Podróże małe i duże cz.2

BLOG
334V
user-20587 main blog image
Iselor | 25.10.2022, 12:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Druga część podróżniczego pamiętnika.

 

1. Zamek Chojnik (obrzeża Jeleniej Góry): jest fajny, ale droga do niego jest mega męcząca - niecała godzina wspinania a nogi miałem jakbym wspiął się na Śnieżkę. Było jednak warto.

2. Zamek Książ: co do Książa to czułem lekki niedosyt, bo z zewnątrz niezbyt mi się podoba, dopiero w środku robi ogromne wrażenie. Pewnie dlatego że wolę klasyczne średniowieczne obronne zamki a nie zamki przerobione na pałace jak Książ...No ale trzy największe zamki w Polsce (Malbork, Wawel, Książ) mam w końcu zaliczone (choć jak to jest liczone to nie wiem bo taki Krzyżtopór wydaje mi się znacznie większy od Książa).

3. Jeśli ktoś lubi skanseny i będzie po drodze to w województwie kujawsko-pomorskim jest miejscowość Osiek nad Notecią i jeden z najfajniejszych skansenów jakie widziałem.

4. Zapomniałem wcześniej napisać o Krynicy - Zdrój. Miasteczko jest spokojne, urokliwe, choć może samo w sobie nie ma wielu miejsc do oglądania (dla narciarzy to jednak dobra miejscówka). Ważne jest to że obok Krynicy jest Tylicz (Muzeum regionalne, dwa kościoły, golgota) i Muszyna (zespół dworski i ruiny zamku). Jest też Piwniczna - Zdrój, ale miasto zrobiło negatywne wrażenie. Pan w informacji turystycznej na pytanie co jest do zobaczenia powiedział mniej więcej: "no to, ale nie, to teraz w remoncie...O, to też nieczynne....O, to już zamknięte...No w sumie to nic nie można teraz zobaczyć" xD Zobaczyliśmy więc jeden kościół i tyle. Szkoda.
Za to Nowy Sącz ma zajebiaszczy skansen i Miasteczko Galicyjskie - miodzio!

5.  Od 18 do 27 lipca 2019 roku spędziliśmy wakacje nad naszym pięknym morzem ;) Od razu mówię: NIE nocujcie w Swarzewie choćby skały srały - mieliśmy w nocy nalot muszek i całej historii opisywać nie chcę. Tak czy siak skutkowało to niemożnością otwierania okien w nocy (duchota i spać się nie dało - alternatywa: setki muszek w pokoju) i dotyczy to z tego co widzę w necie całej miejscowości! Żona bluźniła, bo trzeba było udać się do pobliskiej, o wiele ciekawszej a też spokojnej Karwii. A wracając do Swarzewa: nie nocujcie, ale jeśli już zahaczycie to jest tu sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza, muzeum i kapliczka z 1775 r. (wewnątrz studzienka z uzdrawiającą wodą).
Puck mi się bardzo podobał: spokojniej niż w innych miejscowościach, ma fajny rynek, plażę i dobre muzeum.
Władysławowo jest typową nadmorską miejscowością z setkami knajp, barów i restauracji, wielką plażą, masą stoisk z pamiątkami lipnej roboty i na siłę wepchanymi atrakcjami (Aleja Gwiazd, Lunapark, Ocean Park), no ale starsi mogą pójść do Hallerówki czy Muzeum Motyli. Mimo tych cech, wielkiego hałasu i całego przekroju społecznego na deptakach i plaży, Władysławowo wspominam z uśmiechem.
Przez Półwysep helski dziwnie się jedzie samochodem mając świadomość wody z dwóch stron i to dosyć blisko :) Jastarnia i Jurata - "meh", nic nadzwyczajnego. Żona zabroniła mi oglądać gołe dupy w Chałupach na plaży nudystów. Trudno.
Poważnie: na Półwyspie helskim byłem pierwszy raz w życiu i Hel zrobił na mnie pozytywne wrażenie (świetne Muzeum Rybołówstwa Morskiego; niestety, nie zdążyliśmy obejrzeć Muzeum Obrony Wybrzeża), żona chciała koniecznie do Fokarium :) No i latarnia morska też zaliczona jak i cypel. Było fajnie :)
A poza tym w wielkim skrócie: jak ktoś będzie w tamtych rejonach to koniecznie do obejrzenia/zobaczenia:
- osada łowców fok w Rzucewie
- pałac w Rzucewie
- osada Sławutowo
- zamek Krokowa
- ewentualnie jak przejazdem: Kościół pw. św. Michała Archanioła w Starzynie z 1649 r.
- jak przejazdem na szybko: pałac w Kłaninie
- jak przejazdem: w Mechowie: kościół i groty mechowskie
- jak przejazdem: skansen i jezioro żarnowiecki w miejscowości Nadole
No i bym zapomniał! Wejherowo i Lębork! Dwa bardzo ładne miasteczka ze średniowieczną architekturą!
Jak wracaliśmy do Łodzi wstąpiliśmy do Malborka (pierwszy raz w życiu). Powiem tylko że byłem zachwycony i żałuję że wcześniej tego zamku nie widziałem.

6. Odwiedziliśmy dziś z żoną miejsce zwane Osadnik Gajówka, zwane też Lazurowym Jeziorem . To sztuczny zbiornik wodny, który - dzięki węglanowi wapnia - ma specyficzny błękitny, lazurowy kolor...Błękitny jest chyba jednak głównie latem jak wyczytałem na pewnej podróżniczej stronie i widziałem zdjęcia, a obecnie...Jak na zdjęciu obok: lazurowe to jest ono głównie przy samym brzegu.
Ludzi było od cholery, ale ogólnie: nuda. Kąpać się nie można ze względu na skład chemiczny. Baza turystyczna tam w zasadzie nie istnieje, nawet nie ma chędożonej budki z lodami. Może w wakacje jest inaczej. Nie warto jechać tam tylko dla zobaczenia tego jeziora, ale jeśli ktoś jedzie do Uniejowa to przy okazji może zahaczyć i o to jeziorko (sprawdziłem teraz na szybko w Google Maps: 17 km).

7. Zwiedziliśmy też ruiny zamku we wsi Biesiekiery niedaleko Łęczycy. Fajna miejscówka, jak ktoś lubi zwiedzać ruiny zamków; aczkolwiek zaniedbana wg mnie: ludzi było multum, a nie ma nawet głupiej tabliczki o historii zamku, nic. Cały czas turyści przyjeżdżali i odjeżdżali, nie było nawet głupiej budki z lodami (miałaby wzięcie) czy czegoś z pamiątkami (jakieś magnesiki, pocztówki)...Szkoda. Jechać tu, jeśli ktoś jest spoza województwa łódzkiego, nie ma sensu, chyba że nie był w tych rejonach to wtedy wycieczka Biesiekiery + Łęczyca + Archikolegiata w Tumie + skansen w Tumie - jak najbardziej na tak!

8. Zawitaliśmy też do wsi Bąkowa Góra, gdzie znajdują się ruiny zamku z XIV wieku. Same ruiny, jak na ruiny, zachowane w całkiem niezłym stanie, ale znowuż - brak jakiejś tabliczki informacyjnej, sam zamek oglądać można tylko z zewnątrz - szkoda. Tuż obok zamku znajduje się Dwór Małachowskich. Tuż nad drzwiami znajduje się tabliczka Galeria Stary Dwór. Może kiedyś pełniło to funkcję jakiejś galerii, szkoda tylko że obecnie budynek wygląda na zapuszczony, tak jakby nikogo nie interesował; podejrzewam że po prostu gmina czy też powiat nie mają kasiory albo pomysłu (albo jedno i drugie) jak wykorzystać to miejsce turystycznie....

9. Pojechaliśmy z żoną w Bieszczady. Żona jak i Punciak początkowo cykali się dróg bieszczadzkich, ale dali radę! :P

Zatrzymaliśmy się w Ustrzykach Dolnych....I to był świetne rozwiązanie! Przekonaliśmy się o tym jednak dopiero w międzyczasie. Jesteśmy bowiem bardziej turystami muzealno - rynkowo - pałacowo - zamkowymi, niż wycieczkowo - krajobrazowo - górskimi :P Z Ustrzyk Dolnych był dobry dojazd do Krosna, Leska, Sanoka, Polańczyka itd. Ok, weszliśmy, dla formalności i tradycji (głupio być pierwszy raz w Bieszczadach i nie wejść na żadną górę) na Tarnicę, ale to tyle. Bo jak mówiłem - uprawiamy inny rodzaj turystyki. A Ustrzyki Górne faktycznie są dobrą miejscówą, ale dla podróżników górskich, nie dla nas. Dolne w dodatku są miejscowością...nie tak obleganą przez turystów, spokojną. Ok, mało lokali gastronomicznych, ale Bar Piekiełko dał radę, zwłaszcza gdy ktoś jak my akurat na jedzeniu lubi oszczędzać :P
Sanok...Śliski temat, Beksiński jest mi w zasadzie obcy, podobnie jak jego syn, jego twórczość mnie kompletnie nie rusza i nie wzrusza, więc się wynudziłem dosyć w muzeum, no ale zaliczyłem....
Nie będę pisał o wszystkich miejscowościach gdzie byliśmy, ale dwie sprawy poruszyć muszę.
Łańcut. Stwierdziliśmy że przy powrocie do Łodzi zajrzymy do zamku w Łańcucie. Zajechaliśmy na godzinę 13, a babka mówi że...na dziś wszystkie bilety wyprzedane i dupa, co my se myślimy, możemy se połazić wokół zamku....Zdziwienie i wkur****** wielkie, nie tylko nasze, bo za nami było full ludzi, którzy też byli w szoku. Godzina 13 i koniec zwiedzania? Nawet w Malborku nie robią takich jaj. Żenujące...
Druga rzecz. Podjechaliśmy w jakiś dzień do niby kultowej Bazy Ludzi z Mgły. Lokal jak lokal, czy ja wiem czy jakoś klimatyczny? Nie zauważyłem. Ceny nie niskie. Niestety, nie wiem jak z jakością - nie wyjęliśmy gotówki z bankomatu, a facio mówi że tylko gotówka...Najbardziej kultowy lokal w Bieszczadach, a oni nie przyjmują w XXI wieku płatności kartą ? Trafiłem do czegoś na kształt restauracji, kultowej knajpy czy do warzywniaka prowadzonego przez 80 letnią babcię? Wyszliśmy. Do Siekierezady, bo zauważyłem że to ten sam właściciel, odechciało nam się jechać....
Ogólnie jednak było super, widoki piękne, mnóstwo cerkwi, sporo innych rzeczy do zwiedzania, odpoczęliśmy :) Trzeba się przyzwyczaić do dróg, ale trudno.

10. Czarnocin

Ogólnie duży zawód. Byliśmy tu pierwszy raz w życiu i raczej ostatni. Pomijam drogę, przez którą zastanawiałem się czy szlag trafi zawieszenie czy też którąś oponę. Wszędzie chaszcze przesłaniające zalew, gdy usiadło się na ławeczce. Plaży jako takiej chyba brak, choć trzeba przyznać że da się kąpać bo jest kilka w miarę odsłoniętych miejsc. Było kilkanaście osób oprócz nas, więc miejsce cieszy się jakąś tam popularnością, ale co tam robić ? Brak infrastruktury wodnej: nie można wypożyczyć kajaków chociażby. Nie dostrzegłem w pobliżu choćby budki z lodami, nie mówiąc o czymś więcej. Zajechaliśmy, pochodziliśmy, posiedzieliśmy, popatrzyliśmy i...wróciliśmy. Dobrze że z Łodzi to tylko pół godziny drogi autem bo inaczej byłbym zły. Osobiście nie polecam.

 

11. Jako że mam domek rodzinny w Kurozwękach, gdzie mogę nocować gratis, mam stamtąd dobry wypad na całe świętokrzyskie a nawet dalej ;) Od soboty do wczoraj mieliśmy wolne z żoną i postanowiliśmy pozwiedzać.
Najpierw w sobotę pojechaliśmy do Sandomierza. Dużo zwiedziłem miejscowości w Polsce i niewiele zrobiło na mnie wielkie wrażenie, zwłaszcza ostatnio, ale tu byłem...zachwycony. Miasteczko piękne, historyczne centrum ma niesamowity urok....Zwiedziliśmy bazylikę, zamek, zbrojownię, wąwóz królowej Jadwigi, przeszliśmy podziemną trasą turystyczną....No i zahaczyliśmy o kilka lokali gastro, których aż roi się....Nie dziwne, bo turystów multum (w Sandomierzu chyba nie ma wirusa :P ). Nie udało nam się co prawda wleźć na bramę opatowską, ale trudno (chociaż biorąc pod uwagę mój lęk wysokości to może i lepiej :P ). Tak czy siak, jeśli ktoś jakimś cudem nie był - koniecznie niech jedzie!

Na drugi dzień pojechaliśmy do Tarnobrzegu. Nieco w ciemno, okazało się że w niedziele punkt informacji turystycznej zamknięty (dziwna praktyka), zaś sam internet pokazał że w zasadzie warto iść tylko do Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. I było warto, to jedno z lepszych muzeów tego typu jakie widziałem w Polsce.

Do Rzeszowa dojechaliśmy popołudniu i zdążyliśmy odwiedzić - na szczęście gratisowe wejście - Muzeum Okręgowe. Nic specjalnego (proszę się nie obrażać jeśli ktoś z Rzeszowa), ale za darmo, zawsze coś. Sam zaś "deptak" bardzo fajny, ładniutki, klimat jak u mnie na Piotrkowskiej, ze względu na masę knajpek i turystów :)
W życiu też nie widziałem tylu ludzi w kościołach na mszy xD
Ogólnie Rzeszów nam się podobał choć ze względu na czas nie byliśmy w stanie wejść do wielu miejsc ani wszystkiego zobaczyć choćby z zewnątrz ale było miło.

W drodze powrotnej nieco zboczyliśmy z kursu i zatrzymaliśmy się w Zagnańsku, a dokładniej przy Bartku, znaczy Dębie Bartek bo go do tej pory nie widzieliśmy :) Fajne drzewko :)

12. Myślałem że w woj. łódzkim nic mnie nie zaskoczy a jednak. Nie miałem pojęcia o istnieniu ruin zamku w Majkowicach. Co prawda ruin wiele nie ma (ale fotki fajne można strzelić) i niespecjalnie jest sens jechać tu tylko po to by to zobaczyć, ale....

 

ale warto gdy jedziemy nad Zalew Cieszanowicki bo zamek jest dosyć blisko tegoż. O istnieniu tego też nie miałem pojęcia. A wygląda na świetną miejscówę na wypad ze znajomymi/drugą połową na weekend nad wodę, by troszke odpocząć, rozpalić ognisko, grilla....Są domki letniskowe do wynajęcia.

13. Byliśmy ostatnio z żoną zwiedzić Skansen Lokomotyw i Urządzeń Technicznych w Zduńskiej Woli. Jeśli kogoś tematyka interesuje to naprawdę warto. Swoją drogą: zdjęcie obok zostało nam zrobione przez dziennikarza lokalnej gazety jak sobie chodziliśmy między lokomotywami :)
Jeśli ktoś będzie choćby przejazdem w Zduńskiej Woli a pociągi nie są jego pasją to i tak warto się zatrzymać. Jest tu bowiem Muzeum Historii Miasta Zduńska Wola, całkiem ciekawe (i można kupić magnesik na lodówkę). W pobliżu znajdą się też kościoły jak ktoś lubi zwiedzać takie miejsca, jest też Muzeum Dom Urodzenia św. Maksymiliana Kolbego. Co prawda był zamknięty jak dotarliśmy, no ale niezbyt mnie akurat temat interesuje, jeśli jednak ktoś jest wierzący i lubi takie...miejsca pielgrzymkowe to z tego co wiem: warto dla takich osób.

 

14. Drzewica. Z Łodzi to półtorej godziny jazdy autem więc tak niezbyt się opłaca jechać tylko tu, no chyba że ktoś jak ja chce mieć odhaczone wszystkie zamki w Polsce. Problem z ruinami zamku w Drzewicy jest taki, że choć ruiny okazałe i można se je obejść ze wszystkich stron, to do samego obiektu wejść nie można. Wejście główne zamknięte na masywne drzwi na kłódkę i tyle. Szkoda:( Chociaż czasem pod murami zamku odbywają się różne imprezy rycerskie itp.
W samej Drzewicy oprócz zamku można zwiedzić Kościół św. Łukasza z XIV wieku. Ładny.

15. Kazimierz Dolny. Małe urokliwe miasteczko, zachowało średniowieczny układ urbanistyczny i mnóstwo zabytków, w tym dobrze zachowane ruiny zamku, spichlerze, synagoga, kościoły, są trzy muzea. Jest co zwiedzać, jest co gdzie dobrze zjeść. Uprzedzam że ceny noclegów są dosyć wysokie, ale jednak warto do miasteczka przyjechać, jeśli ktoś był np. w Sandomierzu i mu się podobało, to tu też mu się spodoba.
16. Lublin. Pierwsza nasza wizyta w tym mieście. Na szczęście wszystko to co trzeba zobaczyć znajduje się w obrębie starego rynku i w pobliżu. Bardzo podoba mi sie brama krakowska prowadząca do Rynku a w której znajduje się Muzeum Historii Lublina, największe wrażenie zrobiło na mnie Muzeum Narodowe znajdujące sie w zamku (są tu tak ważne obrazy Matejki jak "Unia Lubelska" czy "Przyjęcie Żydów"); ogromne wrażenie zrobiła na mnie Kaplica Trójcy Świętej, chyba najładniejsza tego typu "budowla" od środka, jaką w życiu widziałem.

17. Jak komuś sie nudzi w niedzielę a pochodzi z centrum Polski to Lipce Reymontowskie nie są złym wyborem. mamy tu dwa ciekawe muzea. Aczkolwiek głównie dla fanów twórczości samego Reymonta :)

18.  Wróciłem we wrześniu z dwutygodniowego urlopu. Zdjęć nie będzie bo wszystko ogarnę w jednym wpisie.

W tym regionie Polski byliśmy pierwszy raz.

Zatrzymaliśmy się w Stegnie. Spodziewałem się dziury pokroju Rowów, ale na szczęście nie - ja lubię gdy są ludzie, lubię stoiska z pamiątkami i gdy mam sklepy pod nosem. Ludzi całkiem sporo, gwar, sporo miejsc gzie można zjeść, sklepy czynne do 23. Więc jako baza wypadowa: fajnie. Tylko....cholernie daleko do plaży. Trudno. Co zwiedziliśmy ?
Sztutowo. No, tutaj to głównie obóz koncentracyjny.....Poza tym niewiele, no bo co jest, most czterech pancernych i tyle :) Mielismy iść na plażę ale nie doszliśmy bo to był jedyny dzień co deszcz nas zaatakował potężnie.
Kąty Rybackie - malutkie, śliczna biblioteka (jako bibliotekarz nie odmówiłem sobie odwiedzin), spore muzeum...A, no, restauracja Janosikówka faktycznie świetna, ale jadłem co innego niż Widzący polecał bo nie lubie rzeczy marynowanych, nie lubie łososia i nie lubie niczego w oleju :P Ale sznycel i tak bardzo dobry.
Krynica Morska - drogo jak jasny wuj, pełno ludzi, wąsko i ciasno, jak na Helu, no ale zaliczyliśmy latarnię morską i popływaliśmy statkiem.
Piaski - no, ciekawostka bo w sumie nic tu nie ma, ale jest spokój. Podreptaliśmy do granicy z ruskimi i już :P Po drodze zahaczyliśmy o punkty widokowe: Wielbłądzi Garb i Górę Pirata.
Nowy Dwór Gdański zawiódł bardzo, niby jest Żuławski Park Historyczny i to...tyle. Tylko tam można też było zdobyć magnesiki i pocztówki bo ichnia Poczta tego nie ma xd Masakra.
Za to Nowy Staw to była niespodzianka, bardzo ładne miasteczko, cudny rynek, szkoda tylko że kolegiata była zamknięta :(
Elbląg bardzo ładny, dużo do zwiedzania, oglądania, taki mniejszy Gdańsk. A skoro o Gdańsku mowa to byłem tu też pierwszy raz w życiu i powalił mnie na kolana. Pięknie! Choć ludzi też od zaje......Na Gdynię zabrakło czasu, zahaczylismy tylko o jedno muzeum i plażę i tyle, podobnie zresztą jak na Sopot, gdzie wbilismy na molo (żeby płacić na wejście na molo.....a ceny parkingów to też dowcip) i do Opery Leśnej.
Tolkmicko całkiem przyjemne ale że małe więc chwilę tu zabawilismy (po drodze odwiedziliśmy Kadyny); potem był związany z Kopernikiem Frombork, który też zrobił naprawdę spore wrażenie na nas. Braniewo ok ale bez szału.
Odwiedziliśmy jeszcze Mikoszewo, ale że niewiele tu jest więc pomińmy....Chyba najlepsze z tej miejscowości to magnesik na lodówkę xd Jantar się żonie podobał, że miło i przyjemnie i na plażę bliżej i fajna plaża.....
A, no i nawet Ostródę odwiedziliśmy bo żona chciała ale się zawiodła, więcej się spodziewała ale mi tam sie podobało. Za to myslałem że więcej będzie w Pasłęku ale tragedii nie było, nie żałuję odwiedzin.
Tak więc dużo zobaczyliśmy, wakacje udane :)

19.  Drugi urlop w drugiej połowie września, tym razem krótszy, bo tygodniowy. Pojechaliśmy do mojego kochanego Karpacza, który służył jako baza wypadowa. Żałuję że za późno się zorientowaliśmy by skorzystać z wycieczek do Pragi czy Drezna, ale trudno, następnym razem. Ze względu na średnią pogodę dużo nie zwiedziliśmy, ale coś nie coś....W jeden dzień weszliśmy na Śnieżkę. Nie wiem po co, bo już kiedyś ją zdobyłem....I ogólnie w ten dzień zrobiłem 28 km pieszo i kolano mnie napier.....Do dzisiaj czasem odczuwam skutki.
Kowary - może i dużo do zaoferowania nie miały, ale deptak miły i przyjemny.
Kamienna Góra - kolejne przyjemne miasto, bardzo fajne Muzeum Tkactwa, niedrogie a z przewodnikiem. Zamek Grodztwo zawiódł, otoczone siatką, zakaz wstępu, zero możliwości sensownego obejrzenia.
Szklarska Poręba - niby ładnie, ale wąsko i ciasno, Karpacz zdecydowanie.....wygodniejszy. No ale Wodospad Kamieńczyka piękny, trzeba zobaczyć. Tak, wiem, jest ten drugi też (nie pamiętam nazwy, widziałem tylko na pocztówkach/magnesach), ale półtorej godziny chodzenia, gdzie z moim kolanem.....
A jak ktoś chce w Szklarskiej bardzo tanio zjeść a porządnie, nastawiając się na polską, domową kuchnię to tylko Bar za Misiem.
W pobliżu Karpacza jest Pałac Łomnica - całkiem, całkiem, ale 24 zeta od osoby to zdecydowane przegięcie. Zwłaszcza że w ten sam dzień pojechaliśmy Zamku Bolków, który oferuje znacznie więcej do oglądania za mniejszą kasę.....
Żona jeszcze na zakończenie powiedziała że trzeba jechać do Krzeszowa bo jest tam Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej . Nie powiem, sporo ładnych rzeczy, ale pomijając moją innowierność, mam nieco przesyt tego typu "świętych" miejsc. Jednak jak ktoś jest religijny i lubi wszelkie Jasne Góry i inne Lichenie to tu też mu się spodoba.

Wracając do Karpacza. Pijalnia czekolady i kawy Mount Blanc zostaje chyba moim ulubionym tego typu miejscem ;) Na wykwintne dania polecam Browar i Restaurację Sowiduch. Albo Dwór Liczyrzepy gdzie oprócz przystępniejszych cen (choć i mniejszego chyba menu) jest świetny klimat/wystrój. Za to nie polecam Beef and Rock chyba że ktoś lubi eksperymentować i wydać przy tym duże pieniądze.

To tyle o moim ostatnim urlopie :)

A jak ktoś z was będzie w Łodzi to zajrzyjcie do Food Art - Street Food & Cocktail Bar na Piotrkowskiej 37 :)

 

Adam "Iselor" Wojciechowski - kulturoznawca, politolog i religioznawca. Publikował m.in. w "Action Mag - Książki", "Tawernie RPG", "Games Corner" i "Twierdzy Insimilion". Obecnie bloger ppe.pl i cdaction.pl. Prywatnie bibliofil i kolekcjoner gier video. Ponadto miłośnik historii starożytnej i średniowiecza.

 

 

Oceń bloga:
18

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper