiercionośne mecha-kukły które jak się okazuje nie są takie groźne (całe miasteczko posrane wtf). Wieczorny lol przy chlaniu? Tak. Każde inne okoliczności w których oglądamy? Nie.

 

Czarna Wdowa

Problem fabularny z tym filmem miałem taki, że przedstawia losy postaci która już nie żyje. Więc od początku jakoś mnie nie obchodziło co tam się stanie. Mówiąc krótko, obraz ten został za późno nakręcony. Inna sprawa że sama postać nie jest na tyle interesująca by być główną osią filmu. Jako drugoplanowa babka która przewija się to tu, to tam, dawała rade. Jednak jako główny motor napędowy się nie nadaje. No i w poprawie tego odczucia nie pomogła Florence Pugh jak Yelena. Według mnie skradła show i błyszczał na tle nijakiej i chyba już zmęczonej tym wszystkim koleżanki. Smuty o czerwonej sali też nie robiły wrażenia bo czarna wdowa już na ten temat płakała w innym filmie MCU. W sumie to podobała mi się tylko walka o rodzinę którą nigdy tak naprawdę nie byli. Jako akcyjniak może być, czasami coś tam się zadzieje, ale raczej podczas seansu byłem Osłem ze Shreka który pyta: Daleko jeszcze?

 

Matrix Zmartwychwstania

Film nikomu niepotrzebny i o który nikt nie prosił. Śmieszki w studiu projektowania gier, które przebijały czwartą ścianę, może i byłyby fajne gdyby film był fajny. A tak wyszło samozaoranie "level master". Keanu Reeves już chyba wydawał się zmęczony postacią, no i przede wszystkim jest już nudny z jedną styluwą. Z morfeusza zrobili pajaca. Najbardziej z tej ferajny podobała mi się Carrie-Anne Moss jako Trinity. Reszta to szrot. A jedna z postaci która powraca tylko po to żeby ponarzekać jak jej źle i nic więcej, to była żenada. Słabe walki.  Sytuacja na ziemi (tej niematrixowej) to już w ogóle "krindż", a przybijanie żółwika z maszynami to gwóźdź do trumny tego filmu. Coś tam było fajne w tym filmie, do tego jeszcze wiecej szajsu, ale już naprawdę szkoda mi klawiatury na to coś.

 

 

Wonder Woman 1984

film trwał dwie pół godziny, a byłem pewny że trzy. tak się ciągnął. Prawdziwie porywające widowisko. Jeśli chcecie zmarnować dwie i pół godziny to polecam, nic lepszego do tego celu nie znajdziecie. Nuda to synonim tego filmu, trzeba czekać jakieś 40 minut żeby coś się zadziało. Prędzej po prostu sobie chodzą i rozmawiają.  Jeśli chodzi o stylistykę lat osiemdziesiątych to tuż film poległ. W ogóle nie czułem tej epoki, może kilka scen jakoś dało radę, ale bardzo szybko to uleciało. film Kapitan Marvel pod tym względem pokazuje jak powinno się to robić (mimo innej dekady w fabule). Efekty bardzo słabe, a biorąc pod uwagę że był przekładny to był czas żeby to poprawić. O Cheetah która wygląda jak w "Kotach" nie wspomnę. No i facet to świnia, nie wiem czy jakiś mężczyzna skrzywdził reżyserkę, ale miałem wrażenie że w końcu sobie ulżyła i mogła się na nas wyżyć. Dobrych aktorów można rozpoznać też po tym że potrafią uciągnąć kiepski film. Niestety nie można tego powiedzieć o Gal Gadot. Tutaj wyszła na wierzch cała jej nijakość, to tylko ładna buzia i nic więcej. Dla mnie najlepiej wypadł tutaj Pedro Pascal.

 

The Dry

detektyw po wielu latach wraca do rodzinnej miejscowości na pogrzeb znajomej osoby. Zostaje też poproszony o rozwiązanie zagadki śmierci, przez rodziców zmarłego. Oprócz akcji w teraźniejszości  mamy tu historię z przeszłości pokazaną w retrospekcjach, a dotycząca głównego bohatera. Oba te wątki zaczynają się łączyć bo okazuje się wydarzenia przeszłości są powiązane z tym co dzieje się teraz. Bohater będąc młodzikiem, musiał opuścić miejscowość w dość poważnych okolicznościach co po latach wpływa na jego relacje z miejscowymi, oraz w jakiś sposób na śledztwo. Mamy tu odnowienie znajomości damsko-meskiej  z lat młodzieńczych, dawnych wrogów i przyjaciół, Śledztwo które odsłania coraz bardziej niepokojące fakty, specyficzny klimacik małego miasteczka a wszystko to na tle panującej suszy która doprowadza ludzi do szalu. Nie ma tu pościgów czy strzelanin, jest żmudne zadawanie pytań, myślenie i wyciąganie wniosków. Wątki z przeszłości trochę za długo się rozkręca przez co początkowo wydaje się że niepotrzebnie wydłuża film i nic nie wnosi do fabuły. Później jednak wszystko zaczyna się zazębiać i układać w jedną całość. Eric Bana niezłe tu wypada, chociaż muszę też przyznać że za bardzo nie miał okazji się wysilać aktorsko.

 

Venom 2

film trochę o niczym, najpierw przez pół filmu mamy kłótnie venoma z tomem, potem Carnage ucieka z więzienia i finałowy pojedynek. Dla mnie całkowicie zmarnowany potencjał i sporo słabszy od jedynki. Mimo że trwa krótko, nie pokazuje nic konkretnego niczego nie rozwija jakoś bardzo żadnego wątku, a w dodatku mamy to jeszcze zapchane nudami z jego byłą partnerką. Trochę chaotyczny ma początku, potem już lepiej ale wchodzą trudne sprawy. Te przegadywania się bohaterów strasznie irytujące, do tego nieudolne próby wprowadzenia komediowych scen. Słabe efekty, finałowy pojedynek kiepski, krzycząca babka tez nie wiem po co wprowadzona. Gdyby jakoś bardziej ją wyeksponowali... A tak Wałęsa się po ekranie. Słabizna.

 

Kate

Akcyjniak od netflixa. Film składa się w sumie z samych klisz i oklepanych motywów. Jednak wszystko to zostało wymieszane w satysfakcjonujący mnie sposób. Chociaż muszę przyznać że początek trochę drętwy i trzeba poczekać aż się rozkręci. Akcja dzieje się w Japonii, mamy noc, neony, tuningowe bryki (sama scena raczej kiepska, czuć braki w budżecie) i wszystko to co lubicie (albo nie) w takich klimatach. Chociaż na plus dodam że jest mimo wszystko bardziej brudno. W końcu trup ściele się gęsto i często akcja dzieje się w mniej reprezentacyjnych miejscówkach. Fajna smutna scena, może się nie wzruszyłem, ale było mi przykro no i wynikła z fabuły i przebiegu akcji. A nie że nie wiemy co zrobić to wrzućmy tutaj jakieś smuty żeby "ruszyć" widzem. I taka jedna sprawa. Na necie przeczytałem opinię z którą się zgadzam, główna aktorka + jej stylówa (ubiór, fryzura, makijaż) czynią ją jedną z lepszych kandydatek do roli Ellen Ripley gdyby kiedyś zachciało się komuś robić rimejk obcego.

 

Shang Chi i legęda dziesięciu pierścieni

dla mnie chyba jeden z lepszych "marveli" w ostatnich latach. Głównie za sprawą azjatyckich (Chińskich) klimatów z legend i wierzeń. Nie jest to kolejna nudna i oklepana Ameryka. Druga sprawa to antagonista który jednak ma jakieś motywy, to co robi z czegoś wynika i jest uzasadnione. A nie jak np. Ultron który był zły bo tak. No i film broni się jako widowisko, fajne sceny akcji a o końcówce to już nie wspomnę. Nie podobał mi się natomiast w tym filmie humor, trochę za krzykliwy i za bardzo "krindż", niestety głównie oparty na postaci Katy granej przez Awkwafine, no i w dalszym ciągu pojawiło się pajacowanie z tzw. "Mandarynem"

 

Wyprawa do dżungli

przygodowo-familijny filmik z the Rockiem w roli głównej. Mamy przerysowane postacie (szczególnie Niemiec) suchary których mógłby pozazdrościć Karolek z Familiady. Sama przygoda czy fabuła nie była jakaś porywająca ale cała konwencja filmu sprawia że da się to przyjemnie oglądać. Niestety przeszkadzali mi przeklęci konkwistadorzy, irytujące postacie, niby robią zamieszanie, coś się dzięki nim dzieje, ale  można było to lepiej pokazać. Postać homo wprowadzona w sposób który mi osobiście przeszkadza w filmach. Mamy przerwę w przygodach lub akcji, no to usiądźmy na chwilę a ktoś na pewno podzieli się historyjką.  Nic to nie wniosło do filmu, nie wynika to z fabuły, a próbuje się w ten sposób wymusić współczucie dla postaci lub to że mamy nagle ją lubić. 

 

Spirala nowy rozdział w historii piła

Bardzo fajny film kryminalny, żenująco słaba "Piła". Film bardziej skupia się na policjancie i rozwiązywanej przez niego zagadce niż na tym czym powinien. Cała otoczka plus tematyka plus trochę gore sprawia że wyszedł twórcom całkiem niezły kryminał. Niestety według mnie zabrakło w tym wszystkim miejsca na "Piłę". Niby jest potrzebny morderca, nagrania ze zmienionym głosem czy ofiary uwięzione w wymyślnych pułapkach. Ale w tych "wyzwaniach" brakuje takiej jakby "psychologi". Nie ma w tym ciężkości, ponieważ nie jest to główną osią filmu. To tylko kilka scen które mają być pretekstem do dalszej powieści kryminalnej. Rozczarował mnie głos mordercy z nagrań. W poprzednich częściach mógł wywołać ciarki na plecach, w tej miałem wrażenie że jakiś pizduś dorwał się do darmowego programiku w którym da się zmienić głos. Do tego dodali smuty z nieobchodzącej mnie przeszłości głównego bohatera. Co do niego, Chris Rock nawet nieźle wypadł, szczerze to myślałem że gorzej to wyjdzie.

 

W lesie dziś nie zaśnie nikt 2

Ojej, co tu się stanęło. Pierwsza część nie była wybitna, ale stanowiła znośny miks schematów z tego typu filmów. W tej części natomiast postanowiono zmienić kierunek w którym pójdą z tym filmem. Początek jeszcze jakoś dawał radę, ale później to ło kurde. Żeby nie było, na swój sposób to było tak głupie że aż śmieszne (no prawie) i mogło się podobać, jednak spodziewałem się czegoś innego po kontynuacji. 

 

Więźniowie Ghostland

strasznie dziwny film w którym gra Nicolas Cage. O ile w "niewesołym miasteczku" był zachowany jakoś styl czy spójność przedstawionego świata, to tutaj mamy kompletny i bezsensowny miszmasz wszystkiego. Według mnie twórcy myśleli, że im bardziej dziwaczne pomysły dodają, tym lepiej.  Fabuła nie jest jakoś specjalnie interesująca a i reżyseria nie pomaga w fajnym przekazaniu tego co zostało napisane w scenariuszu. Efekt jest taki, że film mnie nudził, nie zaangażował, więc nie kibicowałem żadnej postaci, miałem wywalone co się z kim stanie. Żeby znaleźć jakieś plusy to pewnie był tam jakiś ukryty przekaz, a przynajmniej chciałbym wierzyć że tak było. O właśnie, z plusów to fakt że stary Nicolas potrafi jeszcze zrobić szaloną minę.

 

Ostatni pojedynek

film pogrążony przez milenialsow którzy wolą siedzieć w komorkach. Głupie młodziki, pragną rozrywki i wolą oglądać marveloskie rozpierduchy niż poważniejsze filmy o kobiecie która została zgwałcona. No kto by się spodziewał. A nie, czekaj. Jest taki jeden dziadek który w ostatnich latach zarżnął markę "Obcy". Ale dobra, sam film. Całkiem niezły początek rozrysowuje historię i przedstawia widzowi o co chodzi. Mamy trzy strony zamieszane w sprawę i poznajemy punkt widzenia każdej z nich. No i tu według mnie film stracił na wartości, ponieważ pierwsze dwie, męskie wersje są zbyt podobne do siebie, prawie identyczne. Każda z wersji dostaje spory kawałek czasu, a że są pokazywane obok siebie, jedna po drugiej, to zrobiło się bardzo monotonnie. Dopiero trzecia wersja, kobieca, jest na tyle inna i "wstrząsająca" że wprowadza jakieś ożywienie do filmu, dla mnie jednak trochę za późno. Gdyby tak pierwsze dwie jakoś połączyć albo skrócić, żeby to mniej rozwleczone było. W każdym razie, kiedy już przebrniemy przez "punkty widzenia" mamy tytułowy ostatni pojedynek i zakończenie. Bardzo mi się podobało, pomimo happyendu, zakończenie które jest słodko-gorzkie, pokazuje że ofiara niczego tak naprawdę nie zyskała.

 

Nie czas umierać

ostatni film z Danielem Craigiem w roli Bonda. James przestał być agentem, jednak postanawia wrócić kiedy dowiedział się, że z mi6 wykradziono niezwykle groźną broń. Oprócz dawnych znajomych z pracy, spotyka też wrogów oraz  kochanki. Mamy więc kontynuację kilku wątków z poprzednich części. To co mi się  nie spodobało to fakt, że super tajna organizacja i koleś które chcą mącić na świecie zostają pokonani przez jednego gostka który rozegrał ich jak zwykłe pionki. Ogólnie jednak jest to bardzo dobry film o Bondzie, który poszedł w trochę inną stronę niż przyzwyczaiła nas seria, ale ma to swoje uzasadnienie. Sam Bond też się zmienił i nie chodzi o wygląd. Może to zabrzmi dziwnie, ale w tym filmie ostatecznie dojrzał. Nie jest to najlepszy Bond z Craigiem, ale niewiele ustępuje pierwszemu miejscu.

 

Nie patrz w górę

spojrzenie na nas samych, ludzkość, z przymrużeniem oka. Niestety to przymrużenie może zawierać w sobie sporą dawkę prawdy. W każdym razie, grozi nam zagłada i film pokazuje jak na to mogą zareagować rządy i cywile. Fabuła nie jest może jakoś zawiła czy skomplikowana, ale ma swoje momenty. Fajnie dobrani aktorzy do swoich ról, chociaż jedyne zastrzeżenie mam do postaci granej przez Lawrence. Taka nijaka i niepotrzebna, snuje się po ekranie i nic nie wnosi. Reszta, czyli przebieg filmu całkiem fajny i sprawnie zrealizowany. Nie powiem, pewne sytuacje czy momenty sprowokowały mnie do rozmyślań. Wszystko to okraszone satyrą i znaną obsadą. Czego wynikiem jest całkiem niespodziewany, dobry film na zakończenie roku.

 

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City

O jejku. A co tu się stanęło? Mamy pomieszanie z poplątaniem, różne sytuacje z gier są poumieszczane w całkowicie innych okolicznościach. Na przykład śmigłowiec który w grze wbija się w posterunek policji, tutaj rozwala się o dom z jedynki. No i tego typu sytuacji mamy sporo. Co do obsady, było wiele kontrowersji bo to, bo tamto. I uwaga, szybko przyzwyczaiłem się do kolesia który gra Leona i jakos mi to nie przeszkadzało. Natomiast miałem problem z tym jak została ta postać wykreowana. Otóż okazało się, że Leon to nieporadna piz.a która nie potrafi obsłużyć broni. lol. Wracając do obsady to gdzie inndziej miałem największy problem, mianowicie z aktorką grającą Jill. Według mnie tak bardzo nie pasowała, że bardziej się nie da, wkurzała mnie każdym swoim pojawieniem się na ekranie. Do dalszych problemów uznałbym całe dzieciństwo rodzeństwa Redfieldów i to co tam pokazano. Wielkie WTF. A konsekwecje tych zdarzeń w dorosłości z nieoczekiwaną pomocą pewnej  osoby to już było WTF do kwaratu. Dodtakowo bossowie okazali się słabi bo padali od dwóch, trzech strzałów. Finałowy wygląd przeciwnika śmieszny, bardziej pasował do Painkillera niż do serii RE. No i wielki kozak Leon który cały film był dupą wołową nagle ogazał sie zbawcą pociągu :)))) No dobra, było kilka fajnych scen z super gęstym klimatem że nożem byś pokroił. Ale to za mało na całość tego filmu.

 

 

 

Nominowani na najgorszy film roku:

 

W strefie wojny

Droga bez powrotu. Geneza.

Szybcy i wściekli 9

Godzilla vs Kong

Kosmiczny mecz

Armia umarłych

Sentinelle

Wonder Woman 1984

W lesie dziś nie zaśnie nikt 2

Więźniowie Ghostland

Matrix zmartwychwstania

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City

 

Największe rozczarowanie

Matrix zmartwychwstania

 

 

Najgorszy film

Wonder Woman 1984

 

 

 

Nominowani na najlepszy film roku:

 

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Boss Level

Nikt

Świnia

The Dry

Shang Chi

Nie czas umierać

Nie patrz w górę

 

 

Najlepszy film

Nie patrz w górę

 

 

Wyróżnienie

Nie czas umierać

 

 

 

 

 

 

 

 

 

GRY

 

Tak naprawdę początek jest trochę kłamliwy, bo nie chce mi się pisać dlaczego grałem tylko w gry mobile i co byo tego przyczyną :)

 

 

 

Gry z abonamentów

Monument Valley 1

Fajna gra logiczna, głównym bajerem jest zabawa perspektywą, dzięki czemu rozwiązujemy kolejne zagadki i musimy doprowadzić bohaterkę do wyjścia

 

 

Jungle Adventures 1

Platformówka 2D, no skaczemy zbieramy owoce, unikamy lub zbijamy przeciwniów. Przypomina "Prehistorik" z Amigi

 

 

Space Marshals 1

Coś jak twin stick schooter, z tym że tutaj zmieniono balans na mniejszą ilość przeciwników, ale za to mocniejszych. Jest zakradanie się od tyłu które gwarantuje krytyk, robe rodzaje broni itp. Co jakiś czas trafia się elita czy boss, są sekrety do szukania itp.

 

 

Samurai II: Vengeance

Gra o ciekawym stylu graficznym i prostej fabule. Taka trochę soulslike bo żeby cokolwiek ugrać musimy robić unik (przewrót). Jest tu proste sterowanie, jeden przycisk to słaby atak, drugi to mocny atak. No i przewrotka. Można to (a nawet trzeba) łączyć w combo np. "OOX" to przełamanie obrony przeciwnika. Mamy kilka różnych kombosow które jeszcze można rozwijać/ulepszać. Do tego kilka rodzajów przeciwników, niezbyt dużo, ale różnorodnych o innym stylu walki.

 

 

My Diggy Dog

Jako pies pomagamy (robimy wszystko sami) w wykopywaniu skarbów. Kopiemy coraz głębiej znajdując lepsze skarby, ale i trafiając na groźniejszych przeciwników, czy twardsze minerały. Na powierzchni jest "miasteczko" gdzie można sprzedać znalezione skarby, a za forsę kupujemy lepszy sprzęt, akcesoria, karmimy psa lub wysyłamy na odpoczynek.

 

 

Gem Miner Dig Deeper

Praktycznie to samo co wyżej, tylko zamiast psa pracujemy górnikiem. Mniej rozbudowana i prostsza graficznie.

 

 

Unbroken Soul

Dość trudna pixelowa platformówka, mocno zręcznościowa. Startujemy w zamku który robi za "hub" skąd wyruszamy na misje i gdzie kupujemy ulepszenia. Same misje dzieją się w zróżnicowanych sceneriach np. dżungla, pustynia, zimowa itp.

 

 

Arrog

Świetna "gra" narracyjna z domieszką point&click, ewentualnie puzzle adventure. A dlaczego gra w cudzysłowie? Bo raz że jest bardzo krótka, przejście zajmie może godzinę. Dwa że pierwsza połowa to prawie sama opowieść dopiero później pojawiają się proste zagadki. Ciekawa wizualnie. Fabuła przedstawia nam krąg życia, przemijanie. Sporo tu symboliki czy domyślania się różnych rzeczy.

 

 

Cut the Rope 2

Głównie zrećznościowa, ale z biegem czasu także logiczna, ładna, kolorowa gra w której musimy nakarmić cukierkami Om Noma (stworek)

 

 

 

 

Gry kupione

Monument Valley 2

To samo co w jedynce, tylko więcej.

 

 

Heroes a grail quest

Takie jakby hirołsy, poruszamy się po hexagonalnej mapie naszym bohaterem, werbujemy różne jednostki itp. Naszym zadaniem jest odnaleźć święty gral który jest gdzieś zakopany, czasmi znajdujemy wskazówki gdzie on jest żeby nie trzeba było kopać całej mapy bo mamy ograniczony czas aby go zdobyć.

 

 

Table Top Racing

Wyścigi, gdzie za trasy służą wnętrza domu, kuchnia, pokój itp. Kilka rodzajów samochodów i rodzajów wyścigów. Proste ulepszanie osiągów i wyglądu.

 

 

Horizon Chase

Coś jak Lotus z amigi, tylko tutaj mamy zamknięte trasy.

 

 

Dungeon Madness 1&2

Prosty, ale nie prostacki dungeon crawler z widokiem z góry. Przemierzamy kolejne lochy, zabijamy przeciwników, zdobywamy expa i rozwijamy postać. Jest zbieranie ekwipunku i crafting.

 

 

Monster Numbers

Platformówka w której sterujemy wiewiórkiem i rozwiązujemy zadania matematyczne.

 

 

Civilization Path

Trochę trudnawa strategi turowa, większość gry odbywa się na mapie głównej. Do tego drzewko rozwoju. Dbanie o finanse, prosta dyplomacja.

 

 

Age of History America, Africa

Bardzo podobna do tej wyżej, jednak dużo prostsza. Prawie nie ma tu rozwoju (można postawić tylko 3 budynki), ale zdecydowanie szybsza rozgrywka.

 

 

A tale of little berry forerst 1

Prosta, łatwa gra p&c. Poznajemy w niej różne istoty którym pomagamy, większosć gry kręci się wokół przygotowywania posiłków.

 

 

Hook

Gra logiczna w której musimy przesunąć kreski. Z kolejnymi planszami dochodzą nowe zasady lub utrudniacze.

 

 

Runic Curse

Soulslike jak się patrzy, tylko że w 2d. Trudne pojedynki, sporo uników, przeciwnicy mają nas na 2-5 ciosów (zależy czy boss czy zwykły).

 

 

Deep Space First Contact

Takie biedne mobilne Alien Isolation, po statku łazi jakiś ufok a my musimy go unikać i rozwiązywać zadania.

 

 

Perfect Moon

Fajna zręcznościówka z elementami słabego przyciągania.

 

 

Hardboiled

Postapo, chodzimy, zbieramy różne rzeczy, wykonujemy zadania, walczymy. Fabuła? Ktoś rozdupcył nam auto i musimy znaleźć części żeby je naprawić.

 

 

Rogue Hearts

Turowy akcyjniak w krainie fantasy, jest jakaś próba wprowadzenia fajnej fabuły, rozwijamy postać, jest craft, czary itp.

 

 

Battletime Ultimate 1&2

Muszę powiedzieć że mocno mnie wciągneły te gry. Bitwy to plansze z kilkunastoma budynkami które produkują nam wjsko gdy je przejmiemy.

 

 

ECO Inc. Save the Earth Planet

Plague Inc. o ratowaniu planety i środowiska. Jest łatwiejsza od pierwowzoru nawet na hardzie. Niestety chyba już porzucona, bo nie ma nowych scenariuszy ani więcej opcji w ratowaniu. A gra jest już na rynku chyba rok. Ładna grafika.

 

 

Labyrinth Legend

Bardzo fajny actionRPG, skille zależą od ekwipunku. Ładna graficzka jak ktoś nie ma uczulenia ma piksele.

 

 

Math Land Full

Przygodówka w której rozwiązujemy zadania matemtyczne żeby otworzyć skrzynie skarbów, otworzyć dzwi itp.

 

 

Trick Art Dungeon Vip

Fajna gra logiczna w której rozwiązujemy zagadki za pomocą zabawy perspektywą. Jest to jednak całkiem inaczej zrobione niż w MV, nie jest to tylko klon, widać że twórcy mieli na to pomysł.

 

 

Dementia Book of Dead

Klimatem trochę przypomina ostatniego Thiefa ale nie jest to gra o złodziejstwie. Jesteśmy najemnikiem z zakonu "Nocnych łowców" i musimy rozwiązać pewną sprawę.

 

 

Lost Journey

Platformówka logiczna gdzie przełączamy się na "drugi świat" który jest lustrzanym odbiciem i odkrywa nam pewne rozwiązania potrzebne do przejścia w pierwszym.

 

 

Slice Fractions 1&2

Sterujemy tu małym mamutem i rozwiazujemy zagadki aby przedostać się dalej, zawiera elementy zadań matematycznych, jednak nie jest to główny "ficzer" tych gier.

 

 

Shadow of Naught

Gra opowieść o trzech osobach podczas której gramy w proste minigierki i poznajemy dalsze losy i konsekwęcje pewnych decyzji.

 

 

Mystic Pillars

Powieść wizualna + łamigłówki, ładna grafika, akcja dzieje się w starożytnych Indiach.

 

 

 

Gry free/f2p

 

Antiyoy (free)

Kolejna startegia turowa, bardzo prosta w zasadach. Musimy zdobywać teren i stawiać chatki żeby była kasa na wojsko które kosztuje. Niektóre etapy potrafią być piekelnie trudne, zwłaszcza te stworzone przez społeczność.

 

 

Maestria (free)

Gra logiczna w której ustawiamy kolorowe dzwony w taki sposób, aby dzwięk (fala dzwiękowa) udeżyła w nie w odpowiedniej kolejności.

 

 

The Trail (f2p)

Przybywamy do nowego świata (USA) i wędrujemy do miasteczka gdzie możemy je rozwijać, po drodze zbieramy rożne rzeczy, wytwarzamy przedmioty, wykonujemy zadania. Przy ogniskach spotykamy innych graczy i możemy handlować.

 

 

Elly and the Ruby Atlas (RPG) (free)

Przygodówka w której sterujemy piratką (?) Mamy swój statek który możemy ulepszać w portach, możemy handlować różnymi towarami po świecie (mapa) już samą postacią wykonywać zadania (walczyć) itp.

 

 

Adventures in Elikiku (free)

Zostajemy wciągnięci do magicznego świata i musimy przechodzić plansze, kolejna gra z liczeniem w tle

 

 

The Westport Independent (free)

Wydajemy gazetę i możemy obrać dwie drogi, albo cenzurujemy artykuły, albo piszemy prawdę co nie spodoba się władzom. Każdy artykuł to bardziej streszczenie zdarzeń (3-6) akapitów i wybieramy które skreślić. Przydzielamy do tego konkretnych pracowników, co jest ważne bo każdy ma teczkę gdzie sprawdzamy jakie ma poglądy i jak może zareagować na zlecenie cenzury lub puszczenie prawdy. Do tego obserwjemy jak nasze poczynania wpływają na popularność oraz sprzedaż gazety.

 

 

Call of Duty Mobile (f2p)

Duża seria przeniesiona na małe ekrany, mnóstwo broni i skórek do każdej z nich (na tym zarabia gra), sporo trybów i map. Co ciekawe to mapy są często przeniesione jeden do jednego z dużych odsłon. Oczywiście są cięcia graficzne. Jest tryb BR, zombiaki, kilka różnych pvp. Sporo wszystkiego.

 

 

 

I to tyle z mojej strony, jeśli chodzi o rok 2021. Z gier nie będę robił topek która lepsza, która gorsza. Raz, że mi się nie chce myśleć która miałaby być tą naj, a dwa, to niepotrzebne bo gierki mobilne mają swoją dziwną specyfikę i np.  takie Antiyoy które wygląda jak narysowane w paint mocno mnie pochłonęło. A obiektwnie takie np. Cod mobile jest chyba pod każdym względem lepsze.

Dzięki jesli komuś chciało się to całe czytać, jeśli się nie chciało to też dziekuję. Pewnie zrobiłem sporo błędów bo w nowej wersji ppe w blogach nie ma poprawiania błędów. Wieć śmiało możecie krzyczeć o to w komentarzach.

 

Pozdrawiam i do natępnego podsumowania za rok.

Oceń bloga:
14

Komentarze (35)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper