Blockbuster (2022)

Blockbuster (2022) – recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Romans w wypożyczalni video

Piotrek Kamiński | 07.11.2022, 21:00

Właściciel ostatniej wypożyczalni filmów sieci Blockbuster staje na rzęsach żeby utrzymać się na rynku. Pomogą mu w tym najlepszy przyjaciel, dawna przyjaciółka, w której sekretnie się podkochuje, trójka dzieciaków i jedna starsza pani z Meksyku. I chyba bóg, bo bez cudu się nie obędzie.

Wypożyczalnie kaset video to była magia, jakiej dzisiejsze dzieciaki nie zrozumieją. Potrafiłem całymi godzinami patrzeć się na okładki nowości, czytać opisy dystrybutora, ukradkiem zerkać w kierunku półek z filmami dla dorosłych, tak żeby prowadząca wypożyczalnię pani Wanda nie zauważyła (widziała na bank, ale zawsze taktownie udawała, że jednak nie). Oczywiście po trzydziestu minutach zastanawiania się na głos co by tu wybrać i wysłuchiwaniu sugestii czym powinienem się zainteresować, ostatecznie i tak wybierałem najczęściej coś co już znałem – bo tak najłatwiej – albo ewentualnie brałem coś, co polecił któryś z kolegów. Tak wyglądała młodość w latach dziewięćdziesiątych. 

Dalsza część tekstu pod wideo

A wcześniej było jeszcze zabawniej. Swoją wypożyczalnię miał również kolega rodziców, ale było to w czasach, kiedy nikogo nie obchodziło, czy kaseta jest oryginalna, czy nie, więc na jednej kasecie potrafiły być nagrane po dwa filmy, a tytuły wyklejało się mini naklejkami z pojedynczymi literkami, albo pisało ręcznie, ponieważ na pudełkach przeczytać można było wyłącznie tytuły takie jak „Basf”, „Panasonic”, „TDK”, czy inne „Sony” - choć te ostatnie to już był raczej szpan i niepotrzebne szastanie pieniędzmi. Jednym z moich marzeń za dzieciaka było pracować w wypożyczalni video (żeby móc oglądać wszystkie filmy za darmoszkę), więc gdy dowiedziałem się, że Netflix robi serial komediowy na ten temat i to z nielichą obsadą, trochę się podnieciłem. A później obejrzałem pierwszy odcinek.

Blockbuster (2022) – recenzja serialu [Netflix]. Spora, ale bezbarwna obsada

Katalogowanie płyt

Timmy (Randall Park) dowiedział się właśnie, że jest właścicielem ostatniego Blockbustera w całej Ameryce. Nie ma już sieci, nie ma zwierzchników, został tylko on. Timmy jednak od zawsze kochał filmy i pracę z ludźmi, więc zamiast się załamać, widzi w nowej sytuacji potencjał na zrobienie ze swojej wypożyczalni miejsca unikatowego na skalę światową – miejsca dla ludzi, z sercem, z duszą i pracownikami potrafiącymi doradzić każdemu, popisując się swoją rozległą wiedzą. Wśród nich znajduje się Eliza (Melissa Fumero), koleżanka Timmy'ego z czasów kiedy pracowali w tej samej wypożyczalni dwadzieścia lat wcześniej. Sytuacja życiowa zmusiła ją do wrócenia na stare śmieci. Z młodszych pracowników mamy wiecznie niezadowoloną córkę właściciela budynku i najlepszego przyjaciela Timmy'ego, Kaylę (Kamaia Fairburn), kompletnie nieogarniętą, ale bardzo sympatyczną Hannah (Madeline Arthur) i snobistycznego, biseksualnego Carlosa (Tyler Alvarez). Stawkę zamyka pani Connie (Olga Mereditz), starsza babka, która najbardziej na świecie kocha telenowele.

Obsada jest całkiem spora i zróżnicowana i to właśnie na nich opiera się większość odcinków. Niestety, problem polega na tym, że większość ich problemów nie ma zbyt wiele wspólnego z samą wypożyczalnią. A to ktoś jest samotny, a tu dzieciak nie lubi swoich studiów. Najważniejszym wątkiem całego sezonu jest uczucie łączące Timmy'ego i Elizę. Problem w tym, że ona ma męża – choć niewiernego. Coś tam do niego ewidentnie czuje, ale nie może sobie pozwolić na okazanie tych uczuć, bo chce być w porządku dla swojej rodziny. I tak się ganiają przez dziesięć odcinków, to w jedną stronę, to w drugą. A gdzie w tym wszystkim wypożyczalnia? Cóż... trochę nigdzie.

Blockbuster (2022) – recenzja serialu [Netflix]. To w ogóle nie jest serial o wypożyczalni video

Kayla i jej tata

Tak naprawdę wątek wypożyczalni ogranicza się zwykle do jakiegoś gagu w stylu „nikt tu nie przychodzi”, albo „płyty są w niewłaściwych pudełkach” i do faktu, że wszyscy bohaterowie nieustannie cytują filmy i odnoszą się do występujących w nich aktorów. I to właściwie wszystko. To nie jest serial o Blockbuster Videos, tylko o zakochanym chłopaku i jego kolegach. Tytuł ma po prostu brzmieć znajomo i przyciągać widzów.

Więc może chociaż jest sympatycznie, zabawnie i generalnie z jajem? Też nie! Część ludzi narzeka na drugi sezon naszej wersji „The Office”, ale powiem Ci, że moim zdaniem tamten serial jest nieskończenie lepszy od tego, co oferuje nowa produkcja Amerykanów. Jasne, też do doskonałości sporo mu brakuje, ale wypełniony jest sympatycznymi postaciami i w znacznej mierze przemyślanymi gagami. W „Blockbuster” sympatyczny jest Randall Park. Reszta obsady ma od czasu do czasu lepszy moment, ale ponad ten okazjonalny uśmiech sympatii, nie ma się tu zbytnio z czego śmiać. Większość żartów przestrzeliwuje o dobry kilometr, miejscami wkraczając na tak transcendentnie wysoki poziom absurdu, że człowiek nie jest już nawet pewien, czy to miało być śmieszne, straszne, czy jakie właściwie. Średnia dwóch parsknięć na odcinek daje nam łącznie dwadzieścia powodów do śmiechu na cały sezon. Każdy może sobie sam opowiedzieć, jak mu to brzmi.

„Blockbuster” nie trafia wszędzie tam, gdzie serial komediowy o takim tytule trafiać powinien. Dzięki sympatycznej obsadzie da się z nim spędzić kilka miłych chwil, ale to są dosłownie tylko chwile, bo reszta to katorga, męczarnia i brak zrozumienia jak pisze się komedie, jak pisze się postacie, jak układa się historie. Aż ciężko uwierzyć, że można było aż tak upuścić piłkę mając do dyspozycji taką koncepcję i takie nazwiska jak Park, czy Fumero.

Atuty

  • Park i Fumero mają niezłą chemię;
  • Pojedyncze dobre gagi;
  • Dużo odniesień do kinematografii – miejscami trafnych.

Wady

  • Kompletnie niewykorzystany potencjał umiejscowienia akcji w wypożyczalni video;
  • Masa okropnie słabych żartów;
  • Generyczne, nijakie scenariusze kolejnych odcinków;
  • Kiepska reżyseria, albo aktorstwo – albo to i to.

„Blockbuster” to sieć wypożyczalni video, swoją nazwę zawdzięczająca robiącym kokosy, popularnym produkcjom filmowym. Nowy serial Netflixa, pomimo tytuły, takową produkcją na pewno nie będzie. Szkoda czasu i energii.

3,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper