Blood Bowl 3

Blood Bowl 3 - recenzja gry [test, opinia, PS5, XSX/S, PC]. Gra, która wymaga wiele poprawek do finalizacji

Maciej Zabłocki | 02.03.2023, 21:30

Muszę przyznać, że dawno już tak mnie nie zmęczyło recenzowanie jakiejś gry, jak właśnie Blood Bowl 3. To pozycja nudna, pozbawiona polotu, wyglądająca, jakby opublikowano ją zbyt wcześnie. Niestety, wierni fani uniwersum Warhammera którzy chcą rozegrać kilka potyczek w tej taktycznej strategii będą musieli uzbroić się w cierpliwość, aż producenci wydadzą odpowiednie aktualizacje. 

Blood Bowl 3 oficjalnie zadebiutowało 23 lutego bieżącego roku, ale gry Roger przekazywał mi klucz do recenzji to nie spodziewałem się, że kolejne kilkanaście godzin spędzę z tak męczącym tytułem. Nie miałem przyjemności wcześniej zagrać w poprzednie odsłony, ale chcąc pozostać w pełni obiektywnym, nadrobiłem to i uruchomiłem Blood Bowl 2, zanim przystąpiłem do grania w kontynuacje. Muszę przyznać, że przy dwójce spędziłem sporo czasu, bawiłem się nieźle, wkręciło mnie samo pojedynkowanie się i założenia taktyczne, dlatego ze sporą ochotą włączyłem trzecią odsłonę na PlayStation 5. To, co zobaczyłem, kompletnie zwaliło mnie z nóg i niestety w tym negatywnym znaczeniu. Gra wygląda tak, jakby wydawca przedstawił ultimatum Cyanide Studio, że po prostu do sklepów trafia to, co już mają, bo prace trwają zdecydowanie zbyt długo (przecież beta testy realizowano jeszcze w 2020 roku!). 

Dalsza część tekstu pod wideo

Blood Bowl 3 to strategia turowa ze sportowym klimatem, gdzie naszym celem jest umiejętne przedarcie się przez obronę przeciwnika

Każdy miłośnik uniwersum Warhammera zdaje sobie sprawę z ogromnych ilości przeróżnych gier osadzonych w "Świecie Śmiertelników". Bywały lepsze i gorsze tytuły, lecz zwykle trzymały jakiś sensowny poziom. Osobiście znakomicie wspominam serię Dawn of War, przy której spędziłem długie godziny. Liczyłem na to, że Blood Bowl pochłonie mnie w podobny sposób. Krwawe rozgrywki w brutalne rugby przyozdobione taktycznymi i strategicznymi założeniami to fundament tej serii (bazujący na planszówce Warhammera). Jestem dużym fanem sportu i chociaż najbardziej lubię piłkę nożną i koszykówkę, to potrafię z zapartym tchem oglądać też siatkówkę, piłkę ręczną, skoki narciarskie albo zawody lekkoatletyczne. Rugby kojarzę i wiem o co w nim chodzi. Po pierwszych zwiastunach Blood Bowl 3 liczyłem, że rozgrywka będzie znacznie szybsza, a sam sposób grania w rugby nieco mocniej podkreślony. A tutaj chodzi przede wszystkim o rzucanie kością i rywalizację pomiędzy jednostkami. Zasady sportowe wdrożono jako dodatek i chociaż podstawą jest znalezienie sposobu na przełamanie obrony, to mechanizm ten mógłby zostać znacznie bardziej rozbudowany. 

Rozgrywkę rozpoczynamy od krótkiego samouczka, który w moim przypadku niestety nie wytłumaczył wszystkich nurtujących zagadnień. Założenie jest takie, że otrzymujemy pełną drużynę rugby, która staje naprzeciw armii orków czy krasnoludów. Planujemy nasze ruchy, gdzie możemy wykonywać ruchy określonymi jednostkami w obrębie wyznaczonego pola, dokonywać uników, a także reagować rzutem kością na przypadkowe zdarzenia (jak choćby atak przeciwnika z zaskoczenia). Dodatkowo, dość swobodnie można oddalić i przybliżyć kamerę, co ułatwia zorientowanie się w sytuacji. Głównym celem rozgrywki jest dotarcie chociaż jednym bohaterem do końca boiska, a jednocześnie skuteczne blokowanie zawodników z drużyny przeciwnej. Na pierwszy rzut oka wygląda to całkiem ciekawie. Graficznie stadion jest bardzo ładny, gęsto porośnięty trawą, ale cały czas pryska, gdy następuje zbliżenie kamery. Widać wówczas rozmazane tekstury i ogromne problemy z animacjami. Irytujące są dodatkowo wszelkie ujęcia kamery przedstawiające zadany cios. O ile sam pomysł jest świetny, o tyle jego wykonanie mocno kuleje. Nagle, bez żadnych przerw, w ułamku sekundy kamera prezentuje wyprowadzony cios, by po dwóch sekundach, jak gdyby nigdy nic, wrócić do widoku z góry. To trwa zbyt szybko i bez żadnego wstępu i zakończenia jest po prostu słabe. 

Blood Bowl 3

Całość rozgrywki, co jest jasne, ponieważ Blood Bowl bazuje na planszówce, kręci się wokół rzutu kością. W zależności od naszego szczęścia, możemy zadać przeciwnikowi określony cios lub zastosować odepchnięcie. Specyfika ciosu i jego siła uzależniona jest w dużej mierze od losowości, co wprowadza pewien niepokój do naszych działań, ale siłą rzeczy cała rozgrywka jest po prostu nudna. Wszelkie uderzenia pozostają mało efektowne i choć publiczność żywiołowo reaguje na określone ruchy to dalej brakuje czegoś więcej, co mogłoby w pewnym sensie urozmaicić rozgrywkę. Gdy podchodzimy do zabawy, rzecz jasna, musimy najpierw skompletować zespół. W Blood Bowl 3 znajdziemy 12 frakcji, a każda z nich ma nieco inną charakterystykę. Pewnych rzeczy możemy się domyślać. Ogromne postacie będą silne i wytrzymałe, ale mało zwrotne i pozbawione mobilności, która będzie konieczna w starciu z przeciwnikiem. Pewnych założeń strategicznych jest tutaj z pozoru całkiem dużo, ale finalnie całość sprowadza się do podobnych technik. Po kilkunastu meczach doskonale rozumiemy już, którzy bohaterowie dobrze sobie radzą i nie mamy problemu z tym, by pokonać przeciwnika. Rozgrywka singlowa wypada pod tym względem słabo. Pełno jest także błędów, jak choćby problemy z zacinającymi się jednostkami, które nie reagują na polecenia. Zdarzył mi się także błąd polegający na tym, że nie mogłem przejść 3 tury, bo Blood Bowl 3 zawieszał się i nie reagował. Jedyną opcją pozostawał tylko reset konsoli. 

Blood Bowl 3 to gra do bólu przeciętna i będą się przy niej dobrze bawić jedynie miłośnicy serii lub uniwersum Warhammera

Muszę przyznać, że po kilkudziesięciu godzinach spędzonych z tą grą nie jestem w stanie napisać o niej wiele dobrego. Tryb wieloosobowy świeci pustkami, menu się zacina, niekiedy animacje wołają o pomstę do nieba, a grafika, mam wrażenie, jest czasem gorsza niż w Blood Bowl 3. Nowej zawartości jest także bardzo mało, a dodatkowo twórcy wprowadzili mało przyjazne formy mikropłatności, w dodatku z zaporowymi cenami. Mimo, że to gra turowa, to rozgrywka nie powala swoją dynamiką, a starcia nie są emocjonujące i nie mają też większego sensu. Wygramy jeden, drugi mecz? Wspaniale, tylko nie daje to żadnych satysfakcjonujących benefitów. Spośród 12 frakcji do wyboru, ciekawe są faktycznie trzy, a kolejne trzy powielają schematy całej reszty. Czy łatwo mi tutaj znaleźć jakieś pozytywy? Niekoniecznie, chociaż przyznam, że czasem, gdy gwiazdy sprzyjały, a kości sensownie wypadały, to niektóre akcje mogły się podobać. Poza tym to produkcja przeznaczona wyłącznie dla miłośników serii, którzy doskonale wiedzą czego się spodziewać i lubią taką formę zabawy. Dla mnie największym problemem są błędy techniczne, mało nowych rzeczy i nieodparte wrażenie, że to pozycja stworzona w 60-70%, a całą resztę twórcy dołożą w kolejnych aktualizacjach. W końcu Blood Bowl 2 także miało słabą premierę, ale po wielu miesiącach studio zdołało przywrócić te grę do należytego porządku. Być może z trzecią odsłoną będzie tak samo. 

Ocena - recenzja gry Blood Bowl 3

Atuty

  • Wierne odwzorowanie jednostek z uniwersum Warhammera
  • Stadiony robią spore wrażenie w scenkach początkowych
  • Niektóre założenia taktyczne wypadają całkiem ok

Wady

  • Brzydka grafika i zacinające się animacje
  • Mało intuicyjny interfejs
  • Nudna i mało porywająca rozgrywka
  • Ogromna powtarzalność
  • Wiele elementów wyciągnięto z poprzedniej odsłony, czyli Blood Bowl 2
  • Gra wygląda, jakby wydano ją w wersji beta, albo wczesnego dostępu. Wymaga dużych nakładów pracy do finalizacji
  • Bardzo słabo zrealizowany system mikrotransakcji

Blood Bowl 3 to pozycja nudna, mało intuicyjna i od pierwszych minut pozbawiona jakiegoś sensownego wprowadzenia, które tłumaczyłoby wszystkie mechaniki rozgrywki. Jest także zabugowana, działa i wygląda słabo, a na domiar złego, po prostu nie przyciąga do telewizora na dłuższy czas. Może spodobać się wyłącznie fanom Warhammera i miłośnikom strategii turowych, ale na rynku są inne, ciekawsze pozycje.

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper