Dark Matter - recenzja serialu - Apple TV+

Dark Matter (2024) - recenzja i opinia o pierwszych dwóch odcinkach serialu [Apple TV+]. To potencjalny hit

Łukasz Musialik | 09.05, 21:00

„Dark Matter” to serial, który z miejsca przyciąga uwagę widza swoją obietnicą odkrycia niewyobrażalnych głębin multiwersum. Pierwsze dwa odcinki pokazują ogromny potencjał tej produkcji, która ma szansę stać się prawdziwym hitem gatunku.

Nowy thriller science fiction od Apple TV+ z miejsca wciąga widza w mroczną i pełną tajemnic opowieść, która budzi apetyt na więcej. Już od pierwszych minut produkcji Apple TV+ czujemy, że stajemy na progu wielkiej przygody. Ale czy to, co wielkie, jest równocześnie dobre? Zobaczmy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Serial oparty na bestsellerowej powieści Blake’a Croucha, przenosi nas w świat Jasona Dessena, profesora fizyki, którego życie zmienia się nieodwracalnie po porwaniu i przeniesieniu do równoległego wszechświata. Joel Edgerton w roli głównej z wdziękiem balansuje na granicy dwóch rzeczywistości, ukazując widzom, jak cienka jest linia dzieląca sukces od porażki, a codzienność od nieznanego.

Dark Matter (2024) - recenzja dwóch pierwszych odcinków serialu [Apple TV+]. Rzeczywistość rozszczepiona

Dark Matter - recenzja serialu - Apple TV+

Edgerton i Jennifer Connelly (Daniela) to fundamenty, na których „Dark Matter” stoi w obecnej chwili najmocniej. Ich kreacje są pełne emocji i ludzkiej głębi, co jest niezbędne w opowieści tak bardzo osadzonej w abstrakcyjnych koncepcjach naukowych. Wizualna strona serialu, jak na razie również zasługuje na pochwałę, choć nie spodziewajcie się tu efektów rodem ze Star Treka. Scenografia jest całkiem niezła, ale Apple przyzwyczaił nas już do tego, że jego produkcje są na bardzo wysokim poziomie. A po pierwszych dwóch odcinkach wierzę, że będzie tylko lepiej.

Dialogi, choć inteligentne, czasami brzmią sztucznie, a zawiłości fabularne mogą przytłoczyć nieprzygotowanego widza. Przynajmniej na razie, bo jak nasz bohater jesteśmy zdezorientowani. Poznajemy wszystko, ale powoli. Po pierwszej dynamicznej scenie wszystko powoli zwalnia, buduje napięcie, aby ponownie walnąć nam w twarz, ale ciągle pozostawia to uczucie… zdezorientowania? Niektóre wątki naukowe, takie jak działanie „The Box”, mogą wydawać się zbyt skomplikowane i odciągać uwagę od głównego nurtu opowieści. A warto ją wytłumaczyć, choć mało kto w pełni to pojmuje. Ja z pewnością nie zaliczam się do tych osób.

„The Box” opiera się na koncepcji eksperymentu znanego jako „Kot Schrödingera”. Wewnątrz zamkniętego pudełka znajduje się kot, fiolka z trucizną i maleńka radioaktywna cząsteczka, która ma 50% szans na to, że rozpadnie się w określonym czasie. Jeśli ta radioaktywna cząstka faktycznie się rozpadnie, a trucizna uwolni, to kot umrze. Mówiąc w skrócie — kot jest żywy i martwy jednocześnie, dopóki ktoś nie otworzy pudełka. Jednak eksperyment, nad którym pracuje nasz bohater, jest jeszcze bardziej skomplikowany

Dark Matter (2024) - recenzja dwóch pierwszych odcinków serialu [Apple TV+]. Emocjonalny labirynt

Dark Matter - recenzja serialu - Apple TV+

„Dark Matter” to trochę taki naukowo-emocjonalny labirynt. Zmusza do myślenia, poruszając emocjonalne struny serca Zapowiada się na to, że każdy kolejny odcinek będzie to tylko rozkręcał. Bo każda decyzja niesie za sobą poważne konsekwencje. Świetne połączenie, którego nie było mi dane zaobserwować w innych produkcjach. Nagle nie boisz się zadawać trudnych pytań o naturę rzeczywistości i ludzkich wyborów. 

Czy byłbym inną osobą, gdyby moje życiowe wybory były inne? Czy praca, partnerka lub rodzina wpłynęłyby na to kim jestem? Odpowiedź jest oczywista: Tak, z pewnością byłbym inny. Gdybym wybrał inną pracę, zapewne nie pisałbym teraz tego tekstu. Nasze działania wpływają również na naszą osobowość, poglądy i tożsamość. To, kim jesteśmy. I Jason dokonał wyboru. W tej mieszance multiwersum postawił na karierę, a w innym na rodzinę. Efekty, o ile obejrzeliście już pierwsze dwa odcinki (zwłaszcza drugi), już znacie. 

Dark Matter (2024) - recenzja dwóch pierwszych odcinków serialu [Apple TV+]. Gwiazdy, które nie gasną

Pierwsze dwa odcinki „Dark Matter” to obiecujący początek. Serial ma potencjał, by stać się ważnym głosem w dyskusji o naturze ludzkiego istnienia i granicach nauki, nawet jeśli teraz wydają się one fikcją. Czy warto kontynuować tę podróż? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, czy jesteś gotowy na wyzwanie, jakim jest zanurzenie się w skomplikowanym świecie „Dark Matter”.

Recenzja ta jest zaledwie wstępem do dyskusji, którą „Dark Matter” z pewnością wywoła wśród widzów i krytyków. Jak na razie to zaproszenie do refleksji nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne i jak łatwo można to stracić. Czy jesteś gotowy na tę podróż?

Atuty

  • Wciągająca i skomplikowana fabuła
  • Atmosfera tajemnicy i grozy
  • Gwiazdorska obsada z Joelem Edgertonem na czele
  • Potencjał do eksplorowania głębszych kwestii filozoficznych

Wady

  • Pierwsze dwa odcinki są nieco wolne i wprowadzają mnóstwo informacji
  • Brakuje dynamicznych scen
  • Fabuła, mimo że wciąga może być przytłaczająca dla niektórych widzów

„Dark Matter” to bez wątpienia ukłon w stronę fanów serialu „Sliders Piąty wymiar”. Pokazuje, jak niebezpieczne może być podróżowanie w multiwersum. I ma nadzieję, że twórcy tego nie schrzanią.

8,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper