NBA 2K26 - recenzja gry. Cieszmy się z małych rzeczy...

NBA 2K26 - recenzja i opinia o grze [PS5, XBOX, XSX, PS4, PC]. Czas wrócić na parkiet…

Kajetan Węsierski | Dzisiaj, 18:00

Choćbym bardzo chciał, nie nawiązuję tytułem do afery w piłkarskiej Reprezentacji Polski, która zakończyła kadencję Michała Probierza (to zrobię przy okazji tekstu o EA Sports FC 26 ;)). Niemniej, zwrot z popularnej piosenki Sylwii Grzeszczak pasuje znakomicie do nowej odsłony koszykarskiej produkcji, ponieważ w praktyce dostajemy małe zmiany, ale takie, które czynią recenzowane NBA 2K26 lepszą pozycją, niż poprzedniczka. 

I jak co roku mam podobny problem w kontekście recenzowania cyklicznie wydanych gier sportowych - o ile bowiem dają mi ogromną radość, o tyle zawsze mam zagwozdkę w kontekście podejścia (czy oceniać nowość jako totalną nowinkę, czy może z perspektywy kontynuacji). W tym przypadku jednak chciałbym trzymać się tej drugiej wersji, ponieważ największą zaletą są tu drobne zmiany. Ale o tym więcej w kolejnej części tekstu - zapraszam więc do lektury. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznijmy od podstaw

NBA 2K26 - recenzja gry. Początek fabuły
resize icon

NBA 2K26 to kolejna odsłona serii, która od lat stanowi punkt odniesienia dla wszystkich sportowych symulatorów. Twórcy po raz kolejny postawili na realizm - zarówno w animacjach zawodników, jak i w samej dynamice gry, starając się jak najwierniej odwzorować atmosferę koszykarskich parkietów NBA. Nowa część to także oczywiście zaktualizowane składy i odświeżona oprawa wizualna, która ma oddawać każdy szczegół spotkań.

Gra tradycyjnie celuje w jak największą autentyczność doświadczenia, a jednocześnie dba o to, by widowiskowość i intensywność starć pozostały jej znakiem rozpoznawczym. NBA 2K26 rozwija fundamenty, na których seria budowana była od lat - wierne odwzorowanie koszykówki, dynamiczne tempo rozgrywki i emocje rodem z najlepszych meczów ligi. To tak tytułem wstępu, ale…

Co w NBA 2K26 jest nowego? 

NBA 2K26 - recenzja gry. LeBron
resize icon

Zacznijmy od tego, że recenzowane NBA 2K26 stawia w tym roku na większy realizm nie tylko w samej grze, ale też w prezentacji całego widowiska. Zawodnicy otrzymali bardziej szczegółowe modele dzięki nowej technologii cieniowania, a parkiety zyskały odświeżone oświetlenie - i to faktycznie widać. 

Sporo zmian zaszło także w warstwie komentatorskiej. Do znanych głosów dołączają nowi analitycy, reporterzy i spikerzy, którzy mają wprowadzać więcej energii i różnorodności do transmisji. Zmieniono także sposób prowadzenia komentarza w końcówkach spotkań, aby lepiej oddawał napięcie i dramatyzm kluczowych momentów (polecam rzucić trójeczkę w ostatnich sekundach!). 

Jeśli chodzi o sam gameplay, najważniejszą nowością jest ProPLAY Motion Engine. To rozwiązanie bazujące na prawdziwych nagraniach z meczów NBA, dzięki któremu ruchy koszykarzy mają wyglądać i zachowywać się naturalniej niż w poprzednich odsłonach. Udoskonalono dynamikę pracy nóg, przyspieszeń czy zatrzymań, a także sam system rzutów - wprowadzając bardziej intuicyjne tempo i większą kontrolę nad każdym ruchem. I do tego jeszcze zdecydowanie wrócimy.

Wspomnieć muszę wszak również o tym, że rozbudowano wachlarz ofensywnych i defensywnych narzędzi. Nowe warianty layupów, dodatkowe post-move’y czy możliwość bardziej precyzyjnej gry w obronie dają większe pole manewru w rozgrywce. Poprawiono AI rywali, a całość przyspieszono, by wymagała szybszych decyzji i lepszej reakcji gracza. No i robi to różnicę, choć… Głównie w warstwie detali. 

Moje wrażenia z NBA 2K26

NBA 2K26 - recenzja gry. Curry i Doncic
resize icon

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w recenzowanym NBA 2K26, to poruszanie się zawodników i AI. Gracze biegają płynniej, szybciej reagują na nasze polecenia i nie ma już tego charakterystycznego uczucia ociężałości w obronie. Z kolei przy atakach dynamiczne wejścia pod kosz dają teraz dużo większą satysfakcję. Do tego dochodzi nowy system rzutów - drobna zmiana, ale od razu wyczuwalna. Choć wypełnianie strzałki przypadło mi do gustu, to nowy wskaźnik jest nawet lepszy! 

Warto zatrzymać się na chwilę przy trybie MyPlayer, który w tym roku prezentuje się naprawdę solidnie. Kampania Called Out of Bounds znów skupia się na postaci MP i jego drodze do NBA, ale tym razem to nasze występy i wybory mają ogromne znaczenie. Zaczynamy jako anonimowy zawodnik z liceum, a każdy rozegrany mecz - czy to w drużynie młodzieżowej, czy w europejskim klubie - przekłada się na naszą przyszłość w NBA. To przywraca ten emocjonalny ciężar, który towarzyszył pierwszym wersjom trybu MyPlayer (wtedy jeszcze MyCareer), gdy trzeba było udowodnić swoją wartość krok po kroku. Ogromna zaleta! 

Trudno też nie wspomnieć o nowych animacjach i odwzorowaniu ruchów gwiazd NBA. Wystarczy spojrzeć na charakterystyczny rzut Thompsona za trzy, “zamulaste” lay-upy Jokicia czy elegancki półdystans Duranta, żeby docenić poziom pracy włożony w immersję. To właśnie takie detale sprawiają, że gra wygląda i czuje się jeszcze bardziej autentycznie. Widać, że ProPLAY nie jest tylko marketingowym hasłem, ale faktycznie wpływa na odbiór rozgrywki - a to zawsze warto docenić.

Oczywiście, nie wszystko poszło idealnie i kilka elementów wymaga jeszcze dopracowania - do tego przejdę za chwilę. Mimo to pierwsze godziny w NBA 2K26 jasno dały mi do zrozumienia, że seria stawia kolejny krok w stronę jeszcze bardziej dynamicznej i realistycznej koszykówki. Nie ma rewolucji, ale nikt jej chyba nie oczekiwał? 

Co poszło nie tak? 

NBA 2K26 - recenzja gry. Wemby
resize icon

Pierwszy problem pojawia się w MyGM oraz MyTEAM, które - choć funkcjonują od lat - w NBA 2K26 nie doczekały się większych usprawnień. Owszem, dodano kilka drobnych elementów, ale w praktyce to dalej te same tryby, które od dawna balansują na granicy powtarzalności. Trudno rekomendować je z czystym sumieniem, a szkoda, bo sama rozgrywka daje sporo frajdy. Szkoda więc, że po takim czasie monotonia odpycha poczucie satysfakcji. 

Największym ciosem pozostaje jednak mikrotransakcyjny charakter gry. Choć menu zostało odświeżone i bardziej przejrzyste, to wciąż nie sposób uciec od natrętnych komunikatów o sezonowych przepustkach, paczkach z kartami i promocjach na wirtualną walutę. Chcesz gracza na poziomie 99 OVR w MyCareer? Szykuj VC! Chcesz drugą postać w innej wersji? Szykuj VC! Twórcy starają się udowodnić, że da się grać i rozwijać postać organicznie, ale presja jest wyczuwalna na każdym kroku. I jak możesz temu zaradzić? Szykuj VC!

Do tego wszystkiego dochodzą ceny kosmetycznych elementów, które trudno uznać za cokolwiek innego niż próbę wyciągnięcia pieniędzy. Jersey za kilka tysięcy VC czy zwykłe spodnie za kilkanaście? To nie tak powinno wyglądać. Zamiast koszykówki w centrum, dostajemy swoisty hub, gdzie pokaz mody i status materialny w wirtualnym świecie coraz częściej stają się równie ważne jak sam mecz. I to jest kierunek, który mi się nie podoba. Będąc fair - omijam go, więc odczuwam w małym stopniu, ale jednak tam jest. 

Podsumowanie z NBA 2K26

NBA 2K26 - recenzja gry. Edwards
resize icon

NBA 2K26 to produkcja pełna kontrastów - z jednej strony mamy elementy, które wciąż stoją w miejscu i budzą frustrację, jak MyGM czy nachalność mikrotransakcji, z drugiej jednak trudno nie zauważyć rzeczywistych usprawnień. Od lepszego poruszania się zawodników i nowego systemu rzutów, przez bardziej angażujące tryby online, aż po detale, które nadają meczom dynamiki i autentyczności - zmiany faktycznie są odczuwalne. A nie wspomniałem nawet o NBA Cup, który dodatkowo podbija wrażenie, że twórcy starają się mocniej odwzorować realia współczesnej ligi.

Nie jest to jeszcze rewolucja, ale na pewno krok w dobrą stronę. NBA 2K26 pokazuje, że seria potrafi ewoluować i poprawiać to, co kulało w poprzednich odsłonach, nawet jeśli wciąż wiele zostało do zrobienia. Wrażenie końcowe? Jest lepiej niż ostatnio, a jeśli w przyszłości usprawnień pojawi się więcej i obejmą one także te najbardziej problematyczne aspekty, to seria może wrócić do absolutnego topu sportowych gier wideo.

Ocena - recenzja gry NBA 2K26

Atuty

  • ProPLAY Motion Engine jest bardziej odczuwalne, niż myślałem
  • Tryb Kariery jest najlepszym od wielu lat
  • Płynność meczów wniesiono na zupełnie nowy poziom
  • Graficznie to bardzo wysoki poziom
  • Twórcy wyciągają wnioski

Wady

  • Wiele trybów offline wciąż wymaga rozbudowania
  • Mikropłatności zdają się jeszcze bardziej nachalne

NBA 2K26 stawia kolejny krok na ścieżce to bycia jedną z najbardziej dopracowanych serii gier sportowych. Poprawiono kilka aspektów, które kulały przed rokiem, ale wciąż jest tu sporo miejsca na poprawki (tryby offline) i zmiany (nachalność mikropłatności). Niemniej, kolejny raz mogę napisać, że to najlepsza gra koszykarska od wielu lat. Fani NBA powinni się zainteresować, a niedzielni odbiorcy mogą poczekać, jeśli mają NBA 2K25.
Graliśmy na: PS5

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper