Samsung Galaxy S24 Ultra rysik problem

Samsung Galaxy S24 Ultra - test smartfona. Czy to absolutny król wśród Androidów?

Maciej Zabłocki | 29.05, 22:30

Testy smartfona Samsung Galaxy S24 Ultra rozpocząłem już jakiś czas temu, ale żeby dobrze sprawdzić ten sprzęt, musiałem poświęcić mu wiele intensywnych tygodni. Teraz wiem już jedno - to najlepszy telefon z Androidem na świecie i jeden z najlepszych smartfonów wydanych w ostatnich latach. Ma swoje wady, o których zresztą chętnie napiszę, ale przyćmiewa je ogromna ilość zalet. Zapraszam do prawdopodobnie największej recenzji smartfona, jaką kiedykolwiek napisałem na PPE. 

Już od samego początku moich testów zostałem zaskoczony przede wszystkim wielkością tego telefonu. To prawdziwy gigant, którego musimy się nauczyć trzymać w ręku. Pierwsza godzina była trudna, bo chociaż urządzenie ma ekran o przekątnej 6,8" (a to dość standardowa wielkość), to jednak prostokątny kształt wymusza zmianę przyzwyczajeń. Przez kilka dni nie był dla mnie zbyt wygodny. Na szczęście znakomicie działa funkcja obsługi jedną ręką w razie potrzeby, a to wiele ułatwiło. Sam design jest podobny do poprzedników - czyli Galaxy S22 Ultra i S23 Ultra. Mam jednak wrażenie, że Samsung zadbał tutaj o wszelkie detale, odchudził jeszcze ramki dookoła ekranu i dołożył ładniejsze wykończenie obiektywów aparatów. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Galaxy S24 Ultra to też jeden z najbardziej pożądanych smartfonów na świecie. W internecie znajdziecie wiele różnych filmów, szczególnie tych zagranicznych, gdzie użytkownicy chętnie dzielą się spostrzeżeniami, dlaczego przeskoczyli z najnowszego iPhone'a właśnie na Galaxy S24 Ultra. Nie jestem zaskoczony, bo Samsung dostarczył znakomity sprzęt, a przy tym zadbał o świetne oprogramowanie i rozwiązania sztucznej inteligencji, które autentycznie przydają się w codziennym życiu (mimo, że technicznie nie są niczym nowym). 

Samsung Galaxy S24 Ultra - specyfikacja godna flagowca

  • Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy (1x 3,39 GHz, 3x 3,1 GHz, 2x 2,9 GHz i 2x 2,2 GHz). 
  • GPU: Adreno 750 
  • Pamięć: 12 GB RAM LPDDR5X i 256 GB UFS 4.0 na dane użytkownika (dostępne są też wersje 12/512 GB oraz 12 GB/1 TB)
  • System operacyjny: Samsung One UI 6.1 oparty na Android 14
  • Wyświetlacz: Dynamic AMOLED 2X, 6,8", 3120x1440p, 120 Hz LTPO z HDR10+, 2600 nitów, 16,7 mln kolorów
  • Aparat tylny: 200 MPIX + 10 MPIX + 50 MPIX + 12 MPIX (więcej szczegółów, cóż to są za obiektywy, znajdziecie w tekście)
  • Aparat przedni: 12 MPIX f/2,2
  • Łączność: WiFi 6, 6E, 7, Bluetooth 5.3, WiFi 8x8 MIMO, NFC, obsługa 5G, A2DP, LTE
  • Funkcje: wsparcie dla DeX i SmartThings, czujnik odcisków palców, akcelerometr, żyroskop, czujnik Halla, czujnik światła, czujnik zbliżeniowy, rysik w zestawie
  • Bateria i ładowanie: 5000 mAh, ładowanie 45 W przewodowe i 15 W bezprzewodowe, a także 4,5W ładowanie bezprzewodowe zwrotne
  • Waga i wymiary: 162,3 x 79 x 8,6 mm, 232 g 
  • Cena: 5599 zł (w dniu publikacji recenzji)

Chociaż można znaleźć smartfony, które w pewnych aspektach będą lepsze lub nowocześniejsze od Samsunga Galaxy S24 Ultra (a mam tu na myśli choćby wsparcie dla 10 lub 12-bitów w ekranie), to nadal oceniam całokształt. A pod tym względem telefon stanowi idealny kompromis pomiędzy wydajnością, a możliwościami. Ponieważ smartfon jest już na rynku od dawna, skoncentruję się w niniejszym tekście przede wszystkim na ocenie wartości użytkowych, obcowaniu z tym sprzętem w codzienności, ale i jego unikalnymi funkcjami, które dopieszczone przez Samsunga pozwalają na nowo odkryć możliwości telefonów. 

Wygląd i codzienność użytkowania Galaxy S24 Ultra - ależ tu tego jest

Galaxy S24 Ultra_1

Wszyscy wiecie już, jak ten telefon wygląda i zdążyliście sobie wyrobić jakąś opinie. Jego prostokątna bryła z pewnością wymusza pewne przyzwyczajenia. Trudno jest obsługiwać Galaxy S24 Ultra jedną ręką, chyba, że macie koszykarskie dłonie albo bardzo długie palce. W innym przypadku producent zastosował tryb obsługi jedną ręką, który pomniejsza powierzchnię roboczą ekranu do przekątnej 6", a więc nawet nieco mniejszej jeszcze od ekranu standardowego Galaxy S24. To jest jakieś alternatywne rozwiązanie, gdy wyjątkowo nie możemy się wspomóc przy wyborze aplikacji czy odnośników umieszczonych na górze ekranu.

Do naszej redakcji telefon przyjechał w tytanowym kolorze. Tym dodatkiem producent chętnie się chwali. Zastosował tu bowiem tytanową ramkę i bardzo mocne szkło Corning Gorilla Glass Armor, wyjątkowo odporne na zarysowania. Urządzenie ma jednak inną zaletę, która sprawia, że trudno mi już korzystać z innych telefonów, szczególnie w słoneczne dni. Mowa o specjalnej powłoce antyrefleksyjnej, która sprawdza się doprawdy kapitalnie. Nie ma znaczenia, jak potężne słońce pada wprost na ekran, wszystkie treści są znakomicie czytelne, a wyświetlacz potrafi się rozświetlić aż do 2600 nitów w razie potrzeby. Tu nigdy nie mogłem narzekać na czytelność i jasność, nie widziałem też odcisków palców, a te przecież dość często przebijają się w innych telefonach.

Ekran to zresztą doskonale wszystkim znany panel AMOLED o rozdzielczości 3120x1440p i 120 Hz częstotliwości odświeżania. Matryca jest znakomita, nie ma żadnego smużenia, reaguje na nasz dotyk natychmiast i ma tylko niewielkie oczko w ekranie przeznaczone dla aparatu do selfie. Przestrzeń robocza jest bardzo duża, a konsumowanie treści czy jakichkolwiek filmów na takim ekranie sprawia wiele radości. Nie powiem, przyzwyczajenia wymaga kształt i bryła, ale gdy poużywamy Galaxy S24 Ultra przez kilka dni, to okazuje się, że ten ekran robi różnice i trudno potem wrócić do zaokrąglonych ramek. Gracze też z pewnością to docenią. Porównując Galaxy S24 Ultra do innych flagowców z błyszczącymi ekranami, możemy początkowo odnieść wrażenie, że te błyszczące sprzęty oferują lepszy i ładniejszy obraz. Po kilku dniach doszedłem do wniosku, że powłoka odbijająca światło ma wiele zalet i zdecydowanie wygrywa w starciu z "normalnymi" wyświetlaczami. 

Oczywiście, głośniki stereo też są topowe. Grają donośnie, tu i ówdzie zachęcą nawet drobnym basem, ale też i czystością brzmienia. Czytnik linii papilarnych ukryty pod ekranem właściwie nigdy nie zawodzi i działa znakomicie. Urządzenie podczas testów nigdy mi się nie zawiesiło, nigdy nie zarejestrowałem żadnych mikroprzycięć i nigdy też nie mogłem narzekać na braki w ilości zastosowanej pamięci RAM. Chociaż to słabe, że producent stosuje "tylko 12 GB" we flagowym modelu, gdy konkurencja potrafi już wrzucić 16 GB, to nadal odnoszę wrażenie, że to ilość w zupełności wystarczająca. 

Przy premierze wielu klientów narzekało, że ekran AMOLED zastosowany w Galaxy S24 Ultra ma wyblakłe kolory. Firma zarzekała się, że to celowy zabieg, który ma chronić nasze oczy, ale to nadal nie uspokoiło rozgoryczonych klientów. W końcu udostępniono aktualizację, która pozwala wybrać profil "żywy" i tym samym nasycić barwy na ekranie, co zresztą osobiście z radością uczyniłem. Jakoś lubię te podkręcone kolorki, a przecież Samsungi z tego słyną. Dalej wszystko wygląda względnie naturalnie, ale po prostu lepiej w mojej ocenie. 

Galaxy S24 Ultra stworzony jest do oglądania Netflixa czy treści od pozostałych dostawców VOD. Ekran nie wspiera Dolby Vision (a szkoda, bo sporo przez to traci), niemniej oglądane materiały są bardzo ostre i wyraźne, ale też kontrastowe. Dobre wrażenie potęguje dźwięk przestrzenny, bo te głośniki, jak na smartfona, faktycznie świetnie sobie radzą. Ich czystość mnie zaskakuje, bo nawet przy wybuchach i nagromadzeniu wysokich tonów nic nie drażni naszych uszu. Na pewno dużą zaletą dla mnie jest całkowicie płaski ekran. Zaokrąglone krawędzie może i wyglądają dobrze, ale w codziennym użytkowaniu płaski ekran sprawdza się po prostu dużo wygodniej.

System operacyjny bazuje na Androidzie 14 z nakładką Samsung OneUI 6.1. Od wielu lat właściwie nic się tutaj nie zmienia na pierwszy rzut oka, ale diabeł tkwi w szczegółach. System śmiga jak złoto. Podręczna belka ze skrótami do aplikacji jest bardzo wygodna, a do tego system możemy dowolnie skonfigurować i zrobić to na setki różnych sposobów. Ekran blokady może wyglądać dosłownie tak, jak chcemy, z przeróżnymi czcionkami, opcjami przezroczystości i rozmyciem godziny lub nachodzeniem jej na dany obiekt, dokładnie tak, jak w iOS. Zdjęcia samego systemu operacyjnego możecie zobaczyć powyżej. 

Znakomita jest także delikatna haptyka (absolutny top wśród smartfonów) i klawiatura ekranowa. To iście flagowa półka. Pisanie czegokolwiek na Galaxy S24 Ultra jest bardzo przyjemne i responsywne. Przyciski reagują natychmiast, odległości między klawiszami są idealne, a pod palcem znajdziemy także dostęp do wybranych emotek czy gifów. Ja wiem, że w Androidzie możemy sobie wybrać dowolną klawiaturę, ale oceniam korzystanie z tej domyślnej i działa ona perfekcyjnie. Podobnie, jak nagrywanie głosowe notatek czy wiadomości na Messengerze. Nasz wokal zbierany jest wzorowo. Do połączeń też nie mogłem mieć żadnych zastrzeżeń, a to, co podoba mi się szczególnie, to funkcja oznaczania spamu lub podpowiadania, kto akurat dzwoni (jeśli ją włączymy). Jeśli to spam, dostaniemy ostrzeżenie i czerwoną poświatę. Jeśli dla przykładu dzwoni mechanik samochodowy podpisany w Google, zobaczymy jego dane na ekranie. 

Ktokolwiek korzystał z iPhone'a ten wie, jak wygodne jest aktywowanie płatności Apple Pay za sprawą dwukrotnego wciśnięcia bocznego przycisku. Wielu producentów telefonów z Androidem nie pozwala na takie konfiguracje, ale na szczęście nie Samsung. Do bocznego przycisku możemy przypisać wywołanie dowolnej funkcji, w tym właśnie portfela Google, który natychmiast odpala nam wybraną kartę płatniczą. W sklepie i w pośpiechu to bardzo użyteczna sprawa. Co muszę przy tym podkreślić - boczne przyciski wciskają się miękko, z niewielkim ale wyczuwalnym oporem. Możemy też przypisać wiele różnych funkcji do podwójnego lub potrójnego puknięcia w tył telefonu. W ten sposób szybciej zrobimy zdjęcie lub otworzymy wybraną aplikację. 

Doceniam także możliwość zalogowania się do konta Samsunga i aktywowanie funkcji Samsung Pass. Przy zmianie telefonu na nowszy model, wszystkie nasze hasła, notatki i zapisane dane mogą się zgrać na nowy telefon bezpośrednio z chmury. Samsung podpisał też współpracę z magazynem danych "OneDrive", dzięki czemu każde zrobione zdjęcie i wideo może zostać załadowane do chmury Microsoftu. Oznaczenie, że wszystko zostało zsynchronizowane, widzimy za pomocą ikony chmurki z ptaszkiem w środku. To też fajna sprawa, bo gdy miałem na testach zarówno Galaxy S24 Ultra, jak i standardowe S24, widziałem zdjęcia z tych dwóch smartfonów w jednym momencie na którymkolwiek z nich (musiałem to oczywiście wcześniej skonfigurować). Doceniam takie użyteczne funkcje, bo w codzienności sprawdzają się znakomicie. A gdy podepniemy adapter na USB-C, możemy podpiąć się kablem HDMI do monitora, podłączyć klawiaturę i myszkę, a potem odpalić platformę DeX, by korzystać z telefonu niczym z komputera stacjonarnego. 

Nie można też zapominać o funkcjonalności zwanej Samsung SmartThings. Jeżeli mamy w domu więcej urządzeń Samsunga, możemy je podłączyć do jednej sieci WiFi i tym samym sterować wszystkimi z poziomu telefonu. Ja tak mogłem zrobić z telewizorem Samsung Neo QLED 8K QN800D w salonie. Gdy chciałem go zdalnie wyłączyć, bo szedłem już spać, albo gdy potrzebowałem go przyciszyć będąc w pokoju obok, wystarczyło jedynie sięgnąć po telefon. Mogę też skorzystać ze specjalnej funkcji kalibracji ekranu. Wtedy należy ustawić telefon aparatami do matrycy na statywie lub trzymać go w odległości 2-3 cm od wyświetlacza. Po kilku minutach program wróci do nas ze skalibrowanymi kolorami. Działa to całkiem nieźle, a dzięki temu uzyskamy ładniejszy obraz. SmartThings bardzo się przydaje, gdy chcemy natychmiast wyświetlić jakieś elementy na ekranie. Wówczas wystarczy zaznaczyć jedną opcje i możemy natychmiast pokazać całej rodzinie zdjęcia czy filmy z ostatnich wakacji. 

Warto jeszcze wspomnieć o kilku innych aspektach. Szkoda, że Samsung nie jest konkurencyjny, jeśli chodzi o szybkość ładowania. Telefon wygrywa tak właściwie tylko z iPhonem, ale przegrywa z całą resztą. Maksymalne ładowanie przewodowe wynosi tylko 45W, wobec czego uzupełnienie energii od 1 do 100% zajmuje ok. godzinę i 10 minut. O ile korzystamy z oryginalnej ładowarki. Jeśli nie, wówczas ten czas rozciąga się do półtorej godziny. A kostki w zestawie nie ma, jest tylko kabel. Podobnie jak nie ma żadnej folii ochronnej na ekranie (chociaż nie jest potrzebna, bo Gorilla Armor to bardzo twarda sztuka) i jakiegokolwiek etui. Do tego zdążyli nas już przyzwyczaić chińscy producenci i trochę szkoda, że kupując Galaxy S24 Ultra i tak musimy dodatkowo zainwestować w dodatki. 

Urządzenie trzyma na baterii nieco ponad 7 i pół godziny SoT. W moim realnym użytkowaniu wytrzymuje trochę ponad dzień, ale ja dużo korzystam z mediów społecznościowych i robię bardzo dużo zdjęć, gram i rozmawiam z ludźmi. Myślę, że da się z tego urządzenia wycisnąć więcej, a mówię tutaj o konfiguracji z maksymalną rozdzielczością i wysoką częstotliwością odświeżania ekranu. Co ważne, Galaxy S24 Ultra potrzebuje ok. dwóch tygodni by nauczyć się naszych zachowań, a następnie zoptymalizować czas pracy na baterii za sprawą SI. Potrafi przy tym zawiesić i całkiem zgasić wybrane aplikacje, a także kontrolować jasność ekranu w zależności od naszych preferencji. To użyteczna sprawa, bo po jakimś czasie faktycznie sprzęt działał u mnie dłużej. Samsung nie zapomniał przy tym o wszelkich scenariuszach - możemy sobie ustawić reguły, by np. o konkretnej godzinie urządzenie włączało tryb "nie przeszkadzać" albo budziło nas wybranym kawałkiem z playlisty na Spotify. Takich funkcji jest bardzo wiele. 

Znakomicie sprawdza się choćby ustawienie ruchomego gifa w ramach naszego zdjęcia profilowego, który wyświetla się każdemu odbiorcy połączenia. Świetne są także współdzielone foldery. Możemy do nich wrzucić dowolne filmy czy zdjęcia, a następnie rozesłać link do stu wybranych osób. Mogą one (za sprawą przyznanych uprawnień) dodać swoje zdjęcia i filmy i tym samym zgromadzić w jednym miejscu piękną kolekcję wspomnień np. ze wspólnych wakacji, obozu integracyjnego czy wyjazdu szkolnego. Skoro już przy fajnych funkcjach jesteśmy, to Galaxy S24 pozwala też na sporządzenie reguł dotyczących słów kluczowych. Dla przykładu, możemy ustawić, że jeśli wpiszemy w wiadomości słowo "mail", to telefon automatycznie podpowie nasz adres mailowy. Nie będziemy musieli go wpisywać "z palca". A to tylko przykład, bo takich rzeczy możemy ustawić całe mnóstwo i tym samym usprawnić komunikację. Da się też zrobić zdjęcie książce i skopiować w formie notatki zawarte na nim treści lub przetłumaczyć w locie menu z dowolnej restauracji. 

Galaxy AI w Galaxy S24 Ultra zmienia postrzeganie smartfonowej rzeczywistości 

Gdy po raz pierwszy usłyszałem o funkcjach sztucznej inteligencji w Galaxy S24, byłem sceptycznie do tego nastawiony. Oczywiście, bardzo fajnie, gdy mogę sobie wyciąć jakąś postać z tła zrobionego zdjęcia, albo usunąć słup czy niechcianych gości, by oczyścić nieco fotkę z tego co mi przeszkadza. Tylko nie uważałem tego za jakąś rewolucję. Ciekawie wygląda za to zabawa perspektywą, gdy chciałbym np. nieco przekręcić zrobione selfie, zyskując tym samym trochę przestrzeni dookoła. Sztuczna inteligencja potrafi umiejętnie wygenerować fragmenty obrazu i tym samym dostarczyć efekt, który niekiedy totalnie mnie szokował. To faktycznie dobrze działa! 

Jednak to inne funkcje sprawiły, że jestem zauroczony Galaxy AI. Nie chodzi tu znowu o jakieś szczególne nowości, bo dało się to zobaczyć wcześniej (choćby w Pixelach), ale Samsung zrobił coś, z czego słynęło niegdyś Apple. Wyciągnął na wierzch najlepsze rzeczy, uprościł do granic możliwości i wrzucił do smartfona jako "feature". No i wyszło im to znakomicie. Na pierwszy ogień idzie nowy sposób przeglądania stron internetowych. Działa to dobrze z wykorzystaniem przeglądarki Samsunga. Na dole znajdziemy charakterystyczne "gwiazdki" dla AI. Gdy otworzymy jakiś artykuł, możemy go streścić (standardowo lub szczegółowo) w kilka sekund. Gdy to wersja w jakimś innym języku, możemy ją streścić, a następnie przetłumaczyć i tym samym przeczytać najważniejsze informacje w mgnieniu oka. I wiecie co? Działa to absolutnie znakomicie. Korzystanie z japońskich czy chińskich stron internetowych stało się bajecznie wygodne. 

Możemy wygenerowane streszczenie skopiować i wrzucić do notatek. Ale nawet czytając wieczorami jakieś newsy ze świata korzystałem często z tej funkcji, po prostu bawiąc się tym i dowiadując czegoś o wiele szybciej, bez potrzeby wyławiania "mięsa" z obszernego tekstu. Dużo też korzystałem z rozwiązania "circle to search" czyli zaznacz i wyszukaj. Widząc jakiś obiekt czy przedmiot na odtwarzanym filmie lub zdjęciu, możemy w każdej chwili przytrzymać środkowy przycisk na dolnej belce (lub podłużną belkę gdy korzystamy z gestów) i wywołać asystenta, który zatrzyma na chwilę obraz. Pozwoli nam to szybko zaznaczyć obiekt. Odpali się zaraz wyszukiwarka i podpowie, co właśnie szukamy. No i trafia skubana właściwie za każdym razem. To przydaje się o wiele częściej niż myślałem. Znalazłem nawet w ten sposób prezent dla brata, chociaż wcale tego nie planowałem. 

To wcale nie koniec. Chociaż osobiście nie widzę żadnego zastosowania dla "tłumaczenia na żywo" to muszę o tym wspomnieć z dziennikarskiego obowiązku. Dzwoniąc do kogoś z innego kraju możemy w locie tłumaczyć zarówno nasze wypowiedzi, jak i usłyszane w słuchawce odpowiedzi. Rozmówca słyszy przetłumaczone zdania wymawiane przez głos sztucznej inteligencji. Całość zapisuje się też na ekranie w formie transkrypcji, do czego mamy potem dostęp. Taką rozmowę możemy zapisać, a następnie wkleić do notatek. Potem przetłumaczyć i za sprawą SI, przeorganizować. To jest bardzo wygodne. 

Mam tendencję do tworzenia wielu notatek w telefonie. Są zwykle chaotyczne i robione na szybko. Czasem trudno mi się w tym odnaleźć. Miałem tak choćby wtedy, gdy chodziłem z żoną do szkoły rodzenia i pielęgniarka sypała kolejnymi wskazówkami jak z rękawa. Łatwiej byłoby ją nagrać, ale uwziąłem się na pisanie. Sztuczna inteligencja w Galaxy AI bierze taki chaotyczny zlepek treści i robi z niego pięknie wypunktowany tekst. Co więcej, robi to zaskakująco dobrze. Nie tracimy żadnych istotnych treści, za to ich ułożenie sprawia, że możemy teraz łatwo i szybko przesłać je dalej. Ba, to nie koniec - Galaxy AI dorzuci też ładniejsze fonty, akapity czy wcięcia. W moment możemy przygotować rozbudowany dokument gotowy do druku. Równie dobrze Galaxy AI wypada podczas wywiadów. Nagrywając jakąś rozmowę mogę w jednym momencie zapisywać transkrypcję. Potem przetłumaczyć ją na język polski, a następnie streścić i uporządkować. Wszystko w kilkanaście sekund. 

Sztuczna inteligencja sprawdzi się także do personalizowania telefonu. Samsung Galaxy S24 Ultra pozwala na mnóstwo zabawy z tapetą na blokadzie ekranu. Wybierając nasze zdjęcie, możemy dostosować je w taki sposób, by podczas podświetlenia telefonu padał deszcz czy śnieg. Dzięki sztucznej inteligencji, płatki śniegu lub krople będą efektownie rozbijać się o naszą postać. To oczywiście jeden z przykładów. Niby taka drobnostka, ale tego typu funkcje wydobywają pozytywne emocje podczas korzystania ze smartfona. Tapety możemy zresztą przygotować całkowicie za sprawą SI, wrzucając pewne określone wytyczne, obiekty, kolorystykę i ułożenie. Kilka sekund i mamy gotowy zestaw atrakcyjnych obrazów. 

Galaxy AI wykorzystamy też do napisania wiadomości o wybranej treści. Możemy zmodyfikować tekst i dobrać właściwy styl - luzacki, biznesowy, oficjalny, mniej wulgarny czy bardziej kumpelski. Podczas codziennych rozmów ze znajomymi być może nie będziemy z tego korzystać, ale gdy zechcemy odpisać na coś naszemu szefowi, a zwłaszcza w innym języku, wówczas to świetne rozwiązanie. Zadba nie tylko o poprawną składnie i wydźwięk, ale zasugeruje też lepsze słowa, bazując na kontekście. 

Ogólnie zbiór funkcji Galaxy AI w mojej pracy sprawdza się znakomicie. Nie sądziłem, że aż tak wpłynie na moją codzienność, a muszę przyznać, że to dzięki Galaxy AI stałem się fanem sztucznej inteligencji w smartfonach. Widzę, że ona faktycznie działa i ułatwia moje życie. A przecież o to właśnie chodzi. 

Galaxy S24 Ultra - funkcje rysika są zaskakująco użyteczne, nawet dla kogoś, kto nie jest artystą

Oczywiście dodatkowym atutem Galaxy S24 Ultra jest obecność chowanego rysika. Jego użyteczność będzie różna, w zależności od tego, co lubimy robić na smartfonie. Z pewnością muszę oddać to, że jest bardzo precyzyjny i wygodny, a pisanie po ekranie odbywa się dosłownie 1:1, jakbyśmy korzystali z prawdziwego ołówka. Osobiście korzystałem z niego często do robienia zdjęć rodzinnych, zamiast samowyzwalacza. Wystarczy nacisnąć przycisk na rysiku, gdy już chcemy zrobić zdjęcie. Ale też zapis odręcznych notatek bardzo się przydawał. Poza tym, niekiedy korzystałem z niego podczas codziennej obsługi, bo jest o wiele bardziej precyzyjny od palca. Łatwiej nim coś nacisnąć, czy coś przenieść, jeżeli korzystamy z urządzenia do pracy artystycznej. Nie wspomnę już o aplikacjach do malowania, bo to sprawa oczywista. 

Rysik S-Pen miał też kilka innych, bardzo ciekawych funkcji. Kiedy zacząłem korzystać z kalendarza, zazwyczaj bazowałem na takim prawdziwym, wydrukowanym i papierowym. Rysik w Galaxy S24 Ultra odmienił moje podejście, bo mogłem odpalić kalendarz na telefonie i zrobić sobie w nim odręczne notatki. Zaznaczyć "X" w dniach, gdy czegoś nie było, podpisać skrótowo jakieś przypomnienie, czy pomazać kilka dat i zakreślić, co kiedy się dzieje. To bardzo wygodna i zaskakująco komfortowa sprawa. Po zapisaniu kalendarza, notatki zostają na swoim miejscu. 

Podoba mi się też funkcja automatycznej poprawy krawędzi i rysowanych figur geometrycznych. Zrobimy brzydkie kółko? Nie ma sprawy, S24 Ultra momentalnie je poprawi na idealne, równomierne koło. To samo ze strzałką, trójkątem, kwadratem i dowolną inną figurą, która akurat jest nam potrzebna. Za pomocą rysika łatwiej też wyciąć fragment zdjęcia, podpisać się odręcznie w dokumentach czy pracować z wykorzystaniem dwóch otwartych okien jednocześnie, gdy przyciski do wywołania poleceń są wówczas bardzo małe. Ogólnie to bardziej użyteczna sprawa, niż początkowo myślałem i rysik po prostu przydaje się w określonych momentach. 

Galaxy S24 Ultra - jak się na tym gra? Jak wypadają testy w benchmarkach? 

S24 Ultra_gaming

Testy syntetyczne w najważniejszych benchmarkach przeprowadziłem z czystej konieczności, chociaż wszyscy już dobrze wiecie, że smartfon korzysta z procesora Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy, czyli delikatnie podkręconej jednostki względem fabrycznej wersji. Telefon podczas dużego obciążenia nagrzewa się głównie na bocznych ramkach. Na szczęście płynnie odpala wszystkie gry i w zasadzie zachowuje się tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać po flagowcu. Wyniki testów znajdziecie na zdjęciach poniżej. 

A jak się na tym gra? Prostokątny kształt obudowy sprzyja wygodnemu rozlokowaniu klawiszy dotykowych. Z wykrywaniem ruchu nie ma najmniejszych problemów. Gry włączają się na maksymalnych ustawieniach graficznych, a dodatkowo możemy w systemie wymusić priorytet na granie. Mamy też opcje wgrania dodatków, jak "Game Booster" z maksymalizacją wydajności procesora czy wyświetlacz ilości klatek na sekundę, a to wszystko z poziomu dedykowanego systemu Samsunga. Gra może mieć absolutny priorytet systemowy, a podczas zabawy nie musimy dostawać żadnych powiadomień. W każdej chwili możemy też sprawdzić zachowanie CPU czy GPU, ewentualny throttling i opóźnienia wynikające z przesyłania sygnału internetowego. 

Oczywiście każda gra śmiga na tym telefonie bardzo dobrze. Genshin Impact na najwyższych detalach trochę marudzi i średnio wskazuje ok. 50 klatek, ale to jest absolutnie maksimum co możemy wycisnąć z tego procesora. Chociaż to najszybszy układ mobilny od Qualcomma, to jednak do grania w ten konkretny tytuł lepiej sprawdzą się tablety od Apple z M2 lub M4 na pokładzie. Tak czy inaczej, zabawa jest bardzo komfortowa i nie sposób na cokolwiek narzekać. Osobiście jestem wielkim fanem serii GTA i doceniam klasykę odświeżoną dla Netflixa. W takim Vice City nie ma żadnych mikroprzycięć, a San Andreas przy zachodach słońca na najwyższej rozdzielczości potrafi dosłownie wykopać z butów. Te gry też nie działają w 60 klatkach, ale nie spadają poniżej 30 i są płynne, a to już w zupełności wystarczające na urządzeniu mobilnym. 

Galaxy S24 Ultra - zestaw aparatów to delikatny przeskok względem S23 Ultra i jedna kluczowa zmiana 

Zestaw aparatów w testowanym dziś smartfonie, jak na flagowca przystało, musi być topowy. Producent zastosował cztery obiektywy z tyłu, lampę doświetlającą i laserowy focus. Z przodu natomiast znajdziemy oczko do selfie. Aparaty są elegancko schowane w kwadratowej bryle, delikatnie tylko wystając ponad obudowę. Pod względem wykonania i designu to z pewnością jeden z najładniejszych telefonów na rynku. O jakich konkretnie aparatach mowa? 

  • 200 MP, f/1.7, 24mm (szeroki), 1/1.3", 0.6µm, wielozakresowy PDAF, Laser AF, optyczna stabilizacja obrazu
  • 10 MP, f/2.4, 67mm (teleobiektyw), 1/3.52", 1.12µm, PDAF, optyczna stabilizacja obrazu, trzykrotny zoom optyczny
  • 50 MP, f/3.4, 111mm (teleobiektyw peryskopowy), 1/2.52", 0.7µm, PDAF, optyczna stabilizacja obrazu, pięciokrotny zoom optyczny
  • 12 MP, f/2.2, 13mm, 120˚ (ultraszerokokątny), 1/2.55", 1.4µm, dual pixel PDAF, nagrania w trybie "super steady"

Z przodu producent zastosował 12 MPIX oczko do selfie. Może nie jest jakieś zachwycające na papierze, ale w praktyce sprawdza się zaskakująco dobrze. Telefonem możemy nagrywać wideo w rozdzielczości 8K i 30 klatkach na sekundę, a także w 4K i 24/30 i 60 klatkach. Odpalając tryb "pro" aktywujemy dodatkowo możliwość nagrania obrazu w 4K i 120 klatkach. Zwolnione tempo zrealizujemy w maksymalnie 1080p i 240 klatkach. Przednia kamerka nagrywa w 4K i 60 klatkach, co niekiedy bardzo się przydaje. 

Samsung Galaxy S24 Ultra, jak na flagowca przystało, ma szereg możliwych opcji do wyboru w samym panelu zdjęć. Obok trybu portretowego znajdziemy jeszcze zdjęcia nocne, specjalny filtr do fotografowania jedzenia, panoramę, zwolnione tempo, hyperlapsy, wideo portretowe (działa trochę jak tryb filmowy z iPhone'a), nagrywanie podwójne przednią i tylną kamerą jednocześnie, a także "jedno ujęcie". Ten ostatni tryb pozwala na nagranie maksymalnie 10-sekundowego wideo z którego telefon sam zaproponuje wybrany kadr (z nałożonym filtrem), coś w stylu bumeranga z Instagrama czy wybór jednego, najlepszego ujęcia. 

Jakość zdjęć zarówno za dnia, jak i w nocy możecie ocenić w powyższej galerii. W mojej ocenie fotki wychodzą świetne, szczególnie w ciągu dnia, ale smartfon nie ma problemu ze zdjęciami nocnymi. Nagrania są pięknie stabilizowane, szczególnie w trybie pro. Mamy także 100-krotny zoom cyfrowy wspomagany przez sztuczną inteligencję (by wydobyć ze zdjęcia więcej szczegółów) i całkiem rozsądne zbliżenia 30 i 50-krotne. Zdjęcia zrobione z wykorzystaniem 200 MPIX matrycy mają wręcz obłędną liczbę szczegółów. Widać dosłownie każdy włosek, każdy najdrobniejszy paproszek. To robi wrażenie. Łatwo jednak cyknąć jakąś słabszą fotkę. No i musicie pamiętać, że oryginalne ujęcia, pozbawione filtrów, nie są tak mocno nasycone jak w Honorze czy Xiaomi. Bliżej im do naturalnych barw.

Sztuczna inteligencja pozwala też między innymi na atrakcyjne spowolnienie nagranego wideo w locie, po prostu przytrzymując palec na ekranie podczas odtwarzania materiału. Efekt jest świetny i pozwala podejrzeć nieco więcej szczegółów. Zwłaszcza, gdy nagrywaliśmy naszą pociechę w trybie akcji albo kumpli z boiska, którzy strzelili właśnie piorunującą bramkę. 

Galaxy S24 Ultra - podsumowanie i końcowa ocena. Doskonały smartfon dla każdego

Galaxy S24 Ultra_1

Najnowszy flagowiec od Samsunga ma dosłownie wszystko, czego możecie oczekiwać po topowym telefonie. Absolutnie znakomite aparaty, najszybszy procesor mobilny od Qualcomma, przepiękny wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości z powłoką antyrefleksyjną, do tego potężne głośniki stereo, funkcję DeX, SmartThings, wbudowany rysik i Galaxy AI. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Jeżeli jesteście fanami nowoczesnych rozwiązań i nie chcecie żadnych kompromisów, to na Galaxy S24 Ultra zrobicie dosłownie wszystko. A ile tu jest opcji konfiguracji, a ile personalizacji, to się w głowie nie mieści. 

To telefon stworzony do pracy, ale i do zabawy. To urządzenie z którego nie sposób przestać korzystać, jeśli tylko przyzwyczaimy się do Galaxy AI czy ekranu, który nie odbija światła i ma doskonałą czytelność w pełnym słońcu. To sprzęt, który nie zawodzi i trzyma na baterii cały dzień. Jego największą wadą jest to, że musimy trochę poczekać na uzupełnienie energii, bo obsługuje dość wolne ładowanie przewodowe (45W) i bezprzewodowe (15W). Potrzebujemy ponad godzinę, by uzupełnić baterię od 1 do 100%. Są smartfony, które robią to szybciej. Są też takie, które na baterii wytrzymują dłużej. Ale żaden nie oferuje tak kompleksowego, rozbudowanego i kompletnego doświadczenia jak Galaxy S24 Ultra i choćby z tego powodu uważam, że należy mu się całkowicie zasłużona dyszka. 

No i na sam koniec takie przemyślenia. Czy jest coś, do czego mógłbym się w tym telefonie przyczepić? Długo szukałem jakichś konkretnych wad i oprócz wolnego ładowania, wysokiej ceny i braku akcesoriów w zestawie, nie widzę nic więcej. Jeżeli będziecie świadomi tych problemów przy zakupie, to jestem przekonany, że Galaxy S24 Ultra zostanie z Wami na bardzo długo. Samsung uczynił też konkretny postęp w długości pracy na baterii. Galaxy S22 Ultra, którego użytkowałem prywatnie, wytrzymywał na jednym ładowaniu dokładnie o połowę krócej od recenzowanego dzisiaj S24 Ultra. A przecież był gorszy i słabszy. Poprawa widoczna jest w zasadzie w każdym aspekcie. Od premiery minęły już cztery miesiące, ale mimo to nadal Samsung Galaxy S24 Ultra będzie znakomitym smartfonem na najbliższe dwa, trzy lata. Albo jeszcze dłużej, bo przecież ma aż 7-letnie wsparcie aktualizacji oprogramowania. 

Atuty

  • Topowa jakość wykonania i świetny design
  • Absolutnie znakomity wyświetlacz AMOLED z powłoką antyrefleksyjną, bez której trudno mi dzisiaj korzystać z telefonu
  • Wzorowa wydajność za sprawą podkręconej wersji procesora Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3
  • Wystarczająca ilość pamięci RAM i miejsca na dane użytkownika
  • 200 MPIX obiektyw główny i porządny zestaw aparatów
  • Funkcje Galaxy AI
  • Ogromna ilość konfiguracji i dostosowania telefonu do własnych potrzeb
  • Świetnie zoptymalizowana nakładka Samsung OneUI 6.1
  • Rysik w zestawie
  • Bardzo dobre głośniki
  • Długi czas pracy na baterii
  • Certyfikat wodoszczelności, wygodne przyciski, funkcja Always on Display, najszybszy czytnik linii papilarnych na świecie, można tak wymieniać jeszcze długo

Wady

  • Brak ładowarki w zestawie, a idąc dalej, brak też folii ochronnej na ekranie i jakiegoś etui (do czego przyzwyczaiło nas Xiaomi, realme czy pozostali producenci)
  • Dość wolne ładowanie przewodowe (45W), bezprzewodowe (15W) i zwrotne (4,5W)
  • Telefon jest ogromny i dosyć ciężki, a dodatkowo ma ostre krawędzie przez swój prostokątny kształt. Z pewnością nie dla każdego będzie wygodny

Samsung Galaxy S24 Ultra to nie tylko najlepszy telefon z Androidem na świecie, ale także jeden z najlepszych telefonów wydanych w ostatnich latach. Znakomity wyświetlacz, topowa wydajność, doskonałe wykonanie i świetnie zoptymalizowany system operacyjny to dopiero wierzchołek faktycznych zalet i możliwości tego urządzenia. Funkcje "Galaxy AI" są dla mnie dzisiaj fundamentem współpracy ze smartfonem, a znakomity aparat z 200 MPIX obiektywem głównym sprawdza się właściwie w każdych warunkach. To telefon dopracowany do perfekcji i właściwie brakuje w nim tylko szybszego ładowania. Jest za to rysik dodający szereg możliwości.

10,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper