Prawda o Uncharted 4

Uncharted 4 to zakończenie przygód Nathana o czym każdy doskonale wie. Miała wyjść bomba, gra kapitalna, a wyszło lekko inaczej. W sumie lekko to mało powiedziane. Zaczynajmy.
Gra na dzień dobry wrzuca nas w wir wydarzeń. Zaczyna się z grubej rury, ucieczka łodzią, efektowne wybuchy, strzelanina, no cud malina jednym słowem. Wydawać się może, że jest naprawdę dobrze. Po chwili można by rzec, że zaczynamy grę właściwą. Wchodzimy w skórę młodego Nathana. Generalnie sekcje z młodym Nathanem są naprawdę ciekawe. Ciekawie wyjaśnili skąd wzięło się nazwisko, co działo się przed całą karierą Nathana.
Gra stara się wzbudzić w nas jakiegoś rodzaju emocje. Niby mamy momenty z życia Nathana w których bywa różnie, widok kobiety umierającej przy młodym Nathanie może poruszyć ale czegoś zabrakło. Czytając recenzję Rogera, zastanawiam się czym on się kierował pisząc o “emocjonalnym rollercosterze”.
Lecimy dalej. Cała historia opiera się na… Nie no, nie będę tego pisał. 99% ludzkości już skończyło tą grę, Dexx jest tylko jakiś inny i nie grał w to.
Zastanawia mnie, dlaczego większość ludzi zachwyca się fabułą? Ba, widziałem nawet teksty że jest to najlepsza fabuła roku!! Serio? Na początku fabuła intryguje, nie powiem że nie, gra się z zaciekawieniem, chłonie się wszystko ale… W pewnym momencie gra zaczynała mnie nudzić, wręcz irytować, non stop to samo. Skakanie, zbieranie, strzelanie, szukanie, skakanie, zbieranie, strzelanie, szukanie itd. Trwało to dobre kilka chapterów. Gdzieś dopiero przy końcówce fabuła ruszyła z kopyta i nawet mnie porwała. Szkoda tylko że trwało to tak krótko.
Kolejną zagadką tej gry jest długość linki Nathana oraz siła tego oto faceta. Ja rozumiem że to gra ale kurwa! Od gry na 10 oczekuję realizmu, a nie do cholery faceta który zwisa przez 2h i nic mu się nie dzieje. Jednego dnia jak wyszedłem z domu niby na chwilę, zostawiłem grę odpaloną w chwili zwisania Nathana nad przepaścią. Jako, że pad podłączony był do ładowania gra się nie zatrzymała, wyszło jak wyszło, 2h później wracam, a mój kochany bohater dziarsko zwisa w najlepsze. Nie wiem co on brał, że ma tyle siły ale też to chcę!! Co do linki to zachowuje się ona wręcz idiotycznie. Owijamy ją wokół gałęzi po czym ta magicznie się odwija (pamiętajmy że jest zaczepiona) i wraca jak bumerang. Że co kurfa??!! Ale że jak? To tak serio? Nie no wypadek przy pracy - sobie myślę. Kolejna sytuacja i mamy to samo. Ehh… a miało być tak pięknie. Do tego długość tejże linki pozostawia wiele do życzenia. Okazuje się że jest nieskończona, a możliwość rozwinięcia jej jest mocno uzależnione od danej sytuacji. No co zrobić? Przecież to nie jest gra idealna która zasługuje na 10 prawda?

Idąc dalej tym tokiem myślenia. Mamy grafikę która potrafi naprawdę nieźle wyglądać, nie mówię że nie, czasami szczena aż opada. I tu mamy słowo klucz “czasami”. Już rozwijam myśl.
Są miejsca które wyglądają tak epicko że szczena opada, widoki zapierają dech w piersiach ale i mamy momenty że ta szczena opada z bólu jaki sprawia nam gra swoją jakością. Że niby cała moc obliczeniowa poszła na te piękne widoki w oddali, a na cholerną CYTRYNĘ nie wystarczało już mocy i trzeba było zrobić ją kanciastą? A co z teksturami? Z daleka wyglądają świetnie, część nawet z bliska, a druga część? Nie no, tego nie da opisać się słowami. Po prostu szok. Dlaczego więc ta gra jest uznawana przez ludzi jako najładniejsza gra na PS4? Że niby tylko widoczki świetne, jakieś tam eksplozje i to wszystko. Każda gra z daleka wygląda świetnie (no prawie każda), niestety niby coś za coś i trzeba obcinać jakość tekstur z bliska no ale zadam znowu to pytanie. Czy gra 10/10 może sobie na to pozwolić? W końcu to ma być ideał w każdym calu…
Cytryna taka prawdziwa, w koszyczku cytryny w pełnym 3D!
Idziemy dalej. Zachowanie głównych bohaterów. Jak do cholery człowiek może zeskoczyć z 10m, złapać się klifu i nie spaść? Przecież działa coś takiego jak grawitacja… Nie, przepraszam, Nathan jest nadczłowiekiem, pewnie jakiś X Man! Inaczej tego nie wyjaśnię.
Drugą sprawą mocno irytującą jest ułomność czy to samego Nathana czy też postaci. Jak do cholery Nathan ma taką moc że głowa odpada, a nie potrafi odepchnąć blokującej go postaci?? Innym razem, w tłumie Nathan mija ludzi, jego zachowanie i idiotyzm może opisać tylko filmik. Ostatnią paranoją są przeszkody nie do przejścia dla Nathana mimo że prowadzą nas do celu! Ot, Nathan nie może wskoczyć na małą skrzynkę ale na klif który jest 2x wyżej od niego jak najbardziej. Młody Nathan potrafi przeskoczyć przez barierkę ale jeśli na jego drodze stanie straszliwa kanapa to niestety nie ma możliwości przejścia. “Nie przejdziesz młody gnojku! Jestem okrutną kanapą która blokuje drogę młodym gówniaką…”. Oczywiście wskoczyć na wyżej położone miejsca już nasz bohater może więc gdzie tu jest ta pieprzona logika?
Krwiożercza kanapa!
Obadajcie jeszcze ten film. Takie rzeczy tylko w U4. Tak tak, w tej grze której większość ludzi daje 10/10 i krzyczy na nią “GRA ROKU!!!”
Ok, co ja już wytknąłem tej idealnej grze 10/10? Grafika? Jest. Idiotyczne zachowanie postaci? Jest. Linka? Jest. Siła Nathana? Jest. Nudna połowa fabuły? Jest. Schematyczność? Jest. Ooo… bym zapomniał.
Wyjaśni mi ktoś proszę jak to jest? (wysokości podane przykładowo, dosłownie wyciągnięte z dupy)
Nathan potrafi wskoczyć na półkę wysoką na 4m sam, a niekiedy aby wskoczyć na półkę 3m potrzebuje pomocy? Ewentualnie w ogóle nie wskoczy bo za wysoko niby? Potraktujmy to jako zagadkę na dzisiaj.
Dobra, rozpisałem się, miała być recenzja, a jest blog w wytykaniem grze jej błędów.
Dlaczego to zrobiłem? Może dlatego że gra jest przeciętna, nie zasługuje jak widać na ocenę 10/10, a ludzie są zaślepieni i chciałem im otworzyć oczy?
Ocena końcowa: 7+/10