
EA Sports FC 26 - recenzja i opinia o grze [PS5, XSX/S, PC, Switch, Switch 2]. Zmiany dyktowane przez graczy
Od pierwszego kontaktu z EA Sports FC 26 miałem nadzieję, że tym razem EA naprawdę posłucha graczy - że nie będzie tylko marketingowego szumu i nowych skórek, ale że faktycznie rozwiążą to, co w FC 25 doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Grałem w betę i w redakcji i na Gamescomie, widziałem zapowiedzi, a teraz, po wielu godzinach zabawy na PS5 Pro, dostrzegam, że coś drgnęło. Nie wszystko jest idealne, ale nie mogę napisać, że to tylko „kolejna FIFA z nowym numerkiem”. Na szczęście.
Dlaczego wielu graczy odpuściło EA FC 25 po kilku miesiącach od premiery? Przede wszystkim przez kompletny chaos w balansie rozgrywki. Po premierze łatki albo przesadzały w jedną stronę, albo poprawiały nie to, co trzeba - obrona raz bywała zbyt dominująca, raz całkowicie pasywna, a dziury w systemie defensywnym wykorzystywał każdy przeciwnik. Do tego drybling i zwody, które w poprzednich odsłonach dawały sporo frajdy, tutaj traciły sens przez kiepskie timingi, źle spięte animacje i ospałe reakcje obrońców. Gracze szybko zauważyli, że kreatywna gra praktycznie się nie opłaca, a zamiast techniki liczył się tylko sprint i schemat.
Na to wszystko nałożyła się imponująca liczba błędów i frustracji. Sztuczna inteligencja partnerów często stała jak wmurowana, nie wykonywała podań na dobieg, nie wybiegała na wolne przestrzenie, a co gorsza, niekiedy sztuczna inteligencja potrafiła zepsuć nawet najprostsze akcje. Bramkarze bywali dziurawi jak sito, albo wypuszczali piłkę wprost pod nogi napastnika. Do tego dochodziły lagi i problemy z działaniem sieci. Oj no cała litania problemów, aż niewiarygodne, w jakim stanie finalnie była ta gra. Nic dziwnego, że FC 25 szybko dorobiło się łatki „najgorszej odsłony w historii”. Trudno było to przebić, ale na szczęście EA nie ma takich ambicji. Poszli w drugą stronę, w kierunku jakości i dostarczyli bardzo sensowną mieszankę.




Co najbardziej rzuca się w oczy od pierwszych minut?

Najbardziej znaczącą nowością w EA Sports FC 26 jest podział rozgrywki na dwa odrębne style. Tryb autentyczny jest bliższy realnej piłce - tempo jest wyraźnie wolniejsze, zawodnicy szybciej się męczą, a pojedynki fizyczne mają realny ciężar. Tutaj akcje buduje się cierpliwie, z namysłem, a każdy błąd w rozegraniu może kosztować stratę bramki. Z kolei tryb zręcznościowy, podobnie jak w poprzednich latach, stawia na dynamikę i błyskawiczne reakcje - piłka krąży po boisku w tempie znanym z dawnych edycji FIFY, a gracz ma większą kontrolę nad wydarzeniami i mniejsze wsparcie ze strony AI. To nie kosmetyczne zmiany w suwakach, lecz zupełnie inne podejście do tempa meczu i zachowań piłkarzy. Może i niektórzy z Was twierdzą, że da się to wszystko poprzestawiać suwakami, ale po pierwsze - niewiele znam osób, które faktycznie się nimi bawiły, a po drugie, sporo jest tutaj zmian wykraczających poza te suwaki. Uważam, że wreszcie więc dwie odmienne społeczności, czyli fani symulacji i miłośnicy szybkiej, sieciowej zabawy, dostały grę skrojoną pod własne oczekiwania.
Tryb kariery został trochę rozbudowany i dopieszczony




To, co najbardziej rzuca mi się w oczy w EA FC 26, to jeszcze mocniej zaznaczony indywidualizm gwiazd. System PlayStyles i Archetypy sprawiają, że zawodnicy wreszcie zaczynają grać tak, jak ich kojarzymy z prawdziwych boisk. I nie chodzi tu o to, że w menu ktoś ma dopisane „Magician” czy „Enforcer”, tylko o to, że faktycznie czuć to w trakcie meczu. Rośli stoperzy poruszają się ciężko, długimi krokami, jakby każdy zwrot wymagał od nich sporego wysiłku. Snajperzy o sylwetce Haalanda taranują obrońców (a ten jegomość robi to jeszcze z charakterystycznym dla siebie pochyleniem), co od razu budzi skojarzenia z realnym boiskowym obrazkiem. Z kolei technicy - czy to skrzydłowi, czy pomocnicy - prowadzą piłkę znacznie drobniejszymi, krótszymi ruchami, dużo ciaśniej przy nodze, od razu zdradzając sposób, w jaki można ich wykorzystać w akcji.
Dzięki temu gra zaczyna przypominać prawdziwe spotkanie, a postacie nie są już tak często skopiowane od siebie. Złapałem się na tym, że zacząłem kalkulować, czy warto podać do silnego napastnika, który przytrzyma piłkę plecami do bramki i poczeka na wsparcie, czy może lepiej spróbować zejść do dryblingu dynamicznym skrzydłowym, licząc na jego zwrotność. To są decyzje, które podejmujesz w locie i które wynikają nie z tego, że gra Ci to każe, ale z tego, że faktycznie czujesz różnicę między zawodnikami. Dla mnie to jedna z tych zmian, które nie rzucają się w oczy w trailerach, ale robią ogromną robotę, kiedy rozegrasz kilkadziesiąt meczów i zaczynasz rozumieć, jak duże znaczenie maja poszczególni piłkarze. Co ciekawe, działa to także na bramkarzy.
Zachowanie bramkarzy aż nadto realistyczne

Od razu zauważyłem, że w końcu zaczęli zachowywać się jak prawdziwi. W Manchesterze United grałem takim jegomościem zwanym Andre Onana. Niestety w prawdziwym świecie miał on tendencje do popełniania absurdalnych błędów, czy wypluwania piłek przed siebie. Nie uwierzycie, ale tutaj jest dokładnie tak samo. Ten zawodnik jest wręcz perfekcyjnie dopracowany, grając w podobnie beznadziejny sposób, co w rzeczywistości. Co lepsze, to nie jest standardowa praktyka, bo bramkarze innych drużyn w bardzo wielu sytuacjach zachowywali się lepiej. Cieszy mnie takie przywiązanie do detali, po kilku meczach odstawiłem go na wieki wieków. Ale mówiąc już ogólnie o bramkarzach, w poprzednich odsłonach mieliśmy do czynienia z groteską - albo stali jak słupy soli, przepuszczając łatwe strzały, albo nagle zamieniali się w superbohaterów z refleksem godnym Neo z Matrixa. Teraz wreszcie zostało to lepiej zbalansowane. Bramkarze dobrze się ustawiają, skracają kąt, wychodzą do strzału i co ważne - dużo częściej wybijają piłkę do boku, zamiast odbijać ją pod nogi przeciwnika. Najbardziej doceniłem to w trybie autentycznym, gdzie interwencje przy sytuacjach sam na sam wyglądają bardzo sensownie i czym lepszy bramkarz, tym większa szansa, że sobie poradzi. Po latach irytacji w końcu mam poczucie, że golkiper naprawdę broni mojego wyniku.
Podobnie jest z defensywą, a piłkarze nie grają przeciwko mnie. Najlepszym przykładem są przechwyty po wślizgach, które w końcu nagradzają dobrze wyczucie momentu. Do tej pory bywało tak, że nawet jeśli idealnie trafiłeś wślizg, piłka cudownie zostawała przy rywalu, bo animacja nie przewidywała innego rozwiązania. W EA FC 26, jeśli odbiór nastąpi w odpowiednim momencie, piłka jest twoja. EA otwarcie przyznało, że pozwoliło sobie na takie rozwiązanie, żeby efekt był sprawiedliwy dla gracza i faktycznie to działa. Do tego dochodzi dużo lepsze zachowanie obrońców w polu karnym. Zamiast przypadkowych podań do przeciwnika widzisz w końcu dalekie wybicia czy nawet desperackie wykopania w aut. Jest tego więcej niż w poprzedniej części i często się sprawdza. Dzięki temu ofensywa nie ma już takiej przewagi systemowej, jaką pamiętam z FC 25, a każda akcja wymaga większej cierpliwości i kombinowania.

Na plus zapisuję też zmiany w ofensywie, bo i tu jest bardziej naturalnie. Gra z pierwszej piłki nabrała tempa - krótkie podania „na raz” łatwiej wchodzą i da się je skleić w sensowną kombinację, która faktycznie otwiera obronę. Bardzo dobrze, że wróciły płaskie strzały na podwójne wciśnięcie, bo dodają meczu intensywności i czasami pozwalają zaskoczyć bramkarza. Również gra w powietrzu została podrasowana. Dośrodkowania i główki znów mają sens (chociaż udane trafiają się rzadziej). W trybie autentycznym da się poczuć różnicę między typowym słabszym piłkarzem, a kimś, kto jest faktycznie dobry w dośrodkowaniach. Drybling natomiast został przycięty, co nie za bardzo trafiło w mój gust. Nie ma już przesadnych tańców na analogu. Teraz liczy się dobry moment, zmiana kierunku i praca ciałem, bo obrońcy szybciej doskakują i odcinają ścieżki. To nie jest już zabawa w sztuczki, tylko bardziej wyważona walka o każdy metr boiska. Trafią się pewnie wymiatacze, którzy i tak będą robili niesamowite dryblingi, ale nie idzie to już tak łatwo, jak w poprzedniej odsłonie.
Zależności w trybie kariery są bardzo rozbudowane, a budowa zawodnika od podstaw sprawia sporo radości




Na pierwszy rzut oka EA FC 26 wydaje się podobne do poprzednika, ale kiedy spędzi się z nim więcej czasu, widać masę szczegółowych poprawek. To właśnie te drobiazgi nadają całości spójności i sprawiają, że mecze są bardziej czytelne i naturalne. Pod nazwą każdego zawodnika pojawiły się wskaźniki pokazujące mocniejszą nogę i gwiazdki sztuczek, co pozwala szybciej podejmować decyzje bez nurkowania w menu. Podania „na raz” działają teraz "od strzała" - liczy się ostatnia chwila wciśnięcia przycisku, więc piłka leci tak, jakbyś ją naprawdę trącił w biegu. Stałe fragmenty gry też dostały nowe życie - aż osiem przydziałów wykonawców, w tym osobni wrzucający z prawej i lewej strony. Nawet system kolizji został lekko „rozluźniony”, żeby uczciwie nagradzać dobrze wyczute odbiory. Całość dopełnia prezentacja. Dostajemy nowe ujęcia stadionów, lepiej zbalansowane światło, poprawione intro i outro meczów oraz możliwość mieszania duetów komentatorskich – przykładowo Derek Rae z Sue Smith. To wszystko nie brzmi jak rewolucja, ale w praktyce naprawdę zmienia odbiór zabawy.
Ultimate Team w EA FC 26 przeszedł jedne z największych zmian w historii trybu i od razu widać, że EA stara się złagodzić najbardziej frustrujące elementy znane z poprzednich odsłon. Przede wszystkim zmieniła się filozofia przyznawania nagród - nawet jeśli przegrasz, możesz coś zyskać dzięki nowym wyzwaniom w trakcie meczu, tzw. Bounties (np. pierwszy gol, zachowanie czystego konta). Do tego pojawiły się Gauntlety, krótkie serie pięciu spotkań, które wymuszają rotację składu i sprawiają, że szeroka ławka wreszcie ma realne znaczenie. Rivals i FUT Champions przeszły restrukturyzację - zniknęły irytujące playoffy, a system progresji dywizji ma teraz miękkie punkty do odhaczenia, więc trudniej spaść niżej po kilku słabszych meczach. Dodano także turnieje sezonowe i wydarzenia na żywo, które działają w tle przez cały rok i nadają FUT więcej ciągłości, a nie tylko cykliczne grindy.
Całość uzupełnia kosmetyka - odświeżone karty, nowe animacje otwierania paczek i lepsza integracja z aplikacją mobilną, co jeszcze bardziej podkreśla, że FUT ma być nie tylko trybem sieciowym, ale wręcz osobną grą w grze. Gauntlety z kolei wymuszają rotację składu, bo trzeba korzystać z szerszej ławki, zamiast klepać mecze tymi samymi jedenastoma kartami.

Dla mnie jednak niezrozumiała jest jedna rzecz. Kontrowersje budzi sposób, w jaki EA zdecydowało się wprowadzić kobiety do gry. Integracja jest pełna, czyli kobiety pojawiają się nie tylko w żeńskich rozgrywkach, ale także jako menedżerowie męskich drużyn, sędziowie prowadzący mecze czy nawet postacie towarzyszące w scenkach z szatni i na boiskach treningowych. W trybie kariery można spotkać je również w rolach agentek, które odgrywają kluczowe funkcje w fabularnych wątkach. Z jednej strony to rozszerzenie reprezentacji i próba pokazania piłki nożnej jako sportu globalnego i inkluzywnego. Z drugiej jednak - w kontekście męskich lig i realiów zawodowych - wygląda to sztucznie i wybija z immersji, bo na prawdziwych stadionach takie sytuacje wciąż należą do rzadkości. Nie jestem fanem takiego podejścia.
Tryb kariery w EA Sports FC 26 faktycznie doczekał się kilku solidnych usprawnień, które widać od razu po wejściu do menu. Pierwsza rzecz to cele meczowe - znane już z wcześniejszych odsłon, ale teraz bardziej rozbudowane i czytelniejsze. Możemy ustawiać sobie wyzwania indywidualne (np. podnieść średnią ocenę do 7,5 czy wykonać określoną liczbę dryblingów), a ich realizacja wpływa na opinię menedżera i status w drużynie. Dzięki temu szybciej przebijamy się z ławki do pierwszego składu, a także zyskujemy szacunek zespołu. Wciąż możemy wybrać, czy gramy tylko własnym zawodnikiem, czy przejmujemy kontrolę nad całym zespołem - ale decyzje taktyczne i zmiany pozostają w gestii trenera.

Oprawa kariery jest też bardziej angażująca - widać rozbudowane elementy społecznościowe (posty w stylu social mediów, reakcje kibiców i trenerów), a także system decyzji poza boiskiem. Możemy inwestować pieniądze w drobiazgi, które wpływają na osobowość piłkarza - kupić bieżnię, kurs tańca czy nawet basen do domu. To drobnostki, ale nadają trybowi więcej charakteru i poczucia progresu. Są też wyzwania tygodniowe inspirowane prawdziwymi wydarzeniami piłkarskimi, co dodaje dynamiki całemu sezonowi. Jednocześnie agent wciąż pozostaje dość bierny - nie podrzuca wielu opcji rozwoju czy transferowych ofert (chociaż na tym się skupia, mam wrażenie), a sam rozwój postaci, choć bardziej przejrzysty (archetypy, specjalizacje), nadal jest zbyt liniowy i nie daje takiej satysfakcji, jak mógłby faktycznie. Mimo, że rozgrywanie meczy podnosi nasz poziom, to dzieje się to zbyt rzadko i nadal sami musimy inwestować punkty w rozwój zawodnika.
Graficznie jest całkiem nieźle, chociaż... nie idealnie
EA Sports FC 26 nie robi może gigantycznego skoku wizualnego względem poprzedniej odsłony, ale różnicę widać w detalach. Modele piłkarzy są lepiej odwzorowane, bardziej naturalnie poruszają się po murawie, a animacje kontaktów bark w bark czy walki o górne piłki wyglądają zdecydowanie płynniej. Szczególnie w trybie autentycznym widać, że tempo meczu idzie w parze z bardziej realistycznymi ruchami - zwolnienia, przyspieszenia, balans ciała są mniej sztywne niż w FC 25. Na plus trzeba też zapisać mimikę i charakterystyczne gesty gwiazd - choćby taki Harry Maguire stawiający swoje ciężkie kroki wygląda jak żywy. Stadiony mają bogatsze tła, lepsze oświetlenie i bardziej stonowaną kolorystykę, co nadaje spotkaniom telewizyjnego klimatu. To wciąż nie jest rewolucja graficzna, ale połączenie nowych animacji i subtelnych zmian w prezentacji sprawia, że całość ogląda się przyjemniej.
Graficznie nie ma może rewolucji, ale na grę przyjemnie się patrzy




Pod kątem dźwięku EA Sports FC 26 wypada naprawdę nieźle - oprawa audio została odświeżona, a stadionowe przyśpiewki i reakcje kibiców są bardziej zróżnicowane i potrafią budować napięcie w kluczowych momentach meczu. Ścieżka dźwiękowa tradycyjnie łączy mainstreamowe hity z mniej oczywistymi kawałkami, co dobrze sprawdza się w menu i nadaje całości energii. Komentatorzy, szczególnie w nowych duetach, brzmią świeżo i naturalniej, choć wciąż zdarzają się powtórki znanych tekstów. Trybów jest sporo - od przebudowanego Ultimate Team, przez Karierę, po Kluby, sezony, wyzwania, mistrzostwa, tryb Ligi Mistrzów czy mecze towarzyskie - każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety wrażenia psują dziwne ograniczenia techniczne, choćby menu działające tylko w 30 klatkach na sekundę i to nawet na PlayStation 5 Pro. Przy tak mocnym sprzęcie wygląda to kuriozalnie i zupełnie nie pasuje do reszty zabawy, nie rozumiem, dlaczego EA tego nie zmieni (na PC działa szybciej i lepiej).
Czy warto kupić najnowszą odsłonę? Właściwie i tak nie ma godnej konkurencji
EA Sports FC 26 to krok we właściwym kierunku i gra, w której widać, że EA naprawdę posłuchało graczy po rozczarowującym FC 25. Rozdzielenie trybów zabawy wreszcie porządkuje oczekiwania dwóch różnych społeczności, a poprawki w zachowaniach bramkarzy, obrony i w ogólnej płynności rozgrywki sprawiają, że mecze są bardziej satysfakcjonujące. Nie wszystko jest idealne - nadal zdarzają się spadki płynności, balans między ofensywą, a defensywą bywa chwiejny, a niektóre decyzje (np. pełna integracja kobiet w męskich rozgrywkach) mogą wyglądać sztucznie. Mimo to całość prezentuje się solidnie, a ogrom zmian w FUT, Karierze i Klubach daje fanom masę powodów, żeby wrócić do gry. To wciąż ten sam fundament, ale wreszcie dużo lepiej dopracowany i rozwijany na bazie feedbacku społeczności. Gra wychodzi już 26 września w edycji standardowej na wszystkich platformach (szkoda, że na Switchu 2 jest nadal 30 klatek na sekundę) i to dobry moment, by sprawdzić ją w ramach wersji próbnej za sprawą usługi EA Play.
Dajcie znać w komentarzach, co jeszcze chcecie wiedzieć o EA Sports FC 26. Będę tu regularnie zaglądać i odpowiadać na pytania, bo być może kilka trafi się takich, których w powyższej recenzji nie poruszyłem.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do EA Sports FC 26.
Ocena - recenzja gry EA Sports FC 26
Atuty
- Rozdzielenie stylów gry - autentyczny i zręcznościowy - to ogromny krok. Każdy może wybrać to, co mu odpowiada, nie ma już kompromisu, który drażnił część graczy. Szkoda, że tryb autentyczny nie działa online
- Poprawiono grę bramkarzy, są teraz lepiej ustawieni, mniej “wypluwają” piłki, mają lepsze reakcje przy strzałach z dystansu. Jest też poprawa w bronieniu sytuacji sam na sam
- Obrona lepiej reaguje, częściej blokuje strzały, a jeśli wślizg zostanie dobrze wykonany, wówczas obrońca może łatwo przejąć piłkę. Granie obroną wreszcie ma sens
- Dribbling i ruch piłkarzy wypadają bardziej responsywnie, wielu zawodników ma teraz lepsze przyjęcie piłki, mniejsze opóźnienia, bardziej naturalne animacje (ale co fajne, tam gdzie trzeba, tam piłka odskakuje)
- Lepsze podania z różnych kątów, płynniejsze pierwsze kontakty z piłką, dośrodkowania są teraz bardziej użyteczne
- Gwiazdy i indywidualność zawodników bardziej widoczna - ruchy, prowadzenie piłki, zachowanie fizyczne. To nie tyle ozdoba, co element gry, który wpływa na to, jak rozgrywasz mecze
- Tryby dodatkowe, ulepszony tryb kariery, wyzwania online/tygodniowe, nowe wyzwania w UT, Archetypy i PlayStyles zwiększają atrakcyjność zabawy
Wady
- Obrona nadal nie jest w pełni dopracowana - raz zamyka się zbyt mocno i blokuje każde dojście do pola karnego, a innym razem reaguje przesadnie agresywnie albo wręcz ospale, bez szansy na szybki powrót do akcji
- Drybling, choć ciaśniejszy, stracił trochę głębi - jeśli nie trafisz z timingiem, trudno wykorzystać technikę zawodnika w sposób naprawdę efektowny
- Strzały techniczne i inne efektowne uderzenia zostały za bardzo zbalansowane - często brakuje im satysfakcji i „efektu wow”.
- AI partnerów wciąż potrafi irytować - blokują podania, źle ustawiają się w ofensywie i wybierają dziwne ścieżki biegu, co rozbija płynność akcji. Niby jest jakaś poprawa przy budowie akcji przed polem karnym i na wysokości 11 metrów, ale głębiej osadzeni zawodnicy potrafią się pogubić
- W trybie online pojawiają się lagi i spadki płynności, szczególnie podczas powtórek i przerywników - ale to może być wina wczesnej wersji gry i zapewne ten błąd zostanie szybko wyeliminowany
- Balans ofensywy i defensywy wciąż bywa zachwiany - proste schematy ataku potrafią rozjechać obronę, a mecze kończą się przesadnie wysokimi wynikami
EA Sports FC 26 to krok w dobrą stronę. Powstała piłka, która faktycznie stara się zaspokoić potrzeby dwóch różnych grup odbiorców. W mojej ocenie dobrym zwrotem akcji jest podział na tryb autentyczny i zręcznościowy, co działa zaskakująco dobrze, a poprawione zachowania bramkarzy, bardziej inteligentna obrona (chociaż z problemami) i mocniej zaznaczona indywidualność gwiazd sprawiają, że sama rozgrywka potrafi wciągnąć na długie godziny. Jednocześnie sporo tu jeszcze do poprawy - drybling bywa zbyt uproszczony, wykończenie akcji nie daje już tej samej frajdy, a AI partnerów wciąż potrafi wyprowadzić z równowagi. Do tego dochodzą problemy techniczne i zbyt wysokie rezultaty, które odbierają część realizmu. Mimo wszystko to solidny krok naprzód względem EA Sports FC 25 i sygnał, że EA wreszcie zaczęło słuchać graczy.
Przeczytaj również






Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych