Theatrhythm Final Bar Line

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja i opinia o grze [PS4, Switch]. Oda miłosna do fanów serii Final Fantasy

Wojciech Gruszczyk | 05.03.2023, 16:00

Final Fantasy to jedna z najbardziej rozpoznawalnych serii w naszej branży, dzięki której nie tylko przeżyliśmy całą masę niezapomnianych przygód, ale wiele gier zostało upiększonych przez kapitalne udźwiękowienie. Theatrhythm Final Bar Line zbiera gigantyczny soundtrack z uniwersum i pozwala przeżywać znane historie na nowy sposób. Czy jednak warto zainteresować się produkcją? Przeczytajcie naszą recenzję.

Square Enix w zeszłym roku rozpoczęło świętowanie 35-lecia marki Final Fantasy i właśnie Theatrhythm Final Bar Line jest jedną z najlepszych propozycji dla wiernych fanów tego IP. Twórcy zebrali ponad 380 piosenek z blisko 30 części serii, by zaoferować graczom rozgrywkę skupioną na trzech głównych trybach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Theatrhythm Final Bar Line to 385 utworów w jednej grze

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - Final Fantasy X

Po włączeniu recenzowanego Theatrhythm Final Bar Line otrzymujemy dostęp do prostego menu, który umożliwia włączenie trzech głównych trybów: Series Quest przypominający kampanię, Music Stages oferujący dostęp do wcześniej odblokowanych utworów oraz Multi Battle zapewniający rozgrywkę sieciową. Każdy gracz musi rozpocząć rozgrywkę od pierwszego wariantu, ponieważ to właśnie on zapewnia nam dostęp do muzyki z 29 odsłon serii – twórcy jednak nie pozwalają śmiałkom od razu włączać utworów ze wszystkich odsłon, ponieważ na początku otrzymujemy jeden klucz, który zapewnia dostęp do wybranej części, a dopiero podczas rozgrywki wchodzimy do następnych gier i odpalamy kolejne utwory. W jednej grze znajduje się średnio około 10-20 piosenek, ale przykładowo Final Fantasy XIV oferuje aż 32 utwory.

Obok wszystkich 17 głównych wydań serii (licząc Final Fantasy VII Remake i Final Fantasy X-2), w Theatrhythm Final Bar Line znalazły się jeszcze takie części jak Final Fantasy Mystic Quest, Final Fantasy Tactics, Final Fantasy Crystal Chronicles, Dissidia Final Fantasy, Final Fantasy Type-0 czy też Mobius Final Fantasy. Dla przykładu w Final Fantasy X znajdziecie aż 17 utworów, które możecie ukończyć na różnych poziomach trudności, a nawet istnieje opcja podzielenia się kontrolerami, by zagrać ulubione utwory ze znajomym na jednym ekranie – w tej sytuacji każdy z graczy odpowiada za dwie z czterech linii muzycznych. W edycji na Switcha możecie nawet grać na pojedynczym Joy-Conie i cieszyć się tytułem na małym ekranie.

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - Final Fantasy IV

We wszystkich piosenkach pojawiają się dodatkowe zadania, które pozwalają odblokowywać nagrody – w tym wypadku otrzymujemy między innymi grafiki z bohaterami. W rezultacie? Główny tryb z Theatrhythm Final Bar Line zapewnia zawartość na dziesiątki godzin – podstawowe ukończenie kampanii zajmuje około 20 godzin, ale sporo w tym wypadku zależy od umiejętności gracza oraz wybranych wyzwań, ponieważ grając tylko na podstawowym poziomie oraz włączając uproszczone sterowanie ten czas można znacząco skrócić. W trakcie normalnej rozgrywki kontrolujemy cztery ścieżki, w których musimy klikać lub przetrzymywać odpowiednie przyciski w wyznaczonych momentach, ale twórcy wykorzystują także analogi i podczas klasycznego sterowania odchylamy w wyznaczonym momencie jeden lub nawet dwa grzybki – decydując się na łatwiejszy wariant, gramy tylko na przyciskach.

Deweloperzy w bardzo skuteczny sposób sprawili, że recenzowany Theatrhythm Final Bar Line oferuje zabawę dla bardzo szerokiego grona odbiorców, ponieważ w grze wybieramy nie tylko poziom trudności, ale właśnie system sterowania zwiększa bazę odbiorców – z doświadczenia wiem, że tytuł Square Enix zachęca do ponownego wracania do utworów i próbowania swoich sił podkręcając wyzwania. Twórcy dobrze prezentują nasze wyniki w poszczególnych utworach i brakuje mi tutaj tylko globalnych rezultatów, które jeszcze mocniej zachęcałyby do rywalizacji. Świetnie natomiast sprawdza się tryb Endless – jest to typowa zawartość dla masochistów-entuzjastów, ponieważ w tym wypadku po ukończeniu wszystkich odsłon otrzymujemy możliwość uczestniczenia w nieskończonej rozgrywce. Gracze próbują swoich sił w serii kolejnych piosenek i dopiero utrata trzech żyć kończy wymagającą zabawę.

Theatrhythm Final Bar Line nie wykorzystuje pełnego potencjału

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - postacie z Final Fantasy VII

Jestem jednak przekonany, że Japończycy nie wykorzystali potencjału swoich produkcji, ponieważ w Theatrhythm Final Bar Line otrzymaliśmy kampanię, która jednak nie czerpie garściami z wielu znakomitych opowieści. W grach kolejne utwory otrzymujemy przez ukończenie poprzedniego, a czasami wybieramy jedną z 2-3 piosenek, jednak deweloperzy nie zapewniają historii – jestem przekonany, że studio mogłoby w prosty sposób streścić wydarzenia z każdej odsłony dorzucając na ekran materiały CGI. Dopiero po ukończeniu całej ścieżki z poszczególnej odsłony otrzymujemy dostęp do dodatkowego filmu, który pokazuje sceny z gry – przykładowo „Suteki Da Ne” z Final Fantasy X.

Wracając jeszcze do samych trybów – siadając do Theatrhythm Final Bar Line obawiałem się, że w rozgrywce sieciowej nie znajdę rywali do gry, ale na szczęście bez problemu udało mi się kilkukrotnie sprawdzić swoje umiejętności z graczami z całego świata. Proponowany wariant jest bardzo przyjemny, ponieważ na początku każdy z zawodników wybiera po jednym utworze, a system losuje piosenkę – rozgrywka na początku nie różni się znacząco od gry single-player, ponieważ nadal mamy cztery linie, ale na ekranie widzimy jeszcze HP oraz wynik oponentów. Sytuacja zmienia się w momencie, gdy na ekranie pojawiają się fałszywe bity, nie widzimy kolorów lub nawet chocobo zasłaniają część ekranu. Za nasze dokonania otrzymujemy punkty i możemy płynnie przechodzić do kolejnych starć.

Theatrhythm Final Bar Line to nie tylko znane utwory

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - Final Fantasy Type-0

Square Enix kolejny raz dorzuciło do muzycznej gry skromne elementy RPG, ponieważ w Theatrhythm Final Bar Line tworzymy zespół czterech bohaterów, którzy mają okazję walczyć na ekranie, gdy my mierzymy się z kolejnymi częściami piosenki. To ciekawa koncepcja, ponieważ bez problemu możemy stworzyć zespół składający się z przykładowo Tidusa, Noctisa, Clouda i Vaana. W składzie pojawiają się antagoniści, co tylko ubarwia zabawę i pozwala na przygotowanie zróżnicowanych drużyn... ale jednocześnie warto zwracać uwagę na wybranie odpowiednich postaci, ponieważ herosi są przedstawicielami różnych klas. Wojownicy i magowie walczą z przeciwnikami w momencie, gdy trafiamy w okręgi, ekipa defensywna dba o nasz pasek zdrowia podczas problemów, a możemy jeszcze korzystać z typów leczniczych (odbudowują nasz HP), łowców (zwiększają szansę na zdobycie przedmiotów), wsparcia (poprawiają nasze statystyki lub osłabiają wrogów) i summonerów (poprawiają korzyści z przywoływania).

Dobór odpowiedniego zespołu jest ważny, ale co najważniejsze – to naprawdę dobra zabawa. Każdy z bohaterów zdobywa poziomy doświadczenia, a jednocześnie odblokowuje kolejne umiejętności, więc podczas rozgrywki możemy również wpływać na działania postaci. My tak naprawdę cały czas musimy w odpowiednim momencie reagować na akcję z czterech linii, ale jednocześnie wpływamy na działania bohaterów, którzy przemierzają lokacje i walczą z napotkanymi przeciwnikami. Element RPG w recenzowanym Theatrhythm Final Bar Line jest jednak dość skromny, bo choć dokonujemy wspomnianych wyborów, to jednak łatwo można sobie wyobrazić rozbudowanie gry przez dorzucenie dodatkowych strojów czy też ekwipunku dla herosów.

W grze znalazło się 104 bohaterów i na liście nie zabrakło wielu kultowych herosów – Cloud, Barret, Tifa, Aerith, Red XIII, Yuffie, Vincent, Zack oraz Sephiroth z samego Final Fantasy VII, ale już przykładowo tylko Tidus, Yuna, Auron, Rikku, Paine, Jecht oraz Seymour z Final Fantasy X. Jak to często bywa w takich sytuacjach – niektórzy będą zadowoleni, bo na ekranie będą mogli stworzyć swój wymarzony Dream Team z Final Fantasy, ale niektórzy będą kręcić nosem, ponieważ na liście nie pojawiają się ich faworyci. Mam jednak wrażenie, że samo zestawienie jest dość spore i ja nie odczułem większych braków... choć też nie ukrywam, że chętnie tworzę zespoły składające się z bohaterów z różnych odsłon.

Od Theatrhythm Final Bar Line trudno się oderwać

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - Final Fantasy II

Próg wejścia w Theatrhythm Final Bar Line jest zaskakująco niski, a dobry balans poziomów trudności sprawia, że rozgrywka nie męczy i zapewnia naprawdę sporo satysfakcji. Na początku rzuciłem się na głęboką wodę i chciałem spróbować swoich sił na „Supreme”, ale wystarczyło kilka sekund pierwszego utworu, by zrozumieć, że na start lepiej wybrać „Experta” – istnieje jeszcze „Basic”, który przy dobraniu podstawowego sterowania będzie idealną opcją dla wielu początkujących graczy.

Rozgrywka na papierze jest bardzo prosta, ponieważ niezależnie od wybranych wyzwań próbujemy swoich sił z czterema liniami – w trakcie gry musimy reagować na okręgi. Szybko jednak okazuje się, że zwykłe „klikanie”, to zdecydowanie za mało, ponieważ na ekranie pojawiają się sytuacje, w których musimy przetrzymać przykładowo A, by jednocześnie klikać inne przyciski lub akcje musimy zakończyć odchyleniem jednego z analogów w odpowiednim kierunku. Podczas gry na Supreme akcje na ekranie są... wprost kosmiczne, ponieważ gra wymaga idealnego klikania dodatkowych klawiszy, gdy jednocześnie trzymamy następny, a ponadto cały czas wykorzystujemy analogi. Świetnie sprawdza się także „ślizg”, czyli wszystkie sekwencje, gdy nie tylko musimy trzymać przycisk, ale dodatkowo analogiem przeprowadzamy linię – często jest to naprawdę wymagające.

Theatrhythm Final Bar Line - recenzja - Final Fantasy VII Remake

Theatrhythm Final Bar Line przypadł mi bardzo do gustu z jednego powodu – Square Enix w naprawdę mądry sposób rozbudowało grę rytmiczną. Trudno skupić się na wydarzeniach w tle, gdzie nasi bohaterowie walczą, przywołują summony lub aktywują kolejne umiejętności, ale pasuje to do założeń projektu. Jednocześnie przyjemnie wygląda oprawa – nowe wersje znanych bohaterów prezentują się świetnie. Deweloperom udało się dopracować rozgrywkę do tego stopnia, że chętnie spędzałem sporo czasu, by po prostu wyuczyć się jednego utworu i następnie móc próbować swoich sił na kolejnych poziomach trudności.

Na osobny akapit zasługuje na pewno temat DLC, ponieważ Square Enix zamknęło ponad 20 piosenek za bramką Digital Deluxe – niestety na liście znajdują się między innymi „Zanarkand” z Final Fantasy X, „Symphonic Poem Hope” z Final Fantasy XII czy też „Eyes on Me” z Final Fantasy VIII. Najwięksi fani rytmicznych produkcji mogą również sięgnąć po Przepustki Sezonowe, dzięki którym w grze pojawią się utwory z między innymi Live A Live, The World Ends with You, serii NieR, Octopath Traveler, Xenogears czy też serii Mana. Ostatecznie w produkcji mamy otrzymać ponad 500 kawałków, a rozszerzenia będą trafiać do gry systematycznie w następnych miesiącach, więc fani rytmicznych produkcji mogą liczyć na masę atrakcji.

Czy warto zagrać w Theatrhythm Final Bar Line?

Square Enix świętuje 35-lecie serii Final Fantasy i robi to w naprawdę fantastyczny sposób. 385 utworów pozwala doświadczyć piosenek z 29 odsłon uniwersum, a sama rozgrywka jest odpowiednio zróżnicowana i wystarczająco wymagająca. Gracze mogą cieszyć się grą ze znajomymi, a nawet nie brakuje sieciowych bitew, w których najmniejszy błąd zostaje wykorzystany przez przeciwników. Recenzowany Theatrhythm Final Bar Line to produkcja obowiązkowa dla fanów uniwersum i entuzjastów gier muzycznych.

Ocena - recenzja gry Theatrhythm: Final Bar Line

Atuty

  • Tytuł zapewnia zawartość na dziesiątki godzin rozgrywki, a najwięksi fani spędzą w grze setki godzin,
  • 385 utworów na start to ogromna biblioteka znakomitych piosenek,
  • Różne poziomy trudności oraz tryby sterowania sprawiają, że produkcja oferuje odpowiednią zabawę wielu graczom (nie tylko fanom muzycznych produkcji!),
  • Gameplay jest prosty do nauczenia (niski próg wejścia), ale bardzo trudny do opanowania (szczególnie na wyższych poziomach trudności),
  • Możemy tworzyć drużyny z bohaterów i antagonistów,
  • Dobra zabawa w kooperacji (nawet na małym ekranie Switcha!).

Wady

  • Twórcy nie wykorzystują potencjału historii z przedstawianych gier,
  • Square Enix mogło podkręcić element RPG, by jeszcze bardziej rozbudować wrażenia.

Theatrhythm Final Bar Line zapewnia zawartość na dziesiątki godzin – Square Enix przygotowało wielki zestaw utworów i studio zaprasza graczy do muzycznej zabawy.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper