Gotham Knights

Gotham Knights – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Gdzie Nietoperz nie może, tam Rycerzy pośle

Wojciech Gruszczyk | 20.10.2022, 13:01

Po latach zachwytów nad grami z uniwersum Batmana od Rocksteady Studios, nadszedł czas na nowy rozdział. Twórcy z Montrealu całkowicie odcinają się od przeszłości serwując graczom zupełnie nową przygodę. Czy jednak Gotham Knights może zapewnić oczekiwaną jakość? Przeczytajcie naszą recenzję.

Pierwsze plotki dotyczące nowej gry w świecie Batmana pojawiły się już w 2016 roku. WB Games Montréal otrzymało naprawdę trudne zadanie, ponieważ ostatni, pełnoprawny tytuł Rocksteady Studios w serii Arkham został bardzo dobrze przyjęty przez graczy i dziennikarzy. Twórcy nie zdecydowali się na bezpośrednią konfrontacje z Batmanem, ponieważ postanowili go... zabić. Gotham Knights całkowicie odcina się od wcześniejszych historii, co w ostateczności okazało się bardzo dobrym rozwiązaniem. Deweloperzy rozwijają własną serię, w której poznajemy historię następców Bruce'a Wayne'a.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gotham Knights to nowy początek z czterema młokosami

Gotham Knights - recenzja - jedna z ostatnich scen

Akcja recenzowanego Gotham Knights rozpoczyna się w bardzo widowiskowy dla oka sposób, ponieważ możemy zobaczyć długi materiał wideo, na którym dochodzi do śmierci Batmana. Twórcy w prosty sposób odcięli się od serii Arkham i jednocześnie zapewnili interesujący wstęp do wydarzeń. Teraz zamiast jednego Nietoperza, w Gotham Knights kierujemy czwórką postaci – Nightwing (Dick Grayson, oryginalny Robin), Batgirl (Barbara Gordon) oraz Red Hood (Jason Todd, drugi Robin), Robin (Tim Drake, ostatni współpracownik Batmana) nie zdołali pomóc swojemu mentorowi, więc muszą podążyć jego drogą i pomóc miastu.

Gracze poznają Rycerzy Gotham w bardzo krytycznym momencie, ponieważ wcześniej każdy z nich miał okazję współpracować z Batmanem, ale nigdy superbohaterowie nie działali jako zespół. Ich spoiwem okazuje się Alfred Pennyworth, który w odpowiednim momencie pojawia się, by ponownie jak lata temu w przypadku młodego Bruce'a Wayne'a, stać się dużym wzmocnieniem całej czwórki.

Już pierwsza misja otwiera bardzo ciekawy wątek, ponieważ okazuje się, że Batman nie mówił wszystkiego swoim najbliższym przyjaciołom. Detektyw w czarnym stroju biegał po Gotham w poszukiwaniu... Trybunału Sów. Jeśli znacie uniwersum DC, to na pewno kojarzycie kim są przedstawiciele tej organizacji, a w samej produkcji zostali oni bardzo dobrze zaprezentowani. Twórcy pokazują, że tajemnicze postacie od lat działają w Gotham, ale ich ostatnie ruchy sprawiły, że Batman zaczął deptać po ich szponach... a teraz muszą jego misję przejąć Rycerze. Zadanie nie jest jednak łatwe, ponieważ do konfliktu dołącza jeszcze jedna grupa przestępców. W konsekwencji szybko okazuje się, że każdy chce wykorzystać zaistniałą sytuację i brak jednego-prawdziwego bohatera.

Gotham Knights - recenzja - eksploracja Gotham

Następcy Batmana muszą szybko odnaleźć się w trudnej rzeczywistości, co jest w ciekawy sposób potęgowane ich charakterami – twórcy podkreślają między innymi przeszłość Jasona Todda, więc jeśli nie znacie komiksów z uniwersum DC, to przynajmniej kilka razy możecie się zdziwić, dlaczego bohaterowie drażnią się z rosłym superbohaterem. W trakcie historii często oglądamy przerywniki filmowe, podczas których zespół próbuje ze sobą współpracować, ale nie zawsze im to wychodzi – do pełni zrozumienia postaci niezbędne jest zagłębienie się w fabularne misje poboczne związane z poszczególnymi postaciami. To w nich otrzymujemy dużą dawkę dodatkowych informacji o herosach oraz samym świecie... bez tych szczegółów opowieść może wydawać się trochę pusta.

Gotham Knights oferuje bardzo intrygującą historię. Od początku do końca tej 17-godzinnej przygody nigdy nie czułem się znużony wydarzeniami, ale też w kilku miejscach zabrakło mi większej, wewnętrznej ekscytacji. Przyjemnie obserwuje się akcję, misje są często ciekawe, jednak podczas rozgrywki miałem wrażenie, że scenarzyści w najmniejszym stopniu nie zaryzykowali. Podobne wrażenie pojawia się również w innych elementach gry, ale choć mogłem spodziewać się walki znanej z serii Arkham, to miałem nadzieję, że w przypadku fabuły pojawią się duże niespodzianki. W zasadzie może jedynie ostatnia misja sprawiła, że uśmiechnąłem się pod nosem, ale samo zakończenie jest... po prostu dobre. Gdzieś w całym tym Gotham zabrakło szaleństwa, które nie raz i nie dwa zachwycało mnie w projektach Rocksteady Studios.

Nietoperze atakują w nocy

Gotham Knights - recenzja - Robin

Bardzo spodobała mi się cała struktura misji w Gotham Knights, ponieważ akcja całej gry tak naprawdę rozgrywa się głównie w nocy. Gracze mają okazję wyruszać po zmroku na kolejne patrole, ale za dnia bohaterowie ściągają obcisłe stroje i próbują rozwikłać sprawy w Belfry – jest to kwatera główna Rycerzy, która została stworzona przez Tima Drake'a. To właśnie w tym miejscu odbywają się wszystkie narady, a my możemy swobodnie zająć się personalizacją postaci, wziąć udział w treningu lub sprawdzić dowody na tablicy. W grze istotne okazuje się zbieranie dowodów, a wszystkie szczegóły dotyczące spraw lądują w specjalnym miejscu – tutaj możemy przeglądać informacje, by łączyć detale i móc rozwiązywać kolejne zagadki. Klimatycznie w tym wypadku wypada nawet zmiana bohatera, ponieważ w Belfry znajdują się cztery stroje postaci i podchodząc do wybranego możemy kontynuować rozgrywkę następnym herosem.

Akcja nabiera rozpędu w momencie, gdy wybierzemy postać i wyjdziemy z bazy – od tego momentu możemy swobodnie biegać po mieście. W kilku misjach twórcy zachęcają graczy do wykonywania prostych zadań pobocznych związanych z czyszczeniem regionów, ponieważ podczas walki możemy chwycić zwykłego oprycha i zmusić go do zeznań. W prosty sposób otrzymujemy dodatkowe informacje dotyczące świata, a często również konkrety związane z różnymi zadaniami... to niby prosta mechanika, a została naprawdę dobrze wdrożona w świat gry.

Gotham Knights - recenzja - ekipa na dachu

Od pierwszego wejścia do Gotham zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony skalą świata – miasto zostało podzielone na pięć części (Północne, Nowe, Centrum, Stare i Dolne Gotham) i można w nim znaleźć wiele istotnych obiektów związanych z całym uniwersum. Nie wszystkie miejsca zostały odpowiednio wykorzystane, jednak podczas rozgrywki systematycznie na mapie pojawiają się nowe misje, wśród których nie zabrakło napadów na opancerzone ciężarówki, ataków na świadków, przestępczych transakcji, handlu organami, nielegalnego hackingu, porwań, infiltracji kryjówek przestępców, ataków na funkcjonariuszy czy też mamy okazję wskoczyć do sowiego gniazda, by obić kolejnych zamaskowanych rywali. WB Games Montréal w pewien sposób chciało odciąć się od produkcji z serii Arkham, ale na szczęście deweloperzy nie zrezygnowali z pobocznych misji wprowadzających do wydarzeń innych, znanych złoczyńców z kart DC – w tym wypadku możecie liczyć na rozbudowane zadania. Nie będę zdradzał, kto pojawia się w grze, ale przynajmniej dwa wątki zostały naprawdę dobrze poprowadzone i szczerze mówiąc ucieszyłem się widząc, kto trafił do Gotham.

Bardzo dobrym pomysłem ekipy z Montrealu było właśnie skupienie się na nocnych patrolach, ponieważ gracz po wykonaniu zadania pobocznego nie musi kontynuować wątku – dopiero powrót do Belfry podsumowuje nasze dokonania. W rezultacie zawsze przed udaniem się do bazy, biegałem jeszcze po mieście i obijałem kolejnych przeciwników, by podbić swoje statystyki i zdobyć trochę surowców, które przydają się do craftingu.

W Gotham Knights nie brakuje przebieranek

Gotham Knights - recenzja - Batgirl

Nie jestem typem gracza, który chętnie ubiera swoich bohaterów w kolejne stroje, ale w recenzowanym Gotham Knights było zupełnie inaczej – rozpoczynając każdą kolejną misję miałem przynajmniej jeden nowy zestaw do ubrania. Kostiumy superbohaterów nie tylko wyglądają znakomicie, to również wpływają na statystyki (moc, obrona, zdrowie, pancerz). Wykorzystując nowe stroje odczuwamy, jak postacie płynniej się poruszają, ich ataki są mocniejsze, a od pewnego momentu możemy również korzystać z różnych ataków powiązanych z żywiołami – to naprawdę wpływa na rozgrywkę. Każda z postaci posiada także dwie bronie, więc przed misjami warto stworzyć nowy sprzęt, by móc lepiej panować nad akcją. Twórcy dorzucili również system modyfikacji, który pozwala na poprawienie statystyk wszystkich elementów ekwipunku.

Każdy z bohaterów posiada aż cztery drzewka rozwoju, które pozwalają im znacznie lepiej reagować na ruchy przeciwników – dobrym pomysłem deweloperów było wspólne zbieranie punktów doświadczenia, więc nawet jeśli akurat gramy Batgirl, to w następnej misji możemy liczyć, że Robin otrzyma dodatkowe punkty zdolności. W rezultacie ja przez ponad połowę Gotham Knights zmieniałem herosa po każdej misji i za każdym razem nie tylko mogłem wskoczyć w nowe fatałaszki, chwycić do ręki nowe bronie, ale także korzystałem z wcześniej niedostępnych umiejętności. Wśród skilli znajduje się sporo pasywnych zdolności, ale przykładowo Nightwing może skakać po głowach rywali i tym samym ich atakować, wykorzystując serię uników na końcu obala wszystkich przeciwników w pobliżu, wykonuje efektowne obroty atakując wszystkich znajdujących się obok oprychów, a sam bohater chętnie korzysta z widowiskowych serii skoków, dzięki którym może unikać ataków.

Gotham Knights - recenzja - Nightwing walka

Starcia w wykonaniu Rycerzy są bardzo... znane. Twórcy wykorzystali system z serii Arkham, więc bohaterowie posiadają dwa podstawowe ataki (lekki, ciężki), mogą korzystać z dwóch ataków broni, chętnie unikają ciosów rywali oraz posiadają zestaw umiejętności. To co jednak bardzo mi się spodobało w samym Gotham Knights to różnorodność postaci – Dick Grayson pochodzi z rodziny akrobatów cyrkowych, więc w jego ruchach znajdują się bardziej widowiskowe skoki, Barbara Gordon jest zdecydowanie najszybszą postacią, a znowu Tim Drake najlepiej radzi sobie w akcjach z ukrycia. Jason Todd jak możecie się domyśleć stawia na walkę dwoma giwerami i w tym wypadku będziecie sporo strzelać. Różnice nie są kolosalne, ale łatwo wyczuwalne, więc na pewno będę jeszcze wracał do tytułu, by w wolnych chwilach czyścić miasto i po prostu dobrze się bawić... bo podobnie jak w produkcjach od Rocksteady Studios – zmagania są naprawdę przyjemne i zachęcały mnie do rozgrywki. W Gotham Knights nie znajdują się żadne wymuszone momenty, które sprawiają, że musimy zająć się dodatkowymi misjami pobocznymi, ale ja podróżując po świecie chętnie zatrzymywałem się, by po prostu obić kilku oprychów. Poziom trudności został dobrze dopasowany do rozgrywki – pomaga w tym skalowanie poziomu przeciwników w samym Gotham, więc na ulicach zawsze natrafiamy na rywali, którzy posiadają podobny poziom doświadczenia do naszej postaci.

Część graczy może słusznie zainteresować się Gotham Knights ze względu na kooperację, ponieważ w tym wypadku wystarczy ukończyć wstęp, by móc zaprosić do rozgrywki znajomego. W jednej sesji może uczestniczyć maksymalnie dwóch graczy, a deweloperzy zadbali o to, by bohaterowie ze sobą współpracowali – to również najlepszy sposób, by dokładnie sprawdzić, jak Rycerze inaczej się poruszają, korzystają z innych animacji i różnią się w samej walce.

Gotham Knights zapewnia bardzo znane doświadczenie

Gotham Knights - recenzja - Nightwing w mieście

Od pierwszej chwili do samego zakończenia grając w Gotham Knights czułem... znane doświadczenie. Twórcy z jednej strony odcięli się grubą kreską od historii Batmana, ale nie zaoferowali tak naprawdę żadnych wielkich nowości w samej rozgrywce, by gracz faktycznie czuł, że jest to „nowy początek”. To będzie dla wielu dobra wiadomość, jednak jestem przekonany, że niektórzy mogli liczyć na większą różnorodność.

W samych misjach ekipa z Montrealu znacząco podkreśla element detektywistyczny – Rycerze od początku mogą korzystać ze skanera, dzięki któremu podświetlają rzeczy lub mogą je analizować. W kilku miejscach przydaje się to do zagadek logicznych, ponieważ deweloperzy opracowali mechanikę łączenia dowodów – nie jest to specjalnie skomplikowane, ale w miły sposób urozmaica zabawę. Twórcy postawili jeszcze na typowe zadania, podczas których musimy wyeliminować grupę przeciwników, innym razem ochraniamy wyznaczoną postać, a w samej opowieści nie brakuje zadań, które możemy wykonać eliminując wrogów z ukrycia. Tutaj jednak pojawia się mały problem, ponieważ czasami SI jest zdecydowanie za głupie – z łatwością zachodziłem od tyłu nawet trzech rywali, by po kolei eliminować kolejnych i choć każda z ofiar wydawała sporo jęków, to nikt nie zorientował się, że Rycerz rozpoczął swoją zabawę.

Gotham Knights - recenzja - Harley Quinn

Od samego początku w Gotham Knights możemy korzystać z motocykla, który przywołujemy niczym Geralt woła Płotkę – wystarczy jeden przycisk na d-padzie, by po chwili maszyna wyłoniła się z cienia. Jazda jest dobra, ale niestety podczas szybkiej eksploracji miasta kilkukrotnie czułem, że produkcja WB Games Montréal ma problem z... utrzymaniem 30 klatek na sekundę na PlayStation 5. Problem nie pojawiał się często, ale podczas jazdy czasami miałem świadomość, że dla konsoli lub samej gry na ekranie dzieje się za dużo. Takich niedogodności nie odczuwałem podczas walki czy też bardzo szybkiej podróży za pomocą linki, ale wyraźnie twórcy muszą zająć się dopracowaniem optymalizacji na PS5.

Gotham w produkcji WB Games Montréal jest naprawdę dużym miastem, które w wielu miejscach wygląda naprawdę świetnie, ale jestem pewien, że gdyby produkcja była od podstaw rozwijana tylko na konsole aktualnej generacji, to dostalibyśmy 60 fps. Miasto pozytywnie zaskoczyło mnie rozmachem (pionowością), ponieważ wiele budynków jest naprawdę dużych – szczególnie odczujecie to pod koniec historii – ale gra powinna oferować płynniejszą rozgrywkę.

Czy warto zagrać w Gotham Knights?

Gotham Knights to jedna z tych produkcji, która od początku do końca oferuje dobrą zabawę, ale nawet w jednej chwili nie zostałem zaskoczony rozgrywką. To rozważnie ułożony projekt oferujący świetną walkę, przyjemny rozwój postaci podbudowany różnymi strojami, ale w wielu miejscach poczułem, że jest to bardzo zachowawcza propozycja – bez cienia ryzyka. Fani serii Arkham mogą tutaj naprawdę dobrze się bawić, jednak warto odpowiednio nastawić się na serwowane atrakcje, ponieważ Rocksteady Studios zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko.

Mam jednak nadzieję, że to dopiero początek, a WB Games Montréal rozpoczęło zupełnie nową serię – Gotham Knights to świetny projekt wprowadzający do świata, który może zostać rozbudowany o wiele ciekawych, nowych wątków... obyśmy tylko nie musieli na nie czekać tak długo, jak na pierwszą przygodę Rycerzy.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Rycerze Gotham.

Ocena - recenzja gry Rycerze Gotham

Atuty

  • Znakomite i napędzające rozgrywkę nocne patrole zostały w bardzo dobry sposób połączone z fabułą oraz zadaniami pobocznymi,
  • Przebieranki sprawiają masę frajdy – to nie tylko stroje, ale również możliwości,
  • Fabuła nie jest odkrywcza, ale śledziłem ją z dużym zainteresowaniem,
  • Twórcy przygotowali intrygujące relacje postaci... choć nie otrzymacie ich w głównym wątku,
  • Czwórka herosów oferuje różnorodne podejście do rozgrywki,
  • Wielki, pełny różnorodnych zadań świat, który zwiedza się z radością.

Wady

  • 30 klatek z problemami...
  • W ostateczności pod względem rozgrywki Gotham Knights to bardzo zachowawcza produkcja,
  • Głupie SI czasami może wpłynąć na doświadczenie.

Gotham Knights to przyjemna historia czwórki młokosów, którzy muszą poradzić sobie po stracie swojego mentora. Fani DC znajdują tutaj mnóstwo smaczków dotyczących Rycerzy, ale nie oczekujcie rewolucji. To porządna i dobrze skrojona produkcja.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper