Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji - recenzja DLC. Poprzeczka nie była ustawiona wysoko

Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji - recenzja DLC [PS5, XSX|S, PC]. Poprzeczka nie była ustawiona wysoko

Mateusz Wróbel | Dzisiaj, 13:00

Dodatek Szpony Awaji do Assassin’s Creed Shadows od początku budził spore oczekiwania - przede wszystkim dlatego, że miał być bezpośrednią kontynuacją losów dwójki bohaterów z podstawki, a więc shinobi Naoe i samuraja Yasuke. Sprawdźcie naszą recenzję rzeczonego DLC.

W ekspansji trafiamy na malowniczą, a jednocześnie pełną zagrożeń wyspę Awaji. To właśnie tam oboje bohaterowie muszą zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, które nie tylko rozwijają ich indywidualne wątki, ale również jeszcze mocniej splatają ich losy z odwiecznym konfliktem pomiędzy Asasynami a Templariuszami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Narracja ponownie została podzielona na dwie osie. Wątek Naoe koncentruje się na poszukiwaniu ostatniej, legendarnej regalii, czyli dla japońskiej kultury - świętego artefaktu. Z kolei Yasuke otrzymuje szansę, by zgłębić wiedzę na temat templariuszowskich machinacji i odsłonić kulisy intryg, które zagrażają całemu regionowi.

W założeniu twórców Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji miały być w głównej mierze zakończeniem podstawowej gry a zamknięciem rozdziałów protagonistów z podstawki na dobre, jak i okazją do zaprezentowania nowych mechanik i wyzwań. Pytanie tylko - czy Ubisoft sprostał tym ambitnym celom?

Nowy wątek, nowi wrogowie

Assassin's Creed Shadows nowości
resize icon

I tak, i nie. Opisywany Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji trwa tak naprawdę od 4 do 6 godzin rozgrywki, w zależności od tego, czy zainteresujemy się także dwoma misjami pobocznymi i kilkoma aktywnościami opcjonalnymi. Po dotarciu na tytułową wyspę zajmujemy się najpierw wątkiem Naoe, który dość szybko nabiera tempa, a potem bardziej skupiamy się na współpracy z Yasuke i ważną dla głównej bohaterki postacią.

Po dość konkretnym wprowadzeniu, w którym główną rolę odgrywają obie grywalne postacie (a także mini-gra 2D), otrzymujemy znaną formułę zabijania celów. W zakładce w menu otrzymujemy nowe koło ukazujące grupę, z którą musimy się zmierzyć, a następnie eliminujemy ważnych dla przywódczyni Awaji podopiecznych, aby osłabić jej wpływy i finalnie zakończyć dodatek. Nie ma tutaj nic skomplikowanego.

Co jednak może się podobać w Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji to fakt, że spora część misji jest dość różnorodna. Nie wszystko skupia się na infiltrowaniu obozów czy zamków wrogów, ale często także na skradaniu - szczególnie walka z jednym bossem wymaga używania skupienia i bardzo szybkich uników, bo jeśli tego nie zrobimy, otrzymamy krytyczny strzał z pistoletu. Inne starcie natomiast rzuca nas do miejsca, gdzie znajdziemy nawet 6-8 kapitanów do ubicia (jeśli wcześniej nie osłabiliśmy dowódcę, pozbywając się jego podwładnych). Są to ciekawe wyzwania.

Współpraca odgrywą ważną rolę w Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji

Assassin's Creed Shadows - Szpony Awaji key art launch
resize icon

Spora część zadań zmusza nas także do obserwowania współpracy między Naoe i Yasuke. Bohaterowie często wybierają się na misje wspólnie, dzięki czemu możemy przypatrywać się, w którą stronę zmierza ich relacja. Do tego fani skradania, jak i otwartej walki, będą zadowoleni, bo mamy i to, i to w wielu momentach fabularnych. W tych bardziej spokojnych manualnie wybieramy, kim chcemy akurat grać.

Same postacie zaprojektowane na potrzeby recenzowanego Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji nie robią większego wrażenia. Ich historie są krótkie, tak jak oponentów w podstawce, więc ciężko się tutaj z nimi zżyć i życzyć im dobrze/źle, skoro jedyne, na co zwracamy uwagę, to kilka notatek i może 3-4 filmiki przerywnikowe z udziałem każdego z wrogów. To samo tyczy się sojuszników. Zabić/pomóc i zapomnieć.

Tereny w opisywanym Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji są dość podobne do tych z innych obszarów Japonii. Często zawiesimy oko na morzu, piaskach, latarniach czy mniejszych osadach wydobywających np. sól, ale nie ma tu nic szczególnego, aby robiło przeogromne wrażenie. Może minimalnie rozbudowano chramy (w których się modlimy).

Mała wyspa i jak na Assassin's Creed, mało zawartości

Assassin's Creed Shadows
resize icon

W kontekście nowości bardzo podobały mi się losowe ataki na bohaterów, gdy ci podążali głównymi ścieżkami. Dopóki nie wyeliminujemy jednego z watażków głównej przeciwniczki, ninja będą wypuszczać bomby dymne i atakować nas znienacka, co wymusza albo walkę, albo szybką ucieczkę. W trakcie eksploracji często też wpadamy do zamglonych miejsc lub tych ze sporymi porywami wiatru (mocniejszymi niż te znane z podstawki), więc jest to smaczny efekt graficzny.

W recenzowanym Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji znajdziemy też całkowicie nową broń Bo, przypominającą zabójczy kijek. Wraz z nim otrzymujemy aż trzy postawy (normalną, niską, wysoką), dzięki czemu możemy manewrować wrogów, przewracać ich i po prostu zaskakiwać, dzięki czemu walka jest szybsza i przyjemniejsza dla oka.

Deweloperzy zadbali także o nową aktywność sumi-e (których jest zaledwie kilka na całej wyspie), gdzie po zatrzymaniu się w odpowiednim miejscu możemy namalować obiekt lub inny element. Niemniej sama wyspa Awaji nie ma za dużo aktywności pobocznej. Może dwie świątynie, gdzie znajdziemy notatki, ze cztery chramy oraz kilka rzeczonych sumi-e, więc nie liczcie na więcej niż 8-9 godzin rozgrywki przy maksowaniu rozszerzenia.

Tylko dla głodnych Asasyna

Słowem zakończenia musimy powiedzieć sobie, że ostatnie fabularne rozszerzenia do wielkich gier nie oferują wysokiej jakości. Zakon Olbrzymów do Indiana Jones, Lake House do Alan Wake 2, teraz Szpony Awaji do Assassin's Creed Shadows. Gdzie zawartość, którą oferowało choćby Serca z Kamienia do Wiedźmina 3 (o Krwi i Winie nie wspominając), Cytadela z Mass Effect 3, The Ballad of Gay Tony z GTA 4, The Following z Dying Light...

Zdecydowanie wielcy wydawcy idą ostatnio na skróty i choć Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji są ciekawszym rozszerzeniem niż przywołane na początku powyższego akapitu Zakon Olbrzymów oraz Lake House, to jednak daleko im do choćby świetnego pod wieloma względami Losu Atlantydy znanego z Assassin's Creed Odyssey.

W największym skrócie Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji to jeden dodatkowy region, który możemy zwiedzić i poznać historię na kilka godzin, eliminując przy tym cele, a także dowiadując się więcej o największych planach Naoe oraz Yasuke. Jeśli jest Wam mało Asasyna, to będziecie się dobrze bawić. Jeśli nie, osobiście polecam sięgnąć po inny, bardziej rozbudowany tytuł.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed Shadows.

Ocena - recenzja gry Assassin's Creed Shadows

Atuty

  • Różnorodność misji większa niż w podstawce
  • Dwie ciekawe walki z bossami
  • Nowa broń daje sporo możliwości

Wady

  • Za krótki czas gry, aby polubić/znienawidzić bohaterów DLC
  • Mało zawartości pobocznej
  • Wyspa nie robi większego wrażenia

Assassin's Creed Shadows: Szpony Awaji kontynuuje trend ostatnich fabularnych DLC, nie oferując nic szczegółowego. Krótka rozgrywka, nowy, nierobiący ogromnego wrażenia teren, ale za to z ciekawszymi walkami z bossami, większym naciskiem na współpracę między bohaterami oraz możliwością domknięcia opowieści o Naoe i Yasuke raz na zawsze.
Graliśmy na: PC

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper