Patapon Remastered - recenzja gry

Patapon Remastered - recenzja gry

Kryspin Kras | 15.08.2017, 15:02

Uwielbiam Patapony. Już w 2008 roku kiedy zagrywałem się w oryginał na leciwym PSP byłem zachwycony rozgrywką, muzyką i stylem graficznym. Teraz, w 2017 przyszło mi zagrać po raz kolejny w tę niezwykłą mieszankę gry rytmicznej i strategicznej, tym razem na dużym ekranie.

Kiedy Sony zapowiedziało remastery gier z PSP( Parappa, LocoRoco, Patapon) na PS4 przy wsparciu 4K i 60 FPS nie wiedziałem co o tym myśleć. Z jednej strony fajnie, że przypominają współczesnym graczom o tych unikalnych i jednocześnie bardzo dobrych grach, ale z drugiej strony... Pomijając Parappę, LocoRoco i Patapony to gry ściśle przenośne, z rozgrywką skrojoną pod krótkie sesje podczas siedzenia na kibelku czy podróży autobusem. Dlaczego tych gier nie przenieśli na Vitę? Chociaż tyle, że na niechcianym dziecku Sony można grać w oryginały z PSP.

Dalsza część tekstu pod wideo

PATA PATA PATA PON

Dla tych co nie wiedzą, Patapon, jak już wspominałem to miks gry rytmicznej i strategicznej. Naszym (wszechmocnym bóstwem Pataponów) celem jest, poprzez nieustanne wystukiwanie cztero-dźwiękowych rozkazów przy użyciu przycisków geometrycznych kontrolera, kierowanie armią uroczych oczu z kończynami w celu pokonania wrogiej armii, groźnej bestii czy upolowanie zwierzyny dla mięsa czy innych materiałów. Wszystko po to, by dostać się na kraniec świata by zobaczyć TO. Czym TO jest? Nikt nie wie. Ale Patapony chcą się przekonać.

Dzięki naszym niebiańskim bębnom Pata, Pon, Chaka i Don wybijamy rozkaz, Patapony go odśpiewują w kolejnym takcie, a w kolejnym ponownie wydajemy rozkaz. Genialne w swojej prostocie i niezwykle satysfakcjonujące, zwłaszcza, że po ciągłym bezbłędnym stukaniu rozkazów napełniamy pasek combo, który w końcu się zapełnia i nasze wojsko wpada w euforię, dzięki czemu zadaje więcej obrażeń, atakuje agresywniej, a w tle zaczyna pogrywać żywiołowa muzyka. A udźwiękowienie w tej grze jest fenomenalne.

PON PON PATA PON

Właściwie każda lokacja wyróżnia się własną ścieżką dźwiękową, która pogrywa tym intensywniej czym lepiej nam idzie wystukiwanie rozkazów. Niezwykle podkręca to samą dynamikę walki, która, ogólnie rzecz biorąc jest turowa (wydajemy rozkaz, czekamy na wykonanie, znowu wydajemy, a w tym czasie przeciwnik wykonuje swoje ataki w podobny sposób). Świetnej ścieżce dźwiękowej pełnej krzyczących dzieciaków w radosnych melodiach towarzyszy również prosta, ale  urokliwa szata graficzna. Gra jest dwuwymiarowa, naszym wojskiem przesuwamy się z lewej na prawą i choć wiele elementów jest po prostu czarne (podłoga, kamienie, nawet podstawowe Patapony są po prostu czarne z białym okiem), to i tak tła wykonane są starannie, bossowie zaprojektowani schludnie, a animacje całości są po prostu dobre. 

Misje polegają głównie na pokonywaniu armii wrogich Zigotonów. Szczęśliwie dla nas, sporo misji to nie tylko proste „idź w prawo i zabij wszystkich”, a dość unikalne zadania. W jednym musimy np. wykraść katapultę by wykorzystać ją w innej misji, w kolejnym musimy eskortować wóz, a w jeszcze innym musimy przebijać się przez mury i wieże obronne by zniszczyć sporych rozmiarów budowlę. W naszej walce pomagać nam będą wypadające czasem z wrogów eliksiry z życiem, które całkowicie regenerują życie pozostałych na nogach Pataponów, ale ważniejszą rolę będą odgrywać cuda zdobywane w trakcie gry. O ile przed misją wybraliśmy jakiś dostępny cud, to po napełnieniu combo możemy wystukać nietypową komendę  X-XX-XX (DON DODON DODON), co odpali minigierkę wykonywania cudu. Cudami są np. potężna ulewa pomagająca nam przejść przez piekielnie gorącą pustynię, trzęsienie ziemi czy huragan. 

Same walki z bossami są miłą odskocznią od normalnie wykonywanych misji. Tutaj, zmierzamy się w walce z bestią, gdzie czytając ruchy przeciwnika musimy z odpowiednim wyprzedzeniem reagować właściwymi do sytuacji komendami. Niejednokrotnie zdarzy się, że po prostu nie zdążycie uciec przed atakiem, albo źle założycie, że wyrobicie się z własnym natarciem na wroga, co bardzo boleśnie odczujecie na swojej skórze. Jeśli podczas walki jakiś Patapon polegnie, można z ziemi podnieść jego czapkę, dzięki temu po ukończonej misji odrodzi się on obozie. Niektórzy bossowie jednak posiadają w swoim zanadrzu ataki, które permanentnie zabijają Patapona, więc trzeba uważać. Dodatkowo, z każdym kolejnym pokonaniem danego bossa, rośnie jego poziom, tym samym stając się coraz trudniejszym do pokonania, ale dzięki temu będziemy mogli zdobyć z niego więcej przedmiotów.

CHAKA CHAKA PATA PON

Nie samymi jednak walkami Patapony żyją. Pomiędzy każdą misją wracamy do wioski, gdzie znajduje się ognisko z biesiadującymi wojakami, ołtarz, na którym możemy przeglądać dostępny ekwipunek, obelisk służący do wyboru na mapie kolejnej misji i przede wszystkim, Mater – drzewo życia oraz różne Patapony ciężko harujące jako trębacz, kowal, ogrodnik czy inne. Te ostatnie zapewnią nam, poprzez rozegranie krótkiej minigry, różne materiały, a te wykorzystamy właśnie w drzewie życia. To w nim będziemy tworzyć nowe Patapony podzielone na kilka rodzajów. Mamy tu klasycznych żołdaków z tarczą i mieczem, mamy łuczników, włóczników, w dalszych etapach odblokujemy również między innymi kawalerię. Każdy z typów jednostek ma swoje mocne i słabe strony, różnią się również ilością Pataponów, a ze sobą do walki możemy wziąć maksymalne trzy rodzaje. Żeby skomplikować sprawę, w drzewie życia, by stworzyć nowego Patapona musimy ziścić pewną opłatę a poza tym wybrać dwa materiały, które zdobywamy albo we wspomnianych minigrach, albo podczas polowań i walk z bestiami. 

Dochodzimy tutaj do jednej z największych wad pierwszych Pataponów, która została na szczęście naprawiona w sequelu. Otóż, każdy materiał dzieli się na grupy materiałów po cztery w jednej. Mamy grupę z mięsem, z kamienami, z drewnem i tak dalej, a każdy przedmiot ma swoją rzadkość. W zależności od tego, jakich surowców użyjemy do stworzenia wojaka, tym droższy on będzie, ale też powstanie nam zupełnie nowy Patapon, który ma jakieś zalety jak i słabości względem innych tego samego rodzaju! Np łucznik stworzony z mięsa i drewna pierwszego stopnia będzie zwykłym, podstawowym czarno-białym Pataponem, ale jak zmienimy drewno na lepsze, to powstanie nam inny. Zanim ogarniemy jak to wszystko działa i jakie rodzaje mają jakie bonusy to trochę minie, a gra w żaden sposób nam tego nie tłumaczy. 

PON PON CHAKA CHAKA

Żeby skomplikować sprawę jeszcze trochę bardziej, to poza tym, że każdy Patapon w armii przedstawiony jest szeregiem statystyk, to każdy jeden wojak ma swoje własne wyposażenie, które możemy mu dowolnie, ale zgodnie z jego klasą, zmieniać. Możemy ubierać im hełmy, zmieniać bronie, tarcze, konie, łuki i tak dalej. W zasadzie pod tą z pozoru prostą grą siedzi gruba warstwa różnych mechanik i jeśli chcemy mieć możliwie najlepszą armię to spędzimy z grą grube godziny na farmieniu przedmiotów i tworzeniu coraz to lepszych Pataponów.

Drugą istotną wadą są wspomniane minigry. Choć bawią za pierszym, drugim razem, tak z każdym kolejnym męczą coraz bardziej i coraz mniejszy jest sens ich uruchamiania bo w większości przypadków te same materiał zdobędziemy w trakcie wykonywania misji. Szkoda, że nie można po prostu uruchomić danej minigry i po prostu ją skipnąć, licząc na łut szczęścia w kwestii przedmiotów. 

Tak w zasadzie przedstawiają się Patapony z 2008 roku. Nie są grą idealną pod żadnym pozorem, ale przyciągnęły mnie do PSP na dziesiątki godzin podczas których zabijałem wiele potworów, wygrywałem wiele walk i wielokrotnie przybywałem na kraniec świata by oglądać TO. Bawiłem się świetnie i te drobne niedoskonałości nie przeszkadzały mi jakoś za bardzo, zwłaszcza, że mimo skomplikowania „pod spodem”, gra była (i nadal jest) stosunkowo prosta i krótka. 

PON PATA PON PATA

Jak więc ta sama gra sprawuje się 9 lat później, na znacznie potężniejszym sprzęcie, w 4K, 60FPS, na dużym TV? Chciałbym powiedzieć, że równie dobrze, ale skłamałbym. Niestety, Patapon Remastered dotykają te same problemy co wcześniej Parappę czy LocoRoco. Choć Patapony nie szczycą się potężną ilością prerenderowanych filmów, tak każdy jeden z nich, już na starcie gry straszy beznadziejną rozdzielczością i jakością. Nie będzie to chyba wielki spoiler, ale nawet napisy końcowe gry pozostają w oryginalnej rozdzielczości, co całkowicie odejmuje radość z pokonania tytułu. Na szczęście tego typu filmy można policzyć na palcach jednej ręki. Z całą resztą jest podobnie jak w oryginale, czyli bardzo dobrze. Kolory są żywe, wszystkie tekstury, kształty, postacie wyglądają ślicznie na dużym ekranie, a muzyka tworzy banana na twarzy. Wszystko jest tak samo dobre jak dawniej. Ale jest jedna, największa wada...

PATA PATA ALMOST

Input lag. Problem ten dotknął Parappę, dotyka też i Patapony. Jako, że jest to remaster po linii najmniejszego oporu, nic w grze nie zostało zmienione poza rozdzielczością i wydajnością. Zespół odpowiedzialny za wersję na PS4, zapomniał zaimplementować w grze mechanizm kalibracji input laga, przez co na telewizorach z dużą wartością tegoż, gra w Patapony jest właściwie niemożliwa. Spróbujcie pograć w jakiekolwiek Guitar Hero czy Rock Bandy bez uprzedniej kalibracji. Powodzenia w przyjemnym obcowaniu z tytułem. Niestety, podonie jest z Pataponami. Planowałem po godzinie, dwóch skreślić Patapony na PS4, skrytykować je w tym tekście i wystawić tragiczną ocenę. Jednak zmusiłem się by grać dalej, i nie wiem, czy to zasługa tego, że zacząłem grać na słuchawkach, czy po prostu przywykłem do trochę innego wybijania rytmu, ale zaczęło mi iść dużo lepiej. Nawet się nie obejrzałem i bawiłem się tak samo dobrze jak blisko dziesięć lat temu i ukończyłem tytuł z bananem na twarzy. Nie powinno jednak tak być, że trzeba przywyknąć do złego rozwiązania. Brak kalibracji input laga trzeba piętnować i wypominać na każdym kroku. Bo choć Patapony to gra świetna i godna polecenia, tak ciężko mi jest z całkowicie czystym sumieniem polecić ją każdemu na PS4. Jak macie TV z wysokim input lagiem – lepiej zagrać na PSP, albo na Vicie. Niczego nie stracicie, poza trofeami. Jeśli jednak sądzicie, że dacie radę przetrawić input lag, lub macie po prostu dobry TV, kupujcie śmiało.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Patapon Remastered

Atuty

  • Rozgrywka
  • Muzyka
  • Grafika (wygląda ślicznie w FULL HD/4K)
  • Bossowie
  • Mechanika
  • Złożoność i wiele opcji dostosowania wojska

Wady

  • Nudne minigry
  • Słabo wytłumaczone niuanse drzewa Mater
  • Po pewnym czasie schematyczna i powtarzalna
  • Brak możliwości kalibracji input laga
  • Niskiej jakości filmy prerenderowane

Patapon to gra świetnia, którą poleciłbym każdemu. Połączenie gry rytmicznej ze strategiczną nie miało prawa się udać, ale jednak Japończycy dali radę. Szkoda tylko, że na PS4 przez brak kalibracji laga momentami ciężko w tę pozycję grać.
Graliśmy na: PS4

Kryspin Kras Strona autora
cropper