OnePlus 11 5G

OnePlus 11 5G - test smartfona. Telefon do zadań specjalnych ze Snapdragonem 8 Gen 2

Maciej Zabłocki | 04.04.2023, 14:09

Do naszej redakcji przyjechał telefon, który na pierwszy rzut oka powinien być hitem sprzedażowym. Absolutnie niczego mu nie brakuje, ma także znakomitą nakładkę systemową (odświeżoną i bezproblemową), wysoką jakość wykonania i przyzwoity aparat. Dlaczego więc OnePlus 11 5G nie jest aż tak zachwycający? Czy i co w takim razie poszło nie tak? Przy okazji testu tego smartfona postanowiłem dostosować procedurę testową do współczesnych wymogów i standardów. Zapraszam do lektury. 

Wielokrotnie już spotykałem się z opiniami, że dzisiejsze smartfony nie różnią się zbytnio od siebie. Pewne zróżnicowanie występuje jedynie przy klasyfikacji cenowej, ale nie ma większego sensu wykonywać testów wydajnościowych, bo każdy z nowoczesnych telefonów ma wystarczającą moc do codziennych zastosowań. Procesory takie jak Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 sprostają absolutnie każdemu wyzwaniu, niezależnie od jego skali i złożoności. Stąd uznałem, że choć takie testy oczywiście się pojawią (ale w mniejszym zakresie), to dużo lepszym rozwiązaniem będzie weryfikacja ogólnych możliwości tego urządzenia, jego systemu operacyjnego, a także osobistych wrażeń z codziennego użytkowania. 

Dalsza część tekstu pod wideo

OnePlus 11

OnePlus 11 5G to z pewnością smartfon będący wzorem do naśladowania dla wielu odbiorców. Historia tej marki rozpoczęła się w grudniu 2013 roku, gdy były wiceprezes Oppo postanowił zrezygnować ze swojej funkcji, otwierając kompletnie nowe przedsiębiorstwo. Celem było zaprojektowanie telefonu, który będzie doskonałym kompromisem pomiędzy wydajnością, a ceną, gwarantując wysoką klasę zastosowanych komponentów przy znacznie niższej cenie zakupu względem konkurencji. Początkowo firma radziła sobie z tym założeniem doskonale, a smartfony zdobywały uznanie wśród klientów z całego świata. Do dzisiaj OnePlus charakteryzuje się przede wszystkim znakomitym, czystym systemem operacyjnym i wyjątkowo czytelną nakładką OxygenOS. Czy ma w sobie jednak na tyle charakteru, by wyróżnić się z tłumu? Cenowo to już nie to samo. Omawiany dziś model wyposażony w 16GB pamięci RAM i 256GB miejsca na dane użytkownika wyceniono na 4599 zł. Co dostajecie w tej kwocie? 

OnePlus 11 5G - specyfikacja techniczna 

  • Ekran: Super Fluid AMOLED 6,7”, 3216 x 1440 pikseli, 525 ppi, 120 Hz, HDR10+, 1,07 mld kolorów
  • Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, 5G, 4 nm, max. 3,2 GHz
  • SO: Android 13 (nakładka OxygenOS 13)
  • GPU: Adreno GPU nowej generacji (technicznie to układ Adreno 740)
  • RAM: 16 GB LPDDR5X
  • Pamięć: 256 GB UFS 4.0
  • Bateria: 5000 mAh
  • Wymiary: 74,1 x 163,1 x 8,53 mm
  • Waga: 203 g
  • Aparat tył: 50MP F/1,8, 48MP F/2,2, 32MP F/2,0
  • Aparat przód: 16MP F/2,45
  • Porty i funkcje: 5G, Wi-Fi 7 (802.11 ax/be), Bluetooth 5.3, A-GPS, akcelerometr, żyroskop, czujnik grawitacji, czujnik geomagnetyczny, czytnik linii papilarnych, USB typu C, NFC

Jak widzicie po samej specyfikacji, kompletnie niczego tu nie brakuje. Jest najnowszy system operacyjny oraz wsparcie dla najnowszych rozwiązań sieciowych takich jak WiFi 7 i Bluetooth 5.3. Producent zastosował także niezwykle szybką pamięć wewnętrzną, bazując na najnowszym rozwiązaniu UFS 4.0. Pojemność baterii to standardowe w tej klasie 5000 mAh, a wyświetlacz to najwyższa półka wśród telefonów z Androidem. Mamy więc rozdzielczość QuadHD+, 120 Hz częstotliwość odświeżania, 10-bitów (czyli wsparcie dla 1,07 mld kolorów) oraz bardzo wysokie zagęszczenie pikseli. Bogaty zestaw aparatów z pewnością nieco wyróżnia OnePlusa w gronie podobnych smartfonów, ale w kwocie 4600 zł znalazło się tutaj absolutnie wszystko to, czego powinniśmy oczekiwać. 

OnePlus 11 5G - wygląd i wykonanie, a także pierwsze wrażenia 

Zacznijmy od tego, co dostajemy w pudełku z telefonem. Niezmiennie, opakowanie jest piękne, minimalistyczne i czerwone. Wewnątrz, obok smartfona, znajdziemy też komplet dokumentów, 100W ładowarkę, czerwony kabel USB-C i igiełkę do wyciągania karty SIM. Niestety, brakuje jakiegokolwiek etui, ale producent nakleja fabryczną folię na ekran (który w tym przypadku zabezpieczony jest szkłem Corning Gorilla Glass Victus). Nie musimy zatem kupować dodatkowej ochrony. Sama jakość zastosowanych materiałów jest bardzo wysoka, a konstrukcja dobrze spasowana. Tutaj nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Nie mam też obaw przed używaniem tego telefonu bez etui, bo w mojej ocenie nie sposób go porysować. Na dolnej krawędzi znajdziemy wejście USB-C oraz tackę na dwie karty SIM (OnePlus 11 5G wspiera także e-sim do włączenia w opcjach). 

Sam telefon już od pierwszych sekund sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Jest dość lekki i wąski, bardzo dobrze leży w dłoni, a matowy, czarny tył ma chropowatą strukturę i jest przyjemny w dotyku. Duży aparat z okrągłą lampą błyskową to w mojej ocenie element charakterystyczny w designie tego telefonu - czy ładny? To akurat kwestia gustu. Dla mnie to atrakcyjny wyróżnik. Błyszczący wygląd kolistej wyspy ozdobiono dopiskiem współproducenta, marki Hasselblad. Przyznam, że boczne przyciski (o sporej powierzchni) są absolutnie kapitalne. Wciskają się delikatnie i subtelnie, natychmiast reagując na nasze polecenia. OnePlus, w przeciwieństwie do konkurentów na Androidzie, ma także przełącznik trybów głośności na prawej krawędzi (niczym w smartfonach od Apple) pozwalający na natychmiastowe wyciszenie powiadomień i wyłączenie dzwonka, zostawiając same wibracje. 

Ekran jest duży, ma 6,7", a ponieważ to Super Fluid AMOLED, to mogłem mieć pewność, że jego jakość dosłownie zwali mnie z nóg. Dokładnie tak jest w tym przypadku. Kolory są piękne i nasycone, czernie głębokie, częstotliwość odświeżania mieści się w zakresie 1-120 Hz, więc smartfon błyskawicznie reaguje na wszystkie nasze działania i potrafi upłynnić dosłownie każdą aplikację. Poruszanie się po takim wyświetlaczu to czysta przyjemność. W opcjach możemy jeszcze włączyć rozdzielczość maksymalną - 3216x1440p (domyślnie smartfon pracuje na 2412x1080 czyli FullHD+), potęgując niesamowite wrażenia. To segment premium i niczego lepszego wśród wyświetlaczy mobilnych nie znajdziemy. Nie brakuje wsparcia dla HDR, Dolby Vision, 10-bitowej matrycy i programowej zdolności do wyostrzania materiałów wideo. Nie ma też mowy o jakimkolwiek ghostingu czy smużeniu, a ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych działa dosłownie natychmiastowo. Jest także umieszczony w idealnym punkcie, intuicyjnie lądując pod palcem. Pod względem ekranu nie da się oczekiwać niczego więcej, to absolutnie najwyższa półka. 

Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o głośnikach stereo, które wspierają Dolby Atmos i są chwalone przez producenta, ale grają... dość przeciętnie. Dźwięk jest płytki, basu praktycznie nie ma, a jakakolwiek forma korekcji muzyki nie przynosi zbytnio efektów. Są niezłe do przeprowadzenia rozmów głośnomówiących i okazjonalnego włączenia jakiegoś filmu na YouTube lub Netflixie, ale do słuchania muzyki niestety się nie nadają. Nie są nawet szczególnie donośne. Dużo lepiej zainwestować w słuchawki. Słowa uznania z kolei należą się OnePlusowi za kapitalne, haptyczne wibracje. To absolutny majstersztyk, niczym w kontrolerze DualSense, ale tutaj mają jeszcze większą moc. Producent dorzucił do systemu operacyjnego specjalne wideo prezentujące pełen zakres możliwości i chociaż w codziennym użytkowaniu nie ma aż takich bajerów, to wszelka forma wibrowania tego telefonu należy do najlepszych na rynku. Zwłaszcza gdy piszemy na klawiaturze, lub otrzymujemy połączenie głosowe. Brakuje diody powiadomień, nie ma ładowania bezprzewodowego, a certyfikat wodoszczelności to "marne" IP54, czyli niewielka ochrona przed zachlapaniami. W tej klasie moglibyśmy oczekiwać nieco więcej. 

Nakładka systemowa, codzienność, komfort użytkowania i czas pracy na baterii

Nakladka systemowa OnePlus 11 5G

Czas przejść do tego, co w telefonach najważniejsze, czyli nakładki systemowej. OnePlus 11 5G wykorzystuje najnowszego Androida 13 z autorską, czystą nakładką OxygenOS w wersji 13. Producent postanowił nieco dostosować wygląd swojego systemu do współczesnych standardów, dlatego teraz przypomina on mocno rozwiązania z Xiaomi czy Huawei. Wszystkie okienka i opcje mają zaokrąglone rogi, są obłe lub poruszają się z niezwykłą gracją i subtelnością. Nie muszę chyba dodawać, ze całość działa absolutnie perfekcyjnie. Moc zainstalowanego tu procesora w zupełności wystarcza do tego, by uporać się ze wszystkimi wymagającymi zadaniami. Aż 16GB szybkiej pamięci RAM to więcej niż ktokolwiek potrzebuje, ale taka wartość gwarantuje też bezproblemowe funkcjonowanie telefonu nawet w momencie, gdy otworzymy dziesiątki aplikacji (do momentu, gdy to możliwe, telefon może też wykorzystać od 4 do 12GB wirtualnej pamięci jako wspomagającej). Jak prezentuje się cały system, znajdziecie na zdjęciach poniżej. 

W mojej ocenie jest wygodny, intuicyjny i przede wszystkim czytelny. Po pierwszym uruchomieniu i przejściu niezbędnej konfiguracji, nie ma żadnych pre-instalowanych aplikacji. Jest wyłącznie standardowy pakiet Google i system pozwalający na sklonowanie urządzenia. To może być ogromna zaleta dla tych użytkowników, którzy potrzebują przede wszystkim sprawdzonego i bezproblemowego telefonu, bez zbędnych dodatków i udziwnień. W samych opcjach mamy z kolei włączymy sen adaptacyjny, jasny tryb wideo HDR, odpalimy podzielony ekran, elastyczne okna, wywołamy inteligentny pasek boczny czy przejdziemy w tryb dla dzieci z ograniczonymi funkcjonalnościami. Jest także bardzo fajna, ale nadal eksperymentalna opcja zwana "Work Life Balance". Polega na sposobie odnalezienia równowagi pomiędzy życiem osobistym i zawodowym. Konfigurujemy tam tryb praca, oraz ten poświęcony naszej prywatności, pozwalając na wyraźny podział obowiązków. Pełen zakres funkcji znajdziecie na powyższych zdjęciach. 

Pod względem czasu pracy na baterii, OnePlus 11 5G nie należy do ścisłej rynkowej czołówki. Czas przed ekranem w moich testach wyniósł tylko nieco ponad 4,5h, a to wynik mocno przeciętny w tej klasie. Na szczęście, dzięki zamieszczonej w zestawie 100W ładowarce, możemy uzupełnić niedobory energii od 1 do 100% w ok. 30 minut. To również nie jest jakieś topowe rozwiązanie i są już w sklepach smartfony ładujące się o połowę szybciej. Pytanie jednak, czy rozpatrujemy pół godziny w kategoriach "długo", bo to dalej o wiele, wiele szybciej niż w przypadku smartfonów od Samsunga lub Apple. Ogólnie rzecz biorąc, OnePlus 11 5G jest smartfonem do którego trudno mieć jakieś większe zastrzeżenia. Wszystko robi absolutnie poprawnie. Nie zacina się, nie zwalnia i nie powoduje problemów. Nie wyróżnia się przy tym niczym szczególnym w swojej klasie. Jest po prostu udanym i sprawdzonym smartfonem. Czy to źle? Niekoniecznie, ale po "pogromcy flagowców" z dawnych lat moglibyśmy oczekiwać czegoś więcej. 

Wydajność i możliwości techniczne OnePlus 11 5G to najwyższa możliwa półka 

Testy bazujące na syntetycznych benchmarkach wrzucam tutaj w ramach uzupełnienia recenzji, ale wyniki prezentowane przez ten smartfon są absolutnie standardowe. Nie ma żadnego unikalnego trybu zwiększenia taktowania procesora. Skorzystałem z takich programów jak Geekbench 6, AnTuTu, 3D Mark, GFX Benchmark czy Androbench. Pod względem szybkości zastosowanej pamięci na dane użytkownika (w formacie UFS 4.0) to jest prawdziwa petarda. Średnia prędkość odczytu wyniosła w tym przypadku aż 3075 MB/s, a zapisu 2572 MB/s, co stawia tej smartfon w absolutnej, rynkowej czołówce. Każda aplikacja instaluje się na tym telefonie w ułamku sekundy. Pozostałe wyniki również robią wrażenie. Także pełna zgodność z nowym formatem WiFi 7 (a co za tym idzie, dużo większymi prędkościami sieci bezprzewodowej) stawiają ten telefon w gronie gotowych na przyszłość. Kupując go dzisiaj możemy mieć pewność, że nie zestarzeje się zbyt szybko i wystarczy na wiele miesięcy nawet bardzo intensywnej pracy. Także zastosowane GPU (Adreno 740) taktowane z prędkością nawet 719 MHz) doskonale sobie radzi w najnowszych grach (i tym bardziej w syntetycznych benchmarkach). Co istotne, OnePlus 11 przy dużym obciążeniu nagrzewa się do ogromnych temperatur, mimo zastosowania ogromnej komorze parowej i wykorzystaniu krystalicznego grafenu. Krawędzie są tak gorące, że aż parzą - coś takiego nie powinno mieć miejsca w telefonie tej klasy. Wszystkie wyniki przeprowadzonych testów znajdziecie poniżej. 

Na sam koniec postanowiłem omówić aparat. Telefon wyposażono w cztery obiektywy. Z tyłu znajdziecie 50MP matrycę główną (Sony IMX890) z przysłoną F/1,8 i optyczną stabilizacją obrazu, do tego 48MP obiektyw ultraszerokokątny (przysłona F/2,2 i 115 stopniowy kąt widzenia), a także 32MP teleobiektyw portretowy (przysłona F/2,0). Za zdjęcia do selfie odpowiada 16MP oczko z przysłoną F/2,45. Taki zestaw jest w zupełności wystarczający do zrobienia absolutnie rewelacyjnych zdjęć w ciągu dnia. W nocy OnePlus 11 5G radzi sobie nieco gorzej, pozostawiając na fotkach sporo szumów i dokonując dość ostrej post-produkcji. Bardzo ucieszyła mnie za to jakość fotografii wypluwanych przez obiektyw ultraszerokokątny, bo jest niemal dokładnie tak samo dobra, jak w przypadku głównej matrycy. Przechodząc do tematu wideo, testowany dziś smartfon potrafi nagrywać obraz nawet w rozdzielczości 8K i 24 klatkach, a także w 4K i 60 klatkach. Przy zwolnionym tempie wykorzystywane jest 720p do 480 klatek i 1080p do 240. Przy wideo nieco kuleje stabilizacja, a sporym problemem jest także zbieranie dźwięków przez wbudowane mikrofony. Wokal nie ma najwyższej jakości, a do tego słychać jakby brakowało mu głębokości.

Co jeszcze znajdziecie w oprogramowaniu systemowym aparatu? Całkiem spory wachlarz dostępnych funkcji. Znalazło się miejsce na tryb profesjonalny, panoramę, tryb filmowy, zwolnione tempo, tryb poklatkowy, długi czas naświetlania, wideo z dwóch widoków, tryb Tilt-Shift, Xpan, automatyczne makro, ulepszanie scen wspomagane przez AI (taki standard), bogaty zbiór filtrów Master Style, automatyczny retusz, AI Highlight Video, Ultra Steady Pro oraz pliki Raw Plus (dla profesjonalistów). Mam przekonanie, że w przypadku zastosowanych obiektywów, OnePlus 11 5G to mimo wszystko bardziej telefon do robienia dobrych zdjęć, szczególnie tych z wakacji czy podróży służbowych. 

Czy mogę więc polecić OnePlus 11 5G? Myślę, że tak, ale to zależy, czego oczekujesz po telefonie za 4600 zł. Jeżeli absolutnie topowej jakości każdego z elementów, to tutaj nie powinieneś być zawiedziony, nie licząc aparatu. Ten potrafi uchwycić dobre zdjęcie w ciągu dnia (i doprawdy niezłe selfie), ale nie radzi sobie najlepiej z wideo, a w nocy jest dość... nierówny. Przede wszystkim jednak, gdy liczysz na wysoką wydajność i jedną z najszybszych, wewnętrznych pamięci na rynku, to OnePlus 11 to wszystko zagwarantuje. Dostarczy też absolutną niezawodność, kapitalną i czystą nakładkę systemową oraz wysoką jakość ekranu, który zachwyca już od pierwszych minut. Słabe głośniki stereo, brak ładowania bezprzewodowego i certyfikowanej wodoszczelności musisz jakoś przełknąć, ale w zamian za to otrzymasz telefon na długie lata. Trudno przypisać mu jakieś większe wady, bo wszystko robi co najmniej dobrze. Uważam jednak, że w tak wysokiej cenie powinien bardziej wyróżniać się z tłumu, spośród bogatej konkurencji. Jeżeli kupisz testowany dziś wariant w kwocie poniżej 4000 zł, to zdecydowanie nie będzie na co narzekać. 

Atuty

  • Kapitalne wibracje haptyczne
  • Świetny i duży 120 Hz wyświetlacz AMOLED
  • Aż 16GB pamięci RAM LPDDR5X
  • Kosmicznie szybkie 256GB pamięci UFS 4.0 na dane użytkownika
  • Telefon jest dość wąski, dzięki czemu dobrze leży w dłoni
  • Matowa, czarna i chropowata obudowa, która nie zbiera odcisków palców
  • Przyzwoite zdjęcia za dnia, zarówno z tylnej, jak i przedniej kamery
  • Wysoka wydajność wbudowanego procesora Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2
  • Ładowanie od 1 do 100% zajmuje ok. 30 minut, a ładowarka znajduje się w zestawie
  • Delikatne i świetnie działające przyciski boczne

Wady

  • Telefon nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji
  • Bardzo przeciętne zdjęcia w nocy
  • Nagrania wideo mają słabą stabilizację
  • Bardzo przeciętne głośniki stereo
  • Wysoka cena
  • Telefon przy dużym obciążeniu bardzo się nagrzewa (szczególnie krawędzie)

OnePlus 11 5G to udany i wygodny telefon, który wszystko robi co najmniej dobrze. W zasadzie trudno mieć do niego jakieś większe zastrzeżenia z wyjątkiem tego, że niczym się też przesadnie nie wyróżnia. Wyszczególnić tu mogę kapitalne, haptyczne wibracje i ewentualnie przemyślane rozwiązania dotyczące chłodzenia (z wykorzystaniem grafenu). Cena też jest niestety trochę zbyt wysoka, jak za oferowany pakiet możliwości, ale jeśli przeskakujecie ze starszego smartfona na coś najnowszej generacji, to będziecie bardzo zadowoleni. A szybkość wbudowanej pamięci na dane użytkownika to istna petarda.

7,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper