
Keeper - recenzja i opinie o grze [XSX, PC]. Double Fine znów pokazuje swój magiczny dotyk
Double Fine Productions od zawsze tworzyło magiczne wręcz produkcje, do których słabość mają miliony z nas. Czy ich najnowsze dzieło, znane jako Keeper godnie kontynuuje tradycję studia? Zapraszamy do recenzji!
Na pierwszy rzut oka Keeper wygląda jak kolejna artystyczna ciekawostka z katalogu Double Fine Productions. Ale już po kilku minutach czuć, że pod tą spokojną, wręcz poetycką powierzchnią kryje się coś więcej. Studio znane z niekonwencjonalnych pomysłów ponownie sięga po eksperymentalną formę, łącząc subtelne emocje, tajemniczy świat i atmosferę, którą trudno opisać słowami.
To gra, która nie krzyczy efektami specjalnymi, tylko wciąga cichym niepokojem i nieoczywistym pięknem. Keeper od pierwszej sceny buduje napięcie, nie mówiąc nic wprost – zamiast tego zachęca, by odkrywać jej sens powoli, kawałek po kawałku. Czym naprawdę jest ta opowieść? I co Double Fine chce nam przez nią powiedzieć? Zapraszamy do naszej recenzji!




Keeper - na to wpaść mógł tylko Tim Schafer

Nasza przygoda rozpoczyna się od prostej cutscenki. Na szczycie zapomnianej latarni morskiej przysiada niewielki niepozorny ptaszek, który wprawia w ruch konstrukcję z kamienia i metalu, która zaczyna drżeć, by po chwili ożyć. Recenzowany dziś Keeper rozpoczyna się od sceny, która nie potrzebuje słów – wystarczy gest, odpowiednie ujęcie kamery i ruch, by zrozumieć, że właśnie rodzi się więź. Więź dość niezwykła, bo łącząca parę naprawdę wyjątkowych bohaterów. No bo powiedzcie szczerze, kiedy ostatnio mieliście okazję grać jako... samoświadoma latarnia morska na krabich nóżkach? Double Fine w zaledwie kilku minutach buduje ciekawość i fascynację, jakiej próżno szukać w wielu głośniejszych produkcjach.
Z biegiem czasu niezwykła para naszych bohaterów zaczyna odkrywać świat wokół siebie, a ich relacja nabiera symbolicznej głębi. Nie jest to typowa podróż dwóch bohaterów, lecz nieco poetycka opowieść o powoli rodzącej się przyjaźni oraz wzajemnym szacunku. Ptak wskazuje drogę, ale to latarnia niesie światło. Ich wspólna wędrówka staje się metaforą współistnienia – delikatnego balansu między tym, co przemija, a tym, co trwa. Jako gracze obserwujemy, jak ich relacja dojrzewa, będąc czasem wystawiona różnego rodzaju próby, gdzie zaufanie jest podstawą do przetrwania.
Świat recenzowanego Keepera urzeka od pierwszego kontaktu. To krajobraz utkany z przeszłości i przyszłości, w którym praktycznie każdy element otoczenia ma jakieś swoje znaczenie. Ruiny dawnych cywilizacji splatają się z pulsującą energią nieznanych maszyn, a natura zdaje się odzyskiwać przestrzeń po ludzkiej ingerencji. Double Fine stworzyło wizję świata, który sam w sobie jest opowieścią i wzorem takiej Podróży, jest miejscem, gdzie konsekwencje dawnych czynów wciąż odbijają się echem w teraźniejszości. Eksploracja staje się tu nie tylko przygodą, ale też refleksją nad tym, co zostawiamy po sobie i nad tym, czy świat kiedykolwiek naprawdę przestanie nas pamiętać.
Keeper - nie ma drugiej takiej gry

Trudno nie zachwycić się tym, jak Keeper wygląda i brzmi. Każdy kadr tej gry mógłby spokojnie trafić na ścianę w galerii sztuki cyfrowej. Delikatne światło sączące się przez mgłę, subtelne refleksy na wodzie, odcienie zieleni i rdzy, wszystko zostało tu dopracowane z niemal obsesyjną precyzją, aczkolwiek zachowując pewną "prostotę" stylu. Ścieżka dźwiękowa nie stara się dominować obrazu, lecz delikatnie mu towarzyszy, jakby była oddechem świata, który powoli budzi się do życia. To właśnie połączenie dźwięku i obrazu sprawia, że każda chwila jaką spędziłem w produkcji Double Fine miała w sobie coś magicznego - bez słów, bez pośpiechu, bez potrzeby tłumaczenia czegokolwiek.
Rozgrywka w Keeperze nie próbuje rywalizować z tempem współczesnych gier akcji. To spokojna, przemyślana eksploracja, w której liczy się dobra obserwacja i zrozumienie otoczenia. Same zagadki są zaś bardziej przerywnikiem łamiącym monotonię eksploracji, aniżeli jakimś poważnym wyzwaniem, bo też nie o to tu chodziło. Wykorzystywanie światła, znajomości architektury terenu czy też klasyczne przesuwanie klocków tu i tam sprawia, że trzeba tu delikatnie rozruszać szare komórki, ale nie oczekujcie poziomu trudności rodem z The Witness. Tim Schafer i Lee Petty postanowili nie stresować graczy, zamiast tego, zachęcając nas do kontemplacji i refleksji nad tym, jak drobne gesty potrafią zmieniać otaczającą rzeczywistość.
Największą siłą recenzowanego dzieła jest jednak to, jak pozwala graczowi doświadczyć piękna samego aktu odradzania się zwiedzanego świata. W wielu miejscach nasze światło może ożywiać roślinność, uruchamiać dawne mechanizmy lub rozświetlać zapomniane przestrzenie. Często nawet bez żadnej nagrody poza czystą satysfakcją z obserwowania efektu - to tak jak z rozbijaniem pikselowych drzew czy zabawą z drobnymi kosteczkami w Astro Bocie. Niby nic nam to nie daje, a jednak zabawa jest przednia! Keeper to gra, która nawet nie goni za żadnymi osiągnięciami, bo te zdobywa się banalnie prosto, lecz daje graczowi chwilę prawdziwego zachwytu. Widok ruin nabierających blasku pod naszym światłem, gdy wszystko wokół zaczyna znowu tętnić życiem, potrafi naprawdę zachwycać. Osobom, które niezbyt sympatyzują z Xboksem, polecę tę grę nieco inaczej - jeśli tęskniliście za grami dawnego Japan Studios od PlayStation, nie znajdziecie obecnie nic bardziej zbliżonego do ich dzieł.
Keeper - czy warto zagrać?
Tak jak się spodziewałem, Keeper to dzieło wyjątkowe, którego przez długi czas nie zapomnicie. Double Fine Productions dowiozło magiczną przygodę i z całą pewnością nie zawiedzie się nią nikt, kto kocha gry Tima Schafera i jego niezwykle utalentowanej drużyny artystów. Nie uświadczycie tu wartkiej akcji czy wysokiego poziomu trudności zagadek - Keeper to przede wszystkim doświadczenie, które należy chłonąć całym sobą.
Ocena - recenzja gry Keeper
Atuty
- Fantastyczny klimat
- Prosta, wciągająca rozgrywka
- Nie sądziłem, że mogę sympatyzować z budynkiem
- Niepowtarzalny świat i zabawa czasem
Wady
- Mało klarowne początki
- Doczytywanie tekstur
Double Fine znów dowiozło przepiękną, wyjątkową oraz poruszającą przygodę. Keeper to prawdziwa gra z duszą, jakich dziś jest niestety coraz mniej. Brać i grać, bo to czyste złoto!
Graliśmy na:
XSX|S
Przeczytaj również






Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych