Apple iPhone 17 Pro Max - test smartfona. Nowa filozofia, stare DNA. Czy warto było czekać?

Apple iPhone 17 Pro Max - test smartfona. Nowa filozofia, stare DNA. Czy warto było czekać?

Maciej Zabłocki | Wczoraj, 22:30

Zacznijmy od poruszenia ważnego tematu. Testów iPhone’ów u nas do tej pory nie było i cieszę się, że wreszcie możemy to zmienić. Apple po latach w serii Pro odważyło się zerwać z "poważnym" i biznesowym stylem, skręcając w stronę sprzętu bardziej narzędziowego, użytkowego, stworzonego dla tych, którzy naprawdę z iPhonem pracują. Piszę to z perspektywy kogoś, kto w tym ekosystemie siedzi od lat. Moja przygoda z serią Max zaczęła się od 13 Pro Max, potem przechodziłem przez wszystkie modele, aż do tegorocznego 17 Pro Max, na którego czekałem szczególnie z powodu nowego teleobiektywu i odświeżonej konstrukcji. Niestety, design najnowszych modeli Pro jest dla mnie dyskusyjny, ale jak wiadomo - wszystko to kwestia gustu. Zapraszam na test. 

Testowany dziś iPhone 17 Pro Max to sprzęt, który jest ewolucją - ale bardzo potrzebną, bo Apple naprawdę sporo pozmieniało pod maską. Tegoroczny model dostał 12 GB RAM, co wreszcie przekłada się na stabilniejsze działanie przy wielu otwartych aplikacjach, płynniejszą pracę z materiałami wideo 4K czy obróbkę zdjęć w ProRAW. Zmieniono też teleobiektyw – teraz mamy 4-krotny optyczny zoom i 8-krotne zbliżenia „jakości optycznej” (jak to Apple nazywa) dzięki cropowi z 48-megapikselowego sensora, co daje znacznie lepsze efekty w słabym świetle czy na zbliżeniach. Do tego dochodzą nowe tryby fotografowania i lepsze dopasowanie kolorystyki między wszystkimi trzema obiektywami, co wreszcie sprawia, że przełączanie między nimi jest niemal niezauważalne.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pod obudową zaszły równie ważne zmiany - Apple zastosowało nowy system chłodzenia z komorą parową, który rozprasza ciepło skuteczniej niż wcześniejsze grafitowe warstwy. W rezultacie telefon faktycznie wykazuje mniej throttlingu i niższe temperatury podczas długiego grania czy obciążania go benchmarkami. W połączeniu z nowym układem A19 Pro, większą pamięcią podręczną i ulepszonymi algorytmami zarządzania energią, iPhone 17 Pro Max działa szybciej, stabilniej i wydajniej niż jego poprzednik. Całość dopełnia nowa aluminiowa konstrukcja z delikatnie powiększoną baterią. Apple w tym roku pokazało także iPhone’a 17 oraz iPhone’a Air – oba modele również przetestujemy, a ich szczegółowe recenzje znajdziecie wkrótce na naszych łamach.

Specyfikacja techniczna iPhone 17 Pro Max: 

  • Procesor: sześciordzeniowy Apple A19 Pro (@4,23 GHz) z 6-rdzeniowym GPU z dynamiczną pamięcią cache, a do tego 16-rdzeniowy Neural Engine. CPU wykonany w procesie technologicznym 3 nm, z komorą parową dla lepszego chłodzenia
  • Pamięć: 12 GB RAM i 256 GB/512 GB/1 TB/2 TB pamięci na dane użytkownika
  • System operacyjny: iOS 26 z nowym interfejsem Liquid Glass
  • Wyświetlacz: Super Retina XDR OLED LTPO 6,9", 2796x1290 px (460 ppi), ProMotion 1–120 Hz, HDR10, Dolby Vision, jasność szczytowa 3000 nitów, nowa powłoka antyrefleksyjna poprawiająca czytelność w słońcu
  • Aparat tylny: 48 MP (f/1.78, OIS) główny + 48 MP (f/2.2) ultraszerokokątny (120°, AF, tryb makro) + 48 MP (f/2.8) teleobiektyw z 4x zoomem optycznym i 8x zbliżeniem "jakości optycznej" (crop z pełnego sensora), do 40x cyfrowo; wsparcie dla ProRAW, ProRes, Log 2, Genlock i Dual Capture (nagrywanie z przodu i tyłu jednocześnie)
  • Aparat przedni: 18 MP z funkcją Center Stage, automatycznym kadrowaniem w pionie i poziomie, nagrywanie 4K 60 FPS, oczywiście wsparcie Face ID
  • Łączność: 5G, Wi-Fi 7, Bluetooth 6, Thread, UWB, SIM, GPS/Galileo/GLONASS/QZSS, USB-C (USB 3, 10 Gb/s), MagSafe
  • Funkcje: Przycisk akcji, przycisk Camera Control (spust migawki i zmiana parametrów), silnik Taptic Engine nowej generacji, rozpoznawanie twarzy, nagrywanie ProRes RAW, Dolby Atmos, Spatial Audio
  • Bateria i ładowanie: 4832 mAh (model SIM), do 39h odtwarzania wideo, szybkie ładowanie przewodowe 40W (1-50% w ok. 20 min), ładowanie bezprzewodowe MagSafe/Qi2.2 do 25W
  • Obudowa: unibody z aluminium lotniczego, Ceramic Shield 2 na froncie i pleckach (to ten fragment w innym kolorze), odporność IP68
  • Wymiary i waga: 163,1 x 77,8 x 8,4 mm, 228 g

Na podstawie samej specyfikacji trudno uzasadnić przesiadkę z iPhone’a 16 Pro Max - to wciąż bardzo mocne urządzenie, które oferuje zbliżoną wydajność w codziennych zadaniach i identyczny ekran pod względem rozdzielczości czy jasności. iPhone 17 Pro Max przynosi jednak kilka realnych usprawnień technicznych o których wyżej wspominałem, a w tym również dłuższą żywotność baterii i szybsze ładowanie 40W. To wszystko jednak docenią głównie bardzo wymagający użytkownicy. Przesiadka z 16 Pro Max będzie więc w mojej ocenie kwestią chęci posiadania nowości niż konieczności. Za to kompletnie inaczej powinni do tego podejść użytkownicy iPhone 13 Pro Max lub 14 Pro Max, bo tutaj odczujecie już sporą różnicę na plus. 

Wygląd i wykonanie smartfona - tutaj nastąpiła największa zmiana od lat

iPhone 17 Pro Max
resize icon

Najwięcej emocji wokół iPhone’a 17 Pro Max budzi jego nowy wygląd – to największa zmiana wizualna w serii Pro od czasów iPhone’a 12, ale niekoniecznie taka, która przypadnie do gustu każdemu. Apple po latach zrezygnowało z tytanowej ramy i szklanych plecków, stawiając na jednolitą aluminiową konstrukcję unibody z tylnym panelem wykonanym w technologii Ceramic Shield 2. Plecki są teraz dwuwarstwowe, z wyraźną, poziomą i dużą wyspą dla aparatów, które zastąpiło dotychczasowe, nieco bardziej subtelne rozwiązanie. Całość prezentuje się dla niektórych technicznie i nowocześnie, a przy tym praktyczniej w codziennym użytkowaniu – nowa konstrukcja lepiej odprowadza ciepło, zapewnia więcej miejsca na baterię i eliminuje „kołysanie się” telefonu na płaskich powierzchniach. Dla mnie jednak design pozostaje dość dyskusyjny.

Nie mogę w pełni zrozumieć decyzji o dwukolorowym wykończeniu. Apple od lat słynęło z dbałości o minimalizm i jednolite bryły, a tym razem postawiło na projekt, który budzi skojarzenia raczej z chińskimi smartfonami, niż luksusowym gadżetem. Jasne, nowa konstrukcja ma sens praktyczny od strony termiki - aluminium lepiej odprowadza ciepło i pozwoliło Apple wcisnąć większy akumulator, ale w kwestii trwałości i odporności to niestety krok w tył względem tytanu z iPhone’a 16 Pro Max. Aluminiowa rama jest znacznie bardziej podatna na zarysowania i wgniecenia, a plecki wykonane w technologii Ceramic Shield 2, choć efektowne, szybko łapią mikrorysy (mam też wrażenie, że są "miękkie" i uginają się pod palcem). Do tego całość jest bardzo śliska. Bez etui bardzo łatwo o przypadkowe wyślizgnięcie z dłoni, a nowa, większa wyspa aparatów pogłębia problem rys, bo pokrowce już tak dobrze jej nie chronią, jak u poprzednika. Łatwiej ją zarysować i trudniej jest utrzymać ten telefon w totalnie nienagannym stanie. Poza tym, jest grubszy od 16 Pro Max i nieco gorzej wyważony (przechyla się bardziej w stronę aparatu, ale całościowo jest lżejszy).

Co jednak nie zmienia faktu, że 17 Pro Max w ręku sprawia wrażenie solidnego. Nowe zaokrąglenia krawędzi faktycznie poprawiają komfort trzymania, a w mojej ocenie jest wygodniej niż w „kanciastych” seriach 12-14 – jednak sam styl stał się bardziej użytkowy, niż premium, co nie przypadnie do gustu klientom typowo biznesowym (dla nich powstał iPhone Air). Testowany dziś iPhone 17 Pro Max traci nieco "poważny" charakter, który definiował poprzednie generacje. Wygląda teraz bardziej jak telefon dla influencera, niż biżuteria technologiczna, co wielu użytkownikom może odpowiadać, ale dla mnie to design mniej flagowy i mniej prestiżowy w odbiorze. Chociaż wiadomo, wszystko jest kwestią gustu i chętnie poczytam w komentarzach, jak Wy odbieracie ten wygląd. W poniższej galerii znajdziecie porównanie do czarnego 16 Pro Max.

Ekran w iPhonie 17 Pro Max to w dużej mierze powtórka z poprzednika. Apple pozostawiło ten sam panel Super Retina XDR OLED o przekątnej 6,9 cala, z identyczną rozdzielczością i zagęszczeniem pikseli (460 ppi) oraz adaptacyjnym odświeżaniem ProMotion 1–120 Hz. W praktyce więc jakość obrazu – ostrość, kontrast i nasycenie – pozostaje na tym samym, bardzo wysokim poziomie co w 16 Pro Max, ale trudno mówić o realnym skoku naprzód. Producent chwali się nową warstwą ochronną Ceramic Shield 2 i powłoką antyrefleksyjną, która ma poprawiać widoczność w słońcu, ale różnice są subtelne – w codziennym użytkowaniu ekran nadal potrafi odbijać światło, a poprawa czytelności w plenerze jest co najwyżej umiarkowana, mimo zauważalnie wyższej jasności w peaku (na papierze). W praktyce te różnice nie są duże, ale ekran w 17 Pro Max to nadal absolutny top wśród smartfonów w ogóle i trudno w szerszej perspektywie na cokolwiek narzekać.

Po dłuższym zastanowieniu uważam, że to najbardziej rozbudowany i dopracowany iPhone w historii serii Pro. Ma sens z punktu widzenia funkcjonalności i trwałości, ale stracił część elegancji i luksusowego sznytu, za który wielu pokochało starsze generacje. Jedni nazwą go „wreszcie nowym”, inni – „przekombinowanym”. Ja sam należę do tej drugiej grupy - doceniam zmiany praktyczne, ale wizualnie wolałem spójność i prestiż poprzedników. 

Użytkowanie, codzienność i do tego nowy iOS 26

iOS 26
resize icon

Nowy interfejs Liquid Glass to bez wątpienia największa wizualna zmiana w iOS od czasów iOS 7, ale też jedna z tych, które dzielą społeczność użytkowników. Apple postawiło na nowy język wizualny - z półprzezroczystymi panelami, miękkimi przejściami, efektami światła i nową, bardziej minimalistyczną typografią. Na pierwszy rzut oka system rzeczywiście wygląda bardziej świeżo, pojawia się więcej przestrzeni, lekkości i spójności między aplikacjami. Całość przypomina nowoczesne szkło z subtelnym efektem rozproszenia światła, co ma dawać wrażenie trójwymiarowości i głębi. To może się podobać.

Jednak nie wszyscy są zachwyceni. Jak zdążyłem zauważyć na wszelkich forach, ale też porozmawiać ze swoimi znajomymi, część z nich chwali nową estetykę za większą czytelność i porządek, ale inni wskazują, że Apple zatraciło charakter poprzednich wersji. Liquid Glass momentami bywa zbyt „przezroczysty” i kontrastowy, przez co trudniej skupić wzrok na treści, szczególnie w trybie jasnym. Nowe ikony i layouty aplikacji systemowych nie zawsze są bardziej intuicyjne - aparat to najlepszy przykład, bo choć wizualnie został uproszczony, stał się też mniej „profesjonalny” i mniej przejrzysty dla osób, które korzystają z zaawansowanych trybów (to przełączanie ich na dolnym pasku jest... o dziwo, irytujące). Brakuje też spójności między widokami niektórych narzędzi - nowa Galeria Zdjęć wygląda świetnie, ale sekcja edycji nadal ma stare komponenty, co potęguje wrażenie niedokończonego projektu. Zapewne zostanie to poprawione w kolejnych aktualizacjach.

Sam system wygląda efektownie, lecz nie sposób nie zauważyć, że Apple poświęciło nieco funkcjonalności na rzecz formy. Niektóre elementy są zbyt duże, przez co na mniejszych ekranach (jak w iPhone 17, o czym wspomnę podczas jego testów) pojawia się problem ze scrollowaniem i dostępem do przycisków. Zauważyłem też, że nowe animacje, choć płynne, potrafią powodować mikroprzycięcia lub chwilowe spowolnienia w intensywnym użytkowaniu, a półprzezroczystości mogą wpływać na wydajność w starszych modelach. Niekiedy też ekran mryga, a pewne opcje pojawiają się dopiero po chwili, co wyglądało mało estetycznie. Nie bez znaczenia jest też polaryzacja opinii dostępnych w sieci, które czytałem przez ostatnie tygodnie. Część użytkowników uważa, że Liquid Glass to krok w stronę nowoczesności i uporządkowanego minimalizmu, inni zaś piszą, że system stracił elegancję i „biznesową” powagę, która charakteryzowała iOS 18. Niektórzy porównują nowy wygląd do połączenia stylu Androida z macOS Sonoma, twierdząc, że Apple za bardzo poszło w kierunku efektów, a za mało w praktykę. Od strony użyteczności niektóre aplikacje zyskały, inne straciły, co jest niestety powszechnym problemem w przypadku nowych wersji systemu operacyjnego. Tutaj też dajcie znać w komentarzach, jak postrzegacie Liquid Glass.

Nowy system oferuje też kilka istotnych ulepszeń praktycznych. W ustawieniach dostępności pojawiła się funkcja „Wygładzania impulsów PWM”, zmniejszająca migotanie ekranu OLED przy niskiej jasności. Dla większości użytkowników to detal, ale osoby wrażliwe na PWM odczują realną poprawę komfortu wzrokowego. Rozbudowano również Centrum sterowania – teraz można dowolnie konfigurować panele i dodawać własne skróty oraz widgety. W aplikacji zdjęcia wprowadzono nową oś czasu i automatyczne grupowanie wydarzeń (np. podróże, rodzinne spotkania), a powiadomienia kontekstowe lepiej dopasowują treść do sytuacji użytkownika. Można też w szerszym zakresie modyfikować zegar na ekranie blokady, a także ustawić szklane, przezroczyste ikony. 

Przejdźmy do testów praktycznych

iPhone 17 Pro Max to prawdziwy potwór wydajności – zarówno w codziennym użytkowaniu, jak i w grach, gdzie jego moc wreszcie w pełni przekłada się na stabilność i powtarzalność wyników. W testach syntetycznych smartfon uzyskał 3702 punkty w teście single-core oraz 9729 punktów w multi-core, co czyni go jednym z najwydajniejszych urządzeń mobilnych na rynku (nie ma tu żadnego zaskoczenia). Równie imponująco wypada GPU - 45878 punktów w teście Metal, co potwierdza ogromny zapas mocy w grach i aplikacjach graficznych. W praktyce przekłada się to na płynne działanie nawet najbardziej wymagających tytułów, takich jak Resident Evil 4 Remake, Genshin Impact czy Call of Duty: Warzone Mobile, z utrzymaniem stabilnych klatek bez wyraźnych spadków. W zasadzie czego nie odpaliłem, to śmigało jak złoto, ten telefon do grania sprawdza się fenomenalnie. 

To efekt nie tylko potężnego układu A19 Pro, ale też nowego systemu chłodzenia z komorą parową, który znacząco ogranicza zjawisko throttlingu. W dłuższych sesjach obciążeniowych temperatura obudowy nie przekracza 40-42 stopni, a spadki wydajności nie sięgają więcej niż 10-12%, co stanowi zauważalną poprawę względem A18 Pro. W grach korzystających z API Metal 3 (jak Death Stranding czy No Man’s Sky) urządzenie utrzymuje wysoką, stabilną płynność bez efektu „pływania” klatek, który był bolączką wcześniejszych generacji. 

Na tle konkurencji z Androidem iPhone 17 Pro Max imponuje nie tylko surową mocą, ale też prędkością pamięci wewnętrznej. W testach Jazz Disk Bench Lite zanotował ~2940 MB/s odczytu sekwencyjnego i ~2660 MB/s zapisu, co stawia go w absolutnej czołówce urządzeń mobilnych - w codziennym użytkowaniu oznacza to błyskawiczne ładowanie gier, natychmiastowe otwieranie aplikacji i szybszy zapis plików ProRes. Dodatkowo pamięć RAM o pojemności 12 GB wreszcie pozwala iOS-owi na dłuższe utrzymywanie aplikacji w tle i płynniejsze przełączanie między zadaniami. W testach AnTuTu smartfon osiągnął 2520788 punktów, z czego aż 903480 przypada na GPU i 839708 na CPU – to jeden z najwyższych wyników w historii pomiarów, potwierdzający, że A19 Pro to bezdyskusyjny lider wydajności mobilnej 2025 roku.

Czas pracy na baterii, głośnik, haptyka, pozostałe funkcje i możliwości

Pod względem codziennego użytkowania iPhone 17 Pro Max kontynuuje to, z czego seria „Max” słynie od lat. Dostarcza stabilność, długą pracę na baterii i najlepszą haptykę w świecie smartfonów, a do tego dorzuca kilka subtelnych, ale odczuwalnych usprawnień. Zmieniona konstrukcja z większą przestrzenią wewnątrz pozwoliła Apple na zastosowanie pojemniejszego ogniwa i efektywniejszego systemu zarządzania energią, co w połączeniu z bardziej energooszczędnym układem A19 Pro i lepszym chłodzeniem realnie przekłada się na nieco dłuższy czas pracy względem iPhone’a 16 Pro Max – choć nie jest to przeskok rewolucyjny. W codziennym użytkowaniu – czyli z mieszanką sieci 5G, zdjęć, komunikatorów, Spotify, kilku sesji w grach i godziną wideo - telefon spokojnie wytrzymuje 7-8 godzin aktywnego ekranu, a w trybie mieszanym do 1,5 dnia. Wideo odtwarza przez ok. 38–39 godzin, co potwierdza wysoką efektywność nowego ogniwa. W grach i przy maksymalnym obciążeniu bateria potrafi zejść do 4–5 godzin, co i tak jest świetnym wynikiem jak na tak potężne podzespoły.

Sporą różnicę w codziennym komforcie wprowadza też nowe, szybsze ładowanie. Można powiedzieć, wreszcie! Z użyciem szybszej ładowarki o mocy co najmniej 40W i kabla USB-C 3.0, po 20 minutach mamy ok. 50% naładowania, a pełne ładowanie trwa ok. 1 godziny i 5 minut. Dla osób korzystających z MagSafe lub Qi2.2, ładowanie bezprzewodowe osiąga teraz do 25W, co jest zauważalnym przyspieszeniem względem poprzednich generacji. Wreszcie można więc szybciej „podładować się” w biegu, bez konieczności podpinania kabla na dłużej. Różnice względem poprzednika wynoszą jakieś pół godziny do przodu. Oczywiście, nadal dużo brakuje do najlepszych pod tym względem producentów (szczególnie z Chin), ale postrzegam to, jako krok w dobrą stronę. 

Jeśli chodzi o multimedia i dźwięk, iPhone 17 Pro Max nie zawodzi. Zestaw stereo z głośnikiem głównym i słuchawkowym oferuje bardzo czysty, szeroki i dynamiczny dźwięk, z dobrze zarysowanymi tonami wysokimi i przyjemnie dociążonym basem. W filmach, grach i muzyce scena dźwiękowa jest zaskakująco przestrzenna, a głośność wystarczająca nawet w hałaśliwym otoczeniu. W połączeniu z Dolby Atmos i adaptacyjnym przetwarzaniem przestrzennym całość robi naprawdę świetne wrażenie – pod tym względem iPhone pozostaje jednym z najlepszych urządzeń multimedialnych na rynku. Haptyka to natomiast poziom, do którego konkurencja wciąż nie potrafi doskoczyć. Taptic Engine w iPhonie 17 Pro Max jest nie tylko precyzyjny, ale też niesamowicie „mięsisty” - każde stuknięcie, przesunięcie czy interakcja w iOS 26 ma fizyczną głębię i charakter. W połączeniu z płynnymi animacjami systemu i nowym stylem Liquid Glass, korzystanie z telefonu jest po prostu satysfakcjonujące na poziomie sensorycznym.

Na uwagę zasługuje też jakość połączeń i łączności. Modem 5G (Qualcomm Snapdragon X80) i obsługa Wi-Fi 7, Bluetooth 6 oraz Thread sprawiają, że telefon łączy się błyskawicznie i stabilnie, zarówno z siecią, jak i z akcesoriami. Zasięg sieci komórkowej stoi na bardzo wysokim poziomie - w miejscach, gdzie wcześniejsze generacje miały problemy, 17 Pro Max utrzymuje stabilne połączenie bez utraty danych czy przerywania rozmów. Nowy układ N1 poprawia także AirDrop i Hotspot osobisty, czyniąc je bardziej responsywnymi i mniej podatnymi na zerwania. Całościowo telefon spisuje się lepiej od 16 Pro Max w takim codziennym użytkowaniu, oferując też szybsze i stabilniejsze działanie sieci. Postrzegam to jako spory plus.

Przycisk do kontroli kamery
resize icon

No i jeszcze odniosę się do tego przycisku do kontroli kamery. W teorii brzmi świetnie, ale w praktyce… nie do końca się sprawdza. Po pierwsze, przycisk leży w dość nietypowym miejscu – łatwo go przypadkiem wcisnąć przy trzymaniu telefonu w poziomie. Po drugie, gest otwierania kamery z ekranu blokady nadal okazuje się szybszy i bardziej naturalny. Po kilku tygodniach testów łapię się na tym, że niemal w ogóle z niego nie korzystam - odruchowo sięgam po dotykowe skróty. To rozwiązanie, które pewnie znalazło swoich fanów wśród osób często fotografujących i nagrywających zawodowo iPhonem, ale dla przeciętnego użytkownika pozostaje raczej dodatkiem bez realnego wpływu na wygodę. Popytałem kilka osób z mojego otoczenia, które mają nowe iPhone'y i niektórzy o tym przycisku kompletnie zapomnieli, inni w ogóle go nie używają, a tylko sprawdzili na samym początku i porzucili. Dajcie znać w komentarzach, czy z niego korzystacie i czy nie lepiej by było, żeby Apple kompletnie z niego zrezygnowało w przypadku iPhone 18. 

Aparat i jakość zdjęć - w końcu dostaliśmy lepszy obiektyw selfie i 3x 48 MP z tyłu

Rok 2025 przynosi dla mobilnej fotografii Apple największy postęp od czasu iPhone’a 14 Pro. W modelu iPhone 17 Pro Max wszystkie trzy tylne moduły mają teraz 48 Mpix – główny, ultraszeroki i nowy teleobiektyw na powiększonym sensorze. To kluczowa zmiana, bo po raz pierwszy każdy z aparatów dostarcza pełnoprawne zdjęcia z prawdziwym odwzorowaniem detali, a nie tylko z cyfrowego skalowania. Domyślnie iPhone zapisuje zdjęcia w rozdzielczości 24 Mpix ze wszystkich optycznych ogniskowych (0,5x/1x/4x). Dostępne w aplikacji aparatu "obiektywy" 2x i 4x to cropy ze środka sensora, co oznacza, że nie są sztucznie rozciągane. W praktyce efekty są niezwykle czyste, a zoom cyfrowy w zakresie do 8x wygląda całkiem nieźle (chociaż wyraźnie już traci na jakości względem czterokrotnego). 

Nowy teleobiektyw jest jedną z najbardziej odczuwalnych zmian w codziennym użytkowaniu. W świetle dziennym oferuje znacznie lepszą ostrość i kontrast niż poprzedni, pięciokrotny z iPhone’a 16 Pro Max. Sensor ma wyższą czułość, a stabilizacja i przetwarzanie są skuteczniejsze - to przekłada się na mniejszy szum i więcej detali przy gorszym świetle. Co ciekawe, tryb 8-krotny (czyli crop z 48 MP) jest naprawdę użyteczny – dzięki agresywnej stabilizacji podglądu można z powodzeniem kadrować ujęcia odpowiadające ogniskowej ~200 mm, i to z ręki, bez statywu. To jeden z tych elementów, które wcześniej były „na pokaz”, a teraz faktycznie mają sens w praktyce. Co mnie zaskoczyło, nawet 40-krotne zbliżenie (to jest teraz największe, mamy przeskok względem 25-krotnego z iPhone 16 Pro) wypada całkiem nieźle i nie traci aż tak wielu detali, jak przypuszczałem. Efekty zobaczycie w poniższej galerii. 

Przedni aparat wreszcie doczekał się znaczącej aktualizacji - teraz mamy 18 MP, większy sensor i kapitalną funkcję Center Stage. Ten ostatni element potrafi inteligentnie kadrować ujęcie w pionie i poziomie, co wprowadza większą swobodę w robieniu zdjęć z różnych perspektyw. Jakość selfie to teraz poziom realnego flagowca – z lepszą reprodukcją tonów skóry, większą szczegółowością i bardziej naturalnym HDR-em. Ponieważ matryca jest kwadratowa, niezależnie od tego, czy złapiemy telefon poziomo czy pionowo, zrobimy tak samo ładne, szerokie ujęcie. Dodatkowo telefon rozpoznaje, gdy więcej osób podejdzie do obiektywu, więc potrafi automatycznie rozszerzyć obraz. Co jednak ważne, funkcja działa tylko w trybie "zdjęcie". W trybie portretowym dalej jest ograniczona. 

iPhone 17 Pro Max kontynuuje tradycję Apple w dostarczaniu jednych z najbardziej przewidywalnych i zrównoważonych zdjęć na rynku. W świetle dziennym fotografie są po prostu znakomite – z bardzo szerokim zakresem dynamicznym, naturalnymi kolorami, świetnym balansem bieli i wysoką szczegółowością bez sztucznego wyostrzania. Niezależnie od wybranej ogniskowej, obraz zachowuje spójną kolorystykę i ekspozycję, co sprawia, że można swobodnie przełączać się między obiektywami bez efektu „skakania” temperatur barw. W trudniejszym świetle iPhone również radzi sobie bardzo dobrze - tryb nocny działa automatycznie i skutecznie łączy ekspozycje, oferując czyste, szczegółowe ujęcia bez agresywnego rozmycia faktur. Najlepsze efekty daje główny moduł (1x), natomiast nowy teleobiektyw jest zauważalnie bardziej użyteczny niż wcześniej – utrzymuje ostrość i detale nawet po zmroku, choć w głębokich cieniach nadal widać lekkie odszumianie. Dla większości użytkowników to aparat, który niemal zawsze „trafnie” ocenia scenę i dostarcza gotowe, bardzo dobrze wyglądające zdjęcia – bez potrzeby edycji i podkręcania. A to najważniejsze dla klienta. 

Apple po raz kolejny potwierdza, że nie ma sobie równych w świecie mobilnego wideo. Smartfon rejestruje obraz w 4K do 60 kl./s na wszystkich trzech obiektywach (i do 4K/120 kl./s z obiektywu głównego), pozwalając na płynne przełączanie między nimi bez zauważalnych skoków ekspozycji czy kolorów, a to wciąż rzadkość nawet wśród flagowców z Androidem. Nowe tryby profesjonalne, takie jak Apple Log 2, ProRes RAW czy Genlock, czynią z iPhone’a pełnoprawne narzędzie dla filmowców – idealne zarówno do vlogów, jak i zaawansowanych produkcji, w których liczy się elastyczność i kontrola w postprodukcji. Nie mam żadnych uwag do wideo, stabilizacja jest znakomita, ujęcia piękne, pod tym względem Apple od lat dominuje na rynku i nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek mógł do tej jakości dorównać. 

Nowością jest Dual Capture, czyli możliwość jednoczesnego nagrywania z kamer przedniej i tylnej (tak, to było w Androidzie już od lat). Tryb działa stabilnie i oferuje ciekawe efekty narracyjne, choć warto wiedzieć, że podgląd z przedniej kamery jest dodany na stałe do pliku i nie można go edytować. Action Mode dalej zapewnia najlepsze ujęcia z ręki w ruchu, bijąc konkurencję pod względem płynności i zachowania detali. W efekcie iPhone 17 Pro Max to najbardziej wszechstronny smartfon do wideo, który bez problemu zastąpi niejedną kamerę w codziennej pracy twórcy. 

Apple iPhone 17 Pro Max to ewolucja, ale czy warto na niego przeskoczyć? 

Apple iPhone 17 Pro Max to niewątpliwie sprzęt dojrzały - nie rewolucja, ale pozytywny krok w stronę dopracowania tego, co w iPhone’ach było już świetne. Jeśli wciąż używasz 13 Pro Max czy 14 Pro Max, przesiadka będzie odczuwalna niemal pod każdym względem. Znacznie lepszy obiektyw tele, ładniejsze wideo, lepsza stabilność i wydajność, która nie dławi się w cięższych zadaniach. Jeśli natomiast jesteś właścicielem 16 Pro Max, to decyzja zależy od Twoich priorytetów. Jeśli robisz zdjęcia/filmy, lubisz teleobiektyw i zbliżenia, a do tego często wykorzystujesz aparat, to nowy model ma realne atuty, które mogą usprawiedliwić zmianę. Jeśli jednak korzystasz głównie z telefonu do codziennych aplikacji, to różnice nie będą zbyt widoczne. Dla użytkowników flagowców na Androidzie muszę przyznać, że iPhone 17 Pro Max oferuje unikalną kombinację systemu, optymalizacji i ekosystemu Apple i tutaj może być warto na niego przeskoczyć, jeśli szukasz najwyższej jakości codziennych zdjęć, fantastycznego wideo i niezawodnej kultury pracy. Dalej jednak Android pozwala na dużo większą otwartość i swobodę personalizacji czy modyfikacji. 

Atuty

  • Świetna jakość zdjęć i wideo – trzy 48-megapikselowe aparaty zapewniają znakomitą spójność kolorów i detali, a wideo z Log 2, ProRes RAW i Genlockiem pozostaje bezkonkurencyjne w świecie mobilnym
  • Nowy teleobiektyw jest wyraźnie lepszy od poprzedniego, bardziej praktyczny na co dzień i skuteczniejszy w trudnym świetle, z użytecznym zoomem jakości optycznej
  • Wydajność i kultura pracy - A19 Pro z komorą parową utrzymuje stabilne osiągi nawet w grach i montażu wideo, throttling wreszcie pod kontrolą
  • Ekran OLED to nadal znakomity panel 120 Hz z wyższą czytelnością w słońcu i perfekcyjną płynnością animacji
  • Nowy design i ergonomia, inne wyważenie, nieco lżejszy od 16 Pro Max
  • Szybsze ładowanie i dłuższy czas pracy, czyli do 50% w około 20 minut i realnie lepsza wydajność energetyczna
  • iOS 26 z Liquid Glass – nowoczesny wygląd, nowe funkcje fotograficzne i wideo, płynne animacje i większa spójność wizualna
  • Najlepsza haptyka i głośniki w swojej klasie – feedback dotykowy i dźwięk stereo to nadal wzór wśród smartfonów

Wady

  • Cena, chociaż dostajemy więcej pamięci za te same pieniądze, to wciąż trzeba wydać blisko 6000 zł za najtańszy wariant
  • Aluminiowa obudowa – mniej odporna na zarysowania niż tytan, bardzo śliska i wymagająca etui od pierwszego użycia
  • iOS 26 wciąż z błędami – drobne freezy, problemy z miniaturami i momentami niestabilny aparat czy poszczególne aplikacje
  • Nowa aplikacja Aparat w iOS26 jest mniej „profesjonalna” wizualnie, część ustawień ukryto głębiej niż wcześniej i dla niektórych trudniej się odnaleźć
  • Brak dużych zmian w ekranie – parametry na papierze są niemal identyczne jak w 16 Pro Max, różnice głównie kosmetyczne (ale to nadal super wyświetlacz)
  • Przycisk kamery to ciekawy pomysł, ale w praktyce mało użyteczny i łatwy do pominięcia
  • Odszumianie w trybie nocnym – w ciemnych scenach wciąż widoczne wygładzanie detali

iPhone 17 Pro Max to dopracowana ewolucja – sprzęt, który nie wprowadza rewolucji, ale niemal w każdym aspekcie robi coś lepiej. Jest stabilniejszy, chłodniejszy, bardziej konsekwentny fotograficznie i wygodniejszy w użytkowaniu. To idealny wybór dla twórców foto/wideo i fanów najwyższej kultury pracy. Jednak dla posiadaczy 15 lub 16 Pro Max przesiadka nie jest obowiązkowa – zyskają głównie entuzjaści fotografii i ci, którzy chcą najnowszego designu. Świetny, kompletny flagowiec – ale za wysoką cenę i z kilkoma drobnymi potknięciami po drodze.

8,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper