![Sonic x Shadow Generations - recenzja gry [Switch 2]. Czy warto zainwestować w te wersję?](https://pliki.ppe.pl/storage/ea5d18eb103521ed68a9/ea5d18eb103521ed68a9.jpg)
Sonic x Shadow Generations - recenzja i opinia o grze [Switch 2]. Czy warto zainwestować w te wersję?
Jeszcze wczoraj kończyłem Sonic X Shadow Generations na Switchu 2 i wciąż słyszę w uszach chrzęst pierścieni przelatujących przez głośniki. Jako fan zwierzaka od czasów Megadrive’a wszedłem w ten pakiet z mieszanką ekscytacji i niepokoju – czy kolejny port wyciśnie ze mnie hajsy tylko dla dodatkowych klatek? Odpowiedź nie jest tak prosta, jak chciałbym, ale jedno wiem na pewno - grało się bardzo przyjemnie.
Sonic, od swojego debiutu w 1991 r., pozostaje branżowym wyznacznikiem szybkości – maskotką Segi, której znak rozpoznawczy stanowi perfekcyjnie wykorzystane momentum. Po złotej erze dwuwymiarowych odsłon na Genesis (Sonic 1–3 & Knuckles) seria odważnie wkroczyła w świat 3D, zaczynając od pionierskiego Sonic Adventure i testując granice projektowania poziomów w późniejszych tytułach pokroju Unleashed. Wysoka prędkość – dochodząca w rozgrywce do symbolicznych „400 km/h” – bezlitośnie obnaża każdy błąd designu, a jednocześnie, przy dobrze zaprojektowanych trasach, zapewnia graczom płynność porównywalną z flow znanym ze świetnie wyważonych gier sportowych. To właśnie na tym fundamencie powstało Generations – celebracja 20-lecia marki, która w formie „time-loopu” łączy najważniejsze motywy z historii serii.
Shadow, drugi protagonista pakietu, pojawił się po raz pierwszy w Sonic Adventure 2 (2001) jako wyrazisty kontrapunkt dla Sonica – mroczniejsza, bardziej poważna wersja superszybkiego bohatera. Z biegiem lat, wspierany przez kulturę memów i scenę speedrunów, wyrósł na ikonę samą w sobie. Jego unikalne techniki Chaos oraz rozbudowany arsenał Doom Powers w najnowszym rozszerzeniu sprawiają, że nie jest jedynie „skórką” Sonica, lecz autonomiczną postacią z własną tożsamością i odmienną dynamiką rozgrywki.




Sonic na Switchu 2 jest wersją kompletną

Pierwszym elementem, który od razu przykuwa uwagę po uruchomieniu gry na Switchu 2, są czasy wczytywania – z dysku SSD do menu głównego docieram przeciętnie po siedmiu sekundach, co stanowi ponad czterokrotne przyspieszenie względem poprzedniej konsoli, gdzie zegar rzadko schodził poniżej trzydziestu sekund. Wznowienie z uśpienia działa natychmiastowo, a funkcja szybkiego przywracania sesji przenosi mnie dokładnie do chwili, w której wstrzymałem sprint w Green Hill, bez ponownego ładowania zasobów. W praktyce eliminuje to przerwy między krótkimi sesjami – wyjmuję konsolę z plecaka i po pięciu sekundach znów pędzę po pętlach.
Drugą znaczącą poprawką jest warstwa dźwiękowa. Switch 2 obsługuje sprzętowe dekodowanie sygnału 5.1 przy próbkowaniu 48 kHz, z czego Sonic korzysta, oferując pełną separację kanałów. Basowe uderzenia przy przyśpieszeniu trafiają do głośnika niskotonowego, a wysokie brzęknięcia pierścieni lśnią w przednich kolumnach. W słuchawkach dochodzi wyraźnie większa głębia miksu. W kampanii Shadowa drony G.U.N. ryczą z lewego kanału, gdy Chaos Spear śmiga obok prawego ucha. Podbicie zakresu dynamiki o ok. 4 dB sprawia, że hard-rockowe kompozycje Crush 40 brzmią najczyściej od lat na sprzęcie Nintendo.
Sonic x Shadow Generations na Switcha 2








Kontroler również doczekał się usprawnień. Udoskonalona wibracja HD drugiej generacji symuluje opór powietrza podczas dashu, a precyzyjniejszy żyroskop podczerwieni umożliwia w trybie „Jakość” dokładne celowanie włóczniami bez użycia gałki analogowej. Spusty Joy-Conów 2 pozwalają modulować prędkość w snowboardowych sekcjach Rooftop Run gdzie pełne dociśnięcie oznacza natychmiastowy przyśpieszenie. Czas reakcji spada z 15 ms do 8 ms w trybie „wydajności”, co w praktyce eliminuje frustrację przy łapaniu zębów totemów. Bo tryby są dwa - jakości i wydajności, z czego polecam grać w tym drugim.
W trybie przenośnym trzeba jednak liczyć się z kosztami energetycznymi. Akumulator Switcha 2 o pojemności 5220 mAh spada do 40% po 95 minutach ciągłej zabawy, a temperatura obudowy przy porcie USB-C dochodzi do 38 stopni. Przełączenie na „jakość” stabilizuje pobór – trzy godziny gry przy końcowych 15% baterii i maksymalnie 33 °C, a wentylator utrzymuje stałe 22 dB(A), słyszalne jedynie w zupełnej ciszy. Zjawiska dławienia taktowania nie odnotowałem. Nawet w zatłoczonym Crisis City liczba klatek na sekundę pozostaje zgodna ze specyfikacją. Gra przy tym prezentuje się bardzo dobrze i nie mogłem ani przez moment narzekać czy to na ostrość, czy na płynność. Zabawa jest bardzo krótka, bo ukończenie całej kampanii (bez maksowania wyników oczywiście) to jakieś 5, może 6 godzin.
Na zakończenie warto odnotować aspekty ekosystemu. Zapisy z pierwszego Switcha można przenieść przez Nintendo Cloud w trzydzieści sekund, lecz brak odpowiednika Smart Delivery wymusza ponowny zakup gry. Sega dodała tryb fotograficzny z pełną kontrolą pola widzenia oraz funkcję powtórki ruchu, która buforuje ostatnie trzy minuty rozgrywki w 1080p przy 60 kl./s. Tablice wyników odświeżają się co pięć minut, przyjmując teraz 120 najlepszych „duchów” na poziom, a nowy system zabezpieczeń weryfikuje integralność pliku zapisu przy każdym udostępnieniu, dzięki czemu czasy poniżej 30 s w City Escape rzeczywiście należą do graczy, a nie do skryptów.
Czy warto kupić? Jeżeli wcześniej nie grałeś i lubisz Sonica, to tak
Sonic X Shadow Generations na Switchu 2 wreszcie serwuje pełne 60 kl./s w kampanii. Towarzyszy temu świetny, mocno rockowy soundtrack i poziomy projektowane z myślą o speedrunach, które wciąż imponują czytelnym układem tras. Nowe moce Doom Powers nadają Shadowowi unikalną tożsamość, a w trybie zadokowanym gra wygląda praktycznie tak samo dobrze jak na PlayStation 5 czy Xbox Series X, bez drastycznych kompromisów. Niestety, pod błyszczącą powierzchnią nadal kryje się brak jakiejkolwiek świeżej zawartości oraz brak bezpłatnej ścieżki aktualizacji dla posiadaczy wersji z pierwszego Switcha. Ponadto klasyczne etapy 2D zdradzają już swój wiek uproszczonymi rozwidleniami, wyzwania potrafią frustrować, a w trybie przenośnym tekstury Shadowa w opcji „wydajność" bywają rozmyte niczym po praniu w 480p.
Ocena - recenzja gry Sonic X Shadow Generations
Atuty
- Stabilne 60 kl./s w kampanii Sonica oraz opcjonalny tryb wydajności w Shadow Generations gwarantują płynność rozgrywki, która wreszcie dorównuje wersjom na mocniejsze platformy.
- Ulepszone dekodowanie dźwięku 5.1 i podbity zakres dynamiki sprawiają, że ścieżka dźwiękowa Crush 40 oraz efekty przestrzenne brzmią klarowniej niż kiedykolwiek na sprzęcie Nintendo.
- Nowa generacja wibracji HD i precyzyjny żyroskop pozwalają precyzyjniej modulować prędkość i celować, przenosząc kontrolę nad jeżem oraz Shadowem na wyższy poziom immersji.
- Znacznie krótsze czasy wczytywania i błyskawiczne wznawianie rozgrywki skracają przestoje do minimum, co w praktyce sprzyja szybkim, mobilnym sesjom i podtrzymuje „flow” charakterystyczny dla marki.
Wady
- Brak jakiejkolwiek bezpłatnej lub płatnej ścieżki aktualizacji z wersji Switch 1 wymusza ponowny zakup, co szczególnie zaboli wiernych fanów, którzy grę już posiadają.
- Odsłona na Switchu 2 nie przynosi nowej zawartości ani dodatków fabularnych, więc pod względem treści to wciąż dokładnie ta sama edycja z 2024 r.
- Klasyczne etapy 2D w Sonic Generations zdradzają swój wiek, oferując uproszczone rozwidlenia tras i mniej wyrafinowany design w porównaniu z nowymi poziomami Shadowa.
- W trybie przenośnym tekstury w motywie Shadow tracą trochę na jakości
Sonic X Shadow Generations na Switchu 2 to technicznie najlepsza odsłona pakietu, ale z powodu braku nowości i polityki „zapłać ponownie” zasługuje tylko na solidną siódemkę – znakomita zabawa dla nowych graczy, mało istotna aktualizacja dla osób, które już grały.
Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych