Recenzja: Guacamelee! Super Turbo Championship Edition (PS4)

Recenzja: Guacamelee! Super Turbo Championship Edition (PS4)

Michał Madanowicz | 10.07.2014, 17:00

Czy premiera na PlayStation 4 to zwykły skok na kasę, czy też może usprawiedliwione obecnością istotnych nowinek wydanie gry? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszej recenzji. 

W kwietniu ubiegłego roku Guacamelee zadebiutowało w wersji na PlayStation 3 i PlayStation Vita. Pełna humoru platformówka 2D od studia Drinkbox została przyjęta świetnie zarówno przez recenzentów, jak i graczy, stąd decyzja o stworzeniu edycji na konsole nowej generacji (i Xboksa 360) niespecjalnie chyba kogoś zaskoczyła. Super Turbo Championship Edition nie jest jednak tradycyjnym zbiorczym wydaniem, zawierającym po prostu podstawkę i wszystkie dodatki w jednym pakiecie. Ale po kolei.

Dalsza część tekstu pod wideo

Lucha libre, amigo!

Guacamelee opowiada historię luchadora Juana, młodego Meksykanina, w którego rękach spoczywają losy całego kraju. Protagonista jest świadkiem niecodziennych wydarzeń, kiedy to mieszkańcy piekieł przedostają się do naszego świata. Pod przywództwem Złego Szkieletu Charro demony porywają córkę El Presidente, a naszym zadaniem jest jej odbicie i pokonanie przybyszów zza światów. Choć pozornie nie wygląda to może na zarys zabawnej opowieści, to powodów do śmiechu gra daje naprawdę wiele. Wpływ na to mają wszechobecne gagi i charakterystyczna, karykaturalna komiksowa kreska. Pozytywny nastrój buduje też przygrywająca w tle meksykańska muzyka.

Sama rozgrywka dzieli się w zasadzie na dwie części: elementy platformowe połączone z  łamigłówkami oraz walkę. Zagadki nie przyprawiają o ból głowy, ale zmuszają nas do planowania ruchów, przez co ich rozgryzienie potrafi zająć chwilkę. Z racji, że funkcjonujemy w dwóch przenikających się wymiarach - ludzkim i piekielnym - lokacje dynamicznie się zmieniają. Aby odblokować jakąś ścieżkę, nieraz musimy raz po raz przełączać się pomiędzy jednym światem a drugim. Działa to dość płynnie i ciężko się tu do czegoś przyczepić. Podobnie sprawa ma się z walką, która jest przykładem tego, jak można sprawić, że prosty system jest mimo wszystko wymagający. Tworzenie kombinacji jest intuicyjne i choć nie wymaga niebotycznych umiejętności, to zróżnicowani przeciwnicy, na jakich działają tylko określone ataki, urozmaicają pojedynki - kiedy otoczy nas trzech czy czterech oponentów różnego typu, bywa gorąco, jeśli nie zachowamy chłodnej głowy. Biorąc pod uwagę, że twórcy zaprojektowali na potrzeby tej edycji gry nowych przeciwników - także takich, który ataków nie jesteśmy w stanie zablokować - starcia mogą stanowić wyzwanie nawet dla starych wyjadaczy.

A kiedy się wkurzę...

Znacznym ułatwieniem jest zaimplementowanie trybu Intenso, którego nie było w poprzednich wersjach Guacamelee. Jest to swojego rodzaju tryb furii, w którym nasze ciosy przez krótką chwilę są znacznie silniejsze, a my sami doznajemy mniejszych obrażeń. Moc ładujemy pokonując kolejnych przeciwników. Możemy ją rozwijać z użyciem ukrytych w poszczególnych lokacjach specjalnych emblematów, w ten sam sposób rozszerzamy również długość pasków zdrowia i kondycji. Jeśli nie jesteście fanami eksploracji, to uspokajam, że za wypadające z pokonanych wrogów monety można wykupywać emblematy w specjalnych kapliczkach.

Wspominałem o świeżynkach w postaci nowych wrogów i trybu Intenso. Rzeczy, które pojawiły się po raz pierwszy w grze, jest jednak znacznie więcej. STCE zawiera też nowe lokacje, bossa oraz kostiumy. Co najważniejsze, wszystkie te dodatkowe zawartości nie sprawiają wrażenia wciśniętych na siłę i nie pasujących do reszty.

Juan znowu zwycięski

Guacamelee Super Turbo Championship Edition to rozbudowana wersja gry znanej z platform poprzedniej generacji. Ilość zmian jest spora, aczkolwiek trzon rozgrywki pozostał ten sam. Szczerze mówiąc, przypomina mi to nieco bardziej sequel niż po prostu kompletne wydanie ze wszystkimi DLC. Grze nadano kilka naprawdę istotnych szlifów, dzięki czemu jest jeszcze lepsza w każdym jej aspekcie. Lubicie połączenie klasycznych mordobić 2D i platformówek? Jeśli tak, musicie w to zagrać. Przed wystawieniem "dychy" powstrzymał mnie jedynie fakt, że mimo wszystko to drugi raz ta sama gra, co prawda z wieloma usprawnieniami, ale nie takimi, które zasługiwałyby na podniesienie noty o jeszcze jedno oczko.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Guacamelee! Super Turbo Championship Edition

Atuty

  • nowe mapy
  • nowi przeciwnicy i boss
  • wzbogacony o tryb Intenso system walki
  • gagi i humor
  • piękna komiksowa oprawa
  • wszystkie dodatki w jednym miejscu

Wady

  • nie doszukałem się, choć usilnie próbowałem

To wciąż stare, dobre Guacamelee, ale podlane nowym sosem i ze smacznymi dodatkami. STCE jest zdecydowanie najlepszą i najbardziej kompletną edycją gry. Warto rozważyć zakup nawet jeśli posiadacie wersję na PS3 lub Vitę.

Michał Madanowicz Strona autora
cropper